Bilety, kontrole, taryfa

Moderator: JacekM

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 24 sie 2014, 11:57

Dlaczego trzeba skoro wszystko zawsze jest w jakimś systemie a współczesna technologia pozwala na dostęp do dowolnej bazy z bardzo taniego urządzenia? Podobnie dlaczego jest mandat za jazdę bez prawa jazdy (dokumentu, nie uprawnień) skoro policja może w kilka sekund to sprawdzić (chyba każdy patrol ma terminal, jak nie to mogą zadzwonić na komendę, a jeśli z jakiegoś powodu jeszcze nie mogą to to jest sytuacja patologiczna). Nie prościej nauczyć się pięciu cyfr końcówki peselu?
Najpierw trzeba mieć "tanie urządzenie", które w wypadku przetargu i takich czy innych "wymogów" będzie drogie, później, trzeba mieć przeszkolony personel, który potrafi z niego skorzystać (co również kosztuje, a nieprzeszkolony funkcjonariusz używający sprzętu, to złamanie gwarancji), następnie, trzeba mieć personel, który ma dobrą wolę by z niego skorzystać.
Natomiast administracja jest w każdym kraju zdecydowanie grupą dotkniętą największym możliwym stopniem oporu na zmiany - zwłaszcza, jeśli zmiany mają zredukować ilość "koniecznej do wykonania pracy" (nie dziwota, bo przecież oznacza to redukcję zatrudnienia).

Cztery lata temu, kupowałem ramę od roweru, chciałem sprawdzić na policji, czy jest kradziona - "niedałosię", pomimo ogólnokrajowego rejestru (sprawa była poważna, bo rama rowerowa za ok 1500 pln). Tak właśnie wyglądają nowoczesne technologie w służbach publicznych (i nie mówię tylko o Policji, bo jako przedsiębiorca stykam się z podobnymi kwiatkami non stop, czy to w skarbówce, czy zusie - gdzie bazę danych sprawdza się do 30 dni - czy urzędach innej maści).
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"

px33
Posty: 1587
Rejestracja: 07 lut 2011, 17:43

Post autor: px33 » 24 sie 2014, 12:38

No to skoro państwo nie może sobie poradzić z tym w sposób wygodny dla obywatela to niech da sobie spokój z wymaganiem. Polskie prawo jest zdecydowanie zbyt totalitarne i nastawione na zakazy i kary (a w dodatku służby podchwytują ten nurt i ich długopisy aż czerwienią się od wypisywania kar). Przejście na czerwonym - mandat, piwko w parku (albo centymetr za ogródkiem restauracji) - mandat, lufka po marihuanie zgubiona w torbie - więzienie. Jeszcze dorzućmy do tego planowaną nieograniczoną władzę służb skarbowych i zaraz będziemy musieli salutować Panu Strażnikowi Miejskiemu i nosić w klapie znaczek partii rządzącej (jaka by aktualnie nie była) i podobiznę aktualnego Pana Premiera

Awatar użytkownika
Premo
Posty: 5448
Rejestracja: 15 kwie 2006, 14:58

Post autor: Premo » 24 sie 2014, 15:04

Mam lepszy pomysł. Wszystkie dzieci przyłapane na jeździe bez biletu zamykać w poprawczakach. Ludzie opanujcie się. Ciekawe czy myśleliście by tak samo jakby chodziło o wasze dzieci

Awatar użytkownika
Pink
Oh by the way, which one's Pink?
Posty: 649
Rejestracja: 19 mar 2009, 13:59

Post autor: Pink » 26 sie 2014, 13:12

Teokryt pisze:
A co jak dzieciak zapomni tej legitymacji? Myślę że cała dyskusja prowadzi donikąd. Dziecko zgodnie z przepisami powinno mieć bilet.
NIe wejdzie do szkoły - Dzieci które sie kręcą bez legitymacji zabierane powinny być do ośrodka przy komendzie i czekać na obiór rodziców. Nie było by wagarowiczów.
Rodzice wystarczy żeby straszyli "Nie weźmiesz legitymacji to zgarnie Cie policja i będziesz siedział w izolatce ". Wystarczy legitymowanie dzieciaków przed wejściem do szkoły. Będzie pamiętać i rodzic by dzieciak wziął legitymacje.
Jeśli ten komentarz jest na serio, to ktoś chyba jest tu poważnie chory. I niebezpieczny.

Nie bardzo natomiast rozumiem, o co ta cała wrzawa z wypisywaniem kwitów nieletnim. Muszą mieć bilet? Muszą. Nie ma? Ponosi odpowiedzialność. Proste jak drut. A że w praktyce różnie to bywa... Czasem jest to kwestia braku dokumentu, czasem jakieś podskórne poczucie, że dziecko i tak swoistą karę poniosło uczestnicząc w mocno nerwowej, stresującej sytuacji, której z pewnością nie będzie chciało powtórzyć... a czasem niczym nie uzasadniona pobłażliwość.

Awatar użytkownika
rhemek
Posty: 2459
Rejestracja: 23 cze 2007, 16:22
Lokalizacja: Anin

Post autor: rhemek » 26 sie 2014, 13:14

Ale przynajmniej wreszcie przyznaliscie ze to fikcja, bo lata temu jak poruszylem ten problem to Fik staral sie mnie za wszelka cene uciszyc , widac ze to bylo bardzo niewygodne dla kontrolerow.

Awatar użytkownika
Premo
Posty: 5448
Rejestracja: 15 kwie 2006, 14:58

Post autor: Premo » 26 sie 2014, 22:31

Myślę że poważniejszym problemem jest to że niektórzy pasażerowie notorycznie jeżdżą bez biletu i unikają opłacania wystawionych wezwań do zapłaty. A nie 12-letnie dzieci którym zdarzyło się jechać bez biletu.

Awatar użytkownika
Wolfchen
(Busmann)
Posty: 14783
Rejestracja: 16 kwie 2006, 9:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Wolfchen » 26 sie 2014, 23:11

Aligator pisze:Co jak nie ma legitymacji? Świat się nie zawali, a dziecko czegoś się nauczy (ps. zacznie się przyzwyczajać do tego, że trzeba nosić dokument tożsamości)...
Trzeba? E, tam... Mój DO leży sobie spokojnie w domu w szafce i noszę go tylko wtedy, gdy muszę coś załatwić...
px33 pisze:Dlaczego trzeba skoro wszystko zawsze jest w jakimś systemie a współczesna technologia pozwala na dostęp do dowolnej bazy z bardzo taniego urządzenia? Podobnie dlaczego jest mandat za jazdę bez prawa jazdy (dokumentu, nie uprawnień) skoro policja może w kilka sekund to sprawdzić (chyba każdy patrol ma terminal, jak nie to mogą zadzwonić na komendę, a jeśli z jakiegoś powodu jeszcze nie mogą to to jest sytuacja patologiczna).
Mandaty w Policji są ewidencjonowane centralnie (ponadto zdaje się, że CEPiK też to odnotowuje), zas legitymacje szkolne/studenckie są ewidencjonowane przez organ je wydający. Więc liczbę baz należy liczyć w tysiącach, nie wspominając o tym, że często nie są digitalizowane (a jeśli już, to wg różnych standardów).
MZ pisze:Ja ten przepis interpretowałbym bardziej w ten sposób: "dzieciak nie może jechać sam, ale jeśli jednak jedzie, to odpowiedzialność ponosi rodzic".
Ten przepis jest dość koślawy (z jednej strony mowa o tym, że same nie mogą jechać, a z drugiej doklejone, że jednak mogą). Powinien brzmieć mniej więcej tak:

Osoby nieposiadające zdolności do czynności prawnych (dzieci poniżej lat 13 i osoby ubezwłasnowolnione) powinny korzystać z komunikacji miejskiej pod opieką osób całkowicie zdolnych do czynności prawnych, zaś w przypadku, gdy wyżej wymienione osoby odbywają przejazd samodzielnie, rodzice lub opiekunowie prawni ponoszą pełną odpowiedzialność za przejazd takich osób autobusami komunikacji miejskiej w Radomiu.
S3 | S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27396
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 26 sie 2014, 23:59

Tak, a osoby nieposiadające zdolności do czynności prawnych powinny przed skorzystaniem z automatu z kawą przedstawić pisemne upoważnienie. Art 14 par 2 kodeksu cywilnego wychyla się zza rogu i wali cię (oraz autorów zapisu w radomskim regulaminie) młotem po łbie.
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Awatar użytkownika
Wolfchen
(Busmann)
Posty: 14783
Rejestracja: 16 kwie 2006, 9:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Wolfchen » 27 sie 2014, 0:23

No niby czemu mnie, skoro w mojej propozycji nie ma ani nakazu ani zakazu - jedynie jest zalecenie? :>
S3 | S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43

Martens
Posty: 223
Rejestracja: 14 mar 2011, 19:46

Post autor: Martens » 27 sie 2014, 10:50

Materiał z gazeta.pl (nietrzeźwy kontroler oraz kwestia kasowania biletów w KM):
Nietrzeźwy kontroler groził turystom. I te dziwne zasady w KM
Krzysztof Śmietana

Rodzina z Gorlic wybrała się na zwiedzanie Warszawy, ale czas spędziła głównie na komisariacie. Bo wsiedli z biletami do pociągu, w którym nie ma kasowników. Wykorzystał to nietrzeźwy kontroler Renomy - najpierw im groził, a potem wlepił 70-złotowe mandaty.
Rodzina pana Marka z Gorlic (Małopolska) na pewno nie będzie wspominać miło tej wyprawy. A zaczęło się tak, że w poniedziałek po godz. 17 chcieli wybrać się na zwiedzanie miasta. W biletomacie kupili bilety dobowe, bo wiedzieli, że obowiązują nie tylko w komunikacji miejskiej, ale także w pociągach. Na stacji Powiśle wsiedli do składu Kolei Mazowieckich, żeby podjechać jeden przystanek do dworca Śródmieście. - W środku nie było kasowników. Syn zaczął więc pytać, gdzie można skasować bilety. Wtedy ujawnił się kontroler z firmy Renoma. Zażądał naszych dokumentów i uznał, że każdemu z nas należy się 70-złotowy mandat. Bardzo się zdziwiliśmy: przecież mieliśmy bilety i próbowaliśmy je skasować. Jak się okazało, kiedy w pociągu nie ma kasowników, trzeba wsiąść pierwszymi drzwiami, a my weszliśmy innymi - opowiada pan Marek.

"Może się dogadamy"

Twierdzi, że kontroler zachowywał się po chamsku. - Podniesionym głosem kazał nam wychodzić na peron i podpisywać wezwania do zapłaty kary. Krzyczał na nasze dzieci. Kiedy powiedzieliśmy, że nie przyjmiemy mandatu, zaczął grozić, że wezwie policję i wtedy dostaniemy wyższe, 500-złotowe mandaty - relacjonuje.

Za rodziną ujęli się pasażerowie czekający na peronie. Zaczęli podejrzewać, że kontroler jest pod wpływem alkoholu. I uznali, że rzeczywiście trzeba wezwać policję. - Wtedy pracownik Renomy chciał się ulotnić. Zatrzymaliśmy go. Zażądaliśmy, by policjanci zbadali go alkomatem. Potwierdziło się, że kontroler był pod wpływem alkoholu. Wtedy spotulniał i zaczął coś mówić, że "może się dogadamy" - mówi pan Marek.

- Kontroler miał 0,24 promila. W środę będzie przesłuchiwany - mówi Agnieszka Włodarska ze stołecznej policji. Nie wyklucza, że będzie to potraktowane jako wykroczenie (pracownik był pod wpływem alkoholu w czasie wykonywania czynności zawodowych). Sąd może za to wlepić grzywnę lub karę aresztu. Niewykluczone, że kontroler wcześniej był znacznie bardziej pijany, bo zaczął pracę o 14.

Rodzina pana Marka na komisariacie spędziła cztery godziny. Następnego dnia odwiedzili jeszcze biuro Renomy, gdzie przeproszono ich za zachowanie kontrolera. - We wtorek rozwiązaliśmy z nim umowę o pracę w trybie dyscyplinarnym. Firma nie będzie tolerować takich zachowań. Wzmożone zostaną kontrole wewnętrzne, badające trzeźwość kontrolerów - mówi adwokat Łukasz Syldatk, który reprezentuje Renomę.

"Trzeba znać regulamin"

W tej historii kontrowersje wzbudzają także zasady obowiązujące w Kolejach Mazowieckich. Przewoźnik potępia wprawdzie przychodzenie do pracy po alkoholu, ale równocześnie twierdzi, że kontroler mógł w tej sytuacji wlepić karę. Wczoraj nie odpowiedziano nam na pytanie, czy mandaty wystawione rodzinie z Gorlic zostaną anulowane. Turyści usłyszeli tylko, że muszą złożyć reklamację. Jolanta Maliszewska z biura prasowego KM zaznacza: - Trzeba znać regulamin. Pasażer z biletem dobowym ZTM powinien wejść do pociągu pierwszymi drzwiami i skasować bilet u kierownika pociągu.

Te zasady trudno znać: opisane drobnym drukiem wiszą w gablotach na stacjach. Nie ma o nich pojęcia wielu warszawiaków, więc tym bardziej trudno wymagać, by znali je turyści polscy czy zagraniczni. Trudno się spodziewać, że skoro bilety ZTM są ważne także w pociągach Kolei Mazowieckich, nie ma w nich kasowników. "Stołeczna" opisywała przypadki, kiedy kontrolerzy Renomy polowali na osoby rozglądające się za kasownikami. Pewien pasażer nie odpuścił kolejarzom i z mandatem poszedł do sądu. I ten przyznał mu rację. Uznał, że informacja o konieczności wchodzenia pierwszymi drzwiami nie jest widoczna. Po tym wyroku Koleje Mazowieckie uznały, że trzeba w pociągach zamontować kasowniki, ale są tylko na linii lotniskowej (z Modlina na Okęcie).

W tej historii jest jeden pozytyw: turyści z Małopolski chwalą warszawiaków, którzy im pomogli. Pan Marek: - To oni namówili nas, żeby nie odpuścić kontrolerowi. Wspólnie go przytrzymaliśmy i wezwaliśmy policję. Chcieliśmy im podziękować.

Awatar użytkownika
rhemek
Posty: 2459
Rejestracja: 23 cze 2007, 16:22
Lokalizacja: Anin

Post autor: rhemek » 27 sie 2014, 11:49

Mandat wystawiony pzrez pijanego kontrolera jest niewazny , kazdy sad to anuluje i obciazy KM kara .

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27396
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 27 sie 2014, 11:56

0,24 promila nijak ma się do pijany (w ogromnej większości państw zachodniej Europy przy takim stężeniu wolno prowadzić pojazdy mechaniczne), kontroler nie wystawia mandatów, a do anulowania wezwania do zapłaty podstawy są gdzieś między marne a nijakie.
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Awatar użytkownika
Premo
Posty: 5448
Rejestracja: 15 kwie 2006, 14:58

Post autor: Premo » 27 sie 2014, 12:33

To że w pociągach KM nie ma kasowników nie oznacza że nie ma możliwości skasowania biletu. Jeżeli ktoś decyduje się na przejazd pociągiem KM oznacza ze akceptuje regulamin który wyraźnie mówi o konieczności wejścia pierwszymi drzwiami i zgłoszenia się do kierownika pociągu. Niestety wielu ludzi ma przekonanie że jak w pociągu nie ma kasownika to ktoś przyjdzie i bilet skasuje, a jak nie to przejedzie się za darmo.

TOMEK
Posty: 2494
Rejestracja: 04 lut 2006, 18:12
Lokalizacja: URSYNÓW

Post autor: TOMEK » 27 sie 2014, 12:54

A jednak ten pasażer co wsiadał bodajże na Płudach wygrał proces z KM, a w tym przypadku jest więcej przesłanek na korzyść pasażerów.

Martens
Posty: 223
Rejestracja: 14 mar 2011, 19:46

Post autor: Martens » 27 sie 2014, 13:49

fik pisze:0,24 promila nijak ma się do pijany
Policja ośmiela się mieć nieco inny pogląd na tę kwestię...
- Kontroler miał 0,24 promila. W środę będzie przesłuchiwany - mówi Agnieszka Włodarska ze stołecznej policji. Nie wyklucza, że będzie to potraktowane jako wykroczenie (pracownik był pod wpływem alkoholu w czasie wykonywania czynności zawodowych). Sąd może za to wlepić grzywnę lub karę aresztu.
Renoma chyba też
- We wtorek rozwiązaliśmy z nim umowę o pracę w trybie dyscyplinarnym. Firma nie będzie tolerować takich zachowań. Wzmożone zostaną kontrole wewnętrzne, badające trzeźwość kontrolerów - mówi adwokat Łukasz Syldatk, który reprezentuje Renomę.

ODPOWIEDZ