Prawko i lewko

Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy

Awatar użytkownika
panzerloud
Posty: 212
Rejestracja: 25 sie 2009, 15:08

Post autor: panzerloud » 21 sty 2015, 20:20

Szeregowy_Równoległy pisze:To nie jest zwykła, widlasta szóstka? Zresztą za ciężka do i tak pracującego na granicy wytrzymałości zawieszenia, bo w Alfie z zawieszeniami przez długie lata mieli problem i zwyczajnie nie umieli zaprojektować zawiasów, które utrzymają budę i resztę? No i z tym silnikiem to była wersja GTA. Niby usportowiona. A i tak się obsrywało.
W wersji GTA były hamulce od Ferrari, inne podświetlnie liczników, no I oczywiście inny silnik, zawieszenia chyba nie ruszali. Zresztą, wydaje mi się że zawieszenie albo będzie niekomfortowe I wytrzymałe, albo komfortowe I nietrwałe. Niestety trzeba „albo w te, albo we wte”, jaki inny samochód z tamtych lat miał wytrzymalsze, ale równie komfortowe zawieszenie?
Szeregowy_Równoległy pisze:Wiesz, jaka jest różnica (koncernu VW też nie poważam): w Passatach celowo i z premedytacją zaprojektowano wadliwe zawieszenie przednie. Dodatkowo rzucili niewymienne sworznie, żeby nie było zbyt łatwo. A w Alfie po prostu komuś nie wyszło. Po liftingu trochę poprawili. Poza tym 156 była znana z braku zabezpieczenia antykorozyjnego podwozia oraz z wesołej elektroniki. No nie, to nie był udany model. Po liftingu, z dieslem (bardzo udanym, to pierwszy model z dieslem Common Rail, kapitalny 1,9 JTD) jeszcze można rozważać. A potem i tak kupić coś sensownego.
W późniejszych rewizjach już poprawili się z płytami podłogowymi, w GTA rdzy nie było, jeżeli nie liczyć wydechu.
Szeregowy_Równoległy pisze:PS: ten trzylitrowy silnik całkiem sensownie łyka LPG. Trzeba było pomyśleć o tym, skoro auto lubiłeś.
Nie znalazłem człowieka który potrafiłby założyć taką instalację, jeżeli po otwarciu klapy mechanik pyta się „a co to jest za silnik, to diesel jest?” To wolałem sprzedać sprawnego benzyniaka za niezłą kasę, zamiast zamordowany gazem „model pojazdu” w stosunku 1:1, gdyby to było OHV z kanta, albo GLI/GSI z trapeza, to pewnie bym się nie wachał, ale z alfowym V6 nie byłem taki odważny, za dużo było do stracenia.

Awatar użytkownika
Szeregowy_Równoległy
Szeregowe Chamidło
Posty: 14095
Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37

Post autor: Szeregowy_Równoległy » 21 sty 2015, 21:31

panzerloud pisze:Jaki inny samochód z tamtych lat miał wytrzymalsze, ale równie komfortowe zawieszenie?
Oj, chociażby BMW E39. Jak ktoś nie drutował po polsku, to naprawdę dawało radę. No i Mondeo MK3. Sorry, ale Ford od czasów pierwszego Focusa w zawieszeniach wymiata. A Alfie bliżej było pod tym względem do Vectry C, która w temacie zawieszenia też leżała (czasem dosłownie na mordzie, Polak potrafi ;P). No i, uwaga, Citroenowskie C5. Jeden z najbardziej niedocenianych samochodów segmentu D z tamtych lat. A zawieszenie miał (Ma! To się nie chce psuć, jeśli ktoś nie zaczyna rzeźbić w stolcu i po polsku go traktować!) bajeczne i całkiem trwałe. Bo mówimy o aucie, którego używamy codziennie, więc stricte sportowe odrzucam.
129, 177, 178, 187, 194, 197, 207, 716, 401, 517, N35, N85, R1, R3, S1.

Nazywam się Major Bień

cns80
Posty: 981
Rejestracja: 01 wrz 2011, 12:33
Lokalizacja: Warszawa-Lucerny

Post autor: cns80 » 22 sty 2015, 8:09

panzerloud pisze:jaki inny samochód z tamtych lat miał wytrzymalsze, ale równie komfortowe zawieszenie?
Peugeot 406. W Car Of The Year 1996 zdobył 2 miejsce, a jury chwaliło własnie zawieszenie. Miało jedną dodatkową zaletę oprócz trwałości i komfortu - bezpieczeństwo. Tym samochodem naprawdę jeździło się jak po sznurku. dwa lata później plebiscyt wygrała Alfa 156 :)
panzerloud pisze:Nie znalazłem człowieka który potrafiłby założyć taką instalację,
Słabo szukałeś ;) Na Brudnie gość gazuje Subaru WRX STi i Outback H6 z powodzeniem od wielu lat. Wiele autoryzowanych serwisów BRC i LandiRenzo ogarnia takie silniki. W Płocku i w okolicach Lublina goście czynią cuda ze Stag'iem :)
Szeregowy_Równoległy pisze:No i, uwaga, Citroenowskie C5. Jeden z najbardziej niedocenianych samochodów segmentu D z tamtych lat. A zawieszenie miał (Ma! To się nie chce psuć, jeśli ktoś nie zaczyna rzeźbić w stolcu i po polsku go traktować!)
Akurat tu miałem aż za dużo do czynienia i powiem szczerze że to zawieszenie jest komfortowe i jego podzespoły są trwałe. Tyle że jako całość z samochodem ma dwie wady. Elektronika sterująca potrafi czynić cuda z tym samochodem. Do tego zawieszenie nie miało feedback'u i kierowca nie czuł co się dziele z autem. Lepszy był poprzednik czyli Xantia.

Jeśli chodzi o lata produkcji i rozwiązania technologiczne to jednak Xantia i 406 bardziej pasują do porównania z 156 niż C5.

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 22 sty 2015, 11:17

Powiem tak, jeżdżą C5 od dwóch lat (pierwsza generacja po FL) i ten samochód jest... dobry, po postu. I na pewno niedoceniany, bo tańsze to było w zakupie niż np. Ford Mondeo. Jak do tej pory jedyne co było problematyczne to czujnik poziomu płynu hamulcowego (dawał dziwne komunikaty o niedoborze płynu przy jakimkolwiek wychyle nadwozia, co oznaczało też wyłączenie tempomatu do restartu elektroniki), ale wystarczyło poruszać kabelkiem od czujnika przy zbiorniczku, żeby problem ustał. Innym problemem, który napotkałem była wymiana lewej przedniej żarówki świateł mijania. Brzmi zabawnie? Może i tak, ale zrobienie tego zajęło mi dwa dni i wymagało rozebrania połowy pasa przedniego - 1,5 dnia roboty, bo przy okazji pojawiły się też problemy z mocowaniem osłony silnika do zderzaka... jak można używać zwykłych wkrętów do plastiku? Nie wiem, albo projektant miewał regularne napady kretynizmu, albo było to robione celowo, aby z byle duperelą latać do serwisu.

Natomiast co do zawieszenia to jest ono praktycznie wieczne, po 7 latach wygląda tak, jakby miało wytrzymać kolejne 7, choć może to kwestia tego, że samochód sprowadzony z Francji, a tam nie sypią solą (podobnie dlatego może na nadwoziu nie ma żadnych śladów korozji, ale z drugiej strony do dziś widuję nieskorodowane Xantie), jest też nieziemsko komfortowe. Przydaje się też możliwość podnoszenia. Terenówki się z tego nie zrobi, ale można bez stresu przejechać polną drogą, a w tzw. położeniu serwisowym ma się całkiem wygodny dostęp od spodu bez potrzeby lewarowania. Z drugiej strony komfort okupiony jest fatalnym prowadzeniem na zakrętach. O czymś takim jak np. w japończykach z lat 90-tych można zapomnieć, wzakręty należy wchodzić 20-30 km/h wolniej (a już hitem było jak Accordem w taki jeden zakręt wchodziłem 90 i było ok, a tu przy 60 zaliczyłem pobocze...). Być może tutaj pomógłby przycisk do utwardzania zawieszenia, ale ten miały tylko mocniejsze wersje niż moja.

Wreszcie idiotycznym rozwiązaniem jest ręczny na koła przednie, chyba nie muszę wyjaśniać dlaczego. I jakość wykonania wnętrza to też słaby punkt Citroena, nie umywa się np. do Hondy, tam nawet po 15 latach nic nie skrzypiało, choć przecież nadwozie było narażone na znacznie większe drgania. Tu mam z kolei wrażenie jakbym jechał grodziską Scanią, starczy byle dołek, by w całym samochodzie rozlegały się trzaski.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

Awatar użytkownika
Szeregowy_Równoległy
Szeregowe Chamidło
Posty: 14095
Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37

Post autor: Szeregowy_Równoległy » 22 sty 2015, 12:25

C5 nie służy do zapierdzielania. C5 się nie jeździ, nim się podróżuje płynąc po wszelkich nierównościach. No i kupuje się to auto tanio, więc z pewnymi niedoskonałościami, jak jakość wykonania. Pytano o zawieszenie, to odpowiedziałem. Gdyby ktoś zapytał o sensowniejsze auto, to rzucona przeze mnie lista byłaby pewnie inna i na pewno zawierałaby jakąś Toyotę ;P
129, 177, 178, 187, 194, 197, 207, 716, 401, 517, N35, N85, R1, R3, S1.

Nazywam się Major Bień

cns80
Posty: 981
Rejestracja: 01 wrz 2011, 12:33
Lokalizacja: Warszawa-Lucerny

Post autor: cns80 » 22 sty 2015, 12:35

Poc Vocem pisze: Z drugiej strony komfort okupiony jest fatalnym prowadzeniem na zakrętach. O czymś takim jak np. w japończykach z lat 90-tych można zapomnieć, wzakręty należy wchodzić 20-30 km/h wolniej (a już hitem było jak Accordem w taki jeden zakręt wchodziłem 90 i było ok, a tu przy 60 zaliczyłem pobocze...). Być może tutaj pomógłby przycisk do utwardzania zawieszenia, ale ten miały tylko mocniejsze wersje niż moja.
O to mi chodziło z feedback'iem. nie wyczujesz kiedy przechył jest za duży bo go nie ma. Brak przechyłu powoduje brak docisku zewnętrznych kół i w efekcie "wyjście w plener".

I powiem Ci że naprawdę masz fartowny egzemplarz jeśli to wszystkie twoje usterki. Znam jeszcze 2-3 takie jak twój. Wszystkie pozostałe jakie znałem to jednak porażka.
Szeregowy_Równoległy pisze:C5 nie służy do zapierdzielania. C5 się nie jeździ, nim się podróżuje płynąc po wszelkich nierównościach.
Jak Ci przyjdzie omijać nim przeszkodę albo kolesia idącego na czoło to wtedy twoja teoria będzie słuszna ;)
Mam kolegę motocyklistę, który twierdził ze jeździ w zwykłych jeansach bo jeździ ostrożnie i się nie wywali. Skończył z tą teorią jak na jego oczach mnie wycięło jadące mniej ostrożnie BMW. Jak zobaczył mój ślizg i wygląd moich spodni to mu się priorytety zmieniły :)

chudy5d
Posty: 305
Rejestracja: 10 sty 2011, 20:31
Lokalizacja: Poznań

Post autor: chudy5d » 23 sty 2015, 22:31

MeWa pisze:Ciekawy wyrok. Kierowca, choć miał pierwszeństwo, został uznany winnym z powodu nadmiernej prędkości w mieście (130 km/h). Skazano go na 4,5 roku więzienia.

Śmierć w wypadku na Puławskiej przy Malczewskiego poniosły trzy osoby - dwie w skręcającym samochodzie i jeden przechodzień.

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... LokWarsTxt
Tutaj dosyć ciekawa sytuacja i wyrok zupełnie inny:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sad-utrz ... lesy/zmfgg

Awatar użytkownika
KwZ
Posty: 10651
Rejestracja: 05 paź 2008, 22:43
Lokalizacja: z Parku Odkrywców

Post autor: KwZ » 23 sty 2015, 22:56

Powodem umorzenia, mimo że Parlament Europejski kilka dni wcześniej uchylił immunitet europosła, było przedawnienie karalności z uwagi na upływ roku od popełnienia wykroczenia.
To immunitet nie wstrzymuje biegu przedawnienia? E, szkoda :/
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36658
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 23 sty 2015, 23:48

Jednak jest różnica między 130/90 a 130/50, śmiem zauważyć.
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

cns80
Posty: 981
Rejestracja: 01 wrz 2011, 12:33
Lokalizacja: Warszawa-Lucerny

Post autor: cns80 » 26 sty 2015, 8:03

Bastian pisze:Jednak jest różnica między 130/90 a 130/50, śmiem zauważyć.
Między 130/30 też jest. I co z tego ? Może by ustawodawca raczył postawić jakiś próg radykalności, a nie każdy sąd będzie sobie inaczej oceniał. Temu damy 4,5 roku, a tamtemu uniewinnienie bo to syn wójta.

Nie podoba mi się też ciągłe szukanie wybielania dla tych co wymusili. Tradycyjne tłumaczenie że kierowca nie mógł dostrzec pędzącego pojazdu to jakaś farsa. Wykonując manewr mam być pewny bo biorę za niego odpowiedzialność i nawet jak mi helikopter na łeb spadnie to też moja wina jeśli on miał pierwszeństwo.
Co innego jak np. jest zakręt i nagle zza niego wypada taki rozpędzony. Wtedy faktycznie można było nie zauważyć. Ale jak np. na Ostrobramskiej jeden jełop sypie nawet te 150 czy 200 a drugi jełop mu wyjeżdża pod koła mimo dostatecznej widoczności to coś tu jest chyba nie tak :roll:

Mój pan sprawca też się tak wybielał że on nie widział motocykla obok siebie i dlatego skręcił w prawo z lewego pasa. Co ciekawe 5 sekund wcześniej mnie wyprzedził i miał większą prędkość niż moja. Gdyby nie to że hamował do skrętu to nawet byśmy się nie spotkali.

Awatar użytkownika
Szeregowy_Równoległy
Szeregowe Chamidło
Posty: 14095
Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37

Post autor: Szeregowy_Równoległy » 26 sty 2015, 12:56

Hipokryta. W dyskusji o omijaniu autobusu obsługującego przystanek, jak stwierdziłem, że wykonując manewr bierzesz odpowiedzialność, a jak nie masz pewności, to stoisz za autobusem i czekasz aż ruszy, twierdziłeś, że nie, że tak nie można podchodzić.
Jak jadę po mieście, gdzie obowiązuje 50, mam prawo się spodziewać, że jakiś idiota będzie jechał trochę szybciej. Ale nie mam prawa się spodziewać, że jakiś jeszcze potężniejszy kretyn będzie jechał ponad dwa i pół raza szybciej niż dopuszczalna. Że te dwa punkciki w oddali zbliżą się do mnie i mi przypieprzą zanim zdążę powiedzieć "Dwukrotne przekroczenie dopuszczalnej prędkości".
129, 177, 178, 187, 194, 197, 207, 716, 401, 517, N35, N85, R1, R3, S1.

Nazywam się Major Bień

drapka
Posty: 3535
Rejestracja: 29 lip 2008, 17:21
Lokalizacja: tutejszy

Post autor: drapka » 26 sty 2015, 13:15

Pamiętajmy przy tym, o relacji prędkość zbliżającego się pojazdu-możliwość prawidłowej oceny tejże. Gdy badano to dla pędzącego motocyklisty, wyszło, ze gdy jesteśmy w stanie ocenić, że nie jedzie 50, a dajmy na to 130 na tyle późno, ze jak zdecydujemy się przed niego wjechać, to jest za późno, jeśli to jest 130
Popatrz, jaka franca!

MichalJ
Posty: 15236
Rejestracja: 12 kwie 2010, 19:33

Post autor: MichalJ » 26 sty 2015, 13:40

Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.

drapka
Posty: 3535
Rejestracja: 29 lip 2008, 17:21
Lokalizacja: tutejszy

Post autor: drapka » 26 sty 2015, 13:45

Chyba że np. grzeje 130 w obszarze zabudowanym. Wtedy włączamy regułę ograniczonego zaufania. Od siebie dodam, że włączam ją także jak widzę osobnika z telefonem przy uchu
Popatrz, jaka franca!

cns80
Posty: 981
Rejestracja: 01 wrz 2011, 12:33
Lokalizacja: Warszawa-Lucerny

Post autor: cns80 » 26 sty 2015, 14:22

Szeregowy_Równoległy pisze:Hipokryta. W dyskusji o omijaniu autobusu obsługującego przystanek, jak stwierdziłem, że wykonując manewr bierzesz odpowiedzialność, a jak nie masz pewności, to stoisz za autobusem i czekasz aż ruszy, twierdziłeś, że nie, że tak nie można podchodzić.
Ależ nie. W obu przypadkach to zachowanie tego drugiego doprowadza do kolizji. Jeśli pierwszy omija autobus to nie jego wina że ten manewr stał się nagle wyprzedzaniem tylko tego kto zmienił okoliczności rozpoczynając nową czynność czyli ruszając.
Podobnie gdy jełop pędzi 130 w terenie zabudowanym a inny jełop skręca w lewo z przeciwka to jednak manewr jełopa nr dwa jest tym zmieniającym okoliczności i doprowadzającym do kolizji.
Oczywiście trzeba tępić piratów, ale przy tym nie należy tłumaczyć tych, którym brak umiejętności, a najczęściej chęci do właściwej oceny sytuacji.
drapka pisze:Pamiętajmy przy tym, o relacji prędkość zbliżającego się pojazdu-możliwość prawidłowej oceny tejże. Gdy badano to dla pędzącego motocyklisty, wyszło, ze gdy jesteśmy w stanie ocenić, że nie jedzie 50, a dajmy na to 130 na tyle późno, ze jak zdecydujemy się przed niego wjechać, to jest za późno, jeśli to jest 130
Ale gdyby zbadano że nie jedzie 50 tylko więcej (bez prób badania wmiarę dokładnej prędkości) to by się okazało że prawie każdy to potrafi, a to powinno zapalać w głowie sygnał ostrzegawczy.
Ale ogólnie się z Tobą zgadzam :) Problem oceny prędkości motocykla jest mi znany. Jest troszkę trudniej niż z samochodem. Bardzo trudno jest gdy nagle zmienia predkość (przyspieszenia poniżej 3s do setki naprawdę przeszkadzają w ocenie) lub gdy jedzie ze stałą (lub niewielkimi jej zmianami) ale na światłach drogowych (stwarzając sobie złudne poczucie bezpieczeństwa=jestem widoczny) co jest niestety częste.
MichalJ pisze:Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.
Strzał w stopę bo ten kij ma dwa końce ;) Ja też mam prawo się spodziewać że zachowasz się prawidłowo i nie zajedziesz mi drogi skoro mam pierwszeństwo. Prawa mamy jednakowe :P
drapka pisze:Chyba że np. grzeje 130 w obszarze zabudowanym. Wtedy włączamy regułę ograniczonego zaufania. Od siebie dodam, że włączam ją także jak widzę osobnika z telefonem przy uchu
Zgadza się. Jedyne co bym przyłożył kierowcy z Puławskiej to mandat za wykroczenia oraz współsprawstwo nie w zakresie spowodowania kolizji ale w zakresie rozmiaru jej szkód, bo niewątpliwie to jego prędkość przyczyniła się do ofiar.

ODPOWIEDZ