Tajlandzki pogranicznik będzie sprawdzał dane w paszporcie, a ten nie pozostawia wątpliwości.KwZ pisze:Myślę, że bez względu na niuanse semantyczne (które mogą w międzyczasie ewoluować) warto zestandaryzować pojęcia, żeby tajlandzki pogranicznik nie miał wątpliwości, czego szukać na dokumencie.
Lepiej późno, niż wcale - od 1 marca 2015 nowe dowody
Moderator: Szeregowy_Równoległy
W czym problem?Nowe dowody osobiste sprawią że wzrosną koszty windykacji wezwań do zapłaty. Obecnie gdy pasażer nie ma adresu zameldowania w dowodzie osobistym wydział windykacji występuje do wystawcy dokumentu z wnioskiem o udostępnienie danych adresowych. Taki wniosek to koszt 30zł. Teraz wydziały windykacji będą musiały występować z takim wnioskiem w przypadku każdego nieopłaconego w terminie wezwania do zapłaty.
Doliczasz do wartości kwitu jako nieunikniony koszt dodatkowy. Niech się facet martwi, jak nie opłacił.
Jeśli jegomość z Polski, popełni gdzieś przestępstwo, to i tak zostanie zatrzymany przez lokalnego stróża prawa, a nad jego "nationality", czy "citizenship', będą się zastanawiać w areszcie.No i może dojść do sytuacji dziwnych.
Pojedzie Nasz Rodak do jakiegoś państwa w okolicach Australii, dokona przestępstwa, a potem powie, że owszem, jest 'nationality' Polakiem, ale jest obywatelem (dla dekli tłumaczących słowa w nowym dowodzie = CITIZENSHIP) Tuvalu. Tylko zgubił dowód bycia 'citizenship' tego państwa. A dokument, że jest 'nationility' Polakiem, to każdy dostaje w Polsce, tak, ot, z sympatii, czy innej nostalgii.
Uważam, że to jest bardzo poważny błąd. Naprawdę bardzo poważny.
Gwarantuję, że w większości państw 'z okolic Australii', sam zatrzymany, będzie chciał kontaktu z ambasadą, w innym wypadku wlepią mu karę jako 'bezpaństwowcowi" i raczej wątpię w łagodny wymiar.
No i wreszcie ktoś poruszył sedno. Żeby móc wyrobić dowód osobisty, trzeba mieć polskie obywatelstwo.W niemieckim jest ten sam błąd, co i u nas (czy to powód do powielania?). W szwedzkim jest 'narodowość' (nationlitet) po szwedzku obywatelstwo to 'medborgarskap', więc gdyby w polskim dowodzie było podobnie, to OK (dowód jest potwierdzeniem obywatelstwa, a oznaczenie narodowości jest dodatkowe).
Jaki jest sens wpisywania obywatelstwa polskiego, w dokumencie, który sam w sobie, jest potwierdzeniem tegoż obywatelstwa?
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"
Polacy to wiedzą, a tacy przykładowo Niemcy niekoniecznie. Wiesz, ile jest w Polsce plastikowych dokumentów tożsamości? Dowó osobisty, kilka wzorów kart pobytu, zezwolenie na pobyt tolerowany... Niektórzy Polacy by nie wiedzieli "z czym to się je", a co dopiero ma powiedzieć przykładowo Grek czy Serb?Aligator pisze:Żeby móc wyrobić dowód osobisty, trzeba mieć polskie obywatelstwo.
Dowód osobisty jest dokumentem podróży, a w takim musi się znaleźć informacja o obywatelstwie.Aligator pisze:Jaki jest sens wpisywania obywatelstwa polskiego, w dokumencie, który sam w sobie, jest potwierdzeniem tegoż obywatelstwa?
S3 | S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
Wiem ile jest w polsce bzdurnych dokumentów, o których w UE ludzie nie słyszeli, żeby nie pisać za oceanem. W Polsce wydaje się karty na "wszystko", najlepiej z kompletem danych osobowych przy każdej pierdółce.Polacy to wiedzą, a tacy przykładowo Niemcy niekoniecznie. Wiesz, ile jest w Polsce plastikowych dokumentów tożsamości? Dowó osobisty, kilka wzorów kart pobytu, zezwolenie na pobyt tolerowany... Niektórzy Polacy by nie wiedzieli "z czym to się je", a co dopiero ma powiedzieć przykładowo Grek czy Serb?
Moim zdaniem bardziej chcecie widzieć problem, niż on w ogóle istnieje.
Dowód osobisty ma realne znaczenie tylko w UE, przy czym, ważne jest nie obywatelstwo, ale fakt, że dokument wydano w UE, co masz potwierdzone emblematem.
W 4 państwach UE posiadanie dowodu nie jest obowiązkowe, w trzech kolejnych tych dokumentów się nie wydaje w ogóle ( UK, Dania i Irlandia), do tego ani w Szwajcarii ani na Islandii dowodzik nie jest wymagany, a Norwegia podobnie jak UK dowodów nie wydaje w ogóle.
Gdy wyjedziemy poza UE, i tak musimy się legitymować paszportem, bo nasze ID jest wówczas plastikową kartą, wartą mniej niż karta do bankomatu. Myślę, że ten biedny Niemiec, będzie zdawał sobie sprawę, że jeśli chodzisz z papierami z PL, to masz obywatelstwo PL, a Grek czy Serb, jak zobaczy niebieską plakietkę z gwiazdkami, to autentycznie sobie daruje sprawdzanie obywatelstwa.
Jest dokumentem podróży tylko w strefie Schengen, tutaj wystarczy tylko plakietka z flagą UE, gdy wyjedziesz poza Schengen, to tak czy siak musisz mieć paszport, więc dane nie mają znaczenia.Dowód osobisty jest dokumentem podróży, a w takim musi się znaleźć informacja o obywatelstwie.
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"
Za parę miesięcy będę musiał wymienić dowód, wiec i tak dostanę ten nowy, nie podróżuje poza granice PL, tym bardziej po za granice EU wiec no tego, nadal będzie działa. Jedynie zacznie się więcej pierniczenia z podawaniem adresy - nie każdy umie poprawnie zrozumieć nazwę ulicy i źle ja wpisuje, wiec podawałem wtedy dowód by sobie adres spisał. teraz będę musiał zrobić sobie taka specjalna wydrukowana karteczkę z adresem.
Twoja karteczka kluczowym argumentem dyskusji. OJP!Teokryt pisze:Jedynie zacznie się więcej pierniczenia z podawaniem adresy - nie każdy umie poprawnie zrozumieć nazwę ulicy i źle ja wpisuje, wiec podawałem wtedy dowód by sobie adres spisał. teraz będę musiał zrobić sobie taka specjalna wydrukowana karteczkę z adresem.
Kiedyś to się nazywało bilet wizytowy.
W skrócie wizytówka.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Czyli doszliśmy do kwestii 'gdzie jest błąd': nie w angielskim 'nationality', tylko w polskim 'obywatelstwo'. Faktycznie, coś mi chodzi po głowie, że w starych, zielonych 'książeczkowych' dowodach, było gdzieś zdanie, że 'dowód ten potwierdza polskie obywatelstwo osoby' czy jakoś podobnie.Aligator pisze:No i wreszcie ktoś poruszył sedno. Żeby móc wyrobić dowód osobisty, trzeba mieć polskie obywatelstwo.
Wobec tego, zamiast wpisu OBYWATELSTWO/NATIONALITY powinno być NARODOWOŚĆ/NATIONALITY. Przy czym treść tej rubryki powinna być wskazywana we wniosku przez obywatela Polski o innej, niż polska, narodowości (np. Tatar, Niemiec, Ukrainiec, Białorusin itd). Przy zostawieniu pola pustego, narodowość zostaje domyślnie uznana i wpisana jako polska.
Jeśli ktokolwiek wypowiada się o komunikacji w Pruszkowie, niech nie zapomina, że na północ od torów (Gąsin, Żbików, Bąki) też mieszkają ludzie.
Śp. 714 Ożarów - os. Staszica = to były piękne dni...
Śp. 714 Ożarów - os. Staszica = to były piękne dni...
I dlatego ograniczenie ilości danych w dowodach osobistych jest korzystne. Podobnie adres powinien zniknąć z prawka, za którego wymianę sobie śpiewają ponad stówkę.Aligator pisze:Wiem ile jest w polsce bzdurnych dokumentów, o których w UE ludzie nie słyszeli, żeby nie pisać za oceanem. W Polsce wydaje się karty na "wszystko", najlepiej z kompletem danych osobowych przy każdej pierdółce.
No właśnie rzecz w tym, że obywatelstwo ma znaczenie. Cudzoziemcy mogą otrzymać dokument podróży z orzełkiem, co nie znaczy, że mogą swobodnie podróżować po Schengen.Aligator pisze:Moim zdaniem bardziej chcecie widzieć problem, niż on w ogóle istnieje.
Dowód osobisty ma realne znaczenie tylko w UE, przy czym, ważne jest nie obywatelstwo, ale fakt, że dokument wydano w UE, co masz potwierdzone emblematem.
Bzdura. Na dowodzie wjedziesz sobie bez problemu do Albanii, Andory, Bośni i Hercegowiny, Czarnogóry, Kosowa, Gruzji, Macedonii, Monako, San Marino, Serbii i WatykanuAligator pisze:Gdy wyjedziemy poza UE, i tak musimy się legitymować paszportem, bo nasze ID jest wówczas plastikową kartą, wartą mniej niż karta do bankomatu.
Patrz wyżej.Aligator pisze:Jest dokumentem podróży tylko w strefie Schengen, tutaj wystarczy tylko plakietka z flagą UE, gdy wyjedziesz poza Schengen, to tak czy siak musisz mieć paszport, więc dane nie mają znaczenia.
A po co? Jaką ma wartość dodaną taki wpis? W urzędach i w prawie liczy się obywatelstwo, a nie to, do jakiej kto poczuwa się narodowości.JaBaal pisze:Wobec tego, zamiast wpisu OBYWATELSTWO/NATIONALITY powinno być NARODOWOŚĆ/NATIONALITY.
Szczególnie, że w dowodach dodano właśnie rubrykę "obywatelstwo", aby nie było problemów z tym związanych. PS. W niemieckich dowodach jest OBYWATELSTWO*/NATIONALITY, a nie NARODOWOŚĆ/NATIONALITY. Chyba puryści językowi niekoniecznie mają rację, skoro szereg krajów jako określenie obywatelstwa używa zwrotu "nationality".
* dosłownie "przynależność do państwa"
S3 | S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
Nie wiem, jaką na wartość dodaną, ale skoro jest i o czymś informuje, to powinno być to jednoznaczne i po polski i po angielsku, O CZYM informuje, czy o obywatelstwie (doszliśmy do wniosku, że nie) czy o narodowości posiadacza dowodu. Faktycznie, informacja o narodowości nie jest w takim dokumencie konieczna, więc w zasadzie, tę rubrykę można by śmiało zlikwidować.Wolfchen pisze:A po co? Jaką ma wartość dodaną taki wpis? W urzędach i w prawie liczy się obywatelstwo, a nie to, do jakiej kto poczuwa się narodowości.JaBaal pisze:Wobec tego, zamiast wpisu OBYWATELSTWO/NATIONALITY powinno być NARODOWOŚĆ/NATIONALITY.
Jeśli ktokolwiek wypowiada się o komunikacji w Pruszkowie, niech nie zapomina, że na północ od torów (Gąsin, Żbików, Bąki) też mieszkają ludzie.
Śp. 714 Ożarów - os. Staszica = to były piękne dni...
Śp. 714 Ożarów - os. Staszica = to były piękne dni...
To, iż do Andory, Monako, San Marino i Watykanu można wjechać na DO to wiedziałem, ale pozostałe kraje niewymienione przeze mnie, a wypisane przez Wolfchena mają jakąś umowę z UE?Wolfchen pisze:Bzdura. Na dowodzie wjedziesz sobie bez problemu do Albanii, Andory, Bośni i Hercegowiny, Czarnogóry, Kosowa, Gruzji, Macedonii, Monako, San Marino, Serbii i Watykanu
Za Translate.google, tłumaczenia z "obywatelstwo":Wolfchen pisze:Chyba puryści językowi niekoniecznie mają rację, skoro szereg krajów jako określenie obywatelstwa używa zwrotu "nationality".
Szwedzki: Medborgarskap
Niemiecki: Staatsbürgerschaft
Angielski: citizenship
Francuski: citoyenneté
Hiszpański: ciudadanía
Włoski: cittadinanza
Portugalski: cidadania
Rumuński: cetățenie
Niderlandzki: burgerschap
Duński: Unionsborgerskab
Czeski: občanství
Słowacki: občianstvo
Słoweński: državljanstvo
Ech, znudziło mi się dalej szukać, ale jak widać nie bardzo widzę ten szereg krajów jako określenie obywatelstwa używa zwrotu "nationality"
Jeśli ktokolwiek wypowiada się o komunikacji w Pruszkowie, niech nie zapomina, że na północ od torów (Gąsin, Żbików, Bąki) też mieszkają ludzie.
Śp. 714 Ożarów - os. Staszica = to były piękne dni...
Śp. 714 Ożarów - os. Staszica = to były piękne dni...
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36658
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
No ale mówimy o dowodach tożsamości, czy o Translate.google?
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
O Jezu. Dokument identyfikacyjny zawiera informację o przynależności państwowej posiadacza, a nie o etnicznej. To, co zwykliśmy nazywać obywatelstwem i tak ta rubryczka jest podpisana.
Dawid Warszawski tam będzie miał wpisane "polskie", nie "żydowskie".
Natomiast większość państw podpisuje tę rubryczkę również po angielsku i - o ile umiem szukać - ta angielska wersja zawsze brzmi "nationality". Zmiana w polskich dowodach nie jest pomyłką przez nieuctwo, tylko świadomym ujednoliceniem terminologii z innymi krajami UE. I tyle.
Możecie sobie do woli tupać nóżką, że "mój słownik mówi inaczej".
Dawid Warszawski tam będzie miał wpisane "polskie", nie "żydowskie".
Natomiast większość państw podpisuje tę rubryczkę również po angielsku i - o ile umiem szukać - ta angielska wersja zawsze brzmi "nationality". Zmiana w polskich dowodach nie jest pomyłką przez nieuctwo, tylko świadomym ujednoliceniem terminologii z innymi krajami UE. I tyle.
Możecie sobie do woli tupać nóżką, że "mój słownik mówi inaczej".