Szybkie pytanie

Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy

Awatar użytkownika
Bywalec
Posty: 4910
Rejestracja: 29 mar 2010, 20:17

Post autor: Bywalec » 23 paź 2015, 22:29

A to mój błąd, przepraszam.
ObrazekObrazek

BJ
(BJ.2052)
Posty: 7395
Rejestracja: 26 maja 2008, 13:55
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: BJ » 26 paź 2015, 18:58

Kiedy zostanie udostępniony nowy rozkład kolejowy?
I kiedy będzie możliwość kupna biletów?
Czyżby 30 dni przed jego wprowadzeniem?

Zachciało mi się do Zakopanego na Sylwestra i nawet biorę pod uwagę pociąg a nie auto, ale szkoda, że nie można zarezerwować z dużym wyprzedzeniem (a co za tym idzie - w ewentualnie niższej cenie i przede wszystkim z możliwością znalezienia kilku miejsc obok siebie, gdyż jadę grupą znajomych).

MichalJ
Posty: 15236
Rejestracja: 12 kwie 2010, 19:33

Post autor: MichalJ » 26 paź 2015, 20:34

Jakaś wersja jest udostępniona. Na ile będzie od niej odbiegać rozkład faktyczny - nie wiadomo.

Sprzedaż jest prowadzona nie wcześniej niż na 30 dni.

Awatar użytkownika
yavorius
Posty: 2355
Rejestracja: 13 cze 2007, 15:11
Lokalizacja: Prosto i w czwartek w prawo

Post autor: yavorius » 27 paź 2015, 14:21

yavorius pisze:
BJ pisze:Wkurwia mnie niemiłosiernie to oZUSowanie zleceń, bo ja naprawdę lepiej wydam te kilkaset złotych miesięcznie od państwa Polskiego.
Tak, tak, oczywiście. A jak dostaniesz raka, to wyleczysz się prywatnie <buhaha>. Jak złamiesz nogę, to za jej poskładanie też zapłacisz z odłożonych pieniędzy.
Masz tu cennik amerykańskiej służby zdrowia - have fun:
http://wyborcza.pl/1,75477,13897315,Ban ... rects=true
Ostatnio widziany 12.04.2018 w 522

BJ
(BJ.2052)
Posty: 7395
Rejestracja: 26 maja 2008, 13:55
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: BJ » 27 paź 2015, 19:24

Nie będzie fun, bo nie płacę za Wyborczą.

Obecnie mam ubezpieczenie zdrowotne i dobrze mi ze świadomością, że jak sobie coś zrobię to nie wypstrykam się z całych oszczędności. To bym płacił nawet gdybym nie musiał.
Niemniej zabieranie mi kilku tys. rocznie w imię mitycznej emerytury czy raczej po prostu dziury w budżecie ZUS nie uśmiecha mi się.

I możecie do woli pitolić o braku myślenia przyszłościowego z mojej strony, słomie z butów (o którą oskarżał mnie swego czasu cebulak pierwszej kategorii) i innych bzdetach, ale obawiam się, że nadal będę miał to gdzieś i nadal nie będzie mi się podobało, że za tę samą - nie lekką zresztą - pracę będę dostawał jakieś 20% mniej.
Chwała Bogu, że nadal będzie to uczciwa zapłata. Ale najbardziej to współczuję osobom np. pracującym w takim Burger Kingu (dziewczyna kiedyś pracowała, więc wiem co nieco), które już teraz mają 7 PLN za godz. a będą miały jeszcze mniej.

Zresztą chyba już o tym dyskusja została zakończona...

Awatar użytkownika
pawcio
Posty: 25408
Rejestracja: 16 gru 2005, 13:53
Lokalizacja: Os. Wilga

Post autor: pawcio » 27 paź 2015, 20:06

BJ pisze:Niemniej zabieranie mi kilku tys. rocznie w imię mitycznej emerytury czy raczej po prostu dziury w budżecie ZUS nie uśmiecha mi się.

I możecie do woli pitolić o braku myślenia przyszłościowego z mojej strony, słomie z butów (o którą oskarżał mnie swego czasu cebulak pierwszej kategorii) i innych bzdetach, ale obawiam się, że nadal będę miał to gdzieś i nadal nie będzie mi się podobało, że za tę samą - nie lekką zresztą - pracę będę dostawał jakieś 20% mniej.
Raczej powiedz to swoim rodzicom. Twoje składki na ZUS nie idą na Twoją emeryturę, tylko na emerytury obecnie wypłacane. Dlatego II filar (który był wyjęciem środków z tego systemu) się załamał.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem

Łukasz
Posty: 10674
Rejestracja: 15 gru 2005, 15:48
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Łukasz » 27 paź 2015, 20:29

Poc Vocem pisze:Ja ich kojarzę tylko z zapieprzania jak wariaci po S8...
Ja też, i z zajeżdżania drogi.
ŁK

cns80
Posty: 981
Rejestracja: 01 wrz 2011, 12:33
Lokalizacja: Warszawa-Lucerny

Post autor: cns80 » 28 paź 2015, 7:29

BJ pisze:I możecie do woli pitolić o braku myślenia przyszłościowego z mojej strony, słomie z butów (o którą oskarżał mnie swego czasu cebulak pierwszej kategorii) i innych bzdetach, ale obawiam się, że nadal będę miał to gdzieś i nadal nie będzie mi się podobało, że za tę samą - nie lekką zresztą - pracę będę dostawał jakieś 20% mniej.
Możesz sobie mieć gdzieś, a bulić i tak będziesz. Zapoznaj się z pojęciem "repartycypacyjny system emerytalny".
BJ pisze:Ale najbardziej to współczuję osobom np. pracującym w takim Burger Kingu (dziewczyna kiedyś pracowała, więc wiem co nieco), które już teraz mają 7 PLN za godz. a będą miały jeszcze mniej.
A ja im jednak nie współczuję. Płaca minimalna rośnie, a oskładkowanie umów zleceń pozwoli im na jakąś emeryturę. Zresztą tam i tak większość jest na etacie.

Awatar użytkownika
yavorius
Posty: 2355
Rejestracja: 13 cze 2007, 15:11
Lokalizacja: Prosto i w czwartek w prawo

Post autor: yavorius » 28 paź 2015, 10:21

BJ pisze:Nie będzie fun, bo nie płacę za Wyborczą.
Masz pan:
O tym, że służba zdrowia w USA to szajka bandytów, którzy wykorzystują oczywisty fakt, iż człowiek chory zapłaci dowolną sumę, żeby wyzdrowieć, wiadomo od dawna.

Osobiście odkryłem tę przykrą prawdę i opisałem dwa lata temu, kiedy wkrótce po osiedleniu się w Ameryce poszedłem z dzieckiem do szpitala i tam zrobiono mu zdjęcie rentgenowskie kolana, które w Warszawie w prywatnej przychodni kosztuje kilkadziesiąt złotych. W Waszyngtonie rachunek wyniósł 1469 dol., w tym 164 dol. za wyprostowanie nóżki - w trakcie prześwietlenia wszedł niejaki dr Markle i wyprostował ją, żeby zdjęcie było lepsze. I zaraz wyszedł. W opisie kosztów zostało to wyszczególnione jako "konsultacja medyczna dr. Markle'a" - właśnie za 164 dol. Rachunek przysłano mi jedynie informacyjnie, bo miałem ubezpieczenie, ale gdybym nie miał, to musiałbym go zapłacić sam.

A zatem bezczelność amerykańskich bandytów w białych kitlach była mi z grubsza znana, wszakże dopiero liczby, które w tym tygodniu ujawnił rząd Obamy, pokazują porażającą skalę zjawiska. Po raz pierwszy opublikowano mianowicie rachunki, jakie szpitale wystawiają państwu za zabiegi wykonywane na emerytach (osoby powyżej 65 lat mają w USA leczenie pokrywane przez państwo w ramach programu Medicare).

Okazuje się, że np. wstawienie tego samego sztucznego stawu jest wyceniane przez pewien szpital w Oklahomie na 5 tys. dol., a przez pewien szpital w Kalifornii - na 223 tys. dol., czyli 42 razy więcej. Ktoś powie - Kalifornia bogata, Oklahoma biedna i daleko. Trudno porównywać. Ale wariackie różnice występują w ramach jednego miasta. Np. leczenie zapalenia płuc (bez komplikacji) w jednym szpitalu w Dallas ma kosztować 14 tys. dol., w innym szpitalu w Dallas - 38 tys. dol. Leczenie infekcji dróg moczowych w szpitalu na północnych przedmieściach Miami to 21 tys. dol., a na południowych przedmieściach Miami - 95 tys. dol.

Skoro rozpiętości są tak ogromne, to niechybnie oznacza, że ceny zależą wyłącznie od widzimisię poszczególnych szpitali - jedne są mniej bezczelne, inne bardziej.

Państwo nie daje się robić w balona i w ramach programu Medicare wypłaca szpitalom według ryczałtów, które samo ustaliło. Zwykle kilka razy mniej niż wymienione powyżej szpitalne rachunki. I szpitale nie mają prawa tych ryczałtów podważać. Również prywatne firmy ubezpieczeniowe płacą szpitalom dużo mniej - choć ok. 30 proc. więcej niż państwo - bo negocjują "hurtowe" umowy i dlatego mają dużą siłę przetargową.

Pełne stawki - według księżycowych wyliczeń bandziorów w białych kitlach - płacą jedynie najsłabsi i najbiedniejsi, tzn. 50 mln nieubezpieczonych Amerykanów. Oczywiście jeśli mają jeszcze pieniądze, bo około miliona ludzi rocznie bankrutuje w USA z powodu wysokich kosztów leczenia.

Pouczający przypadek opisał niedawno miesięcznik "Time". Niejaka Janice S. ze stanu Connecticut, lat 64, nie miała pracy od roku, więc nie było jej stać na ubezpieczenie (to wydatek rzędu kilkuset dolarów miesięcznie). Ubiegłego lata poczuła bóle w klatce piersiowej, spanikowała i wezwała karetkę. Zaraz przyjechał ambulans z oddalonego o cztery mile szpitala Stamford. Janice przez trzy godziny była tam badana, aż wreszcie lekarz przedstawił jej uspokajająca diagnozę: to tylko lekkie zatrucie pokarmowe. I odesłano ją do domu.

Potem przyszedł rachunek: 995 dol. za karetkę, 3 tys. dol. za konsultację u lekarza i 17 tys. dol. za różne badania i zabiegi w szpitalu. Razem 21 tys. dol.

Jedną z pozycji na rachunku jest np. test na troponinę wykonywany przy podejrzeniu zawału serca, wyceniony przez szpital na 200 dol. (zrobiono go trzy razy, stąd wyszło 600 dol.). Gdyby Janice była o rok starsza, to załapałaby się już do programu Medicare, i sama musiałaby zapłacić tylko niewielki "udział własny", który ma zapobiec napastowaniu lekarzy przez hipochondryków. Resztę zapłaciłoby za nią państwo. Za każdy test na troponinę szpital Stamford dostałby według urzędowego ryczałtu 13 dol. i 94 centy, czyli razem prawie 42 dol.

Bandyci w białych kitlach musieliby te 42 dol. przyjąć, bo państwu nie podskoczą. Ale bezrobotna Janice S. jest słaba, więc można z niej wydusić 15 razy większą kwotą. A każdy grosz się liczy, bo choć szpital Stamford jak wiele innych tego typu placówek w USA jest organizacją non profit (dzięki czemu nie musi płacić podatków), to np. dyrektor zarabia 2 mln dol. rocznie. A jego lekarze to znakomici fachowcy i za półdarmo robić nie będą.

Rachunek wysłany Janice S. to był dopiero początek operacji wymuszenia haraczu przez szpital. Należy ją prowadzić zręcznie, bo gdyby pacjentka się zbuntowała i nie chciała płacić, to trzeba zgłosić sprawę do sądu, zaangażować komornika, zlicytować majątek itp. - to wszystko jest bardzo niepraktyczne.

Dalej operacja przebiegała następująco: przerażona Janice S. znalazła w internecie negocjatorkę ds. długów medycznych. - Zwykle szpital zgadza się obniżyć rachunek o 30-50 proc., jeśli pacjent zadeklaruje, że chce płacić - mówi negocjatorka, której Janice musiała zapłacić niebagatelną stawkę 97 dol. za godzinę pracy. Ale pieniądze nie poszły na marne. Stamford obniżył rachunek z 21 tys. do 11 tys. dol.

I teraz wszyscy są zadowoleni. Janice S. - bo koszmar jest dwa razy mniejszy, niż się wydawał. Bandyci w białych kitlach - bo udało się wyciągnąć od frajerki kilka razy więcej pieniędzy niż od państwa czy od prywatnej firmy ubezpieczeniowej (a przecież nawet na ubezpieczonych pacjentach, którzy stanowią zdecydowaną większość, się zarabia!). Negocjatorka - bo dostała godziwą dolę za pośrednictwo między bandytami a ich ofiarą.

W tej powszechnej szczęśliwości nawet ja zaczynam wątpić, czy słusznie nazywam amerykańskich lekarzy bandytami. Przecież kiedy składamy sobie życzenia, to najczęściej mówimy: "Dużo zdrowia, bo zdrowie jest najważniejsze!". A skoro najważniejsze, to powinniśmy wydawać większość pieniędzy nie na auta ani mieszkania czy wycieczki zagraniczne, tylko na zdrowie. Z tego punktu widzenia nawet rekordowe 20 proc. dochodu narodowego, które Amerykanie przeznaczają na opiekę zdrowotną, to ciągle zdecydowanie za mało.
Ostatnio widziany 12.04.2018 w 522

Stary Pingwin
Posty: 5834
Rejestracja: 11 lis 2009, 11:48

Post autor: Stary Pingwin » 28 paź 2015, 10:33

U nas bez ubezpieczenia zdrowotnego też jest drogo. Mam sąsiada, który w życiu nie przepracował ani minuty. Gdy zaczął chorować, zaczęły się koszty. Poszedł po rozum do głowy i płaci składkę na NFZ- jest taka możliwość dla osób bez pracy i prawa do zasiłku.
Parę lat temu było to ok. 300 PLN/miesiąc.
miłośnik 13N

Awatar użytkownika
panzerloud
Posty: 212
Rejestracja: 25 sie 2009, 15:08

Post autor: panzerloud » 28 paź 2015, 12:50

@Stary Pingwin: Dziwny ten twój sąsiad, przecież(jeżeli nic się nie zmieniło) mógł się zarejestrować jako osoba bezrobotna, i urząd pracy by go ubezpieczył, a te 300zł miałby na leki.
BJ ma absolutną rację że sprzeciwia się tak wysokiemu opodatkowaniu, nie ma co dywagować - a co jeśli rak... - w państwowej służbie zdrowia głupiej cukrzycy nie potrafią "ustabilizować", kolega miał matkę z nowotworem, lekarz mu wypalił że nie warto jej leczyć. U mnie w rodzinie - zaćma, termin operacji za 2 lata, przecież gdyby senior miał czekać to byłby pewnie niewidomy na jedno oko. Ja BJowi radzę żeby znalazł jakiś normalny kraj do życia, niechby nawet zasilił polonię u jej wysokości, można tu płacić prowadząc własną działalność ubezpieczenie podstawowe(tanio), albo pełne, można opłacać składki w przód, urzędnicy są bardziej życzliwi, tylko pogoda ulewna, i brytyjczycy(zwłaszcza młodzież) ma jakieś wielkie pretensje do polaków.
Aha, o rodzinę to ja się martwię sam, seniorowi również ze środków własnych finansowałem zabieg, jak ich Państwo wydyma na emeryturach, to zakwateruję ich za granicą, dawno bym to zrobił, ale oni wolą zostać w kraju, tym bardziej że nie znają języka, więc w najgorszym razie będę opłacał im faktury, i dawał šrodki na życie. Chociaż skarbu państwa wolałbym obecnie nie zasilać, po za tym byłoby mi lżej opłacać jedno mieszkanie, i mieć rodzicieli pod ręką, a nie ekspediować się samolotem na pragie. Teraz i tak mam "przy okazji", bo często tu bywam w kraju, ale bywa że przez miesiące nie wpadam nawet na niedzielę.
Oczywiście jeżeli ktoś ma poczucie że rząd świetnie gospodaruje pieniędzmi z których go ogołocił, to niech płaci. Zobaczymy za 30 lat, już jako stare pierdoły, kto dokonał dobrego wyboru.
EDIT: Przepraszam, sąsiad, nie kumpel.

cns80
Posty: 981
Rejestracja: 01 wrz 2011, 12:33
Lokalizacja: Warszawa-Lucerny

Post autor: cns80 » 28 paź 2015, 13:19

panzerloud pisze:Zobaczymy za 30 lat, już jako stare pierdoły, kto dokonał dobrego wyboru.
EDIT: Przepraszam, sąsiad, nie kumpel.
Łatwo się tak mówi, bo to my wypłacimy emeryturę twoim rodzicom. A Ty naszym nie. Ergo będzie jeszcze większa dziura i tacy jak Ty powiedzą "A nie mówiłem?"

Awatar użytkownika
panzerloud
Posty: 212
Rejestracja: 25 sie 2009, 15:08

Post autor: panzerloud » 28 paź 2015, 14:05

Ale co to za argument, moim rodzicom też strącali składki, oni już się spłacili, a to że zusik stawia sobie pałace, że za czasów kuronia rozdawano uprawnienia rentowe na prawo i lewo, że nie utworzono żadnego funduszu emerytalnego, że ZUS zamiast być zinformatyzowanym wydziałem US jest molochem, to nie jest ich wina. Mnie mogą nic nie wypłacać, wcale na nich nie wyglądam, ale rodzice zostali okradzeni z setek tysięcy złotych, przepracowali ~35 lat, i emeryturę mają dostać. Kasa na emerytury pochodzi także z budżetu, więc nawet jak tankuje samochód, to dorzucam do emerytów.

cns80
Posty: 981
Rejestracja: 01 wrz 2011, 12:33
Lokalizacja: Warszawa-Lucerny

Post autor: cns80 » 28 paź 2015, 15:01

Oni nigdy nie płacili na swoje emerytury. Oni płacili na swoich rodziców. To jest niestety system repartycypacyjny i nic na to nie poradzisz.

Awatar użytkownika
pawcio
Posty: 25408
Rejestracja: 16 gru 2005, 13:53
Lokalizacja: Os. Wilga

Post autor: pawcio » 28 paź 2015, 17:18

Bo to jest spore nieporozumienie wokół obecnego systemu zdefiniowanej składki że te opłaca się dla siebie. A przecież je opłaca się dla obecnych emerytów a dla siebie się tylko je księguje.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem

ODPOWIEDZ