A tak zupełnie przy okazji:
Tylko, że ten kosztowny prezent jest szybszy od tramwaju. Wczoraj wysiadłem z 11-stki na Reymonta w kier. Bemowa (długo tramwaj nie dostawał światła dla skrętu w prawo), potem przeszedłem na przystanek autobusowy, za 1-2 minuty przyjechało 184, dojechałem na przystanek Bemowo - Ratusz szybciej niż tramwajem, na tyle, że zdążyłem jeszcze z przystanku autobusowego dojść do przejścia dla pieszych i przejść przez tory, zanim 11-stka wjechała na przystanek. Sam byłem w szoku, biorąc pod uwagę moje tempo. W związku z tym kosztownym prezentem w tym kontekście wydaje się tramwaj.Bastian pisze: To, że 184 w ogóle jeszcze jeździ, samo w sobie jest kosztownym prezentem, może w tym rzecz.