: 12 gru 2008, 1:53
![Obrazek](http://bi.gazeta.pl/im/3/5455/m5455363.jpg)
Warszawskie neony w książce
szy2008-12-09, ostatnia aktualizacja 2008-12-10 08:12
Reklamowały kwiaciarnie, kina, apteki. Kiedy zamykano te miejsca - one znikały. Stołeczne neony były wczoraj głównymi bohaterami wieczoru promującego album "Warszawa. Polski neon".
![]()
Ilona Karwińska podczas promocji albumu "Warszawa. Polski neon"
Fot. Grazyna Jaworska / AG
W Obiekcie Znalezionym - klubie w podziemiach Zachęty - stał jeden czerwony neon z napisem Berlin. Pierwotnie wisiał on pod arkadami na pl. Konstytucji, dziś jest własnością Ilony Karwińskiej, fotografki, autorki książki "Warszawa. Polski neon". - Zwróciłam uwagę na element krajobrazu, który już znika. Zaczęłam zajmować się warszawskimi neonami trzy lata temu i w tym czasie kilka z nich zostało zdemontowanych - opowiadała artystka. Przyznała, że nie wie jeszcze, co zrobi z neonem Berlin, ale jest pewna, że zostawi go w Warszawie (na stałe mieszka w Londynie).
W jej książce znajdziemy neony datowane nawet na lata 50. Dla Karwińskiej niektóre z nich są dziełami sztuki. - Wykonywali je wybitni inżynierowie, graficy, czasami były malowane ręcznie - mówiła wczoraj.
W czasie wieczoru o neonach opowiadał także nasz redakcyjny kolega Jerzy S. Majewski.
- Większość z nich była organicznie związana z miejscem, które reklamowała. Kiedy zamknięto sklep Łucznika - zniknął neon "Maszyny do szycia".
Jerzy S. Majewski wspominał także absurdalne, ogromnych wielkości neony, które zdobiły stołeczne budynki w latach 70., np. "Pompy i armatura z Czechosłowacji" czy "Podnośniki hydrauliczne z Bułgarii".
Album "Warszawa. Polski neon" został wydany w kolekcji Biblioteka "Gazety Wyborczej".