(!) Ĺťniwa, czyli nowe fotoradary w Warszawie

Moderatorzy: Poc Vocem, Dantte

esbek
Posty: 582
Rejestracja: 19 gru 2010, 16:50
Kontakt:

Post autor: esbek » 03 gru 2012, 18:41

Janeczek pisze:Chociaż nie widzę problemu aby się przy 60 zatrzymać. Najwyżej mi ktoś tył przekosi.
Ale to nie światło jest winne, tylko nieprzestrzeganie przepisów przez jadącego z tyłu.
http://www.youtube.com/user/esbek2
Filmy "tramwajowe" i nie tylko.
http://www.film.tramwaje.eu
Linki do filmów tramwajowych sortowane w/g krajów i miast

Rosa
Posty: 4598
Rejestracja: 20 gru 2005, 14:47
Lokalizacja: os Wilga

Post autor: Rosa » 03 gru 2012, 20:32

esbek pisze:
Janeczek pisze:Chociaż nie widzę problemu aby się przy 60 zatrzymać. Najwyżej mi ktoś tył przekosi.
Ale to nie światło jest winne, tylko nieprzestrzeganie przepisów przez jadącego z tyłu.
Ale to ty masz potem problem.
Juz to przerabialem jak nieopatrznie zatrzymałem się kiedyś przed pasami i taksowkarz mi wjechał w tył. Co z tego że jego wina skoro mój samochód został rozbity?

Awatar użytkownika
Janeczek
Posty: 443
Rejestracja: 24 wrz 2006, 11:36
Lokalizacja: Piaseczno

Post autor: Janeczek » 03 gru 2012, 22:19

Rosa pisze:
esbek pisze: Ale to nie światło jest winne, tylko nieprzestrzeganie przepisów przez jadącego z tyłu.
Ale to ty masz potem problem.
Juz to przerabialem jak nieopatrznie zatrzymałem się kiedyś przed pasami i taksowkarz mi wjechał w tył. Co z tego że jego wina skoro mój samochód został rozbity?
Ciesz się, że na rowerze nie jechałeś :p

[ Dodano: |3 Gru 2012|, 2012 22:32 ]
kajo pisze: A ja dalej mam zamiar jeździć zgodnie z przepisami mimo ryzyka, które jest nawet przyjemnym dreszczykiem adrenaliny.
Hahaha, dobre!
http://www.youtube.com/watch?v=8oI6VW2F3TQ - Oni też budzą podziw w swoim środwisku. Ale humor 99% ludzi nie zmieniłby się gdyby usłyszeli, że chłopaki nie żyją - po prostu, prosili się. Podobnie jest na drodze. W każdej chwili można narazić się na wypadek, więc po co się o niego na siłę starać?
Jak widzę rozpędzonego TIRa, który wjeżdża rozpędzony na rondo, to ja nawet nie hamuje. Przecież mam pierwszeństwo, więc z niego korzystam, proste nie?

Łukasz
Posty: 10699
Rejestracja: 15 gru 2005, 15:48
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Łukasz » 03 gru 2012, 22:33

Rosa pisze: Juz to przerabialem jak nieopatrznie zatrzymałem się kiedyś przed pasami i taksowkarz mi wjechał w tył. Co z tego że jego wina skoro mój samochód został rozbity?
Lusterka są od tego. Jak patrzysz regularnie w lusterka to praktycznie nie ma niespodzianek i znasz sposób jazdy praktycznie wszystkich dookoła. Wtedy wiesz, czy taksówkarz, który jest nawet obok, nie będzie próbował zmienić pasa właśnie na Twój. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł zrobić ostre hamowanie przed światłami nie spojrzawszy, czy ktoś mi nie siedzi na zderzaku.
ŁK

Adam G.
Posty: 5443
Rejestracja: 15 gru 2005, 19:56
Lokalizacja: Żoliborz

Post autor: Adam G. » 04 gru 2012, 2:05

Stary Pingwin pisze:Mam 3 synów, najmłodszy w wieku BJ-a. Postawę "przepisy są głupie, a ja jestem gościu, bo mam prawko pół roku", przerabiałem 3 razy. To przechodzi najpóźniej przy oderwaniu młodego od kroplówki rodzicielskiej. Może przejść wcześniej, jeżeli młody jest świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia drogowego(nie życzę). Doskonały wpływ na uspokojenie młodego mają też częste spotkania z policją lub radarami.
Ja się jeszcze bardzo staro nie czuję, a przepisowo (z pewnymi wyjątkami, rzecz jasna - ale jednak daleki jestem od szarżowania) jeżdżę odkąd zdobyłem prawo jazdy - nie był mi potrzebny wypadek, mandat, czy cokolwiek w ten deseń :) Lubię szybką jazdę, ale po autostradzie - nie po miejskich ulicach.
Szeregowy_Równoległy pisze:Oczywiście, jeśli zmusić kierowców osobówek do jazdy zgodnej z przepisami, to zbiorkom stanie się atrakcyjniejszy, bo okaże się, że jest nieznacznie wolniejszy, a znacznie tańszy.
Jako przedstawiciel grupy jeżdżącej zgodnie z większością przepisów potwierdzam - zbiorkom najczęściej jest szybszy niż jazda samochodem. Zaznaczam jednak, że mieszkam 3min od wejścia do metra, co znacząco na tę szybkość wpływa. Auta używam w zasadzie tylko: a) nocą; b) gdy moja praca polega na siedzeniu w aucie lub jest mi ono w stanie zapewnić schronienie przez jakiś czas; c) w relacji Żoliborz - Ursus, w której zbiorkom nigdy nie będzie szybszy od samochodu; d) gdy muszę dźwigać coś ciężkiego. W innych sytuacjach wybieram zbiorkom - szybciej, mogę sobie coś poczytać w drodze, no i nie muszę trzymać nogi na sprzęgle w korku :)
tomek0409 pisze:Ja bym tylko sobie zyczyl, zeby wrac z pomaranczowym potworem lapiacym za czerwone swiatlo pojawily sie sekundniki odliczajace czas do zmiany swiatla.
Szeregowy_Równoległy pisze:Ale po co?
Choćby po to, żeby ci którzy nie umieją obserwować zmian świateł na poprzecznym kierunku, wiedzieli kiedy wrzucić jedynkę i raczyli ruszać nieco szybciej :)
noidea

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 04 gru 2012, 11:30

Ale poza miastem to inna para kaloszy/ Nie się kierowcy wzajemnie wybiją. A jak jest w miastach ile jest tras o vmax>50? Jak Niemcy tego przestrzegają? Jak się przepuszcza pieszych przez jezdnię?
Sorry. Ktoś wcześniej poruszał temat przepisów i ograniczeń w Niemczech więc jasno napisałem jak to wygląda w całokształcie.
Jeśli wracać do miasta to nadal masz prawo jechać po kielichu zgodnie z przepisami więc i tak podejście do kierowcy jest bardziej liberalne.
No sory, Gregory, to nie rower stwarza niebezpieczeństwo, tylko łamiący prawo kierowcy. Gdyby tam wszyscy jechali przepisowe 50, to rowerem dałoby się bezpiecznie przejechać.


Jesteś pewien? Widziałem już różne sytuacje na drodze (tak jako kierowca jak i jako cyklista). Przeżyłem jako rowerzysta potrącenie przez samochód (szczęśliwie bez szwanku - na trzeźwo w drodze do pracy) ale tak samo miałem wielokrotnie okazję "uciekać na linię" przed rowerzystami którzy podczas wymijania delikatnie mówiąc odstawiali na jezdni "muppet show" i tu jazda z przepisową prędkością nie miała nic do rzeczy bo kolesie łamali wszystkie przepisy po kolei (albo mając je w tyłku albo po prostu ich nie znając).
A wystarczy jechać z prędkością przepisową i nie wjeżdżać na późnym żółtym. Wtedy nie trzeba niczego wypatrywać.
Gdyby to było takie proste ;)
Teoria jest teorią, praktyka jest kompletnie inna. Są miejsca gdzie z prędkością przepisową stworzysz zagrożenie w ruchu, są też miejsca gdzie jazda z dozwoloną 50 km/h to ryzyko że kogoś zabijesz - choćby miejsca gdzie "piechota" uwielbia wyłazić na jezdnię w miejscu niedozwolonym.
Miałem już w samej Warszawie sytuacje gdy jeżdżąc przepisowo omal mnie tir nie staranował - również jadąc przepisowo.
Ale po co? Jadąc z przepisową prędkością zdążysz wyhamować jak się słoneczko zaświeci, to są naczynia połączone.
Na dystansie 30-40m z 4 osobami na pokładzie? Życzę szczęścia. Za często to kolega nie jeździ prawda?
Żółte światło w swoim założeniu istnieje by samochód mógł przejechać przez skrzyżowanie gdy nie ma możliwości zatrzymać się przed nim bez stwarzania zagrożenia i jako takie jest bardzo przydatne.
Tylko jedno ale po raz kolejny pytanie brzmi czy późne zielone jest kwestią prędkości z jaką porusza się samochód czy tego że kierowca ma "wygrzane" na skrzyżowaniu.
Zatrzymać się przed skrzyżowaniem zdołasz i z 80 km/h, musisz jedynie chcieć się zatrzymać. Natomiast sytuacja "późnego żółtego" nie wynika z prędkości lecz z tego że kierowca po prostu nie ma zamiaru się zatrzymać.
Lusterka są od tego. Jak patrzysz regularnie w lusterka to praktycznie nie ma niespodzianek i znasz sposób jazdy praktycznie wszystkich dookoła.
Jesteś pewien? Bo Ja Ci powiem że z takim nastawieniem bez problemu okaleczysz "skuterarza" czy rowerzystę którego najdzie ochota "śmignąć" między samochodami na "czerwonym".
Pomijam już sam fakt istnienia martwych punktów - miejsc których nie obejmiesz wzrokiem jako kierowca.
Na koniec znów pojawi się tzw. "kultura jazdy" - tzn. widzisz że masz miejsce, chcesz zmienić pas a "pan Henio" z samochodu obok zrobi wszystko żebyś "nie wjechał".
Sposób jazdy to sposób jazdy, a zdarzenia na drodze to kompletnie inna sprawa - kierowca zawsze oczekuje najgorszego.
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36672
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 04 gru 2012, 11:40

Aligator pisze:Natomiast sytuacja "późnego żółtego" nie wynika z prędkości lecz z tego że kierowca po prostu nie ma zamiaru się zatrzymać.
Sorry, bredzisz. Powiadasz, że prędkość nie ma przełożenia na drogę hamowania, a ta - na to, czy się zdołasz zatrzymać przed sygnalizatorem/skrzyżowaniem?

"Złapani" przez żółte w tym samym miejscu i momencie kierowcy jadący 50 km/h i 80 km/h są w diametralnie innej sytuacji. Ten pierwszy zdąży (zakładamy, że to miejsce nie jest na tyle blisko, że przejeżdża się nawet nie reagując) zatrzymać się przed sygnalizatorem. Ten drugi nie ma szans, więc "musi" przejechać.
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

MichalJ
Posty: 15236
Rejestracja: 12 kwie 2010, 19:33

Post autor: MichalJ » 04 gru 2012, 12:27

Mamy dwa pojazdy - jeden jedzie 50, drugi 80. Zakładamy, że obaj zaczynają hamować w tej samej odległości od przeszkody. Wiecie, jaką prędkość będzie miał ten drugi w miejscu, gdzie ten pierwszy już się zatrzyma?

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 04 gru 2012, 13:18

Mamy dwa pojazdy - jeden jedzie 50, drugi 80. Zakładamy, że obaj zaczynają hamować w tej samej odległości od przeszkody.
W teorii a w praktyce?
Jesteś pewien że Audi A6 z 2-3 osobami na pokładzie (z wysokiej klasy hamulcami i systemami wspomagającymi hamowanie) z 65-70-ki zatrzyma się dalej niż np. stary Fiat Punto z hamulcami klasy budżetowej, bez wspomagania i non stop na granicy poślizgu?
No właśnie. Tyle jeśli chodzi o schematy i założenia.
Są samochody które mają potencjał (bo z myślą o tym są budowane), i są samochody robione byleby spełniły normy wymagane do homologacji.
Sorry, bredzisz. Powiadasz, że prędkość nie ma przełożenia na drogę hamowania, a ta - na to, czy się zdołasz zatrzymać przed sygnalizatorem/skrzyżowaniem?
Bastianie proszę Cię powiedz mi gdzie ja coś takiego napisałem?
napisałem że prędkość często nie ma przełożenia na decyzje kierowcy. Jeśli chce przejechać na żółtym to choćby jechał 50 nie zmusisz go do zatrzymania.
"Złapani" przez żółte w tym samym miejscu i momencie kierowcy jadący 50 km/h i 80 km/h są w diametralnie innej sytuacji.
Patrz wyżej. Nawet dwa pojazdy jadące z tą samą prędkością znajdują się w innej sytuacji, wystarczy że jeden ma wyższej klasy hamulce i zatrzyma się szybciej. Ba wystarczy że jeden jest bardziej obciążony i będziesz miał już różnicę w drodze hamowania. Tak jak mówię, prędkość (w rozsądnych granicach rzecz jasna - mówię o 60-65 km/h a nie 80-90 na drodze śródmiejskiej) ma znaczenie drugorzędne - wtedy wszystko zależy od kierowcy i jego świadomości tego co wiezie (bo załadowany samochód trudno zatrzymać i przy 50-ciu, podczas gdy jadąc 1-2 osobami z 60-70ki nie będzie to problem).
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"

MichalJ
Posty: 15236
Rejestracja: 12 kwie 2010, 19:33

Post autor: MichalJ » 04 gru 2012, 13:29

Taa, oczywiście, każdy miszczu uważa, że on to ma hohoho hamulce i w ogóle. I sobie usprawiedliwienia wymyśla. A potem 5 trupów w rowie. Fizyki nie przeskoczysz.
Różnice w drodze hamowania z powodu obciążenia (osobówki, z ciężarówkami sprawa jest inna) są pomijalne wobec różnic wynikających z szybkości.

No, czekam na odpowiedź, ile miszczu będzie miał na liczniku tam, gdzie jadący przepisowo już stanie?

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 04 gru 2012, 13:54

Taa, oczywiście, każdy miszczu uważa, że on to ma hohoho hamulce i w ogóle. I sobie usprawiedliwienia wymyśla. A potem 5 trupów w rowie. Fizyki nie przeskoczysz.
Różnice w drodze hamowania z powodu obciążenia (osobówki, z ciężarówkami sprawa jest inna) są pomijalne wobec różnic wynikających z szybkości.
01. Człowieku zdecyduj się o czym mówisz i jak rozmawiamy o mieście to rozmawiajmy o mieście a nie o tym jak to ktoś licznik przekręca na trasie.
Na temat dróg krajowych i szybkiego ruchu już się wypowiedziałem parę postów wyżej i to zamyka temat. Na śródmiejskich jezdniach nikt rozsądny nie "zamyka zegara" a widzę że takie poglądy próbujesz mi przykleić albo tego typu argumentów próbujesz używać w dialogu.
Albo trzymamy się zdroworozsądkowego dialogu albo skacz sobie po wątkach sam.

02. Różnicę w drodze hamowania i ogólnym zachowaniu pojazdu masz już w samochodach osobowych, nie trzeba porównywać ciężarówek ("hatchback" zachowuje się kompletnie inaczej niż "combi" czy van, o suv-ie nie wspominając).
No, czekam na odpowiedź, ile miszczu będzie miał na liczniku tam, gdzie jadący przepisowo już stanie?
Nie wiem co chcesz tym udowodnić, napiszę krótko. "Miszczu" jadący 60 (czyt. faktycznie łamiący przepisy i kasowany przez fotoradar) również bez problemu zatrzyma się na światłach, również zareaguje na pieszych i co więcej jest bardziej uważny bo wymaga tego sytuacja (a to zostało w dyskusji wzięte za "wyznacznik").
A tak zmieniając temat w ramach drobnej uszczypliwości:
Załóżmy przez chwilę że obowiązują nas przepisy niemieckie. Powiedz mi ile dalej zatrzyma się jadący "zgodnie z przepisami" kierowca posiadający 0,4 promila w organizmie (zgodnie z niemieckimi przepisami kierowca może być po kielichu - i ograniczenia prędkości w terenie zabudowanym to uwzględniają) od trzeźwego "miszcza" jadącego 60-65 km/h z szybszym czasem reakcji?
Taa, oczywiście, każdy miszczu uważa, że on to ma hohoho hamulce i w ogóle.
W gwoli ścisłości, nie uważam bym miał super hamulce w samochodzie, uważam wręcz że należą one raczej do grona gorszych na rynku, a mimo to bez problemu radzę sobie w śródmieściu nawet "przekraczając" prędkość o tych 10-15 km (po prostu patrzę co się dzieje na drodze).
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"

MichalJ
Posty: 15236
Rejestracja: 12 kwie 2010, 19:33

Post autor: MichalJ » 04 gru 2012, 14:04

A u was Murzynów biją.

Awatar użytkownika
KwZ
Posty: 10654
Rejestracja: 05 paź 2008, 22:43
Lokalizacja: z Parku Odkrywców

Post autor: KwZ » 04 gru 2012, 14:49

Ja napiszę, bo Aligator chyba nie wie. Z 50 do 0 km/h hamuje się (w pierwszym przybliżeniu) na tym samym dystansie, co z 80 do 62 km/h. Oczywiście dochodzą dodatkowe sprawy jak jakiś ABS, ale podstawowym ograniczeniem jest przyczepność kół i na to się nic nie poradzi.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!

MichalJ
Posty: 15236
Rejestracja: 12 kwie 2010, 19:33

Post autor: MichalJ » 04 gru 2012, 15:08

Exactly.
Dla kompletności - od 70 do 49, od 60 do 33. Tak, zaledwie 10 km/h szybciej i walimy w pieszego 33 km/h - może przeżyje.
A nawet jest gorzej, niż z tych liczby wynika, bo reakcja na bodziec zajmuje ten sam czas niezależnie od szybkości, zatem szybciej jadący już w momencie rozpoczęcia hamowania jest bliżej przeszkody, zatem dystans, na którym pracują jego hamulce, jest mniejszy, więc na przeszkodzie będzie miał jeszcze większą szybkość.

Ale co tam, wystarczy zezwolić na 0.8 promila i od razu zrobi się bezpieczniej. Wzdech.

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 04 gru 2012, 15:49

Ja napiszę, bo Aligator chyba nie wie. Z 50 do 0 km/h hamuje się (w pierwszym przybliżeniu) na tym samym dystansie, co z 80 do 62 km/h. Oczywiście dochodzą dodatkowe sprawy jak jakiś ABS, ale podstawowym ograniczeniem jest przyczepność kół i na to się nic nie poradzi.
Ależ ja się z tym zgadzam z fizyką, tylko co to wnosi do tematu?
Wjazd na skrzyżowanie na żółtym nie jest warunkowany wzorem, wzór fizyczny może jedynie sugerować czy pojazd się zatrzyma czy nie.
W praktyce decyzja zawsze należy do kierowcy. Jeśli kierowca uważa że znajduje się w sytuacji w której hamowanie wytworzy duże ryzyko powstania wypadku, to hamować nie powinien (nawet jeśli teoretycznie jest dość przestrzeni z przodu, może nie być przestrzeni z tyłu na manewr drugiego samochodu - bardzo niebezpieczne, zwłaszcza w złych warunkach pogodowych gdzie prędkość przepisowa to "za dużo").

[ Dodano: |4 Gru 2012|, 2012 16:17 ]
Exactly.
Dla kompletności - od 70 do 49, od 60 do 33. Tak, zaledwie 10 km/h szybciej i walimy w pieszego 33 km/h - może przeżyje.
A nawet jest gorzej, niż z tych liczby wynika, bo reakcja na bodziec zajmuje ten sam czas niezależnie od szybkości, zatem szybciej jadący już w momencie rozpoczęcia hamowania jest bliżej przeszkody, zatem dystans, na którym pracują jego hamulce, jest mniejszy, więc na przeszkodzie będzie miał jeszcze większą szybkość.
.

No nie do końca "exacly".
Jadąc szybciej człowiek ma większą koncentrację na prowadzeniu pojazdu i otoczeniu (udowodnione i często poruszane nawet przez policję jak i na kursach na prawo jazdy). Jadąc 40 km/h twoja koncentracja po 5 minutach ogranicza się do patrzenia na światła wsteczne samochodu przed Tobą (zdenerwowanie, znużenie i brak stymulacji bodźcami zewnętrznymi).
Owszem jedziesz wolniej, ale twój czas reakcji jest sporo niższy a refleks praktycznie zerowy.
Druga sprawa. Nie wiem jak często jeździsz jako kierowca, ale z mojego doświadczenia powiem Ci że jak jedziesz wolniej od innych to rośnie ryzyko że pieszy wyjdzie Ci przed koła - jedziesz wolno więc "zapewne się zatrzymasz" (pieszy nie określi tego ile potrzebujesz miejsca na zatrzymanie, ale jak widzi że jedziesz 60-ką to nei wyjdzie, widzi że jedziesz 45 to wyjdzie na 90% nawet pod same koła).
"Pieszy na asfalt", Ty "po hamulcach", pan z tył "Ci w tyłek" - a przy odrobinie nieszczęścia Ty rozpędzony w pieszego (i takie coś widziałem).
Ale co tam, wystarczy zezwolić na 0.8 promila i od razu zrobi się bezpieczniej. Wzdech
To ostatnie nie wiem po co. Ktoś napomniał o prawie niemieckim to napisałem jasno. Prawo niemieckie ma konkretne ograniczenie prędkości ale jednocześnie pozwala na prowadzenie po spożyciu czyli jasno mówiąc, ustawodawca ma świadomość że ludzie z "ograniczoną" percepcją będą jeździli 50-ką. Logicznie wnioskując zakładają że człowiek po zpożyciu ma dość percepcji żeby pojazd zatrzymać. Ergo człowiek trzeźwy może zatrzymać go w tych samych warunkach z wyższej prędkości. Tyle w temacie.
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"

ODPOWIEDZ