WAWKOM

To może wszystkie linie uzwyklijmy. Nie po to tworzy się linie przyspieszone, aby teraz stawały przy każdym przystanku. W Warszawie, masz masę innych linii, którymi spokojnie można dojechać do celu. A na peryferiach Warszawy pośpiechy przeważnie co przystanek stają, a jak już pomijają dany przystanek, to przeważnie taki, który jest mało istotny.
Druga kwestia, to stawanie takie jest niezgodne z ustawą o transporcie drogowym.

Zgodnie z logiką, skoro w czasie mrozów jest więcej przystanków to w czasie upałów powinno być mniej

A tak naprawdę to to są kpiny już, linie przyspieszone i tak mają za dużo przystanków. Ogólnie jak dla mnie to powinno się z nimi zrobić porządek w ten sposób, żeby te co są przyspieszone tylko z nazwy (a więc około połowy wszystkich, 501, 520, E-1, 512, 521 itp. uzwyklić) uzwyklić, a resztę 'odprzystankowić' tak żeby faktycznie pomijały z 1/3-1/2 przystanków, żeby to był faktyczny zysk czasowy.

Przy tak dużej liczbie pomijanych przystanków jest niemała szansa, że zysk zostanie zniwelowany koniecznością dłuższego oczekiwania, bo drastyczne ograniczenie popytu i konieczność wykrojenia linii osłonowej dla przystanków pośrednich spowoduje spadek częstotliwości. Przypadki takie, jak 511, gdzie faktycznie między źródłem popytu, a miejscem docelowym, jest głównie pustka/zabudowa mało intensywna, są naprawdę rzadkością. 401, które jedzie dłuższy czas przez pustkę, i dzięki temu jest jedną z sensowniejszych linii przyspieszonych, pomija mniej więcej 1/4 przystanków, i nic więcej z niej się nie wykroi (może poza Łopuszańską, której funkcja przesiadkowa jest wątpliwa).

cd. tutaj viewtopic.php?f=30&t=6253&p=1060010#p1044477

mb112 pisze: ↑

08 sie 2018, 9:24

Zgodnie z logiką, skoro w czasie mrozów jest więcej przystanków to w czasie upałów powinno być mniej

Mniej przystanków=efektywniejsza klimatyzacja