Polska The Times pisze:Automatowy zaścianek
Grzegorz Bruszewski 2008-10-22 09:47:55, aktualizacja: 2008-10-22 09:47:55
Jedyne dwa automaty sprzedajace bilety stoją na stacji Ratusz Arsenal i Dw. Centralnym
W Warszawie na próżno szukać miejsc, gdzie poza godzinami otwarcia kiosków można kupić bilet na przejazd komunikacją miejską.
Receptą na to miały być automaty biletowe, których mieliśmy doczekać się po wakacjach. Jak się okazuje, dla Zarządu Transportu Miejskiego termin ten oznacza tyle co "do końca roku". Pod względem systemu sprzedaży biletów Warszawa jest niestety zaściankiem Europy. Ba! Nawet w naszym kraju, i to nie tylko w wielkich miastach takich jak Kraków, ale np. w Jeleniej Górze można już kupić bilet w automacie. W stolicy pierwsze biletomaty stanęły co prawda w metrze w 2001 r., jednak nie spełniają do końca swojej roli.
Nie dość, że ładują tylko karty miejskie, to jeszcze część z nich nie wydaje reszty, bo, jak twierdzą przedstawiciele ZTM, mają za małe pojemniki na monety. Sytuację poprawić miały dwa automaty do sprzedaży biletów i zasilania kart miejskich, które urzędnicy postawili w kwietniu. Jeden stanął na stacji metra Ratusz Arsenał, drugi - przy pętli autobusowej na Dworcu Centralnym. Sprzedają one jednak tylko dwa rodzaje biletów: jednorazowe normalne i ulgowe z 50-proc. zniżką. ZTM obiecał, że po wprowadzeniu nowych automatów dwa już działające zostaną unowocześnione - wyposażone w drukarki do pozostałych rodzajów biletów.
Nowych urządzeń jednak jak nie było, tak nie ma. Przedstawiciele ZTM zapewniali najpierw, że pojawią się one w wakacje - w czerwcu termin przesunięto na "po wakacjach".
Okazuje się, że to pojęcie jest bardzo szerokie. - Po wakacjach, czyli w okresie od sierpnia do końca roku - tłumaczy Igor Krajnow, rzecznik ZTM. - Montaż zacznie się już w listopadzie - precyzuje.
W zapewnieniach urzędników nadal dominuje więc futurologia. Zgodnie z nią w tym roku w warszawskim metrze pojawić ma się jeszcze 40 automatów. Staną na każdej stacji, po obu stronach, gdzie znajdują się wejścia na perony. Stacji jest jednak 21, więc łatwo policzyć, że dwóch maszyn zabraknie. Kolejne 120 automatów zamontowanych zostać ma w stolicy do końca lipca. Z pierwszych 80 mamy korzystać najpóźniej w marcu 2009 r.
Znajdziemy je przy ważnych węzłach komunikacyjnych, a więc przy dworcach kolejowych (np. Gdańskim, Wschodnim, Zachodnim), pętlach autobusowych (np. Huta, Gocław, Żerań FSO) i popularnych miejscach przesiadek (np. Rotunda PKO, rondo Starzyńskiego, plac Konstytucji). Automaty stanąć mają również w ważnych miejscach turystycznych, takich jak Starówka czy ogród zoologiczny.
Nowe automaty nie będą niestety doskonałe. Zgodnie z obietnicami ZTM będziemy mogli kupić w nich każdy rodzaj biletów, doładować kartę miejską i otrzymać resztę, a całą transakcję obejrzymy na większym, 15-calowym ekranie. Nie będziemy jednak mogli zapłacić za bilet ani kartą, ani za pomocą SMS-a. - Wyposażenie maszyn w terminale do kart jest możliwe i mamy je w planie - mówi rzecznik ZTM. Tego, kiedy mogłoby to nastąpić, już jednak nie jest w stanie zdradzić.
Bardziej doprecyzowany jest na szczęście kolejny plan ZTM mający ułatwić życie pasażerom. Urzędnicy zapowiadają bowiem, że automaty do sprzedaży biletów pojawią się również w tramwajach, autobusach i pociągach szybkiej kolei miejskiej. Mieszkańcy stolicy skorzystają z nich najwcześniej dopiero w 2010 r., a więc wtedy, gdy dotrze do nas pierwszy transport 186 niskopodłogowych tramwajów.
Kolejne automaty pojawiać się będą już we wszystkich nowych autobusach i pociągach SKM, gdzie mają być odciążeniem dla kierowców i motorniczych. Te jednak drukować będą bilety w formie paragonów. A co z kartą miejską? W nowych maszynach warszawiak będzie mógł ją jedynie aktywować, bo funkcji doładowania nie będzie.
Nic dziwnego, że dziś część warszawiaków, zwłaszcza w weekend, podróżuje na gapę. Szkoda, bo stawiając obiecane automaty, miasto mogłoby sporo zarobić. W Krakowie w ciągu miesiąca automaty sprzedają ok. 400 tys. biletów. W Warszawie za taką ilość samych biletów ulgowych po 1,25 zł zainkasować można 500 tys. zł.