Bezpieczeństwo w pojazdach komunikacji
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
@Fik
Po prostu jesteś sztywniakiem, innego wytłumaczenia nie ma.
Po udanym sexie też siedzisz cicho i się nie odzywasz do partnerki zamiast się z tego cieszyć?
Nie odpowiadaj tylko pomyśl o tym.
Doskonałe porównanie.
Po prostu jesteś sztywniakiem, innego wytłumaczenia nie ma.
Po udanym sexie też siedzisz cicho i się nie odzywasz do partnerki zamiast się z tego cieszyć?
Nie odpowiadaj tylko pomyśl o tym.
Doskonałe porównanie.
- fik
- Naczelne Chamidło
- Posty: 27597
- Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
- Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser
Rozumiem, że ty po udanym seksie wchodzisz do autobusu i wykrzykujesz, jak ci było dobrze? No to brawo, twoja partnerka musi być przeszczęśliwa
I owszem, jeżeli przestrzeganie pewnych norm społecznych jest sztywniactwem, to znacznie bardziej wolę być sztywniakiem niż socjopatą.
I owszem, jeżeli przestrzeganie pewnych norm społecznych jest sztywniactwem, to znacznie bardziej wolę być sztywniakiem niż socjopatą.
the only thing that closes quicker than our caskets be the factories
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Porównujesz chóralne śpiewy, nawet wulgarne, do ekshibicjonizmu? Nieźle. O ile dla niektórych może być szokiem widok wspomnianego fiuta, to ciężko mi sobie wyobrazić kogoś, dla kogo soczysta kurwa czy parę innych bluzgów będą czymś, co usłyszy pierwszy raz. Wsiądą, pośpiewają, poskaczą lub nie i sobie pójdą, nie robiąc nikomu ani niczemu krzywdy, dalej nie ogarniam ogromu problemu i jego negatywnych skutków. Jak sam tak z meczów wracałem to mnie to szczerze bawiło, jak teraz widzę tańczący autobus to też się pod nosem uśmiecham.fik pisze:Ekshibicjonista zagrożeniem też nie jest, tyle że fiuta pokazuje. Demonizujesz normalne zachowanie zboczeńca tylko dlatego, że brzydko się zachowuje.
- fik
- Naczelne Chamidło
- Posty: 27597
- Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
- Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser
Wiesz, większość kobiet w tym kraju męskiego fiuta też widziała niejeden raz, ale widok takowego w środku komunikacji nadal będzie szokiem. Tak samo ze śpiewem i kurwami - są miejsca i zastosowania na nie dobre, są miejsca niepożądane, i tyle. To są podstawowe zasady współżycia społecznego, i jeśli ktoś tego nie rozumie, to nie widzę innego wytłumaczenia, jak zaawansowana socjopatia (a takie osoby moim zdaniem powinny mieć odbierane prawa wyborcze, bo myśl, że kraj, w którym żyjemy, może kształtować osoba, która w ogóle nie rozumie idei społeczeństwa, jest dla mnie przerażająca).Szeregowy_Równoległy pisze:O ile dla niektórych może być szokiem widok wspomnianego fiuta, to ciężko mi sobie wyobrazić kogoś, dla kogo soczysta kurwa czy parę innych bluzgów będą czymś, co usłyszy pierwszy raz.
the only thing that closes quicker than our caskets be the factories
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Masz prawo do innego zdania, ja mam prawo się z nim nie zgadzać. Dyskusja najwyraźniej bezcelowa, skoro uważasz, że co tydzień parudziesięciu tysiącom ludzi w tym kraju powinno się odbierać czynne, a zapewne również bierne prawo wyborcze. Ludziom w większości najzupełniej normalnym, którzy po prostu traktują mecz, razem z powrotem z niego jako całość, formę weekendowej rozrywki nieszkodliwej dla nikogo, oprócz tych, których parę głośno wyśpiewanych bluzganych rymowanek o treści wymierzonej w inne kluby czy też miasta przyprawia o głęboki szok. Nie pochwalam tego, chociaż dalej mnie to bawi, a potępić najzwyczajniej nie potrafię. Bo dla mnie używanie słów wulgarnych, nawet głośno i publicznie, nie jest jakimś strasznym naruszeniem jakiejkolwiek normy społecznej, najwyżej nietaktem, faktycznie grubym, ale bez przesady.
http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/12, ... rowce.html
Pobili i opluli kierowcę
Trzech nastolatków napadło na kierowcę autobusu linii 718. Wsiedli na pętli Pustelnik w Markach. Nagle zaatakowali 57-letniego kierowcę.
Opluli go, następnie zadali kilka ciosów w twarz, połamali mu okulary. Gdy kierowca wraz z pasażerem próbowali zatrzymać chuliganów, uruchomili oni gaśnicę proszkową. Chemiczny pył wypełnił autobus. Kierowca otworzył drzwi, pasażerowie wysiedli, a bandyci uciekli. Zajście widział operator miejskiego monitoringu i wezwał policję.
Mundurowi w parku zatrzymali sprawców: 16-latka i dwóch 17-latków. Tłumaczyli oni, że napadli, bo chcieli, by kierowca szybciej ruszył z pętli. U 17-latka Mateusza P. policjanci znaleźli marihuanę. Starsi chłopcy poddali się dobrowolnie karze po 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Są pod dozorem kuratora. Najmłodszy stanie przed sądem dla nieletnich.
102,105,109,115,157,183,500,514,N21,N24,N63,N71,723,731,736,L-9,L10,L11,S2,S3,S9,RL,R2,R9
Rozumiejąc wszystkie wypowiedzi usprawiedliwiające kibiców, nie mogę się z nimi zgodzić. To kibice powinni się dostosować do norm społecznych, a nie społeczeństwo do kibiców. Kiedy w dzień powszedni jest mecz na Legii normalni, zmęczeni ludzie marzą tylko o tym, żeby szybko i bezstresowo dojechać z pracy do domu. Bez atrakcji w formie ryczących, najczęściej już "podchmielonych" dresów z puszkami piwa w rękach. W sobotę lub niedzielę natomiast, kiedy normalni ludzie marzą o tym, żeby dojechać na randkę/spotkanie/spacer np. do parku, nagle do autobusu wpada wrzeszcząca grupa kibiców skutecznie zakłócająca porządek i spokój. Dodać należy, że w weekendy dużą grupe pasażerów stanowia ludzie starsi, dla których to jest po prostu szok. Naprawdę, wszyscy nie muszą wiedzieć, że jest mecz! Oczywiście jeden czy dwóch kibiców to się nie odezwie, dopiero jak jest kilkunastu to są mocni, ale tak jest zawsze i ze wszystkimi "grupami społecznymi". Za chwilę ktoś znowu napisze, że jestem sztywniakiem. Mnie nie przeszkadzają wulgaryzmy, byłem w wojsku, nasłuchałem się tekstów i widziałem zachowania o jakich dresom z puszkami w rękach nawet się nie śniło. Ale utożsamiam się z tym co powiedział fik, że są na to miejsca i sytuacje dobre, transport publiczny to jest miejsce niepożądane! Niech kibice, skoro mają tyle energii i zapału, chodzą na mecze z buta, takie spacery dobrze im zrobią. A już na pewno służby takie jak Policja i Straż Miejska powinny uniemożliwić wsiadanie do autobusów dużym grupom kibiców.
Jednocześnie wracałem parę razy 185 na Ursynów z kibicami i zawsze było zadziwiająco spokojnie, może dlatego, że struktura ludzi z szalikami Legii była bardzo zróżnicowana: od dzieci, przez młodzież, po starszych & kobiety, no ale przecież nie można tego oczekiwać od kiboli z "żylety", którzy delikatnie mówiąc gardzą takimi "piknikowymi" fanami...
Jednocześnie wracałem parę razy 185 na Ursynów z kibicami i zawsze było zadziwiająco spokojnie, może dlatego, że struktura ludzi z szalikami Legii była bardzo zróżnicowana: od dzieci, przez młodzież, po starszych & kobiety, no ale przecież nie można tego oczekiwać od kiboli z "żylety", którzy delikatnie mówiąc gardzą takimi "piknikowymi" fanami...
- Daniel_FCB
- (kaczofob)
- Posty: 1602
- Rejestracja: 23 lut 2008, 20:54
- Lokalizacja: Natolin
Czytam i widzę przebijające u niektórych takie fajne, stereotypowo warszawiackie podejście do sprawy "Miasto a klub" ("Warszawa a Legia"), że każdy ma się cieszyć i bawić z panami kibolami z powodu meczu, zapewne dlatego, że tylko wtedy taki człowiek jest Warszawiakiem prawdziwym. I Warszawa ma się cieszyć z powodu młodzieży zmierzającej na mecz, bo są to NASI chłopcy chcący dokopać dajmy na to Krakusom czy innym Poznaniakom. A jak ktoś nie jest zainteresowany to cicho.
Ja Warszawiakiem nie jestem, mogę podejść do sprawy z zewnątrz i powiedzieć, że ogólnie postawa niektórych z Was w tej sprawie mnie zastanawia. Przecież kibice nie mogą jechać na stadion dla samego meczu (patrz następny akapit), tylko właśnie po to, żeby jako tłum robić rozpierduchę i zakłócać spokój ludzi, nazywając ją zabawą.
Bo kto i po co tak naprawdę kibicuje w polskiej lidze?
1) Względy estetyczne - w dobie SopCastów, C+ i inszych mediów znacznie łatwiej obejrzeć coś chociaż odrobinę podobnego do futbolu. Zwłaszcza dla państwa kiboli jest to czynnik mało ważny.
2) Patriotyzm lokalny (kibicuję naszej [bo miejscowej] drużynie) - zdecydowanie u niektórych przeradza się to w szowinizm, co pokutuje w stereotypowym obrazie mieszkańca Warszawy.
3) Tradycje np. rodzinne - ok, to jestem w stanie zrozumieć, ale osobiście bym nie wytrzymał podziwiania czegoś tylko podobnego do futbolu...
4) Bycie kibicem aka kibolem - i tu dochodzimy do sedna sprawy - młodzież chce się wyszumieć, więc idzie na stadion a to jakąś burdę zrobić, a to pokrzyczeć o Żydach, przyjezdnych kurwach czy (w przypadku chłopców z Łazienkowskiej) pocieszyć się z okazji śmierci Wejcherta.
Wychodzi na to, że decydujący jest punkt 4., cbdu. Tylko nie wiem jak można to pochwalać. Przecież oni potrafili nawet starówkę (marną bo marną, ale jednak warszawską ) rozwalać, więc to nawet z czysto warszawskiego punktu widzenia nie jest korzystne.
Odnośnie samego podejścia do artykułu, to widzę hipokryzję w Waszych słowach (Szeregowy, Desert). Bo awanturującego się żula chcielibyście wywalić. Ale grupę n osób, od których (zapewne, choć nie mogę tego w żaden sposób potwierdzić) pachnie emocjami i alkoholem i co najważniejsze zakłócających szeroko rozumiany spokój okrzykami (w tym nt. Żydów!) pochwalacie, niech młódź się bawi, aż łezka się w oku kręci itp. Że nie wspomnę o tym, że skakaniem w autobusie raczej nie przyczynili się do wydłużenia żywotności autobusu.
Chodzi o proste zasady - na stadionie jest ten kto chce tam być; w autobusie jest nie ten, kto chce się bawić z kibicostwem (bo by jechał na stadion), a ten kogo to nie interesuje.
Edit: doszedłem do wniosku, że w Polsce zdecydowanie zabrakło czegoś w stylu tragedii na Hillsborough czy Heysel. To właśnie po Hillsborough (raport Taylora) zmieniono target ligi piłkarskiej - z podobnego (miejscami ostrzejszego, miejscami łagodniejszego) kibolstwa (polecam w tej materii "Futbolową Gorączkę" Hornby'ego) na klasę średnią i wyższą, m.in. za pomocą podwyżek cen biletów, zabezpieczeniami itp. Chyba ostatni poważny wybryk angielskiego kibicostwa był na Euro 2000. Tymczasem w Polsce nadal jesteśmy pod w średniowieczu. Choć z drugiej strony Anglicy mieli jak zachęcić tych bogatszych do wizyty na trybunach. W Polsce takiej szansy na razie nie ma.
Ja Warszawiakiem nie jestem, mogę podejść do sprawy z zewnątrz i powiedzieć, że ogólnie postawa niektórych z Was w tej sprawie mnie zastanawia. Przecież kibice nie mogą jechać na stadion dla samego meczu (patrz następny akapit), tylko właśnie po to, żeby jako tłum robić rozpierduchę i zakłócać spokój ludzi, nazywając ją zabawą.
Bo kto i po co tak naprawdę kibicuje w polskiej lidze?
1) Względy estetyczne - w dobie SopCastów, C+ i inszych mediów znacznie łatwiej obejrzeć coś chociaż odrobinę podobnego do futbolu. Zwłaszcza dla państwa kiboli jest to czynnik mało ważny.
2) Patriotyzm lokalny (kibicuję naszej [bo miejscowej] drużynie) - zdecydowanie u niektórych przeradza się to w szowinizm, co pokutuje w stereotypowym obrazie mieszkańca Warszawy.
3) Tradycje np. rodzinne - ok, to jestem w stanie zrozumieć, ale osobiście bym nie wytrzymał podziwiania czegoś tylko podobnego do futbolu...
4) Bycie kibicem aka kibolem - i tu dochodzimy do sedna sprawy - młodzież chce się wyszumieć, więc idzie na stadion a to jakąś burdę zrobić, a to pokrzyczeć o Żydach, przyjezdnych kurwach czy (w przypadku chłopców z Łazienkowskiej) pocieszyć się z okazji śmierci Wejcherta.
Wychodzi na to, że decydujący jest punkt 4., cbdu. Tylko nie wiem jak można to pochwalać. Przecież oni potrafili nawet starówkę (marną bo marną, ale jednak warszawską ) rozwalać, więc to nawet z czysto warszawskiego punktu widzenia nie jest korzystne.
Odnośnie samego podejścia do artykułu, to widzę hipokryzję w Waszych słowach (Szeregowy, Desert). Bo awanturującego się żula chcielibyście wywalić. Ale grupę n osób, od których (zapewne, choć nie mogę tego w żaden sposób potwierdzić) pachnie emocjami i alkoholem i co najważniejsze zakłócających szeroko rozumiany spokój okrzykami (w tym nt. Żydów!) pochwalacie, niech młódź się bawi, aż łezka się w oku kręci itp. Że nie wspomnę o tym, że skakaniem w autobusie raczej nie przyczynili się do wydłużenia żywotności autobusu.
Chodzi o proste zasady - na stadionie jest ten kto chce tam być; w autobusie jest nie ten, kto chce się bawić z kibicostwem (bo by jechał na stadion), a ten kogo to nie interesuje.
Edit: doszedłem do wniosku, że w Polsce zdecydowanie zabrakło czegoś w stylu tragedii na Hillsborough czy Heysel. To właśnie po Hillsborough (raport Taylora) zmieniono target ligi piłkarskiej - z podobnego (miejscami ostrzejszego, miejscami łagodniejszego) kibolstwa (polecam w tej materii "Futbolową Gorączkę" Hornby'ego) na klasę średnią i wyższą, m.in. za pomocą podwyżek cen biletów, zabezpieczeniami itp. Chyba ostatni poważny wybryk angielskiego kibicostwa był na Euro 2000. Tymczasem w Polsce nadal jesteśmy pod w średniowieczu. Choć z drugiej strony Anglicy mieli jak zachęcić tych bogatszych do wizyty na trybunach. W Polsce takiej szansy na razie nie ma.
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Daniel_FCB pisze: Odnośnie samego podejścia do artykułu, to widzę hipokryzję w Waszych słowach (Szeregowy, Desert). Bo awanturującego się żula chcielibyście wywalić. Ale grupę n osób, od których (zapewne, choć nie mogę tego w żaden sposób potwierdzić) pachnie emocjami i alkoholem i co najważniejsze zakłócających szeroko rozumiany spokój okrzykami (w tym nt. Żydów!) pochwalacie, niech młódź się bawi, aż łezka się w oku kręci itp. Że nie wspomnę o tym, że skakaniem w autobusie raczej nie przyczynili się do wydłużenia żywotności autobusu.
Skoro nawet w autobusie antysemicka piosenka nie przeszła, to tym bardziej nie przejdzie na stadionie. A nie przeszła, bo nie było zainteresowanych do jej śpiewania, więc co znowu z tymi Żydami? Owszem, od niektórych pachnie alkoholem, emocjami od wszystkich. Alkoholem pachnie na tyle, na ile mogło pachnąć gdy wchodzili na stadion, a na Legię zalani w płaskorzeźbę nie wejdą. Porównujesz kibiców do żula? Żul przeszkadza bardziej, bo śmierdzi. Awanturujący się żul zaczepia innych pasażerów, podczas gdy kibice tylko śpiewają nie zaczepiając niezainteresowanych. Dalej nie widzę wspólnego mianownika. I nie dostrzegam zagrożenia dla niezainteresowanej meczem części społeczeństwa.Artykuł w Wyborczej pisze: Kiedy mistrz ceremonii zaintonował w przegubie: "Żydzi do gazu" z refrenem: "Auschwitz-Birkenau", skończyło się na niemrawej mruczance, która nie została podchwycona przez większość młodzieży w szalikach. To naprawdę bardzo budujące.
Podziwiam twój punkt widzenia, emanuje z ciebie tyle wyższości, że wieża Eiffla prawdopodobnie kłania ci się w pas. "Klasa wyższa, średnia", podwyżki cen biletów, zabezpieczenia... Jakie masz w Anglii zabezpieczenia? Żadnych. Płotki oddzielające trybuny od boiska niższe niż przeszkody na Wielkiej Pardubickiej, chociaż zapewne wolałbyś model oświęcimski, z ogrodzeniem podłączonym pod 220V i uzbrojonymi wartownikami co kilka metrów. Piszesz o problemie kibolstwa łącząc to z nieagresywną grupą ludzi śpiewającą w autobusie, co już jest pocieszne. Piszesz o zmianie targetu ligi, a jednocześnie ekscytuje cię artykuł pełen bredni (kiedy i kto dostał kosę pod żebro w autobusie pełnym kibiców?), który to artykuł właśnie odstrasza ludzi z większymi pieniążkami od przychodzenia na stadion, bo przecież mecze do siedlisko zła, można dostać butelką (których nie wolno wnosić i są zabierane), można dostać pod żebro, można w ogóle umrzeć w mękach strasznych. Mam wrażenie, że piszesz o problemie, który jest ci najzwyczajniej obcy, byłeś kiedykolwiek na Legii? Ja chodziłem przez parę ładnych lat, aktualnie pojawiam się okazjonalnie, ostatnio na derbach. I nigdy nic mi się nie stało, a zapewniam cię, że daleko mi do łysola z bejsbolem w ręku. Do dresu również mi daleko. I na Żyletę chodziłem, a dalej żyję. Naprawdę niedobrze się robi, jeśli ktoś wyrabia sobie opinię na podstawie stronniczych artykułów z gazety, której redakcji marzy się obraz kibica jedzącego popcorn, nie przeklinającego, kulturalnego i tylko w krawacie, bo w krawacie mniej się awanturować będzie. Popatrz zresztą na inne kraje Europy, na Holandię, na Włochy. Holandia, taki piękny, cywilizowany kraj, a jakoś pamiętam jak mecz Legii z Utrechtem przerwali na kilkadziesiąt minut miejscowi, bo Czarek Kucharski bramkę strzelił i tym ich zdenerwował. Pamiętam jak kibice Interu przemycili na trybuny skuter, podpalili go i zrzucili na sektor kibiców przyjezdnych, kibice Romy przerwali mecz w Lidze Mistrzów, bo sędziego uszkodzili. Dalej uważasz, że problem kibolstwa to tylko i wyłącznie kłopot Polski i innych mniej rozwiniętych krajów takich jak Serbia? Nie, gdzie jest piłka tam są kibice. Robi się offtopic swoją droga.Daniel_FCB pisze:Edit: doszedłem do wniosku, że w Polsce zdecydowanie zabrakło czegoś w stylu tragedii na Hillsborough czy Heysel. To właśnie po Hillsborough (raport Taylora) zmieniono target ligi piłkarskiej - z podobnego (miejscami ostrzejszego, miejscami łagodniejszego) kibolstwa (polecam w tej materii "Futbolową Gorączkę" Hornby'ego) na klasę średnią i wyższą, m.in. za pomocą podwyżek cen biletów, zabezpieczeniami itp. Chyba ostatni poważny wybryk angielskiego kibicostwa był na Euro 2000. Tymczasem w Polsce nadal jesteśmy pod w średniowieczu. Choć z drugiej strony Anglicy mieli jak zachęcić tych bogatszych do wizyty na trybunach. W Polsce takiej szansy na razie nie ma.
Dlatego piszesz takie bzdury.Daniel_FCB pisze:3) Tradycje np. rodzinne - ok, to jestem w stanie zrozumieć, ale osobiście bym nie wytrzymał podziwiania czegoś tylko podobnego do futbolu...
@Szeregowy, Dokładnie
Już nawet nie mam co pisać bo wszystko napisałeś
- Daniel_FCB
- (kaczofob)
- Posty: 1602
- Rejestracja: 23 lut 2008, 20:54
- Lokalizacja: Natolin
Zagrożenia nie - burzenie spokoju i harmonii - przynajmniej ja dostrzegam.Szeregowy_Równoległy pisze:I nie dostrzegam zagrożenia dla niezainteresowanej meczem części społeczeństwa.
Zabezpieczenia pośrednie typu respektowany zakaz stadionowy, przebudowa trybun itp. + policja i surowe kary. Poskutkowało na tyle, że teraz już jest spokój. No i podwyżka cen biletów i trybuny wyłącznie z miejscami siedzącymi, co wpłynęło na wzrost cen biletów, które to spowodowały, że nie każdy, zwłaszcza plebejski kibic mógł sobie pozwolić na wizytę na stadionie.Szeregowy_Równoległy pisze:Jakie masz w Anglii zabezpieczenia? Żadnych.
Popatrz na to czy np. w Premier League czy Primera Division pojawia się obrazek z boiskiem zasłoniętym mgłą z rac? Ja sobie takiego widoku nie przypominam, a oglądam jedną i drugą ligę regularnie od dobrych pięciu lat. A tymczasem jak się spojrzy na jakieś powtórki z Ekstraklasy raz na jakiś czas widać, że race są odpalane. Ok, pewnie coś zmienia się na lepsze (informacje o burdach są coraz rzadsze), ale to wciąż za mało.Szeregowy_Równoległy pisze:bo przecież mecze do siedlisko zła, można dostać butelką (których nie wolno wnosić i są zabierane), można dostać pod żebro, można w ogóle umrzeć w mękach strasznych.
Czy przetrwa tam rodzina z dzieckiem, którzy nie znają się na miejscowych obyczajach?Szeregowy_Równoległy pisze:I na Żyletę chodziłem, a dalej żyję.
Czy może będzie tak jak z panem Litarem, że źle trafili? Komentarz na supergigancie plus wybór komentarzy z Wiary Lecha
Fail! Włosi nic nie zrobili, żeby było lepiej. Cytując bardzo ciekawe opracowanie "we Włoszech (oraz m.in. w Holandii) problem pozostawiono nierozwiązany (ograniczono jedynie występowanie takich informacji w mediach). Władze liczyły na to, że awantury stadionowe „spowszednieją” i staną się przez to mniej popularne."Szeregowy_Równoległy pisze:Popatrz zresztą na inne kraje Europy, na Holandię, na Włochy.
Fachowy komentarz kibica polskiej ligi.Desert pisze:Dlatego piszesz takie bzdury.
Wszystko zależy po prostu od norm. Dla mnie zakłócanie ludziom spokoju tylko z powodu tego, że jest mecz Jedynej Słusznej Drużyny, nie jest czymś normalnym. Was to bawi, wasza sprawa. Ale wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego. W kwestii tego, czy doszło do przekroczenia jej w tym przypadku, chyba się nie dogadamy.
Nie, dziękuję, jeden jedyny raz myślałem o tym w momencie gdy grał Arsenal, ale jakoś wyszło, że nie wyszło. Ale jak przekonacie Messiego do przeprowadzki na Łazienkowską - czemu nie?Szeregowy_Równoległy pisze:byłeś kiedykolwiek na Legii?
w Serie A takie obrazki są nagminne. zresztą w niższych ligach w Anglii różne inne fajne historie też - ale media (zwłaszcza te spod znaku agory) o tym milczą, bo to nie pasuje do linii programowej "walcz z polskim kibicem"...Daniel_FCB pisze:Popatrz na to czy np. w Premier League czy Primera Division pojawia się obrazek z boiskiem zasłoniętym mgłą z rac? Ja sobie takiego widoku nie przypominam, a oglądam jedną i drugą ligę regularnie od dobrych pięciu lat. A tymczasem jak się spojrzy na jakieś powtórki z Ekstraklasy raz na jakiś czas widać, że race są odpalane. Ok, pewnie coś zmienia się na lepsze (informacje o burdach są coraz rzadsze), ale to wciąż za mało.
a czemu rodzina z dzieckiem ma się nie znać na obyczajach? imho jedynym zagrożeniem na Ł3 dla dzieci może być hałasDaniel_FCB pisze:Czy przetrwa tam rodzina z dzieckiem, którzy nie znają się na miejscowych obyczajach?
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.
- MeWa
- Cukiereczek
- Posty: 25176
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
- Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy
Szeregowy Równoległy - jak widać nie wszyscy kibice są tak kulturalni, że przestają skakać, jak się ich poprosi i nie podchwytują pieśni o Oświęcimiu
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... &width=120"Walczyk w autobusie". To jadą kibice Legii Warszawa
warszawa.gazeta.pl19.03.2011 aktualizacja: 2011-03-18 22:07
List czytelnika, który spotkał w autobusie grupę kibiców Legii.
Czytam opis podróży linią 503 z kibicami przed meczem Legii ("Gazeta" 17 marca). W moim autobusie też zaczęli "tańczyć walczyka", czyli skakać przez pięć minut tak, że nie mógł ruszyć z przystanku. Potem zaczęly się przyśpiewki o ruchaniu, k... (to pod adresem Polonii i Widzewa) oraz o Auschwitz Birkenau. Do tego doszło wyszydzanie starszych pasażerek, że "tej podróży nie zapomną do końca życia". Wysiadłem po jednym przystanku. Kto funduje z miejskich pieniędzy zabawę dla tych chamów i prostaków, i w imię czego? Żeby mogli się wyżywać na Bogu ducha winnych kobietach i wyśmiewać się z kierowcy, niszczyć autobusy i śpiewać swoje wulgarne, antysemickie przyśpiewki? Wstyd dla miasta i klubu! Zdanie o kibicach Legii mam wyrobione na długo.
Sebastian Łupak
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]