WAWKOM

Kartki były na wszystkich stacjach (przy wejściach), także na stacji Marymont. Komunikaty były regularnie nadawane, oczywiście nie przed każdym pociągiem. Do tego w pociągach maszyniści raczej nadawali informacje o zamknięciu stacji.

Ja jechałem od Gdańskiego do Ursynowa i nic nie usłyszałem, ale nie ważne. Drugą sprawą jaka mi się rzuciła w oczy to brak choćby jednego ochroniarza na wszystkich mijanych stacjach. A niestety piwko i wódeczka już się w pociągach lała... .

Jak jechałeś, to trudno, żebyś słyszał komunikaty nadawane na stacjach A SOM obecny jest na każdych stacjach, co najmniej na kilku widziane patrole na peronach, trzeba jednak pamiętać, że tym panom też przysługuje przerwa.

Adam G. pisze:a informacja była żenująca. na stacji Marymont brak jakiejkolwiek, po drodze również nie widziałem ani jednej kartki oraz nie słyszałem żadnych komunikatów. dopiero na stacji Centrum maszynista dość niewyraźnie powiedział, że pociąg nie zatrzyma się na Politechnice.

Proponuje zmienic okulistę. Korzystam z Marymontu codziennie i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wielkie karteluchy z wyrażnym tekstem o zmianach

Były też komnikaty w prasie

metron pisze:Proponuje zmienic okulistę. Korzystam z Marymontu codziennie i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wielkie karteluchy z wyrażnym tekstem o zmianach

niektórzy zarzucają mi, że wzrok mam za dobry, więc raczej słaby argument
zapewne korzystasz z tej stacji idąc od pętli autobusowej - ja zaś wchodzę przeciwnym wejściem i naprawdę nie było tam ani jednej kartki.

Adam G. pisze:

metron pisze:Proponuje zmienic okulistę. Korzystam z Marymontu codziennie i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wielkie karteluchy z wyrażnym tekstem o zmianach

niektórzy zarzucają mi, że wzrok mam za dobry, więc raczej słaby argument
zapewne korzystasz z tej stacji idąc od pętli autobusowej - ja zaś wchodzę przeciwnym wejściem i naprawdę nie było tam ani jednej kartki.

przy każdym wejściu były kartki.

MeWa pisze:przy każdym wejściu były kartki.

no to najwyraźniej komuś się spodobały, bo ich tam nie było.

wydaje mi się wątpliwe

MeWa pisze:wydaje mi się wątpliwe

śmiesz zarzucać mi kłamstwo? nie wiem tylko, z jakich powodów miałbym kłamać. kartki nie było, a skoro twierdzisz, że na 100% tam była (liczę na to, że osobiście to widziałeś, a nie - po raz kolejny - kierujesz się ślepą miłością do Metra Warszawskiego), to jedyną możliwością jest fakt przywłaszczenia jej sobie przez kogoś... oczywiście, nie Metro jest temu winne. można jednak było wywiesić kartki w wagonach - rozwiązanie najprostsze, acz - niestety - niepraktykowane przez tą jakże wspaniałą spółkę.

Akurat tak się składa, że w tym dniu korzystałem ze stacji Marymont, więc może po prostu nie dostrzegłeś kartki.
Przyklejenie kartek w wagonach wcale nie jest rozwiązaniem najprostszym - to nie wahadło, z logistycznego punktu widzenia byłoby to dosyć skomplikowane i na to bym nie liczył. W innych systemach metra też raczej rzadko jest to praktykowane.

MeWa pisze:Akurat tak się składa, że w tym dniu korzystałem ze stacji Marymont, więc może po prostu nie dostrzegłeś kartki.
Przyklejenie kartek w wagonach wcale nie jest rozwiązaniem najprostszym - to nie wahadło, z logistycznego punktu widzenia byłoby to dosyć skomplikowane i na to bym nie liczył. W innych systemach metra też raczej rzadko jest to praktykowane.

może nie dostrzegłem, dopuszczam taką możliwość, lecz naprawdę jej wręcz szukałem - jest to więc raczej mało prawdopodobne. uważam, że ktoś ją najzwyczajniej zerwał.

a kartki w wagonach to nic skomplikowanego. poprzyklejać ze 3/wagon przed wyjazdem i pozdejmować po zjeździe - to chyba nie jest taki wielki problem. w autobusach jakoś sobie radzą i kartki są w pojazdach

autobus nie liczy 6 wagonów, 48 drzwi i 120 metrów długości

MeWa pisze:autobus nie liczy 6 wagonów, 48 drzwi i 120 metrów długości

Ale liczba pociągów metra w ruchu nie jest czterocyfrowa.

A nie można wyświetlić odpowiedniego komunikatu na tych monitorach w wagonach, gdzie teraz można przeczytać m.in. streszczenia artykułów z Gazety Stołecznej? Byłoby to bardziej widoczne niż jakaś tam kartka, której nikt nie przeczyta.