Ale od zeszłego roku właściciel jest z Anglii...chester pisze:
W szczególności, że pierwsza restauracja tej sieci powstała w Polsce, a żadna z nich nie mieści się w kraju anglojęzycznym. Ba, wszystkie kawiarnie do tej pory zlokalizowane są w ex-demoludach.
Warszawskie dworce i przystanki kolejowe
Moderator: JacekM
I tu się różnimy - jednak "obiekt użyteczności publicznej" (właściwie służący informacją dla przyjednych) znajdujacy się na terenie RP, powinien mieć nazwę polską jako główną.Adam G. pisze:Nie należy jednak moim zdaniem bić piany o to, że nazywa się inaczej.
Oczywiście, ja wcale nie mówię, ze wszystko ma być wyłącznie po polsku. Jednak punkty informacyjne i inne tego typu obiekty główną nazwę powinny mieć po polsku - co nie wyklucza oczywiście napisu w innym języku.Adam G. pisze:Szacunek to jedno, przesada to drugie. Wizja, według której wszystko powinno być po polsku to wizja komiczna i niemożliwa do zrealizowania.
S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
Kluczowe pytanie - w którym miejscu kończy się język obcy, a zaczyna polski. Nie wyjeżdżajcie mi tu raczej z PWNem i innymi słownikami, bo nie uważam, by nadążały one za tempem zmian w języku.Wolfchen pisze:punkty informacyjne i inne tego typu obiekty główną nazwę powinny mieć po polsku - co nie wyklucza oczywiście napisu w innym języku.
Zdaje mi się, że jest sporo obcojęzycznych wyrażeń których używa się codziennie, mimo tego że nie występują w słownikach języka polskiego.
noidea
Wolfchen ma całkowitą rację twierdząc, że kwestia nazw typu Burger King czy Coffee Heaven jest czymś diametralnie innym od nazywania Punktu Informacyjnego Service Pointem. Co więcej, jasno to wyraził: tam masz nazwy własne, tu - nie. Ta różnica objawia się w tym, że równie absurdalne byłoby mówienie "idę zjeść kanapkę w Królu Burgerów, a potem ją popić w Kawowym Niebie", co "idź kup tiket na central stejszynie, ale wpierw się wszystkiego dowiedz w serwis poincie". Można. Ale po co? Dawno już ktoś zwracał uwagę, że my nie gęsi ...
Nie chodzi zatem o to, by w ogóle nie używać obcych nazw. Tak, jak nie chodzi o to, by używać ich wszędzie, gdzie tylko da się je wcisnąć. Idzie o zachowanie właściwych proporcji. Jak zwykle zresztą.
Nie chodzi zatem o to, by w ogóle nie używać obcych nazw. Tak, jak nie chodzi o to, by używać ich wszędzie, gdzie tylko da się je wcisnąć. Idzie o zachowanie właściwych proporcji. Jak zwykle zresztą.
Strasznie wyolbrzymiłeś. W rzeczywistości powinno to brzmieć "idź kup bilet na dworcu centralnym, ale wpierw się wszystkiego dowiedz w serwis poincie". A to już się moim zdaniem trzyma kupy i wcale absurdalnie nie brzmiPink pisze:równie absurdalne byłoby mówienie "idę zjeść kanapkę w Królu Burgerów, a potem ją popić w Kawowym Niebie", co "idź kup tiket na central stejszynie, ale wpierw się wszystkiego dowiedz w serwis poincie".
noidea
- MeWa
- Cukiereczek
- Posty: 25176
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
- Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy
Problem w tym, że "service point" jest zupełnie od czapy i wcale nie wiąże się intuicyjnie z informacją. Szczerze - nie spotkałem się z tym jakoś powszechnie, pomyślałbym raczej, że to miejsce, gdzie mi np. samochód wypożyczany załatwią.
W Austrii są np. InfoPointy - to już przynajmniej wiadomo o co chodzi.
W Austrii są np. InfoPointy - to już przynajmniej wiadomo o co chodzi.
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
Nie, nie brzmi. Kluczowe jest tu wyrażenie "moim zdaniem", o którym niestety zapominasz.Wolfchen pisze:Owszem, brzmi.
W mowie używam słów "service point", "check-in", "food court" i pewnie jeszcze jakichś innych. Nie uważam, by brzmiały one źle czy absurdalnie.
Druga sprawa, którą z pewnością ktoś się kierował, również uzasadnia nazwanie tego punktu w taki sposób. Wiele ludzi (w tym ja) na słowo "informacja kolejowa" dostaje ciarek na plecach i ucieka jak najdalej. Słusznie - wieloletnie niedoinformowanie pracowników sprawia, że nikt o zdrowych zmysłach nie idzie tam się czegokolwiek dowiedzieć. Zmiana nazwy to zmiana wizerunku i jestem święcie przekonany, że na ludzi to zadziała. Zarówno klientów, jak i tych, siedzących po drugiej stronie okienka.
[ Dodano: |19 Cze 2011|, 2011 23:27 ]
O, przepraszam. Nigdy w życiu nie używam słowa "wpierw" - w moim poście wystąpiło wyłącznie jako cytat.fik pisze:Adam G. pisze:wpierwNajpierw! Wpierw to (od niedawna) dopuszczalny, ale bardzo nieelegancki rusycyzm.Wolfchen pisze:wpierw
[ Dodano: |19 Cze 2011|, 2011 23:28 ]
Generalnie chodzi chyba o zerwanie ze stereotypem informacji kolejowej. "Service" świadczy o tym, że chce się naprawdę pomóc klientowi - bez względu na to, czy chce się dowiedzieć o połączenie kolejowe, toaletę na dworcu, autobus na lotnisko, hotel czy samochód.MeWa pisze:Problem w tym, że "service point" jest zupełnie od czapy i wcale nie wiąże się intuicyjnie z informacją. Szczerze - nie spotkałem się z tym jakoś powszechnie, pomyślałbym raczej, że to miejsce, gdzie mi np. samochód wypożyczany załatwią.
W Austrii są np. InfoPointy - to już przynajmniej wiadomo o co chodzi.
noidea
Swoją drogą ta nazwa Service Point to występuje gdzieś poza artykułem? Bo na zdjęciu tego wykwitu polskiego designu raczej nie widzę żadnych napisów. A co do samego makaronizmu... Wolałbym żeby zmiany na kolei wykroczyły poza nazewnictwo (bilet rewelacyjny ftw, tak na marginesie).
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.
A co stereotyp ma do rzeczy? Trzeba tak działać, żeby go zwalczyć, a nie wymyślać nowe nazwy. To takie owijanie gówna w złotą blaszkę. "Service" z niczym informacyjnym mi się nie kojarzy. Co najwyżej z miejscem gdzie się naprawia np. auto, albo telewizor. Po polsku, jest informacja.Adam G. pisze:Generalnie chodzi chyba o zerwanie ze stereotypem informacji kolejowej. "Service" świadczy o tym, że chce się naprawdę pomóc klientowi - bez względu na to, czy chce się dowiedzieć o połączenie kolejowe, toaletę na dworcu, autobus na lotnisko, hotel czy samochód.
Nie żebym się nie zgadzał z tym, co napisałeś odnośnie skojarzeń z informacją kolejową, ale zapominasz o jednej "drobnej" rzeczy - nie każdy jest taki oblatany jak Ty. Więcej, śmiem twierdzić, że większości osób w tym kraju "service point" nie kojarzy się z NICZYM, bądź nie z tym, co trzeba. Dodajmy do tego prosty fakt, że zmiana nazwy może zmieni wizerunek, lecz raczej nie zmieni jakości usługi i argumenty się powoli kończą. Oczywiście, możesz odpowiedzieć, że poprzez takie działania możemy spowodować, że większość będzie oblatana, ale wówczas wchodzimy na grząski grunt pt. wychowywanie społeczeństwa, a to nie miejsce na takie dywagacjeAdam G. pisze:Nie, nie brzmi. Kluczowe jest tu wyrażenie "moim zdaniem", o którym niestety zapominasz.Wolfchen pisze:Owszem, brzmi.
W mowie używam słów "service point", "check-in", "food court" i pewnie jeszcze jakichś innych. Nie uważam, by brzmiały one źle czy absurdalnie.
(...)
"Service" świadczy o tym, że chce się naprawdę pomóc klientowi - bez względu na to, czy chce się dowiedzieć o połączenie kolejowe, toaletę na dworcu, autobus na lotnisko, hotel czy samochód.
Wybacz Fiku, że Cię tym nieeleganckim słowem obraziłem. Używam go dość regularnie i bez zastanowienia, zresztą od dawna, więc całe szczęście, że - jak słusznie zauważyłeś - jest ono poprawne A poza tym... ja tylko cytowałem tego, który idzie się zapytać o tiket w serwis poincie
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... mocno.html
Straszna stacja: Fast-foody trzymają się tu mocno
PKP wyrzuca śmierdzące bary z dworca Warszawa Centralna, za to na sąsiedniej stacji Warszawa Śródmieście prowizoryczne budy z kebabami mają się bardzo dobrze. A to właśnie stąd w przyszłym roku zaczną odjeżdżać pociągi na lotnisko
Już mało kto pamięta, że dworzec dla pociągów podmiejskich, czyli Warszawa Śródmieście, ponad cztery lata temu przeszedł remont. Prace, które miały poprawić estetykę, kosztowały 10 mln zł. Niestety, miejsce to sprawia kiepskie wrażenie. W środku i na zewnątrz straszą budki ze śmieciowym jedzeniem, który stały się niemile widziane przez PKP na Centralym. "To istne Kebab Town lub raczej stacja Warszawa-Kebab. Budy z mięchem opanowały pawilony dworca, łapa z pitą wystaje z każdego okna, kebab można kupić w punktach gastronomicznych na peronach (!), kebabowe ogródki rozlały się na zewnątrz, ale najbardziej przerażające są wielkie czerwone budy (jedna kebab, druga Wietnamczyk), które zajęły dosłownie połowę hal" - pisze w liście do "Gazety" nasz czytelnik Jarosław Murawski.
Ciemno wszędzie, brudno wszędzie
Ponure wrażenie sprawia też hala peronowa. W czasie ostatniego remontu nie udało się jej odpowiednio rozświetlić. Starsi podróżni pamiętają, że oddany w latach 60. dworzec wyglądał początkowo znacznie lepiej. Przez pewien czas działało tam nawet efektowne podświetlenie krawędzi peronów.
Kolejny problem to mroczny i pomazany łącznik między Warszawą Śródmieściem a peronami Warszawy Centralnej. Fragment przejścia kilka lat temu odświeżono i udaje się tam nawet utrzymać czystość. O wiele gorzej jest w drugiej części korytarza, który formalnie należy już do Warszawy Centralnej (z kamyczkami na ścianach). Tu straszą bohomazy grafficiarzy, jest ciemno i nieprzyjemnie. Mimo to prowadzony teraz remont Centralnej tej części nie obejmie.
Na estetykę pieniędzy brak
Fatalny wygląd dworca Warszawa Śródmieście już za ponad pół roku będzie straszyć wszystkich, którzy dostaną się pociągiem z Lotniska Chopina. Składy Szybkiej Kolei Miejskiej, które wyruszą spod terminalu budowanym właśnie tunelem, mają docierać na przemian do dworców Śródmieście i Centralna. Pasażerowie samolotów będą też korzystać z obskurnego łącznika między obydwoma dworcami, przesiadając się do składów dalekobieżnych, np. z Białegostoku czy Łodzi.
Przedstawiciele PKP nie dają jednak nadziei, że na dworcu Warszawa Śródmieście wiele się poprawi. - Nie mamy pieniędzy - mówi Jacek Prześluga z zarządu PKP, który odpowiada za remonty dworców. Przyznaje też, że wielu naczelnikom poszczególnych dworców nie zależy na utrzymaniu odpowiedniej estetyki. Obiecuje tylko przypilnować, by poprawił się wygląd punktów gastronomicznych i handlowych. Czy to jednak wystarczy, by odmienić ten dworzec?
102,105,109,115,157,183,500,514,N21,N24,N63,N71,723,731,736,L-9,L10,L11,S2,S3,S9,RL,R2,R9
Nie jestem fanem kebabów, ale tutaj zostało to poważnie wyolbrzymione. Po stronie "zachodniej" są bodajże dwie takie budki, położone dość blisko siebie. Na peronie środkowym nie kojarzę w ogóle, na "wschodnim" też góra dwie, choć tu głowy nie dam. To naprawdę nie jest najpoważniejszy problem tego dworca. Chyyyyba, że coś się POWAŻNIE zmieniło przez ostatni miesiąc - wówczas odszczekuję to, co napisałem powyżej.
Natomiast co się tyczy ogólnej estetyki, a zwłaszcza oświetlenia to prawda. Co to znaczy "nie udało się jej odpowiednio rozświetlić". Przecież to nie jest trudne - po prostu olano to. Nie wiedziałem wcześniej o tym podświetleniu krawędzi peronów, a brzmi to ciekawie i mogliby do tego wrócić, chyba że są jakieś ważne przyczyny, żeby nie. Łącznik to natomiast idealne miejsce... do rozboju. Beznadziejnie jest to rozwiązane.
Rozumiem, że mają słabo z kasą (jak zawsze, co skrzętnie odbija się na cenach biletów), ale na dworcu Śródmieście dałoby się sporo zrobić stosunkowo niskim kosztem. Wystarczy chcieć i robić to z głową oraz sumiennie, bo ten ostatni remanent to była bardziej prowizorka. Niestety, wszystko to leży w gestii PKP, a po tej instytucji nie należy spodziewać się robienia czegoś z głową i sumiennie
Natomiast co się tyczy ogólnej estetyki, a zwłaszcza oświetlenia to prawda. Co to znaczy "nie udało się jej odpowiednio rozświetlić". Przecież to nie jest trudne - po prostu olano to. Nie wiedziałem wcześniej o tym podświetleniu krawędzi peronów, a brzmi to ciekawie i mogliby do tego wrócić, chyba że są jakieś ważne przyczyny, żeby nie. Łącznik to natomiast idealne miejsce... do rozboju. Beznadziejnie jest to rozwiązane.
Rozumiem, że mają słabo z kasą (jak zawsze, co skrzętnie odbija się na cenach biletów), ale na dworcu Śródmieście dałoby się sporo zrobić stosunkowo niskim kosztem. Wystarczy chcieć i robić to z głową oraz sumiennie, bo ten ostatni remanent to była bardziej prowizorka. Niestety, wszystko to leży w gestii PKP, a po tej instytucji nie należy spodziewać się robienia czegoś z głową i sumiennie