Sztormy, kataklizmy, powodzie, ewakuacje, a GW jako główną informację przedstawia jakąś gejowską wystawę w muzeum narodowym
 ](*,)](./images/smilies/eusa_wall.gif)


Moderator: Szeregowy_Równoległy
Zobaczymy. W tekście mowa o sztuce od średniowiecza do współczesności. Na głównej stronie Gazu natomiast ilustruje to zdjęcie z jakiejś parady równości. Jak tak dalej pójdzie będzie kompromitacja.Sztormy, kataklizmy, powodzie, ewakuacje, a GW jako główną informację przedstawia jakąś gejowską wystawę w muzeum narodowym. Tak, oczywiście, żadnej propagandy gejowskiej nie ma
![]()
.
Który adres masz na myśli? Bo GW ma adres www.wyborcza.plTGM pisze:Załamka.
Sztormy, kataklizmy, powodzie, ewakuacje, a GW jako główną informację przedstawia jakąś gejowską wystawę w muzeum narodowym. Tak, oczywiście, żadnej propagandy gejowskiej nie ma
![]()
.
Kontekst, kontekst się liczyEmdegger pisze:Hm... nie chcę wsadzać kija w mrowisko, niepotrzebnie antagonizować ludzi, niemniej od czasu wyroku skazującego mężczyznę za to, że nazwał innego "pedałem" zacząłem troszkę zastanawiać się szerzej nad całą kwestią.
"Pedał", czyli, jak wiadomo potoczne określenie geja to słowo częściej stosowane, niż chciałaby tego polityczna poprawność, Magdalena Środa oraz rząd miłości Donalda Tuska. W towarzystwie jest niedopuszczalne, od homoseksualisty można oberwać za to w twarz czy to pięścią, czy torebką. W polsczyźnie istnieje wiele zwulgaryzowanych form nazywania pewnych grup społecznych, narodów, mniejszości, zawodów czy jednostek. O prostytutce można raczej powiedzieć "kurwa" lub "dziwka", o przybyszu ze Wschodu "kitajec", o mężczyźnie posuniętym w latach, który nie kryje swojego popędu seksualnego "stary jebaka", tak jak o rozwiązłej kobiecie "puszczalska". Przykłady takie można mnożyć w nieskończoność (policjant to "łaps", "pies" etc., etc.) i z niczym więcej poza niesmakiem lub znaczacym milczeniem się nie spotkamy. Jednak mówiąc "pedał" łamiemy święte prawa political correctness i zaczynają się schody. "To nie pedał, tylko gej! Jak możesz tak mówić?". Wtedy słyszy się, że jest się nienawistną, nietolerancyjną kreaturą, wstecznikiem, ciemniakiem. Można używać wyzywając się sformułowań "chuj złamany", "świnia", "skurwysyn", "ćwok" i jeszcze parę innych, ale "pedał" to już złamanie granicy - "spierdalaj, sam jesteś, kurwa, pedałem".
Skąd to się bierze? Mógłby ktoś rzec, że "pedał" to słówko wulgarne, które dotyczy ludzi oraz ich sfery szczególnej - intymności oraz preferencji seksualnych, nic nam do nich. Dobrze - ale czyż na przykład sfery wiary lub wyborów politycznych nie są równie wrażliwe? Szydzi się z "dewotek", "katoli", "lewaków", "pisuarów" i co? I nic.
Ja sam, choć jestem osobą tolerancyjną, używam słowa "pedał". W różnych odcieniach - czyjejś fryzury, barwy głosu, ubrania, zarówno w myślach, jak i w mowie. Jednak sam nawet nie śmiałbym zażartować z geja wplatając w to "pedała", acz nie mam, przyznaję oporów moralnych, aby czasem pomyśleć o gejach jako o "pedałach".
Czy słowo "pedał" jest dopuszczalne w komunikacji ludzkiej, czy nie? Jestem ciekaw Waszej opinii.
W Niemczech (ichniejsze) słowo pedał dzięki wysiłkowi tamtejszego środowiska (natrętnemu używaniu) przestało być słowem obraźliwym. Jest po prostu innym określeniem geja.Emdegger pisze:Czy słowo "pedał" jest dopuszczalne w komunikacji ludzkiej, czy nie? Jestem ciekaw Waszej opinii.