Cytaty książkowe

Moderator: Szeregowy_Równoległy

rudy
Posty: 1802
Rejestracja: 21 maja 2007, 12:26
Lokalizacja: Skorosze

Post autor: rudy » 02 lip 2012, 19:45

Zygmunt Miłoszewski „Ziarno prawdy”, Wydawnictwo W.A.B, Warszawa 2011 pisze:Sandomierz składał się właściwie z dwóch, a nawet trzech miast. Trzecie to tak zwana huta po drugiej stronie rzeki, memento czasów, kiedy czerwoni usiłowali zmienić mieszczański, kościelny gród w przemysłowe miasto i postawili tam ogromną hutę szkła. Ponura i brzydka była to dzielnica, strasząca nieczynną stacją kolejową, paskudnym kościołem i ogromnym fabrycznym kominem, który o każdej porze dnia i nocy mordował panoramę Podkarpacia widoczną z wysokiego lewego brzegu Wisły.
Miasto numer dwa to był Sandomierz, w którym faktycznie toczyło się życie. Tutaj było niewielkie osiedle na szczęście niezbyt inwazyjnych bloków, tutaj były dzielnice domków jednorodzinnych, szkoły, parki, cmentarz, jednostka wojskowa, policja, dworzec autobusowy, mniejsze i większe sklepy, biblioteka. Ot, polskie powiatowe miasteczko, może trochę bardziej zadbane i ładniej – bo na wzgórzach – położone od innych. Nie wyróżniałoby się jednak na tle niepoliczonych polskich dziur, gdyby nie miasto numer jeden.
Miasto numer jeden to był pocztówkowy Sandomierz ojca Mateusza i Jarosława Iwaszkiewicza, usadowiony na skarpie cukiereczek, którego panorama zachwycała niezmiennie każdego i w której zakochał się swego czasu Szacki. Ciągle potrafił przejść się na most tylko po to, żeby zobaczyć piętrzące się na zboczu kamieniczki, dostojny gmach Collegium Gostomianum, wieże ratusza i katedry, renesansowy szczyt Bramy Opatowskiej, bryłę zamku. W zależności od pory roku i pory dnia widok ten za każdym razem wyglądał inaczej i za każdym razem tak samo chwytał za serce.
Pozdrawiam

JacekM
Śnieżynka
Posty: 10151
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:23
Lokalizacja: OX11

Post autor: JacekM » 03 lip 2012, 17:47

Miljenko Jergović - Srda śpiewa o zmierzchu w Zielone Świątki pisze:I tak, psim swędem, Lazar skończył pierwszą klasę szkoły milicyjnej w Sarajewie. Kiedy przyjechał na wakacje do Lešća, rodzina z trudem go poznawała. Nie dlatego że wyrósł i zmężniał, wystrzelił jak tatarak z wody, tylko stał się opryskliwy, prawie gburowaty, jak prawdziwy milicjant. W dodatku złapał tę sarajewską wymowę, pełną jakiejś przytajonej groźby i ponurej podłości, i postępował tak, jakby już był prawdziwym posterunkowym, gotowym jutro zastąpić starego i głuchego Đukę Pribanicia, który, szeptano wokół, kiedyś donosił, kto w gospodach w Gospiciu i Otočcu chwalił Stalina, i potrafił, szeptano, choć może z lekką przesadą, poznać po oczach, czy ktoś jest za Stalinem, czy za Titą. Nie potrzebował wiele, wystarczyło, że spojrzał, i już widział, jak komu błyszczą: po stalinowsku czy po titowsku, więc kiedy Jozowi Oreškoviciowi urodził się syn, Đuka przyszedł odwiedzić położnicę, włożył małemu dukat pod poduszkę, spojrzał mu w oczy i powiedział:
– Oj, skończy na Nagiej Wyspie, Mikojanem mu z oczu patrzy, lepiej, Jozo, utop go jak kociaka, żeby ci nie narobił kłopotów.
Miljenko Jergović - Srda śpiewa o zmierzchu w Zielone Świątki pisze:– Byłem na maturalnej wycieczce w Skopiu. Akurat w tym roku, kiedy było trzęsienie ziemi. Wieczorem wyjechaliśmy ze Skopia, a rano ziemia się zatrzęsła. Tak było. Często później myślałem, że miałem szczęście. A potem nadchodzą takie dni, że wydaje mi się odwrotnie – nie miałem. Że byłoby lepiej, gdyby się zatrzęsło dzień wcześniej, kiedy tam byłem, i żeby mi napisali na grobie: Zginął tragicznie w Skopiu. I żeby mnie nie obchodziło wszystko, co się stało później. Wy się męczycie w tym autobusie przy plus osiemdziesięciu, a ja wam macham ze swego grobu w Banja Luce.
– Tak pan powiada – westchnął inżynier – zginął tragicznie w Skopiu. Piękne słowa. Każdy by się zatrzymał przy takim grobie.
– To właśnie mówię, czy nie byłoby lepiej, gdyby tak wyszło?
– Joj, ja nieszczęsna… – lamentowała jego żona.
– Proszę, niech pani przestanie, to tylko żarty, żeby skrócić drogę – usprawiedliwiał się inżynier – nikt z nas nie wie, kiedy i gdzie wyciągnie kopyta. Ot, do mnie się uśmiecha Toronto, ale i tak nie mogę być pewien.
– Jak Boga kocham, ja dam się pochować w Chorwacji. Na grobie będę miał wielką szachownicę. I napis: Ponieważ nie zginął w Skopiu, 1963, niech mu przynajmniej ten bohaterski herb będzie pociechą.
– Joj, matuś moja… – lamentowała kobieta.
– Ja bym jednak wolał, żeby mnie pochowali w Banja Luce – odezwał się ktoś, kto dotąd milczał i wyglądał przez okno. – Jest taniej, zejdą się ludzie, nawet jeśli przestali cię lubić, a w Chorwacji i pogrzeb jest drogi, i nie ma kto przyjść.
– Ja, słowo daję, nie chciałbym, żeby mi srali i sikali na grób, dałbym się pochować w Kanadzie, jak człowiek, wśród kulturalnych ludzi. Żeby córka i wnuki odwiedzali mnie na Wszystkich Świętych i niech nas Bóg strzeże, czego człowiekowi więcej trzeba?
– Dobrze pan powiedział, nic, ale to nic więcej nie trzeba! – zakończył człowieczek.
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36655
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 08 sie 2012, 20:25

[quote="Terry Pratchett w "W północ się odzieję""]Nie trzeba koniecznie uciskać ubogich, jeśli się ich nauczy, żeby sami zajmowali się swoim uciskaniem.[/quote]
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

Awatar użytkownika
pawcio
Posty: 25380
Rejestracja: 16 gru 2005, 13:53
Lokalizacja: Os. Wilga

Post autor: pawcio » 23 sie 2012, 13:56

S. Milewski w 'Podróże bliższe i dalsze czyli urok komunikacyjnych staroci' pisze:W połowie lat siedemdziesiątych XIX wieku - o czym poinformowała "Gazeta Sądowa Warszawska" za jednym z angielskich dzienników - odbył się przed sądem prowincjalnym w Wielkiej Brytanii bardzo ciekawy, precedensowy proces sądowy.
Oto niejaki pan Bik, podróżujący koleją, przyjechał pociągiem do stacji, gdzie się miał przesiąść do innego pociągu, 10 minut później, niż to było przewidziane w rozkładzie. Dalszą więc podróż musiał odbyć końmi. Z tej racji wytoczył zarządowi kolei Great Western proces o zwrot kosztów najęcia powozu. Sąd stanął na stanowisku, że tylko gęsta mgła lub śnieżna zamieć mogą usprawiedliwiać opóźnienie pociągu - a ponieważ to nie miało miejsca - uznał roszczenia powoda.
U nas podobny proces wytoczył kolei hrabia August Potocki, popularny Gucio.
Szło i to, że pan hrabia wybrał się do Galicji; miał jednak pecha. Pociąg, którym wojażował do granicy Kongresówki, spóźnił się 2 godziny. Austriacki dawno już odjechał. Nasz Jaśnie Wielmożny wykazał jednak więcej fantazji niż pan Bik. Wynajął pociąg specjalny i dojechał tam, gdzie zamierzał, za co uiścił 121 guldenów i 81 centów w walucie austriackiej. Po pwrocie wytoczył proces o zwrot równowartości tej kwoty, czyli o 79 rubli i 27 kopiejek.
Sąd handlowy przyjął, że kolej musi wyrównać każdą dowiedzioną stratę wynikłą ze spóźnienia pociągu, chyba że opóźnienie to nastąpiło z powodu nieprzezwyciężonej siły wyższej, takiego zaś dowodu pełnomocnik pozwanego nie przeprowadził. Natomiast powoływanie się przez niego na wewnętrzną instrukcję kolei, która uchylała odpowiedzialność przed pasażerami za nieprawidłowy ruch pociągów, nie ma żadnego znaczenia dla sprawy, gdyż instrukcja ta nie jest zgodna z zasadami prawa cywilnego. W tym konkretnym przypadku jednakże nie znaleziono podstawy do roszczeń hrabiego. Poniesione przez niego koszty nie miały, zdaniem sądu, cech szkód i strat; powinien był dowieść - a tego nie zrobił - że wskutek spóźnienia pociągu musiał wziąć oddzielny, nadzwyczajny pociąg, żeby nie ponieść materialnej straty, która wprost i bezwarunkowo była związana ze spóźnieniem pociągu.
Obie strony odwołały się do Izby Sądowej jako drugiej instancji. Ta przyjęła, że rozkład jazdy nie zawiera elementów umowy, lecz jest raczej instrukcją dla obsługi pociągu, ażeby dany skład nie przebywał dłużej w drodze, i wskazówką dla publiczności, ażeby mogła korzystać z usług kolei w oznaczonym czasie. W konkluzji Izba Sądowa uznała, że hrabia Potocki nie miałby podstawy prawnej do żądania odszkodowania, chociażby nawet przedstawił dowody szkód i strat "poniesionych wskutek nieznacznego w porównaniu z rozległością i czasem oznaczonym rozkładem opóźnienia się pociągu".


[ Dodano: Czw 23 Sie, 2012 ]
I tamże:
Od Warszawy aż do Marek
zaiwania samowarek.
Często z niego wysiadamy
samowarek popychamy
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem

Awatar użytkownika
Daniel_FCB
(kaczofob)
Posty: 1599
Rejestracja: 23 lut 2008, 20:54
Lokalizacja: Natolin

Post autor: Daniel_FCB » 15 lis 2012, 12:00

Mamy jakiś wątek generalnie o książkach?
Mógłby ktoś polecić coś z reportaży? Dawno temu przeczytałem Kapuścińskiego od deski do deski, a ostatnio dorwałem "Białą gorączkę" (po drodze jeszcze Cejrowskiego) i chętnie bym poczytał coś więcej w tym stylu.

(A z innych inszości - pod koniec miesiąca wychodzi nowa część Pana Lodowego Ogrodu - jednej z fajniejszych (i oryginalniejszych) serii fantasy.)

*choć Cejrowski to chyba bardziej literatura podróżnicza
Wciąż się zastanawiał, jak nielogiczne może się stać logiczne rozumowanie, jeśli zajmuje się nim dostatecznie duży komitet - Pratchett, Świat finansjery
A mówili nauczyciele "z gminem nie zadajemy się nie z powodu ich niskiego urodzenia, ale dlatego, że nie ma po co" - Ziemiański, Achaja
FCBARCA.COM

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 15 lis 2012, 13:53

PLO jest tak oryginalny jak zeszłoroczny (martwy?) śnieg. Przetwarza tylko motywy, które pojawiły się gdzieś wcześniej. Nie zmienia to jednak faktu, że sama powieść jest świetnie skonstruowana, a owe zapożyczenia tworzą iście wybuchową mieszankę. Z drugiej strony jednak trzecia część sprawiała wrażenie przesadnie rozciągniętej, tak jakby Grzędowicz pomyślał sobie: "Ludzie chcą to czytać, więc nie będę śpieszył się z zakończeniem. Cztery tomy zawsze przyniosą więcej kasy niż trzy."
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

Awatar użytkownika
Daniel_FCB
(kaczofob)
Posty: 1599
Rejestracja: 23 lut 2008, 20:54
Lokalizacja: Natolin

Post autor: Daniel_FCB » 15 lis 2012, 14:25

Poc Vocem pisze:PLO jest tak oryginalny jak zeszłoroczny (martwy?) śnieg. Przetwarza tylko motywy, które pojawiły się gdzieś wcześniej. Nie zmienia to jednak faktu, że sama powieść jest świetnie skonstruowana, a owe zapożyczenia tworzą iście wybuchową mieszankę. Z drugiej strony jednak trzecia część sprawiała wrażenie przesadnie rozciągniętej, tak jakby Grzędowicz pomyślał sobie: "Ludzie chcą to czytać, więc nie będę śpieszył się z zakończeniem. Cztery tomy zawsze przyniosą więcej kasy niż trzy."
Prawda, trzeci był trochę słabszy. Co do oryginalności - mi się bardzo spodobało samo umiejscowienie czasowe całej książki. Pierwszy tom zaczyna się jak niezłe SF.
Wciąż się zastanawiał, jak nielogiczne może się stać logiczne rozumowanie, jeśli zajmuje się nim dostatecznie duży komitet - Pratchett, Świat finansjery
A mówili nauczyciele "z gminem nie zadajemy się nie z powodu ich niskiego urodzenia, ale dlatego, że nie ma po co" - Ziemiański, Achaja
FCBARCA.COM

Awatar użytkownika
MeWa
Cukiereczek
Posty: 25176
Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy

Post autor: MeWa » 15 lis 2012, 23:09

A Hugo-Badera próbowałeś?
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"

[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27409
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 16 lis 2012, 0:53

MeWa pisze:A Hugo-Badera próbowałeś?
Toć napisał, że próbował :P
Daniel_FCB pisze:ostatnio dorwałem "Białą gorączkę"
Daniel_FCB pisze:i chętnie bym poczytał coś więcej w tym stylu
Thubrona "Po Syberii" fantastyczne, "Utracone serce Azji", które obecnie czytam, nieco słabsze, ale wciąż ciekawe. Górecki (Wojciech, nie Adam :P) o Kaukazie, oba tomy świetne.
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Adam G.
Posty: 5443
Rejestracja: 15 gru 2005, 19:56
Lokalizacja: Żoliborz

Post autor: Adam G. » 16 lis 2012, 2:02

fik pisze:Górecki (Wojciech, nie Adam :P) o Kaukazie
Jak mnie tam zechcą wpuścić, to kto wie... ;P
noidea

Awatar użytkownika
Daniel_FCB
(kaczofob)
Posty: 1599
Rejestracja: 23 lut 2008, 20:54
Lokalizacja: Natolin

Post autor: Daniel_FCB » 16 lis 2012, 22:58

fik pisze:Thubrona "Po Syberii" fantastyczne, "Utracone serce Azji", które obecnie czytam, nieco słabsze, ale wciąż ciekawe. Górecki (Wojciech, nie Adam :P) o Kaukazie, oba tomy świetne.
Dzięki!
Wciąż się zastanawiał, jak nielogiczne może się stać logiczne rozumowanie, jeśli zajmuje się nim dostatecznie duży komitet - Pratchett, Świat finansjery
A mówili nauczyciele "z gminem nie zadajemy się nie z powodu ich niskiego urodzenia, ale dlatego, że nie ma po co" - Ziemiański, Achaja
FCBARCA.COM

Awatar użytkownika
drja
Posty: 730
Rejestracja: 30 lip 2010, 11:57
Lokalizacja: z ciemnego zakamarka

Post autor: drja » 19 lis 2012, 11:05

fik pisze:Thubrona "Po Syberii" fantastyczne, "Utracone serce Azji", które obecnie czytam, nieco słabsze, ale wciąż ciekawe. Górecki (Wojciech, nie Adam :P) o Kaukazie, oba tomy świetne.
No to jak już o syberyjskiej Rosji, to w podobnym klimacie są "The Great Railway Bazaar" ("Wielki bazar kolejowy") oraz "Ghost Train To The Eastern Star" ("Pociąg widmo do gwiazdy wschodu") Paula Theroux. Obie trochę bardziej po łebkach, nie z taką ilością namacalnego detalu i tła, co u Thubrona - tzn. ja miałem niedosyt - no i pisane lżejszym językiem. Ale w sumie też jest co poczytać.

Adam G.
Posty: 5443
Rejestracja: 15 gru 2005, 19:56
Lokalizacja: Żoliborz

Post autor: Adam G. » 19 lis 2012, 13:55

drja pisze:
fik pisze:Thubrona "Po Syberii" fantastyczne, "Utracone serce Azji", które obecnie czytam, nieco słabsze, ale wciąż ciekawe. Górecki (Wojciech, nie Adam :P) o Kaukazie, oba tomy świetne.
No to jak już o syberyjskiej Rosji, to w podobnym klimacie są "The Great Railway Bazaar" ("Wielki bazar kolejowy") oraz "Ghost Train To The Eastern Star" ("Pociąg widmo do gwiazdy wschodu") Paula Theroux. Obie trochę bardziej po łebkach, nie z taką ilością namacalnego detalu i tła, co u Thubrona - tzn. ja miałem niedosyt - no i pisane lżejszym językiem. Ale w sumie też jest co poczytać.
Trochę miłośniczo-kolejowe, generalnie polecam :)
noidea

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36655
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 19 gru 2012, 9:15

Słów kilka o Philipie K. Dicku: http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,1145 ... _Dick.html

I najlepszy fragment:
<Stanisław Lem> zafascynowany prozą Dicka zaproponował mu wydanie w Polsce jego książki "Ubik", z osobistą rekomendacją. Pisarz ochoczo się zgodził, wyobrażał sobie bowiem krociowe zyski uzyskane na skutek sprzedaży książki.

Niestety okazało się, że nie jest to takie proste. Po perturbacjach związanych z wypłatą wynagrodzenia w złotówkach, czyli walucie niewymienialnej i nieskutecznych próbach wydania tych pieniędzy w Polsce (Dick chciał kupić bilet lotniczy, aby odwiedzić nasz kraj, ale odmówiono mu przyjęcia opłaty za bilet w rzeczonych złotówkach), Dick popadł w ciężką paranoję. Oskarżył Stanisława Lema o przywłaszczenie sobie pieniędzy za "Ubika" i zaczął snuć niewyobrażalne teorie na temat polskiego pisarza. Dodajmy, że trudna dla odbiorców proza Dicka nie sprzedawała się dobrze. Pisarz przez całe życie borykał się ze sporymi problemami finansowymi i kolejna porażka rozsierdziła go jeszcze bardziej. Nie pomogło nic, nawet to, że Lem ochoczo głosił, iż Dick to "wizjoner pomiędzy szarlatanami".

Sfrustrowany Dick skonstruował teorię spisku. W 1974 roku powiadomił FBI, że Stanisław Lem, to agent KGB, powiązany z innymi "marksistami". Co więcej, podejrzewał, że Lem to nie osoba, ale cała organizacja. W liście do FBI pisał: "Wszyscy oni bez wyjątku są posłusznymi wykonawcami rozkazów Stanisława Lema z Krakowa w Polsce, stuprocentowego funkcjonariusza partyjnego (wiem to na podstawie jego publikowanych materiałów oraz osobistych listów do mnie i do innych osób). Ta komórka partii zza żelaznej kurtyny - Lem jest najprawdopodobniej wieloosobowym komitetem, a nie pojedynczym osobnikiem, gdyż pisze wieloma stylami i raz zna niektóre obce języki, a raz nie - dąży do zdobycia monopolistycznej pozycji pozwalającej kontrolować opinię poprzez krytykę i artykuły pedagogiczne, stanowiąc zagrożenie dla całej naszej dziedziny science fiction z jej swobodną wymianą poglądów i myśli.

Twierdził także, że wymaga się od niego szyfrowania w książkach tajnych informacji, przeznaczonych dla enigmatycznych "odpowiednich ludzi". FBI początkowo potraktowało te rewelacje całkiem poważnie, ale po kilku osobistych rozmowach z pisarzem agenci doszli do wniosku, że właściwszym rozmówcą będzie dla Dicka psychiatra.
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27409
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 19 gru 2012, 12:10

Oj tak, Dick niewątpliwie psychiatry potrzebował, jego wizje momentami są przytłaczające. Innymi momentami zaś - wybitne, wspomniany Ubik to niesamowita lektura...
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

ODPOWIEDZ