Podmiana:6403reserved pisze:Na przystanku ROZBRAT dziś stał po południu zepsuty autobus (151). Pewna uczennica biegła myśląc, że ten autobus stoi na przystanku oczekując na nią jeszcze. Zdziwiła się, gdy nie otworzono jej drzwi.
Zabawne sytuacje w Ĺrodkach komunikacji miejskiej
Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy
-
- Posty: 12145
- Rejestracja: 20 mar 2009, 19:40
- Lokalizacja: Z najlepszej dzielnicy Warszawy-czyli Uuk
-
- Posty: 12145
- Rejestracja: 20 mar 2009, 19:40
- Lokalizacja: Z najlepszej dzielnicy Warszawy-czyli Uuk
- MeWa
- Cukiereczek
- Posty: 25176
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
- Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy
To w takim razie w ramach przypomnienia: w języku polskim wielką literę stosujemy zazwyczaj tylko na początku zdań i przy nazwach własnych. Zachowanie większej staranności przy pisaniu naprawdę nic nie kosztuje.Desert pisze:Niestety...
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
Sytuacja działa się ponad godzinę temu na przystanku krańcowym Bitwy Warszawskiej 1920.
Autobus 208, w środku na siedzeniu podwójnym młody chłopak i staruszka czytająca książkę. Rozmowę rozpoczął chłopak:
- gdzie Pani wysiada?
- ja jadę do końca, na Okęcie
- ale ten autobus nie jedzie na Okęcie
- nie? a gdzie?
- skręcą na Włodarzewską, potem w Aleje
- a to nie jest 177?
- nie, proszę Pani... to jest 208
- ojej!
(wysiadła przy Dickensa).
Ciekawe, czy wsiadła potem w ten 177.
Autobus 208, w środku na siedzeniu podwójnym młody chłopak i staruszka czytająca książkę. Rozmowę rozpoczął chłopak:
- gdzie Pani wysiada?
- ja jadę do końca, na Okęcie
- ale ten autobus nie jedzie na Okęcie
- nie? a gdzie?
- skręcą na Włodarzewską, potem w Aleje
- a to nie jest 177?
- nie, proszę Pani... to jest 208
- ojej!
(wysiadła przy Dickensa).
Ciekawe, czy wsiadła potem w ten 177.
- hafilip84
- Jego Gryząca Albumowość
- Posty: 7641
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:03
- Lokalizacja: Legionowo
Jakoś w czwartek w jednej z legionowskich linii w stronę Warszawy była kontrola biletów:
- Proszę pani, pani bilet jest nieważny.
- Jak to nieważny? Co pan sobie wyobraża? Tydzień temu na poczcie go ładowałam! I jeszcze wczoraj była kontrola i był ważny!
- Bilet jest nieważny, bo nie ma wpisanego numeru dokumentu ze zdjęciem.
- Ale po co mi on?
- Czy kupiła pani bilet imienny, czy na okaziciela?
- No imienny, a jaki?
- No właśnie. Powinna pani wpisać tu swoje imię, nazwisko i numer dokumentu ze zdjęciem.
- Wpisałam.
- Co pani wpisała?
- Imię i nazwisko.
- A potrzebny jest jeszcze numer dokumentu ze zdjęciem.
- Ale jak mam niby nakleić zdjęie na tą kartę?! To przecież ta stara, bez zdjęcia!
Taka rozmowa trwała jeszcze dobre parę minut, aż w końcu wysiedli na Konwaliowej.
Kontroler starał się być na prawde miły, dopuki inni pasażerowie nie zaczęli się wtrącać i zarzucać mu, że chce uzyskać łapówkę. Wtedy nerwy mu puściły i powiedział co sądzi o takich, którzy innych mierzą swoją miarą...
- Proszę pani, pani bilet jest nieważny.
- Jak to nieważny? Co pan sobie wyobraża? Tydzień temu na poczcie go ładowałam! I jeszcze wczoraj była kontrola i był ważny!
- Bilet jest nieważny, bo nie ma wpisanego numeru dokumentu ze zdjęciem.
- Ale po co mi on?
- Czy kupiła pani bilet imienny, czy na okaziciela?
- No imienny, a jaki?
- No właśnie. Powinna pani wpisać tu swoje imię, nazwisko i numer dokumentu ze zdjęciem.
- Wpisałam.
- Co pani wpisała?
- Imię i nazwisko.
- A potrzebny jest jeszcze numer dokumentu ze zdjęciem.
- Ale jak mam niby nakleić zdjęie na tą kartę?! To przecież ta stara, bez zdjęcia!
Taka rozmowa trwała jeszcze dobre parę minut, aż w końcu wysiedli na Konwaliowej.
Kontroler starał się być na prawde miły, dopuki inni pasażerowie nie zaczęli się wtrącać i zarzucać mu, że chce uzyskać łapówkę. Wtedy nerwy mu puściły i powiedział co sądzi o takich, którzy innych mierzą swoją miarą...