Gdzie zniknęły dziesiątki tysięcy codziennych podróżnych?
52 tysiące kierowców znikając, nie może się mylić.
Pokrótce: ruch na sąsiednich mostach wzrósł mniej, niż wynosił na Moście Łazienkowskim. Czy zatem kierowcy przesiedli się do transportu publicznego?
Moim zdaniem nie, a przynajmniej nie w większości. Brakująca różnica to dużo więcej, niż wynosiła liczba wolnych miejsc na liniach przejeżdżających przez Wisłę. Może problem tkwi w metodologii liczenia samochodów?
Aha,
Gdzieś więc zgubiło się 52 tys. kierowców, którzy dzień w dzień przejeżdżali rzekę w tę i we w tę.
52 tys. samochodów na moście mniej to 26 tys. kierowców i ok. 8 tys. pasażerów mniej jadących rano i drugie tyle popołudniu. Czyli szukać trzeba 34, a nie 52 tys. ludzi.