Zamykałoby temat, gdyby nie było fałszywe. Prawo świeckie a także zasadę rozdziału kościoła od państwa stworzyli ludzie wierzący. Prawo świeckie stojące nad religijnymi systemami moralnymi obowiązuje w większości państw na świecie (za wyjątkiem tych, gdzie panuje szariat) i obywatele tych państw - w większości wierzący - nie sprzeciwiają się temu, a nawet dążą do coraz mocniejszego oderwania zasad świeckich od religijnych. Tak więc kiedy mówisz o 'ludziach wierzących' masz na myśli fanatyków religijnych, którzy stawiają religię ponad wszystko, co ich otacza. To nie jest powszechna postawa, a raczej stanowiąca zdecydowaną mniejszość. Dla większości ludzi życie religijne na co dzień nie istnieje (pewnie dlatego, że tak bardzo odbiega od realnego świata).Aligator pisze: Właśnie udowodniłeś tezę którejk próbowałeś zaprzeczyć.
Katolicyzm to tylko i aż religia. Jak każda religia tworzy własny system zachowań społecznych, moralnych, gospodarczych, prawnych.
Nie sposób na ten przykłąd oczekiwać że Katolik będzie uznawał prawo ustanowione przez ludzi gdy te prawo będzie sprzeczne z religią... w innych dziedzinach jest podobnie.
Stąd jasno widać, nie ma możliwości by oddzielić katolicyzm od polityki czy prawa (z resztą to samo występuje w innych społęczeńśtwach wierzących - hinduizm, islam, animizm, judaizm)...
Krótko mówiąc, dla osoby wierzącej (bez względu na wyznanie) państwo laickie jest państwem upadłym - jego prawa nie uznaje gdy tylko zachodzi sprzeczność z tym co mówi religia (wręcz ma obowiązek prawo ludzkie wówczas odrzucić i zachować lojalność wobec Boga/Bogów).
To że ludzie wychodzą z pomysłąmi pokroju twojego poglądu świadczy tylko o tym jak płytka jest ich świadomość w kwestii religii.
Skracając:
Jeśli chcesz stworzyć społęczeństwo świeckie musisz zniszczyć jakiekolwiek wyznania - bo jeśli będą one istniały to będą wraz z nimi istniały sprzeczne ze świeckimi systemy wartości i w efekcie odmienne zasady któymi kierują się ludzie.
Myślę że to definitywnie zamyka temat.
Nie doczekałem się, w praktyce ono nie istnieje. Domyślną religią jest katolicyzm, to na jego zasady powołują się często lekarze czy politycy, od których zależy los obywateli; w telewizji czy radiu, jeśli są religijne programy, to w lwiej części katolickie; księża uczestniczą w debatach jako pełnoprawni dyskutanci; służby państwowe biorą udział w organizowanych przez państwo mszach; chrzci się zakupione za publiczne pieniądze autobusy czy karetki. To nie jest żadne równouprawnienie, nie wiem jakim fanatykiem trzeba być, by uważać to za naturalne.Nie oszukuj ludzi i sam siebie. Równouprawnienia wyznań się doczekałeś, lecz to zgodnie z Twoimi poglądami za mało. Oczekujesz znacznie więcej - społęczeńśtwa w pełni laickiego, a tego jak wywnioskować możesz z akapitu powyżej nie osiągniesz równouprawnieniem religii...
Skończ oszukiwać siebie i innych, skończ słodzić.
Nie wiem o co ci chodzi, ale to z grubsza nie miało sensu.Świat zawsze postrzegasz subiektywnie. Z drugiej strony skala może jest inna ale zjawiska postępujące równolegle w skali "makro" potwierdzone w skali "mikro" mogę uznać za wyjątek potwierdzający regułę.
Brawo, właśnie o to chodzi - czy jesteś w stanie zrobić coś ze swoją psychiką (np. właśnie udać się do specjalisty) jeśli notorycznie czujesz się obrażany przez innych, mimo, że inni w ogóle cię nie dotykają, pozwalając ci się zajmować swoimi sprawami i samemu zajmując się swoimi. Ja bym się zaczął obawiać o swoje zdrowie, gdybym nagle oczekiwał, że inni za każdym razem, gdy zechcą zrobić jakiś gest będą prosząco patrzeć w moją stronę, bym łaskawie wydał im pozwolenie.Przemoc psychiczna również jest realna - no przynajmniej tak twierdzą "specjaliści"
Moim zdaniem to ogólnie konsekwencje jakie kogoś spotykają są jego problemem.
Tak samo w kwestii fizycznej jak i psychicznej.
Różnica polega tylko na tym czy sam siebie jesteś w stanie kontrolować aby z Twojej woli nie uprzykrzać życia innym.
Tak, ten twój 'brak ukrywania' świadczy o socjopatii. Starasz się usilnie dokonać analogii, że 'przecież ty też, ale w drugą stronę'. Nie, tak nie jest. Uważam za absolutnie dopuszczalne cokolwiek, co ci się zamarzy - bylebyś tylko nie był wrogi. Nie mam pojęcia, jak stwierdzeniem, że rzeczy szkodliwe należy piętnować można utwierdzić kogoś w przekonaniu, że nie jestem tolerancyjny. To, że opowiadam się za piętnowaniem np. pijaństwa czy kradzieży oznacza także, że jestem nietolerancyjny, bo chciałbym zabronić ludziom realizować się na wybrany sposób? A agresja to zło samo w sobie, nie 'bo ja tak uważam'. Jeśli przyjmiemy, że jedyne dobre społeczeństwo to takie, które próbuje zwalczać przykładowo wymienione patologie, to tak, tylko 'moja' racja jest dobra. Tyle że to nie jest mój wydumany światopogląd, tylko ogólnie przyjęta norma społeczna. Ty, opowiadając się przeciw takiej normie, stawiasz się właśnie na pozycji socjopaty.I tu kolejne przekłąmanie. Tolerować oznacza dosłownie "znosić", "przecierpieć" i odnosi się właśnie do wszelkiego zachowania (albo coś tolerujesz albo nie tolerujesz, inaczej być nie może).
Natomiast to o czym Ty napisałeś to już segregacja przez wzgląd na to co komuś odpowiada a co nie i z tolerancją nie ma wiele wspólnego.
Oczywiście zdaję sobie w pełni sprawę że zaraz będziesz się tu o tym produkował że należy szkodliwe rzeczy piętnować ale tym samym udowodnisz że nie masz nic wspólnego z tolerancją a społęczeństwo wolne to według Ciebie takie w którym istnieje tylko jedna, "Twoja" racja.
Z nas dwóch ja mam przynajmniej tyle przyzwoitości że nie ukrywam mojego punktu spojrzenia i tego że dzielę ludzi na wartościowych i tych bez wartości - za co z resztą przypiąłeś mi łatę "socjopaty". Pytanie tylko kto jest większym socjopatą:
Ja - wymagając i nie ukrywając że segreguję swoje otoczenie i swoje znajomości
czy Ty - ukrywając swoją socjopatię, odrazę i brak tolerancji pod płaszczem walki o absurd zwany "społecznym egalitaryzmem".
Ale dlaczego po prostu nie przyjmiesz tego do wiadomości? Dlaczego nie będziesz z tego dumny? Można być dumnym z bycia wulgarnym chamem i prostakiem jako przeciwieństwem bycia politycznie poprawnym (jak np. Tomasz Sakiewicz), katolickim talibem jako przeciwieństwem 'cywilizacjośmierciowca' (jak Terlikowski), to czemu burzysz się na łatkę socjopaty? To super pasuje do 'niezależności' od głównego nurtu postępu
![;) ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)