Jak kształtować układ komunikacyjny?
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
Moim zdaniem założenie "nie mogli jechać dalszym mostem" jest błędne, acz 50 tys. to na pewno nie pociąga za sobą. Układ drogowy miasta mamy taki, że jadąc np. z Tarchomina na Służewiec możemy skorzystać z dowolnego mostu, a zatem ruch z Łazienkowskiego mógł się przenieść w jakiejś części nawet na Północny. Całkiem sporej zresztą, jeśli wziąć pod uwagę, że ten most posiadał chyba największe rezerwy przepustowości, a także to, że to jeden z najistotniejszych potoków w porannym szczycie. Niemniej sądzę, że te 52 tys. w jakichś 50% i tak przeniosła komunikacja.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Plus wspominany w tekście tranzyt który też mógł pouciekać na inne mosty czy poza Warszawę.
A zgadzacie się z wyliczeniem, że chodzi o mniej niż 52 tys., raczej 2/3 z tego?
Ile on przyjmie samochodów? 500, może 1000? Nie ten rząd wielkości, żeby był istotny. Tak samo jak nie sądzę, żeby już z M2 korzystało dużo osób (w skalach, które teraz omawiamy).
Bliżej centrum się nie dałoŁukasz pisze:Ale jest P&R Stadion.
Ile on przyjmie samochodów? 500, może 1000? Nie ten rząd wielkości, żeby był istotny. Tak samo jak nie sądzę, żeby już z M2 korzystało dużo osób (w skalach, które teraz omawiamy).
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Było by dziwne gdyby zabrać most i myśleć że to w ogóle nie ograniczy ruchu, ale w zasadzie cały czas poruszamy się w sferze domysłów.
Musiało spaść. Nie ma zmiłuj, nie było 100k rezerwy na pozostałych mostach, zwłaszcza przy remoncie Grota. Ale odbudują most, to wrócą...
W tym wyliczeniu nastąpiło pomieszanie pojęć. Ruch zmniejszył się o 52 tys. pojazdów, ale można przyjąć, że przez rzekę przeprawiało się 26 tys. pojazdów, jeśli wyeliminujemy tranzyt oczywiście. To 1,3 to współczynnik napełnienia pojazdów osobowych, a zatem to, co podał tamten osobnik to jest liczba ludzi korzystająca z mostów. Dlatego 50% z 52 tys. w komunikacji to tak naprawdę jakieś 50% z tych 34 tys. osób.KwZ pisze:A zgadzacie się z wyliczeniem, że chodzi o mniej niż 52 tys., raczej 2/3 z tego?
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36879
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Przenoszę tutaj z innego podforum, bo to ciekawe...
A co tu ciekawego? A proszę zgadnąć! Podpowiedzi dwie: jedna - to miejsce tutaj, gdzie się przeniosłem. Drugie - NIE chodzi o same numery (dyskusja o nich była też kiedyś gdzie indziej). Co więc to ma do samego kształtowania układu komunikacyjnego i dlaczego mówi o wiele więcej, niż by się wydawało na pierwszy rzut oka? Nagrodą za prawidłową lub bliską jej odpowiedź będzie uznanie w oczach gospodarza podforummichael112 pisze:Kiedyś czytałem dosyć skomplikowany łańcuszek przenumerowań, który umożliwiał m.in. przywrócenie tego numerka:Bastian pisze:Gwoli ścisłości: pierwszy był chyba autobus jadący al. Wilanowską i Dominikańską do SGGW - linia R we wrześniu 1948, po dwóch miesiącach przemianowana na 104 (ten numer powinno nosić 193, gdyby ktoś go nie wytaszczył w międzyczasie na Białołękę ).
1) 173 137
2) 127 173
3) 145 127
4) 104 145
5) 193 104
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Że historia uczy tylko jednego. Jeszcze nigdy nikogo niczego nie nauczyła.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36879
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
No ale konkretniej proszę Owszem, ta droga, ale moje wnioski są znacznie dalej idące
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Że układ komunikacyjny nie podlega kształtowaniu i zachowuje względny constans?
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36879
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Blisko! Ale jeszcze nie do końca. Zbyt uogólniłeś
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Co by się nie robiło, układ wraca do punktu wyjścia
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36879
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
No! Ale tu istotą sprawy jest próba zdefiniowania, czym jest ten punkt wyjścia
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Określonymi, stałymi w czasie relacjami, czy wręcz celami podróży. I tak o ile możemy kształtować układ za pomocą dostosowania go pod środki transportu, tak relacji nie wykreujemy. Można je tylko optymalizować.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36879
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
A to akurat nie do końca prawda.
Tym niemniej mi chodziło o to, że widać istnienie twardego jądra systemu komunikacyjnego, a nawet jeśli chwilowo zostało ono zniesione, to prędzej czy później "odrośnie". System tworzy więc pewien podstawowy szkielet i ten szkielet powinien być zgodny z regułami jego kształtowania - a dopiero na to, o ile środki pozwalają, można (co nie znaczy, że zawsze trzeba i że zawsze jest to korzystne) nakładać inne, dodatkowe trasy. W wymienionych przypadkach dominować powinno stosowanie zasady "z peryferii do najbliższego węzła". I jak się pod tym kątem przyjrzeć tym przetasowaniom, to dopiero widać, jak niezgodne z regułami były działania kilkanaście i więcej lat temu, gdy zamiast ewentualnie coś dokładać, albo gmerano w szkielecie, albo robiono "nadbudowę" jego kosztem. Mało tego, zabieranie numerów na drugi koniec miasta wyraźnie wskazuje, że nie zdawano sobie w ogóle sprawy z wagi zjawiska. Gmeraczom wydawało się, że tworzą nowy układ, na tyle lepszy od starego (wydawało się im: prymitywnego), że stare nie wróci na pewno. Otóż wróciło w sporej liczbie przypadków. Teorii transportu nie da się po prostu wyrzucić na śmietnik.
I jeszcze jedno: kilka lat temu "reformatorskiej ekipie dyr. Ruty" często obrywało się za "zmienianie, czego się da, wbrew ludzkim przyzwyczajeniom". Widać jednak, że niestabilność układu zaczęła się grubo wcześniej, a w poprzedniej kadencji parę rzeczy udało się uporządkować (choć nie wszystko, to jasne, i nie zawsze w sposób całkiem satysfakcjonujący). Otóż zazwyczaj najstabilniejsze są rozwiązania najprostsze. Linia do węzła może jeździć przez pół wieku bez zmiany trasy, a urbanizacja może powodować co najwyżej wydłużenie, zmianę częstotliwości, taboru. Układ relacyjny jest zaś chaotyczny i bardzo słabo adaptowalny do rozwoju urbanistycznego.
A przecież, konsekwentnie brnąc w chaos, ktoś mógł wpaść na to, że opłacałoby się skasować 124, wydłużając z Okęcia na Paluch 129 (wtedy jeździło tam z Cm. Wolskiego). Zwolniony numer 124 pojawiłby się, powiedzmy, na Gocławiu (jak pojawiło się tam 123, niepotrzebnie zabrane z Elsnerowa). Teraz znów jeździlibyśmy z Palucha do węzła na Okęciu (i ani metra dalej, bo tramwaje itp.), ale pod jakimś innym numerem (co dałoby kolejny asumpt do bajania "a do europejskiego miasta X człowiek przyjeżdża po czterdziestu latach i jedzie na to samo osiedle tym samym autobusem - nie to, co u nas, gdzie oni wciąż zmieniają trasy i zamieniają numery"). Czemu tak się nie stało? Nie wiem. Może 124 po prostu miało szczęście, którego nie miały inne "teoretycznie prawidłowe" linie. W XXI wieku już o wiele bardziej świadomie utrzymano np. w rezerwie zwolniony numer 109 - to nie symboliczna magia numerka, to już była wiedza, że to dla Górczewskiej połączenie rangi podstawowej, a 501 itp. linie mogą tak wieczne nie być. W zasadzie już wiedziano, że nie są
Tym niemniej mi chodziło o to, że widać istnienie twardego jądra systemu komunikacyjnego, a nawet jeśli chwilowo zostało ono zniesione, to prędzej czy później "odrośnie". System tworzy więc pewien podstawowy szkielet i ten szkielet powinien być zgodny z regułami jego kształtowania - a dopiero na to, o ile środki pozwalają, można (co nie znaczy, że zawsze trzeba i że zawsze jest to korzystne) nakładać inne, dodatkowe trasy. W wymienionych przypadkach dominować powinno stosowanie zasady "z peryferii do najbliższego węzła". I jak się pod tym kątem przyjrzeć tym przetasowaniom, to dopiero widać, jak niezgodne z regułami były działania kilkanaście i więcej lat temu, gdy zamiast ewentualnie coś dokładać, albo gmerano w szkielecie, albo robiono "nadbudowę" jego kosztem. Mało tego, zabieranie numerów na drugi koniec miasta wyraźnie wskazuje, że nie zdawano sobie w ogóle sprawy z wagi zjawiska. Gmeraczom wydawało się, że tworzą nowy układ, na tyle lepszy od starego (wydawało się im: prymitywnego), że stare nie wróci na pewno. Otóż wróciło w sporej liczbie przypadków. Teorii transportu nie da się po prostu wyrzucić na śmietnik.
I jeszcze jedno: kilka lat temu "reformatorskiej ekipie dyr. Ruty" często obrywało się za "zmienianie, czego się da, wbrew ludzkim przyzwyczajeniom". Widać jednak, że niestabilność układu zaczęła się grubo wcześniej, a w poprzedniej kadencji parę rzeczy udało się uporządkować (choć nie wszystko, to jasne, i nie zawsze w sposób całkiem satysfakcjonujący). Otóż zazwyczaj najstabilniejsze są rozwiązania najprostsze. Linia do węzła może jeździć przez pół wieku bez zmiany trasy, a urbanizacja może powodować co najwyżej wydłużenie, zmianę częstotliwości, taboru. Układ relacyjny jest zaś chaotyczny i bardzo słabo adaptowalny do rozwoju urbanistycznego.
A przecież, konsekwentnie brnąc w chaos, ktoś mógł wpaść na to, że opłacałoby się skasować 124, wydłużając z Okęcia na Paluch 129 (wtedy jeździło tam z Cm. Wolskiego). Zwolniony numer 124 pojawiłby się, powiedzmy, na Gocławiu (jak pojawiło się tam 123, niepotrzebnie zabrane z Elsnerowa). Teraz znów jeździlibyśmy z Palucha do węzła na Okęciu (i ani metra dalej, bo tramwaje itp.), ale pod jakimś innym numerem (co dałoby kolejny asumpt do bajania "a do europejskiego miasta X człowiek przyjeżdża po czterdziestu latach i jedzie na to samo osiedle tym samym autobusem - nie to, co u nas, gdzie oni wciąż zmieniają trasy i zamieniają numery"). Czemu tak się nie stało? Nie wiem. Może 124 po prostu miało szczęście, którego nie miały inne "teoretycznie prawidłowe" linie. W XXI wieku już o wiele bardziej świadomie utrzymano np. w rezerwie zwolniony numer 109 - to nie symboliczna magia numerka, to już była wiedza, że to dla Górczewskiej połączenie rangi podstawowej, a 501 itp. linie mogą tak wieczne nie być. W zasadzie już wiedziano, że nie są
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow