Czystość przedmałzeńska

Moderator: Szeregowy_Równoległy

Czy zachowujesz/ planujesz zachować czystośc przedmałżeńską?

tak
13
23%
nie
29
52%
ta kwestia mnie nie dotyczy
14
25%
 
Liczba głosów: 56

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 11 kwie 2006, 22:20

RiZoNe pisze:to też właśnie sprawdzam przebieg takiego samochodu
Hmmmm. O ile jestem zwolennikiem czekaniem z seksem do ślubu, to nie przekreślałbym całkiem osoby, która kiedyś wybrała inną "opcję".
RiZoNe pisze:a tak ...kobieta mówi ze ona nigdy, hajtasz sie a tu zero oporu ... i co wtedy ?
To jeszcze tak naprawde o niczym nie świadczy.

Wiele jest argumentów, które pokazują wartość zachowywania wstrzemięźliwości przed ślubem. Mi sie najbardziej podoba następujący. Jeżeli ktos czekał z seksem do ślubu, to tak jakby był ci wierny nim cię jeszcze poznał. Swego przyszłego męża, żonę. Aby oddać siebie w darze tylko tej jedynej osobie. O ileż więc bardziej ktoś taki będzie wierny tej osobie, która pokocha, jak ją juz będzie znał...
Tak, tak, wiem, odezwą się teoretycy, którzy powiedzą, że to nieprawda. ;-)

Awatar użytkownika
RiZoNe
Posty: 129
Rejestracja: 23 gru 2005, 9:54
Lokalizacja: Gocław

Post autor: RiZoNe » 11 kwie 2006, 22:23

bo to nieprawda :D
W życiu bywa różnie.. kwadratowo i podłużnie...

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 11 kwie 2006, 22:30

Weźmy taki przykład. Poznajesz fajną dziewczynę. Ładną i mądrą. Chcesz się z nią związać. Jesteście względem siebie szczerzy. Mówi Ci, ze miała dwóch partnerów seksualnych w przeszłości. Pobieracie się. Jest wam fajnie. Przychodzi jednak kryzys albo konieczne jest zachowanie wstrzemięźliwości (z Twojego powodu).

Drugi przykład. Poznajesz fajną dziewczynę. Ładną i mądrą. Chcesz się z nią związać. Jesteście względem siebie szczerzy. Wiesz, że zachowywała czystośc i zachowa ją do ślubu. Pobieracie się. Jest wam fajnie. Przychodzi jednak kryzys albo konieczne jest zachowanie wstrzemięźliwości (z Twojego powodu).

Pytanie: która osoba stanie w obliczu większej pokusy i której osobie będzia łatwiej zaufać, że Cie nie zdradzi? Tej, która poza Tobą nikogo nie miała czy tej, która miała inne doświadczenia seksualne?

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27425
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 11 kwie 2006, 22:32

Jarek pisze:Pytanie: która osoba stanie w obliczu większej pokusy i której osobie będzia łatwiej zaufać, że Cie nie zdradzi? Tej, która poza Tobą nikogo nie miała czy tej, która miała inne doświadczenia seksualne?
Brak podstaw do odpowiedzi na zadane pytanie.
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 11 kwie 2006, 22:35

Brak podstaw do odpowiedzi na zadane pytanie.
Dlaczego? Jeżeli moja ukochana zona "nie będzie mogła" być ze mną przez dłuższy czas, może bardzo długi, to jakże miałbym ją zdradzać? Nie wyobrażam sobie tego. Gdybym jednak wcześniej miał kilka kobiet, to w takiej sytuacji pomysł, by zrobić skok w bok przyszedłby mi do głowy. Nie ma mocnych, pokusa będzie. Owszem, można ją odeprzeć. Ale nie kazdy jest dość silny. Zresztą opieranie się pokusie to zawsze jest cierpienie, mniejsze lub większe.

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27425
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 11 kwie 2006, 22:48

Jarek pisze:Dlaczego?
Dlaczego? Bo każdy człowiek jest inny. Można być fizycznie dziewicą, ale puszczać się z byle kim, choć bez 'pełnego' stosunku i chełpić się swoją 'czystością'. Można nie być dziewicą, ale mieć na tyle silne zasady, aby nie zdradzać osoby, którą się kocha... Straszliwie generalizujesz w tym momencie...

Aha, i nie wiem, skąd założenie, że osoba, która miała jednego partnera - swojego męża - pokusy odczuwać nie będzie, bo to jest już dla mnie absolutnie niezrozumiałe. :shock:
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 11 kwie 2006, 23:00

Dlaczego? Bo każdy człowiek jest inny. Można być fizycznie dziewicą, ale puszczać się z byle kim, choć bez 'pełnego' stosunku i chełpić się swoją 'czystością'. Można nie być dziewicą, ale mieć na tyle silne zasady, aby nie zdradzać osoby, którą się kocha... Straszliwie generalizujesz w tym momencie...
Ja czystość utożsamiam nie tyle z odbywaniem bądź nie 'pełnego stosunku'. Poprzeczkę postawiłbym nieco wyżej. Jest pewna bariera intymności cielesnej człowieka, którą się przekracza nawet bez pełnego stosunku. Chodzi o zachowanie tej bariery. Chyba wystarrczy troche zwykłej, naturalnej wstydliwości i intuicji, by wyczuć ten moment.
Fikander pisze:Aha, i nie wiem, skąd założenie, że osoba, która miała jednego partnera - swojego męża - pokusy odczuwać nie będzie, bo to jest już dla mnie absolutnie niezrozumiałe.
Pokusa pewnie będzie ale mniej silna. Dlaczego niezrozumiałe? Jeżeli swoją seksualnośc dotąd ktoś przeżywał wyłącznie ze swoją żoną/mężem to jakże nagle miałby tam wpuścić jakąs zupełnie nieuprawnioną osobę? A gdy uprawiał seks z kilkoma partnerami? Opór będzie mniejszy.

Ja w innych sytuacjach wypróbowałem to na sobie. Do końca liceum uczyłem się pilnie i zawsze zdawałem. Na studiach z poczatku tez, ale na drugim semestrze miałem krysys i sobie odpuściłem. Oblałem to i owo. Potem znowu się przykładałem do nauki, ale w kryzysowych momentach powracał pomysł, żeby coś rzucić w cholerę. I tak robiłem. To było silniejsze ode mnie.

Łatwiej jest pewnych drzwi nigdy nie otwierać niż to zrobić, a potem powstrzymywać się, by tego nie powtarzać. Dlatego uważam, że lepiej wejść w głęboką, intymną relację tylko z jedną osobą, niż potem przeżywać wielkie walki, by dochować wierności. choć i tak może będa takie walki.

To, rzecz jasna, nie jedyny argument za wstrzemięźliwością przedmałżeńską. Może nawet i nie najwazniejszy.

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27425
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 11 kwie 2006, 23:06

Jarek pisze:Jeżeli swoją seksualnośc dotąd ktoś przeżywał wyłącznie ze swoją żoną/mężem to jakże nagle miałby tam wpuścić jakąs zupełnie nieuprawnioną osobę?
Ale mowa była o samej pokusie, wynikającej z czystej potrzeby fizjologicznej, a ta jest niezależna od takich czynników. Innymi słowy - można wyrobić w sobie przekonanie, że seks z każdą inną osobą niż własny mąż/żona jest be i odczuwać na zasadzie odruchu warunkowego odrazę do tego przekonania; ale tak samo można sobie wyrobić przekonanie, że seks z każdą inną osobą niż obecny partner jest be.

A co z powtórnie ożenionymi wdowcami? ;)
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Awatar użytkownika
RiZoNe
Posty: 129
Rejestracja: 23 gru 2005, 9:54
Lokalizacja: Gocław

Post autor: RiZoNe » 11 kwie 2006, 23:10

Jarek pisze:Pokusa pewnie będzie ale mniej silna.
a spójrz z innej strony - ta ukochana żona może być jeszcze bardziej ciekawa jak to jest z innym facetem .. i ogólnie popieram tutaj F. ( to już chyba 2 raz :D )
W życiu bywa różnie.. kwadratowo i podłużnie...

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 11 kwie 2006, 23:17

Fikander pisze:A co z powtórnie ożenionymi wdowcami?
Nie umiem sobie tego wyobrazić. Myślę jednak, że jak ktoś był wierny drugiej osobie aż do jej śmierci to i drugiej będzie wierny. Wcześniej poruszałem kwestię seksu z nie-małżonkiem.
Fikander pisze:Ale mowa była o samej pokusie, wynikającej z czystej potrzeby fizjologicznej, a ta jest niezależna od takich czynników.
Źle mnie zrozumiałeś. Ja mówiłem o świadomym wpuszczeniu drugiego człowieka w obszar bardzo intymny. Pewne pragnienia i obrazy pojawiają sie niezależnie od naszej woli i nie są moralnie dobre ani złe.

Ale tez nie do końca. Można sobie "popsuć" spojrzenie na osoby przeciwnej płci. Dotyczy to zwłaszcza męzczyzn, którzy sa bardzo wrażliwi wzrokowo. Rozerotyzowanie popkultury, łątwość dostepu do pornorafii sprawiają, że potem mężczyźni rozbierają kobiety wzrokiem, bo zepsuli w sobie spojrzenie "czyste".
Fikander pisze: Innymi słowy - można wyrobić w sobie przekonanie, że seks z każdą inną osobą niż własny mąż/żona jest be i odczuwać na zasadzie odruchu warunkowego odrazę do tego przekonania; ale tak samo można sobie wyrobić przekonanie, że seks z każdą inną osobą niż obecny partner jest be.
Hmmmmm... Sprawa wcale nie jest taka prosta. Nasze ciało ma swoje potrzeby i naturalne reakcje. Ja staram się patrzeć na kobiety jak na siostry. Bywa trudno czasami. Pomaga myśl, że w nich mieszka Chrystus, na Niego jakże mógłbym patrzeć złym spojrzeniem. Ale jak widze półnagie kobiety na bilboardach, to wcale nie jest to łatwe. Po drodze do pracy mijam trzy takie plakaty. Nie chcę nawet na nie patrzeć...

[ Dodano: 2006-04-11, 23:22 ]
RiZoNe pisze:a spójrz z innej strony - ta ukochana żona może być jeszcze bardziej ciekawa jak to jest z innym facetem .. i ogólnie popieram tutaj F. ( to już chyba 2 raz )
Jasne, że może. I ona też może odczuwać pokusy. Nie obawiałbym sie ich jednak za bardzo. Czystość przedmałżeńska, budowanie wzajemnej relacji opartej na głębokiej przyjaźni, zrozumieniu, szczerości. Do tego wspólna modlitwa. Wierzę, że to daje solidne podstawy dla przyszłego małżeństwa.

Wiem. Teoretyzuję. Po 10-15 latach małżeństwa będę mądrzejszy o doświadczenie. Ale jednak znam kilka małżeństw, które zachowały czystość i one twierdzą, że było warto. Wierzę im.

Gacek
Posty: 1460
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Loża Sadystów- marquis de Sade. Gare Centrale
Kontakt:

Post autor: Gacek » 11 kwie 2006, 23:25

Jarek pisze:Tak, tak, wiem, odezwą się teoretycy, którzy powiedzą, że to nieprawda.
chyba PRAKTYCY Jarku...
Jarek pisze:Ale tez nie do końca. Można sobie "popsuć" spojrzenie na osoby przeciwnej płci. Dotyczy to zwłaszcza męzczyzn, którzy sa bardzo wrażliwi wzrokowo. Rozerotyzowanie popkultury, łątwość dostepu do pornorafii sprawiają, że potem mężczyźni rozbierają kobiety wzrokiem, bo zepsuli w sobie spojrzenie "czyste".
POwiem tak: bardzo sporadycznie korzystając z pornografii w wieku dojrzewania jakoś nie zepsuło to mojego spojrzenia na płeć przeciwną i tą samą. Wydaje mi sie, ze nie wina pornograFII jest spoglądanie na drugą osobę li tylko jako na obiekt pożądania seksualnego, obiekt do spełnienia seksualnego. To więcej zależy moim zdaniem od psychiki i ..wychowania, wzorców i kodu kulturowego a nie akurat od spełnienia popędu seksualnego za pomocą pornografii. Choć porzesada też niewskazana- onanista z czasem przestajew potrzebować partner/-ki...wystarczy mu samogwałt.

[ Dodano: 2006-04-11, 23:32 ]
Jarek pisze:Pokusa pewnie będzie ale mniej silna. Dlaczego niezrozumiałe? Jeżeli swoją seksualnośc dotąd ktoś przeżywał wyłącznie ze swoją żoną/mężem to jakże nagle miałby tam wpuścić jakąs zupełnie nieuprawnioną osobę? A gdy uprawiał seks z kilkoma partnerami? Opór będzie mniejszy.
nie rozumiem dlaczego. Przecież wskaźnik zdradzalności zależy nie od przeszłosći ale od pozycjonowania seksu w zwiazku. Jeśli jest na pierwszym miejscu to po jakimś czasie sie nudzi i szukamy nowych doznań. Tu Cię zmartwię- nie każda para jest dopasowana seksualnie- i nawet spełniajac warunek czystości potem któres zacyzna kombinować i co wtedy?
Całuję Was w Wasze małe serduszka.

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 11 kwie 2006, 23:33

chyba PRAKTYCY Jarku...
Chyba jednak nie. Jesteśmy w większości prawie rówiesnikami, poniżej trzydziestki. Skutki naszych zyciowych wyborów nie są jeszcze dostatecznie widoczne.
Gacek pisze:POwiem tak: bardzo sporadycznie korzystając z pornografii w wieku dojrzewania jakoś nie zepsuło to mojego spojrzenia na płeć przeciwną i tą samą. Wydaje mi sie, ze nie wina pornograFII jest spoglądanie na drugą osobę li tylko jako na obiekt pożądania seksualnego, obiekt do spełnienia seksualnego. To więcej zależy moim zdaniem od psychiki i ..wychowania, wzorców i kodu kulturowego a nie akurat od spełnienia popędu seksualnego za pomocą pornografii. Choć porzesada też niewskazana- onanista z czasem przestajew potrzebować partner/-ki...wystarczy mu samogwałt.
Zasadniczo się zgadzam. Zresztą we współczsnym świecie od pewnych rzeczy praktycznie nie sposób uciec i wielu ludzi ma doświaczenia z pornografią, samogwałtem, czy seksem przedmałżeńskim. Nie uważam tego ze powód do dramatyzowania, ACZKOLWIEK to nie jest dobry wzorzec zycia. Księza w konfesjonałach chyba wiedzą o tym najlepiej. Nawet jak nie wychodzi, to lepiej miec za cel panowanie nad swoją seksualnością i zachowanie czystości przedmałżeńskiej niż pójście na łątwiznę i powielaniu modelu na życie jaki lansuje popkultura. "Sprawiedliwy cztery razy na dzień upada i cztery razy powstaje" - fatalnie jest wtedy, gdy człowiek się poddaje. Zawsze warto powstawać.

[ Dodano: 2006-04-11, 23:43 ]
Gacek pisze:Jeśli jest na pierwszym miejscu to po jakimś czasie sie nudzi i szukamy nowych doznań. Tu Cię zmartwię- nie każda para jest dopasowana seksualnie- i nawet spełniajac warunek czystości potem któres zacyzna kombinować i co wtedy?
Dotykasz sedna problemu. Znowu będzie porównanie:

Jest para zakochanych ludzi, znają się 2 miesiące, emocje ich rozpalają, czują, że nie moga bez siebie zyć. Zaczynają współżyć, to ich naprawdę ekscytuje. Przyjemność zmysłowa szybko wybija sie na najwazniejsze miejsce, bo oni nie stworzyli miedzy soba jeszcze trwałej więzi. Gdy seks przestaje byc tak ekscytujący, co jeszcze ich ze soba trzyma? Lub przeciwnie, pierwsze doświadczenia seksualne są totalną klapą, wtedy od razu związek się kończy.

Kontrprzykład. Dwoje ludzi zachowało czystość przedmałżeńską. W czasie narzeczeństwa starali się stworzyć więż przyjaźni, poznawali się, przeżywali rózne trudności, uczyli się je przezwyciężać. W koncu się pobrali. Teraz mają naprawdę czas i zaufanie do siebie, by stopniowo poznawać siebie nawzajem, swoje upodobania, pragnienia, i tak dalej... Nawet klapa w łóżku nie będzie tragedią. Ich związek ma solidny fundament. Mają czas, by się dopasować.

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27425
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 11 kwie 2006, 23:48

Jarek pisze:Dotyczy to zwłaszcza męzczyzn, którzy sa bardzo wrażliwi wzrokowo. Rozerotyzowanie popkultury, łątwość dostepu do pornorafii sprawiają, że potem mężczyźni rozbierają kobiety wzrokiem, bo zepsuli w sobie spojrzenie "czyste".
E tam. ;]
Mając do czynienia wcale niemało z pornografią w okresie dorastania, jakoś nie rozbieram kobiet wzrokiem przy każdej okazji, nie sprawiło mi też większego problemu dotrwanie do prawie-dwudziestu-jeden lat życia w (względnej) czystości, na prośbę dziewczyn, z którymi byłem. Każdy ma prawo do wyboru indywidualnej drogi życiowej, i ten wybór należy uszanować, co też czynię; apeluję jednak też o wstrzemięźliwość w ocenach moralnych postaw ludzi; znam na przykład osobę, której rygorystyczne podejście do "tych spraw" pozostawiło z ogromnym, niszczącym poczuciem winy.
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36662
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 11 kwie 2006, 23:51

Jarek pisze:Jest para zakochanych ludzi, znają się 2 miesiące, emocje ich rozpalają, czują, że nie moga bez siebie zyć. Zaczynają współżyć, to ich naprawdę ekscytuje. Przyjemność zmysłowa szybko wybija sie na najwazniejsze miejsce, bo oni nie stworzyli miedzy soba jeszcze trwałej więzi. Gdy seks przestaje byc tak ekscytujący, co jeszcze ich ze soba trzyma? Lub przeciwnie, pierwsze doświadczenia seksualne są totalną klapą, wtedy od razu związek się kończy.

Kontrprzykład. Dwoje ludzi zachowało czystość przedmałżeńską. W czasie narzeczeństwa starali się stworzyć więż przyjaźni, poznawali się, przeżywali rózne trudności, uczyli się je przezwyciężać. W koncu się pobrali. Teraz mają naprawdę czas i zaufanie do siebie, by stopniowo poznawać siebie nawzajem, swoje upodobania, pragnienia, i tak dalej... Nawet klapa w łóżku nie będzie tragedią. Ich związek ma solidny fundament. Mają czas, by się dopasować.
Wreszcie coś, z czym mogę się zgodzić. Z poprawką oczywiście na samą instytucję małżeństwa. Ja bym po prostu przyjął, by się z seksem wstrzymać do decyzji, czy to jest osoba, z którą chce się trwale być. Po trosze zresztą z analogicznych powodów do podanych przez ciebie - też uważam, że seks nie powinien być czynnikiem decydującym przy budowaniu związku. Sam status formalny nie jest dla mnie ważny.
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 11 kwie 2006, 23:56

To, co mówię, mówię za siebie. Trochę z własnego doświadczenia, trochę z doświadczenai innych, neico z własnych przemyśleń. Jasne, że każdy ma prawo do własnych wyborów. Tak jak i kazdy w zgodzie z własnym sumieniem ma prawo (a może i obowiązek) PRZESTRZEC innych przed pewnymi postawami.
Fikander pisze:Mając do czynienia wcale niemało z pornografią w okresie dorastania, jakoś nie rozbieram kobiet wzrokiem przy każdej okazji, nie sprawiło mi też większego problemu dotrwanie do prawie-dwudziestu-jeden lat życia w (względnej) czystości, na prośbę dziewczyn, z którymi byłem. Każdy ma prawo do wyboru indywidualnej drogi życiowej, i ten wybór należy uszanować, co też czynię; apeluję jednak też o wstrzemięźliwość w ocenach moralnych postaw ludzi; znam na przykład osobę, której rygorystyczne podejście do "tych spraw" pozostawiło z ogromnym, niszczącym poczuciem winy.
Jesteśmy inni. Może ja jestem słabszy. Pamietam kiedyś jak na laborkach było dwóch kolesi, którzy opowiadali sprośne dowcipy. Były smieszne, ale pozostawał mi po nich pewien niesmak. I to spojrzenie na kobiety było już inne. Chcę unikać pokus, bo jestem za słabym człowiekiem, by z nimi potem walczyć. Ale to już na rozmowę przy piwie a nie na Wawkomie. Pereł przed forumowe trolle(wieprze?) rzucać nie warto. Bynajmniej nie mam na myśli przedmówców.

ODPOWIEDZ