Chaos w reklamie zewnętrznej

Moderatorzy: Poc Vocem, Dantte

Awatar użytkownika
pawcio
Posty: 25784
Rejestracja: 16 gru 2005, 13:53
Lokalizacja: Os. Wilga

Post autor: pawcio » 19 lut 2007, 13:53

No przecież jasno wyraxiłem swoje zdanie, że systemu precedensowego nie chcę. Tamto było tylko w celu pokazania, że występuje pewne teoretyczne rozwiązanie zagadnienia.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem

Jožin z bažin
Posty: 1443
Rejestracja: 31 mar 2008, 17:51
Lokalizacja: z bažin
Kontakt:

Post autor: Jožin z bažin » 19 lut 2007, 13:57

Przyjąłem i się zgadzam.
xxx

Awatar użytkownika
MZ
Słońce Radomia
Posty: 8633
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:25
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: MZ » 11 kwie 2007, 2:00

Teraz centra handlowe i Kościół będą prześcigać się w billboardowej walce na przykazania. I w jednym, i w drugim przypadku nie uważam tego za dobry pomysł.
GW pisze:Dziesięć przykazań na billboardzie

Karolina Kowalska, ostatnia aktualizacja 2007-04-10 23:14

"Nie zabijaj!" - przekonuje z billboardów reklama centrum handlowego. Wkrótce piąte przykazanie pojawi się też na billboardach przed warszawskimi kościołami. Już w innym kontekście.

To nie jest plakat przygotowany przez archidiecezję, lecz zapowiedź kampanii dużego centrum handlowego. Kościelne billboardy zawisną w Warszawie w trzecim tygodniu kwietnia.

Plakaty przyciągają uwagę dlatego, że nie krzyczą odblaskowymi hasłami, nie rażą kolorem. Piąte przykazanie przedstawiono na czarnym tle, ale litery są mniejsze i opatrzone hasłem: "Myśli, słowa, czyny mogą zabijać". Szóste: "Nie cudzołóż" ilustruje czerwona szóstka na białym tle. Dziewiąte: "Nie pożądaj żony bliźniego swego" skomentowano podpisem: "Umarłe serce, umarłe życie, umarła miłość". Nad każdym przykazaniem widnieje ponadto napis "Kocham cię".

Takie billboardy zawisną w trzeci weekend kwietnia przed 21 kościołami w stolicy. Zamówiła je archidiecezja warszawska.

Skąd pomysł na nietypowe głoszenie Słowa Bożego? - Kościół też chce posługiwać się nowoczesnymi środkami przekazu, a do takich zalicza się billboard - mówi ksiądz Andrzej Tulej z wydziału duszpasterstwa archidiecezji warszawskiej, który w połowie lutego ogłosił konkurs na najlepszy projekt plakatów z dekalogiem.

- Ta forma dotarcia do wiernych sprawdziła się już rok temu, kiedy na przykościelnych billboardach pojawiło się trzecie przykazanie: "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił". Nie wiemy, czy hasło przyciągnęło do świątyni więcej ludzi, bo nie prowadzimy takich badań, ale wiem, że było komentowane - mówi ks. Tulej.

Kościelne plakaty zaprojektował krakowski artysta Janusz Płachno. Jego prace uznano za najlepsze z sześciu zgłoszonych do konkursu. - Wybór komisji był jednogłośny. Spodobały nam się hasła i subtelna grafika - mówi Marek Pasek-Paszkowski, dyrektor Wydawnictwa Archidiecezji Warszawskiej.

W ostatnich dniach w Warszawie pojawiły się inne billboardy z napisami "Nie zabijaj" i "Nie zamykaj się w sobie". Białe litery na czarnym tle zaskakują. Niektórzy warszawiacy przypuszczali, że właśnie te billboardy to początek zapowiadanej kampanii archidiecezji. Nie mają one jednak nic wspólnego z kościelną akcją. Nie mają przypominać zasad wiary i nawracać, ale raczej kusić. Jak się dowiedzieliśmy, to początek kampanii zamówionej przez jedno z centrów handlowych.
A konkretnie przez Praktikera. Hasła będą wkrótce rozwinięte, na przykład: "Nie zabijaj... dechami, tylko kup panele za 19,99/m2". Średnio dowcipne.

Awatar użytkownika
MZ
Słońce Radomia
Posty: 8633
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:25
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: MZ » 09 cze 2007, 23:01

:arrow: Nareszcie jakaś optymistyczna informacja. Tylko zdaje się, że Stroer nie jest jedyną firmą zajmującą się reklamą zewnętrzną, a inni nie muszą, niestety, iść w ich ślady.
ŻW pisze:Nowoczesne reklamy mają nie szpecić miasta

autor: Daniel Zyśk, ak, Ostatnia aktualizacja: 2007-06-09

Duże billboardy przechodzą do lamusa. Stroer, jedna z firm zajmująca się reklamą zewnętrzną, poinformowała, że zmniejsza format dotychczasowych reklam.

Zmiana ta ma przyczynić do poprawy ładu przestrzennego Warszawy. – Wykorzystujemy doświadczenia miast europejskich, w których równie ważna jest satysfakcja klientów, co szacunek dla mieszkańców. Nasze nowe nośniki zajmują mniej miejsca niż np. tradycyjne billboardy i wpisują się w architekturę miasta – mówi Janusz Malinowski, prezes Stroer Out--of-Home Media.

Do końca 2007 roku firma postawi w Warszawie 50 obrotowych i podświetlanych słupów. Pierwsze tego typu już można zobaczyć i ocenić m.in. przy ul. Królewskiej lub przy pl. Konstytucji. Stroer ma też zamiar stworzyć w metrze sieć tzw. infoscreenów, czyli elektronicznych ekranów, na których będą wyświetlane reklamy.

Natomiast na mieście pojawią się tzw. superscrole, czyli płaszczyzny, na których reklamy będą zmieniały się automatycznie (przez przewijanie). Zdaniem Janusza Malinowskiego takie rozwiązania pozwolą na ograniczenie w przestrzeni stolicy dużych, nieestetycznych billboardów. – Na infoscreenie można umieścić wiele reklam, więc nie ma potrzeby stawiania kilku nośników – twierdzi Janusz Malinowski.

Awatar użytkownika
MeWa
Cukiereczek
Posty: 25176
Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy

Post autor: MeWa » 09 cze 2007, 23:03

Tak, politykę Stroera widać w metrze - wielkie pudła pojawiły się w miejscach, gdzie wcześniej ich nie było, na stacji Politechnika zasłoniło schemat linii metra. Więc ten "szacunek dla mieszkańców" to hipokryzja...
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"

[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]

Awatar użytkownika
MZ
Słońce Radomia
Posty: 8633
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:25
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: MZ » 09 cze 2007, 23:11

MeWa pisze:Tak, politykę Stroera widać w metrze - wielkie pudła pojawiły się w miejscach, gdzie wcześniej ich nie było, na stacji Politechnika zasłoniło schemat linii metra. Więc ten "szacunek dla mieszkańców" to hipokryzja...
:arrow: Pewnie kosztem zmniejszenia powierzchni reklam na zewnątrz odbijają sobie ewentualnie utracone wpływy zwiększeniem powierzchni w metrze...

Awatar użytkownika
MeWa
Cukiereczek
Posty: 25176
Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy

Post autor: MeWa » 09 cze 2007, 23:14

Ja myślę, że to wcale nie chodzi o ludzką twarz Stroera - wątpię, żeby firma miała zastępować duże nośniki małymi, tylko w dodatkoiwych miejscach będą stawiać mniejsze billboardy.
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"

[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]

Awatar użytkownika
MZ
Słońce Radomia
Posty: 8633
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:25
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: MZ » 12 cze 2007, 1:23

:arrow: Co zrobić, jeśli drzewo zasłania reklamę? Przesunąć reklamę? Nie. Wyciąć drzewo #-o.
GW pisze:Billboardami w drzewa

Dariusz Bartoszewicz, ostatnia aktualizacja 2007-06-11 22:05

Podstawowa zasada przemysłu reklamowego: klienci są jak karaluchy. Trzeba ich spryskiwać wciąż mocniejszą dawką reklam, bo się szybko uodparniają. Dlatego billboardy są coraz większe. Aby je odsłonić, usuwa się lub przycina drzewa.

Reklamy nie mogą pożreć miasta - napisaliśmy dwa tygodnie temu w "Gazecie". Napiętnowaliśmy płachty, które zakryły wiele budynków wzdłuż Al. Jerozolimskich. Pojawiły się głosy, że piszemy tylko o megaformatach, bo bronimy billboardowych interesów firmy AMS (Agory). Tablice na stalowych i betonowych nogach, które stoją bez ładu i składu, zaśmiecając niemal każdy narożnik ważniejszych ulic, też drażnią. Dowodzą tego niezliczone listy i telefony od czytelników o "blaszanej wysypce w mieście".

Drwale na usługach reklamy

- Mamy wielki problem z billboardami. Przy nich są niszczone drzewa, by zapewnić lepszą widoczność reklam - ubolewa Iwona Fryczyńska z Zarządu Oczyszczania Miasta.

Drwale pojawiają się głównie nocą. Potrafią wyciąć wszystko, zostawiając sam pniak. Czasem przerzedzą jedynie koronę, obetną kilka gałęzi czy większy konar. - Inspektorkom Działu Zieleni i Parków ZOM udało się raz złapać sprawców na gorącym uczynku. Przyznali się, że muszą przycinać drzewa, które ograniczają widoczność billboardów. Apelujemy do mieszkańców, by wzywać straż miejską, gdy tylko zobaczą jakieś podejrzane prace - prosi Iwona Fryczyńska.

I przesyła "Gazecie" kilka przykładów odnotowanych w ostatnich miesiącach: * wycięty klon srebrzysty u zbiegu Al. Jerozolimskich z Łopuszańską, * uszkodzone topole przy ul. Płowieckiej, * przycinane drzewa na terenach zarządzanych przez Porty Lotnicze przy al. Żwirki i Wigury, * ucięcie całej korony dorodnego klonu przy ul. Jarzębskiego/Broniewskiego (zasłaniała reklamę na pobliskim bloku).

Barbarzyńcy dbający o właściwą ekspozycję reklam w zeszłym roku okaleczyli na ul. gen. Maczka korony trzech nowych klonów kulistych (drzewa nigdy ich nie odbudują) i dwóch starszych. Przy ul. Powązkowskiej zdeformowali pięcioletnie głogi (reklama wstawiona w ich szpaler). W olszach posadzonych jesienią 2005 r. przy ul. Solec - na Wisłostradzie na wysokości pomnika Sapera - obcięto korony. Z jednej straszy już tylko pień, w trzech pozostałych - okaleczone gałęzie.

Lista drzew kalek jest znacznie dłuższa: * al. "Solidarności" - zniszczone korony młodych klonów kolumnowych (2), * ul. Puławska - cztery lipy, pozostawiony jedynie pień, * ul. Raszyńska - zniszczone korony trzech lip, * al. Krakowska - wycięty świerk i śliwa ozdobna, * al. Jana Pawła II ucięte korony dwóch klonów polnych, * ul. Grójecka przy hali Banacha - ucięte korony czterech lip. Wszystko po to, by odsłonić reklamowe monstra.

Wyciąć reklamy w pień

David Ogilvy, założyciel agencji Ogilvy & Mather, w swoim książkowym wyznaniu z 1963 r. pisał: "Trzeba być ostatnim łotrem, żeby szpecić billboardami radujące oko przestrzenie. Po przejściu na emeryturę zamierzam stworzyć tajną organizację, zamaskowaną straż obywatelską, której członkowie będą jeździć po świecie na bezszelestnych motocyklach i pod osłoną nocy obalać reklamy. Któryż sąd potępi nas za te akty zbawiennej obywatelskiej dojrzałości?".

A jest co obalać. Kiedy "szpetoty" przy ulicach nie mieszczą się już w poziomie, w pionie staje jeszcze wyższa wielometrowa "noga" zwieńczona kolejną tablicą. Reklamy piętrzą się jedna nad drugą, przesłaniając horyzont. Ich dziki rozrost niszczy zieleń i krajobraz. Przykładem może być przedpole klubu Zielona Gęś u zbiegu al. Niepodległości z ul. Batorego. Najnowszy billboard musiał wystrzelić na kilka metrów ponad sąsiednie. Przerzedziły się też znacznie korony drzew.

W tym zgiełku nikt już prawie nie zwraca uwagi na reklamy. Przechodnie stali się na nią niemal ślepi i głusi. Dlatego agencje przekonują swoich klientów, że im więcej reklamy dookoła, "tym bardziej agresywnych strategii marketingowych potrzeba, by dana marka utrzymała swoją wiodącą pozycję". Należy więc krzyczeć - coraz częściej i coraz głośniej i na każdym rogu ulicy: - Tu jestem!

„David Lubars, jeden z szefów agencji reklamowej Omnicom Group, wyjaśnia podstawową zasadę, którą kieruje się przemysł reklamowy, ze znacznie większą otwartością niż większość jego kolegów po fachu. Konsumenci, powiada, »są jak karaluchy - spryskujesz ich, spryskujesz, a oni natychmiast się uodparniają «”.

Dlatego wciąż trzeba zwiększać dawkę reklamy - płacht i billboardów, by karaluchy je zauważyły.

Cytaty z książki Naomi Klein "No Logo".

Awatar użytkownika
MeWa
Cukiereczek
Posty: 25176
Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy

Post autor: MeWa » 29 cze 2007, 2:03

Tak u nas wygląda "wolny rynek" reklam...

Obrazek
Reklamowa samowolka nie do zdjęcia
Małgorzata Zubik2007-06-28, ostatnia aktualizacja 2007-06-28 19:40

Wyłączcie chociaż reflektory, bo nie możemy spać! - proszą sąsiedzi kamienicy przy ul. Kopernika. Nielegalnie wisi tam podświetlana reklama

Obrazek
Pan Leon narzeka, że reklama z kamienicy przy Kopernika 34 nocą świeci mu w okna
Fot. Bartosz Bobkowski / AG

Pan Leon nie może zrozumieć, jak to jest, że inspektorzy budowlani już dwa razy nakazali rozbiórkę konstrukcji, a jej właściciel nic z tym nie robi. Dlatego złożył doniesienie do prokuratury. - Nie da się żyć. Lampy świecą nam prosto w okna. Nie można spać ani oglądać telewizji. Mam jasno w dwóch pokojach - pokazuje nam starszy pan. Z reklamą wojuje już prawie rok.

Razem z sąsiadami ustalił, że tablicę (ma 12 m długości i 3 m wysokości) zamontowała na budynku przy ul. Kopernika 36/40 firma Ströer. Nie było na nią zgody miejskich urzędników ze Śródmieścia. Piszą, że firma zgłosiła montaż tablicy bez oświetlenia i nie dostarczyła na czas dokumentów, których zażądali. Do tego negatywną opinię o tablicy wydał wojewódzki konserwator zabytków. Mimo to konstrukcja pojawiła się na dachu na początku 2006 r. Dziś reklamuje się na niej wielką zieloną koniczyną Polskie Stronnictwo Ludowe, które w budynku przy ul. Kopernika ma teraz siedzibę.

Już dwa razy śródmiejscy urzędnicy występowali w sprawie nielegalnie zamontowanej reklamy do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Skutek? Ten w lutym uznał, że reklama jest samowolą i nakazał rozbiórkę. Spółka odwołała się do wojewódzkiego inspektoratu, który miesiąc temu również nakazał rozbiórkę tablicy.

- A ona stoi i nadal świeci nam w okna - mówi pan Leon. Wspólnota z jego budynku próbowała porozumieć się ze spółką w sprawie zamontowania rolet, które przysłonią światło z reklamy.

Dwa razy przedstawiciele Ströera sprawdzali, jak rozchodzi się światło. Uznali, że mogą wydać na rolety 3 tys. zł (wspólnota chciała prawie 5 tys. zł). - Szukalibyśmy tańszych rolet, ale skończyło się na obietnicach - opowiada pan Leon.

Co na to wszystko spółka? Nie wyjaśnia, dlaczego zlekceważyła opinię konserwatora zabytków. Rzeczniczka Ströera Magdalena Młudzik-Kędzia pisze, że roboty były zgłoszone, a sprzeciwu firma nie dostała. A co z rozbiórką? - Decyzja wojewódzkiego nadzoru budowlanego nie jest prawomocna i nie podlega wykonaniu - uznaje firma, która odwoła się teraz do wojewódzkiego sądu administracyjnego, bo "nie zgadza się z jej treścią".

W nadzorze budowlanym słyszymy, że nie będą czekać na wyrok sądu, tylko wezwą spółkę do rozebrania tablicy.


Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"

[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]

Awatar użytkownika
MZ
Słońce Radomia
Posty: 8633
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:25
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: MZ » 29 cze 2007, 9:20

:arrow: O właśnie, zastanawiają mnie te reklamy PSL w całej Polsce. Po co teraz? Przecież nie ma kampanii wyborczej, a oni wydają kasę na takie wielkie plansze.

Awatar użytkownika
Kleszczu
Stoi... Sofista?
Posty: 13046
Rejestracja: 14 gru 2005, 19:48
Lokalizacja: Nowe Włochy
Kontakt:

Post autor: Kleszczu » 29 cze 2007, 9:52

MZ pisze::arrow: O właśnie, zastanawiają mnie te reklamy PSL w całej Polsce. Po co teraz? Przecież nie ma kampanii wyborczej, a oni wydają kasę na takie wielkie plansze.
Tutaj akurat plakat wisi na budynku, gdzie swoją siedzibę ma Polskie Stronnictwo Ludowe - jak wiadomo bowiem poprzednia - historyczna - siedziba została zburzona jakoś z rok temu. Nigdzie indziej natomiast w Warszawie takiego plakatu nie widziałem. Więc widocznie cała Polska to bez Warszawy ;)
"Ale potrafił podać dokładnie godziny wyjazdu i przyjazdu pociągu Paryż-Berlin, kombinacje połączeń między Lyonem i Warszawą.(...) Nawet naczelnik stacji by się w tym zgubił..."
Albert Camus-"Dżuma"

"Kiedyś chciałem umrzeć młodo jak Jim Morrison, ale z czasem zacząłem patrzeć na to inaczej..." - Ryszard Riedel

Awatar użytkownika
MZ
Słońce Radomia
Posty: 8633
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:25
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: MZ » 29 cze 2007, 10:04

R-11 Kleszczowa pisze:Tutaj akurat plakat wisi na budynku, gdzie swoją siedzibę ma Polskie Stronnictwo Ludowe - jak wiadomo bowiem poprzednia - historyczna - siedziba została zburzona jakoś z rok temu. Nigdzie indziej natomiast w Warszawie takiego plakatu nie widziałem. Więc widocznie cała Polska to bez Warszawy.
:arrow: Ja widziałem takie plakaty na billboardach w Radomiu, a gdzieś w telewizji mignął mi taki w tle w jakimś innym mieście.

Awatar użytkownika
Kleszczu
Stoi... Sofista?
Posty: 13046
Rejestracja: 14 gru 2005, 19:48
Lokalizacja: Nowe Włochy
Kontakt:

Post autor: Kleszczu » 29 cze 2007, 10:10

MZ pisze:
R-11 Kleszczowa pisze:Tutaj akurat plakat wisi na budynku, gdzie swoją siedzibę ma Polskie Stronnictwo Ludowe - jak wiadomo bowiem poprzednia - historyczna - siedziba została zburzona jakoś z rok temu. Nigdzie indziej natomiast w Warszawie takiego plakatu nie widziałem. Więc widocznie cała Polska to bez Warszawy.
:arrow: Ja widziałem takie plakaty na billboardach w Radomiu, a gdzieś w telewizji mignął mi taki w tle w jakimś innym mieście.
Cofam moje słowa. Są i w Stolicy. Kilka chwil temu wysiadając ze 106 na przystanku PKP Włochy -> Okęcie mym oczętom ukazał się plakat PSLu :D Wczoraj go tam jeszcze nie było =P~

Zapewne jest to tylko kampania wizerunkowa - przyjemna, a nie pozbawiona smaku kolejna telewizyjna wojenka PO z PiSem...
"Ale potrafił podać dokładnie godziny wyjazdu i przyjazdu pociągu Paryż-Berlin, kombinacje połączeń między Lyonem i Warszawą.(...) Nawet naczelnik stacji by się w tym zgubił..."
Albert Camus-"Dżuma"

"Kiedyś chciałem umrzeć młodo jak Jim Morrison, ale z czasem zacząłem patrzeć na to inaczej..." - Ryszard Riedel

Ikarus 5780
Posty: 791
Rejestracja: 26 gru 2005, 19:36
Lokalizacja: Marki / Saska Kępa

Post autor: Ikarus 5780 » 29 cze 2007, 13:31

Dla mnie to jest paradoks, że już kilka miechów mówią o tym zdejmowniu reklam i wielkiej walce z tym, a na serio jak jeżdże Radzymińśką czy Modlińską to widzę, że plakatów wciąż przybywa.
"Należy się zmieniać, by jakim jest się pozostać."


Marcovia Marki

Awatar użytkownika
MZ
Słońce Radomia
Posty: 8633
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:25
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: MZ » 10 sie 2007, 0:07

:arrow: Bardzo dobrze, że ktoś zainteresował się takimi z pozoru drobiazgami.
Swoją drogą, biorą 4,99 zł za piwo, a nie stać ich na legalne reklamy =;.
GW pisze:Reklama zaśmieca Krakowskie Przedmieście

Aleksander Szałański, ostatnia aktualizacja 2007-08-09 21:12

Świeżo odrestaurowanemu fragmentowi Krakowskiego Przedmieścia z cokołu przygląda się Kopernik. I co widzi? Reklamę restauracji.

"Chciałbym zwrócić uwagę na problem zaśmiecania reklamami nowego deptaku na Krakowskim Przedmieściu. Chodzi o reklamę restauracji Harenda, którą to umieszczono przed pomnikiem Kopernika. Zwróciłem im uwagę, ale dodatkowo przypięli reklamę łańcuchem do słupa. Warto by się tym zająć, bo za chwilę inni pójdą w ich ślady" - napisał do nas czytelnik Andrzej Bojarski.

Rzeczywiście, przed Kopernikiem stoi przypięta do latarni łańcuchem tablica zapraszająca spacerowiczów na piwo. Miasto, rozpoczynając remont Krakowskiego, zapowiadało, że ulica zmieni się w salon Warszawy. Miało być więcej przestrzeni dla pieszych, żadnych samochodów na chodnikach, reklam i plakatów na ścianach. Minęły dwa miesiące od zakończenia prac, a niektórzy zaczynają z salonu robić śmietnik. Wojciech Podolski, menedżer Harendy: - Po co angażować w tę sprawę gazetę? Proszę tego pana spytać, czemu nie interweniuje w sprawie psiej kupy, która leży naprzeciwko. Poza tym nasza reklama jest legalna.

Innego zdania jest Zarząd Dróg Miejskich, który wydaje zgody na ustawianie reklam. - Wysłaliśmy tam nasze służby na wizję lokalną. Reklama jest z całą pewnością nielegalna - twierdzi Urszula Nelken, rzeczniczka ZDM.

Harenda będzie musiała usunąć reklamę. Zapłaci też karę - ok. 30 zł za metr jej powierzchni za każdy dzień.

Krzysztof Domaradzki, główny projektant zmian na Krakowskim Przedmieściu, obawia się, że takie reklamowe plansze mogą zaśmiecić ulicę. - To przestrzeń historyczna i nie powinno być tu dowolności. Jednak ZDM nie musi się konsultować w sprawie wydawania zgody na reklamy ani z architektami, ani konserwatorem zabytków. To wielki błąd - podkreśla.

- Stosujemy bardzo restrykcyjną politykę, jeśli chodzi o udzielanie zgody na reklamy na Krakowskim Przedmieściu, bo to ulica reprezentacyjna - uspokaja Urszula Nelken.

Jedno nie ulega wątpliwości: ani psie kupy, ani reklamy na Krakowskim nie dodadzą miastu prestiżu.

Obrazek

ODPOWIEDZ