Autobusy San i inne pojazdy historyczne

Moderatorzy: JacekM, Dantte

zadzior
Posty: 146
Rejestracja: 30 gru 2005, 11:19
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów

Post autor: zadzior » 07 lut 2006, 12:20

fraktal pisze:
hafilip84 pisze:a swoja droga milo poczytac w gazecie, ze moja skladka idzie na cos takiego :)
A ile ta składka wynosi?? Już od kilku lat zastanawiam się nad przystąpieniem do KMKM, ale... wciąż nie jestem przekonany, zresztą, co ja tam mógłbym wnieść nowego bez aparatu cyfrowego w rękach? To, że kiedyś sam rozszyfrowałem system numerowania autobusów (bez pomocy Przegubowca) albo że rozpoznaję autobusy nie tylko po wyglądzie także po dźwięku silnika i dźwięku otwierania i zamykania drzwi - toć to wszyscy członkowie klubu potrafią. :-k

[ Dodano: 2006-02-07, 00:56 ]
Poza tym pan M.Ż, występujący w tym artykule chyba za mną nie przepada, po tym, jak w korespondencji e-mailowej wyszło na to, że moja opinia o pracy kierowców MZA i ogólnie mówiąc, zdanie na temat wzajemnych stosunków panujących między pasażerami a kierowcami troszkę różni się od jego punktu widzenia.
Etam, Marcin nie jest jakoś specjalnie pamiętliwy. A co do waszej wymiany korespondecji, to miże rozszerz temat, bo sam jestem ciekaw Twojej opinii na temat kierowców.

pzdr
zadzior

fraktal
Posty: 5484
Rejestracja: 17 gru 2005, 12:03

Post autor: fraktal » 07 lut 2006, 17:03

Cóż, można się łatwo domyślić, że nie była ona laurką. Rozbieżności tych było kilka... dotyczyły m.in. definicji następujących terminów "dynamiczna jazda", "nieumiejętna jazda autobusem miejskim" "olewanie pasażerów - szczególnie niepełnosprawnych" no i jeszcze to: "niedostateczne przygotowanie kierowców do prowadzenia wozów niskopodłogowych - szczególnie tych, którzy pojawiają się tam przypadkowo - na zastępstwo"...

[ Dodano: 2006-02-07, 18:20 ]
No dobrze - ponieważ każda generalizacja jest krzywdząca, wiec postaram się o ocenę obiektywną: są w MZA kierowcy, którzy są kulturalni, mili, sympatyczni, uważni, podchodzący serio do swoich obowiązków, a błędy zdarzają im się tylko przypadkowo niestety istnieją też tacy, którzy są chamscy, zblazowani, którym się nic nie chce, jak sie trafi ktoś, kto potrzebuje odrobiny więcej uwagi np. precyzji we wjechaniu w zatoczkę czy przyklęku i jeszcze się oto upomni, potrafią udać, że nie słyszą, skląć, złośliwie przyciąć, ruszyć, gdy nie trzeba itp. Ja nie twierdzę, że pasażerowie są idealni - często czepiają się kierowców z byle powodu (tym bardziej, że i kierowcy i pasażerowie mogą mieć ciężki dzień za sobą i być przez to bardziej drażliwi, nie tak sympatyczni, jak zazwyczaj), ale podrózując autobusami miejskimi, można odnieść wrażenie, że niektórzy kierowcy woleliby jeździć bez pasażerów - natomiast moim zdaniem, każdy kierowca musi przy wyborze zawodu wziąć pod uwagę, że w pracy będzie miał do czynienia z pretensjami, żalami pasażerów (czasem nieuprawnionymi) i powinien być na to przygotowany - szczególnie jeśli prowadzi wóz niskopodłogowy, bo wtedy będzie miał częściej do czynienia z osobami niepełnosprawnymi, które na ogół wymagają więcej uwagi niż inni pasażerowie.
Nie chciałbym wychwalać młodych kierowców pod niebiosa, ale oni zasadniczo rzadziej lekceważą swoje obowiązki (celowo) niż starsi, nie mówię, że wszyscy starsi kierowcy to chamy, ale jeśli już się zdarzy, że kierowca celowo zlekceważy swoje obowiązki np. wobec niepełnosprawnego pasażera, to prawie zawsze, a przynajmniej często będzie to osobnik w średnim wieku lub starszy - w każdym razie taki, który ma dobrze po trzydziestce.

[ Dodano: 2006-02-07, 18:21 ]
Inna sprawa, że czasem trudno odróżnić celowe złośliwości od przypadkowych niedopatrzeń driverów.
Dopisek: To, co powyżej na temat kierowców ma mało wspólnego z treścią korespondencji, która Cię tak ciekawi. Tam wyraziłem niektóre swoje sądy dużo ostrzej, potraktowałem temat szerzej, a punktem wyjścia był konkretny przykład. :wink:

Szamot
Posty: 2315
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Szamot » 07 lut 2006, 18:59

fraktal pisze:
hafilip84 pisze:a swoja droga milo poczytac w gazecie, ze moja skladka idzie na cos takiego :)
A ile ta składka wynosi??
bodaj 5 zł miesięcznie.
Poza tym pan M.Ż, występujący w tym artykule chyba za mną nie przepada, po tym, jak w korespondencji e-mailowej wyszło na to, że moja opinia o pracy kierowców MZA i ogólnie mówiąc, zdanie na temat wzajemnych stosunków panujących między pasażerami a kierowcami troszkę różni się od jego punktu widzenia.
Nie martw się, w KMKM jest od groma różnych ludzi z różnymi punktami widzenia i od groma animozji personalnych. A jednak czasami udaje się coś wspólnie zrobić. Sam mam na koncie kilka inicjatyw przy których współpracowałem z osobami, których (z wzajemnością) szczerze nie znoszę. Nie lubię taklich sytuacji, ale z drugiej strony to tylko kwestia zaakceptowania faktu, ze z tą a nie inną osobą będzie się mialo do czynienia. I zdystansowania się personalnego na czas współpracy. A wtedy czasem nawet udaje się zrobić coś fajnego i nie pozabijać przy okazji. I w sumie o to chyba chodzi.

Awatar użytkownika
hafilip84
Jego Gryząca Albumowość
Posty: 7641
Rejestracja: 14 gru 2005, 21:03
Lokalizacja: Legionowo

Post autor: hafilip84 » 07 lut 2006, 20:47

Szamot pisze:
fraktal pisze: A ile ta składka wynosi??
bodaj 5 zł miesięcznie.
a bylo przeczytac kolejny post ;)

fraktal
Posty: 5484
Rejestracja: 17 gru 2005, 12:03

Post autor: fraktal » 07 lut 2006, 22:19

Dzięki za zachęty. Jeszcze sobie nad tym wszystkim pomyślę - jak to mam w zwyczaju, rozważę to i owo, a pewnie prędzej, czy później i tak do Was dołączę - choć wtedy, być może już nie będę człowiekiem uczącym się. A tak nawiasem mówiąc, myślałem, że tego typu składki członkowskie są wyższe niż te 10 czy 5 złotych. I jeszcze jedno pytanie orientacyjno - porządkowe: Czy dużo osób piszących na tym forum należy do KMKM?

Awatar użytkownika
hafilip84
Jego Gryząca Albumowość
Posty: 7641
Rejestracja: 14 gru 2005, 21:03
Lokalizacja: Legionowo

Post autor: hafilip84 » 07 lut 2006, 22:26

w sumie nie wiadomo, bo nie wszyscy sie ujawniaja...

zadzior
Posty: 146
Rejestracja: 30 gru 2005, 11:19
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów

Post autor: zadzior » 08 lut 2006, 12:46

fraktal pisze:Cóż, można się łatwo domyślić, że nie była ona laurką. Rozbieżności tych było kilka... dotyczyły m.in. definicji następujących terminów "dynamiczna jazda", "nieumiejętna jazda autobusem miejskim" "olewanie pasażerów - szczególnie niepełnosprawnych" no i jeszcze to: "niedostateczne przygotowanie kierowców do prowadzenia wozów niskopodłogowych - szczególnie tych, którzy pojawiają się tam przypadkowo - na zastępstwo"...

[ Dodano: 2006-02-07, 18:20 ]
No dobrze - ponieważ każda generalizacja jest krzywdząca, wiec postaram się o ocenę obiektywną: są w MZA kierowcy, którzy są kulturalni, mili, sympatyczni, uważni, podchodzący serio do swoich obowiązków, a błędy zdarzają im się tylko przypadkowo niestety istnieją też tacy, którzy są chamscy, zblazowani, którym się nic nie chce, jak sie trafi ktoś, kto potrzebuje odrobiny więcej uwagi np. precyzji we wjechaniu w zatoczkę czy przyklęku i jeszcze się oto upomni, potrafią udać, że nie słyszą, skląć, złośliwie przyciąć, ruszyć, gdy nie trzeba itp. Ja nie twierdzę, że pasażerowie są idealni - często czepiają się kierowców z byle powodu (tym bardziej, że i kierowcy i pasażerowie mogą mieć ciężki dzień za sobą i być przez to bardziej drażliwi, nie tak sympatyczni, jak zazwyczaj), ale podrózując autobusami miejskimi, można odnieść wrażenie, że niektórzy kierowcy woleliby jeździć bez pasażerów - natomiast moim zdaniem, każdy kierowca musi przy wyborze zawodu wziąć pod uwagę, że w pracy będzie miał do czynienia z pretensjami, żalami pasażerów (czasem nieuprawnionymi) i powinien być na to przygotowany - szczególnie jeśli prowadzi wóz niskopodłogowy, bo wtedy będzie miał częściej do czynienia z osobami niepełnosprawnymi, które na ogół wymagają więcej uwagi niż inni pasażerowie.
Nie chciałbym wychwalać młodych kierowców pod niebiosa, ale oni zasadniczo rzadziej lekceważą swoje obowiązki (celowo) niż starsi, nie mówię, że wszyscy starsi kierowcy to chamy, ale jeśli już się zdarzy, że kierowca celowo zlekceważy swoje obowiązki np. wobec niepełnosprawnego pasażera, to prawie zawsze, a przynajmniej często będzie to osobnik w średnim wieku lub starszy - w każdym razie taki, który ma dobrze po trzydziestce.

[ Dodano: 2006-02-07, 18:21 ]
Inna sprawa, że czasem trudno odróżnić celowe złośliwości od przypadkowych niedopatrzeń driverów.
Dopisek: To, co powyżej na temat kierowców ma mało wspólnego z treścią korespondencji, która Cię tak ciekawi. Tam wyraziłem niektóre swoje sądy dużo ostrzej, potraktowałem temat szerzej, a punktem wyjścia był konkretny przykład. :wink:
Powiem tak, troszkę generalizując im kierowca starszy stażem, tym gorszy. I nie myślę tu o technice prowadzenia, bo ta z reguły nie jest najgorsza, ale o podejściu do własnej pracy oraz do pasażera. Przy czym najgorsi są w tym względzie starzy związkowcy, którzy cały czas kombinują, co by tu zrobić, żeby się nie narobić. Za to drugą stronę medalu stanowią kierowcy młodzi stażem, a często i wiekiem, którzy często nie są jeszcze doskonali technicznie, ale z reguły są grzeczni, mili i uczynni. Przykłady na potwierdzenie tej tezy mógłbym mnożyć. A swoją drogą Marcin Żabicki robi znakomite szkolenia dla kierowców w dziedzinie m.in. obsługi osób niepełnosprawnych (konsultowane ze środowiskami osób niepełnosprawnych) i widzę, że coraz więcej kierowców dostrzega potrzeby takich osób. Kilkakrotnie widziałem, jak kierowca na przystanku wysiadał z kabiny, aby otworzyć rampę i pomóc wózkowiczowi, a pomoc niewidomym, to już właściwie standard. Obserwuje, to niemal codziennie, gdyż pracuję w budynku Biblioteki Centralnej Polskiego Związku Niewidomych i często jeżdżę z niewidomymi autobusem.

pzdr
zadzior

[ Dodano: 2006-02-08, 12:53 ]
fraktal pisze:Dzięki za zachęty. Jeszcze sobie nad tym wszystkim pomyślę - jak to mam w zwyczaju, rozważę to i owo, a pewnie prędzej, czy później i tak do Was dołączę - choć wtedy, być może już nie będę człowiekiem uczącym się. A tak nawiasem mówiąc, myślałem, że tego typu składki członkowskie są wyższe niż te 10 czy 5 złotych. I jeszcze jedno pytanie orientacyjno - porządkowe: Czy dużo osób piszących na tym forum należy do KMKM?
Chyba sporo. Na pewno: Gacek, MisiekK, Szamot, Spokojny, Fischlein, Gronostaj, 6305, Sajgon, 5232, Adam G., JacekM i pewnie jeszcze sporo innych.

pzdr
zadzior

fraktal
Posty: 5484
Rejestracja: 17 gru 2005, 12:03

Post autor: fraktal » 08 lut 2006, 21:47

Cieszę się, że Twoja opinia w znacznej części pokrywa się z moją. Ja ostatnio złagodziłem swoją opinię na temat starszych kierowców, bo widzę, że także w ich zachowaniu zachodzą zmiany na lepsze, choć dzieje się to znacznie wolniej niż w mentalności młodych ludzi. To nie jest wina starszych w zasadzie - jest to pokłosie niechlubne poprzedniego systemu (tzw. Komuny), która lansowała model separacyjny - w odróżnieniu od integracyjnego modelu społeczeństwa. System separacyjny wykluczał m. in. korzystanie przez niepełnosprawnych z komunikacji publicznej (miejskiej) albo przynajmniej do tego nie zachęcał. Ogólnie rzecz ujmując w myśl tego założenia niepełnosprawni mogli tylko pracować w zakładach pracy chronionej (czyli - jak ja to mówię gettach dla niepełnosprawnych) nie mogli uczęszczać do publicznych szkół - były jedynie tzw. szkoły życia albo nauczanie indywidualne i to nieważne, czy ktoś był upośledzony umysłowo, czy też wręcz przeciwnie - jego rozwój umysłowy był prawidłowy albo przekraczał zdolności pełnosprawnych rówieśników. (Tutaj niewidomi byli w trochę lepszej sytuacji, bo mieli swój związek, który twardo reprezentował ich interesy również w czasach Komuny). Jak dorośnie obecne młode pokolenie, które ma kontakt z niepełnosprawnymi w życiu codziennym - np. na uczelni - i siłą rzeczy traktuje nas inaczej niż starsi (choć to także zależy od wykształcenia i miejsca zamieszkania) - nastaną też lepsze czasy dla niepełnosprawnych w Polsce.
Ponieważ to, co piszę, ma niekoniecznie związek z tematem, to już kończę te rozważania.
Tak, jak powiedziałem, cieszę się, że ktoś podziela moją opinię(nt. młodych kierowców), bo myślałem, że mam trochę spaczony ogląd pewnych spraw.
Cała nadzieja w młodych!

[ Dodano: 2006-02-08, 22:16 ]
Ech, dziś jakoś wena mnie opuściła, pisanie idzie mi jak po grudzie. :wink: A zapomniałem dopisać, że może pan Marcin jest na mnie trochę zły za te moje wtręty na temat szkolenia kierowców. Otóż, ja dostrzegam zmiany, jakie nastąpiły w tym zakresie - od czasu pojawienia się w Warszawie pierwszych niskopodłogowców - wtedy nawet, gdy do autobusu pasażerowie chcieli wtaszczyć wózek inwalidzki, to kierowca nie tylko nie odkładał rampy, ale nawet nie stosował przyklęku (a tak nawiasem mówiąc, to jeżeli kierowca dobrze podjedzie pod krawężnik, ale naprawdę musi się postarać, by pomiędzy krawężnikiem a autobusem nie było prawie żadnej szczeliny i zastosuje przyklęk do końca - a krawężnik jest na odpowiedniej wysokości - to nawet nie musi wychodzić, by odkładać rampę, bo wózkers potrafi sobie sam wjechać do autobusu - tylko jeszcze musi w to uwierzyć, że potrafi, a przynajmniej zaryzykować, ale to nie jest niemożliwe, bo sam spotkałem się ze dwa razy z taką sytuacją). Tylko, że jak przychodzi driver na zastępstwo z Ikarusa, to się wtedy zaczynają schody, bo choć pan Marcin twierdzi, że kierowcy są przyuczani do obsługi wszystkich typów wozów, to w praktyce bywa z tym różnie, bo nawet jeśli jakiś czas temu na niskopodłogowcu jeździł, to jednak ten kunszt zapomina - jeśli chodzi np. o obsługę przyklęku, (do którego obsługi nie jest przyzwyczajony i nie reaguje prawidłowo) czy sprawne rozkładanie rampy. To dobrze, że może wkrótce pojawi się pierwszy niskopodłogowy autobus szkoleniowy - ex 8727. To także powinno się przyczynić do poprawy jakości obsługi pracowników MZA w stosunku do niepełnosprawnych.

[ Dodano: 2006-02-08, 22:52 ]
No i jeszcze jeden dopisek: życzyłbym także sobie, aby kierowcy MZA zwracali baczniejszą uwagę nie tylko na osoby niewidome czy na wózkach inwalidzkich, ale także na tych, którzy poruszają się przy kulach albo - i to będzie najtrudniejsze do rozpoznania dla kierowców - takich, którzy do chodzenia nie używają nawet kul, ale poruszają się nie tak sprawnie, jak inni pasażerowie pasażerowie (widać to w innym sposobie chodzenia - jeśli chodzi o balansowanie ciałem, jak i poruszanie nogami) - tym pasażerom także należy się przyklęk, bo oni również mogą mieć problemy z pokonaniem różnicy poziomów między wejściem do autobusu i chodnikiem.

zadzior
Posty: 146
Rejestracja: 30 gru 2005, 11:19
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów

Post autor: zadzior » 09 lut 2006, 13:37

fraktal pisze:Cieszę się, że Twoja opinia w znacznej części pokrywa się z moją. Ja ostatnio złagodziłem swoją opinię na temat starszych kierowców, bo widzę, że także w ich zachowaniu zachodzą zmiany na lepsze, choć dzieje się to znacznie wolniej niż w mentalności młodych ludzi. To nie jest wina starszych w zasadzie - jest to pokłosie niechlubne poprzedniego systemu (tzw. Komuny), która lansowała model separacyjny - w odróżnieniu od integracyjnego modelu społeczeństwa. System separacyjny wykluczał m. in. korzystanie przez niepełnosprawnych z komunikacji publicznej (miejskiej) albo przynajmniej do tego nie zachęcał. Ogólnie rzecz ujmując w myśl tego założenia niepełnosprawni mogli tylko pracować w zakładach pracy chronionej (czyli - jak ja to mówię gettach dla niepełnosprawnych) nie mogli uczęszczać do publicznych szkół - były jedynie tzw. szkoły życia albo nauczanie indywidualne i to nieważne, czy ktoś był upośledzony umysłowo, czy też wręcz przeciwnie - jego rozwój umysłowy był prawidłowy albo przekraczał zdolności pełnosprawnych rówieśników. (Tutaj niewidomi byli w trochę lepszej sytuacji, bo mieli swój związek, który twardo reprezentował ich interesy również w czasach Komuny). Jak dorośnie obecne młode pokolenie, które ma kontakt z niepełnosprawnymi w życiu codziennym - np. na uczelni - i siłą rzeczy traktuje nas inaczej niż starsi (choć to także zależy od wykształcenia i miejsca zamieszkania) - nastaną też lepsze czasy dla niepełnosprawnych w Polsce.
Ponieważ to, co piszę, ma niekoniecznie związek z tematem, to już kończę te rozważania.
Tak, jak powiedziałem, cieszę się, że ktoś podziela moją opinię(nt. młodych kierowców), bo myślałem, że mam trochę spaczony ogląd pewnych spraw.
Cała nadzieja w młodych!

[ Dodano: 2006-02-08, 22:16 ]
Ech, dziś jakoś wena mnie opuściła, pisanie idzie mi jak po grudzie. :wink: A zapomniałem dopisać, że może pan Marcin jest na mnie trochę zły za te moje wtręty na temat szkolenia kierowców. Otóż, ja dostrzegam zmiany, jakie nastąpiły w tym zakresie - od czasu pojawienia się w Warszawie pierwszych niskopodłogowców - wtedy nawet, gdy do autobusu pasażerowie chcieli wtaszczyć wózek inwalidzki, to kierowca nie tylko nie odkładał rampy, ale nawet nie stosował przyklęku (a tak nawiasem mówiąc, to jeżeli kierowca dobrze podjedzie pod krawężnik, ale naprawdę musi się postarać, by pomiędzy krawężnikiem a autobusem nie było prawie żadnej szczeliny i zastosuje przyklęk do końca - a krawężnik jest na odpowiedniej wysokości - to nawet nie musi wychodzić, by odkładać rampę, bo wózkers potrafi sobie sam wjechać do autobusu - tylko jeszcze musi w to uwierzyć, że potrafi, a przynajmniej zaryzykować, ale to nie jest niemożliwe, bo sam spotkałem się ze dwa razy z taką sytuacją). Tylko, że jak przychodzi driver na zastępstwo z Ikarusa, to się wtedy zaczynają schody, bo choć pan Marcin twierdzi, że kierowcy są przyuczani do obsługi wszystkich typów wozów, to w praktyce bywa z tym różnie, bo nawet jeśli jakiś czas temu na niskopodłogowcu jeździł, to jednak ten kunszt zapomina - jeśli chodzi np. o obsługę przyklęku, (do którego obsługi nie jest przyzwyczajony i nie reaguje prawidłowo) czy sprawne rozkładanie rampy. To dobrze, że może wkrótce pojawi się pierwszy niskopodłogowy autobus szkoleniowy - ex 8727. To także powinno się przyczynić do poprawy jakości obsługi pracowników MZA w stosunku do niepełnosprawnych.

[ Dodano: 2006-02-08, 22:52 ]
No i jeszcze jeden dopisek: życzyłbym także sobie, aby kierowcy MZA zwracali baczniejszą uwagę nie tylko na osoby niewidome czy na wózkach inwalidzkich, ale także na tych, którzy poruszają się przy kulach albo - i to będzie najtrudniejsze do rozpoznania dla kierowców - takich, którzy do chodzenia nie używają nawet kul, ale poruszają się nie tak sprawnie, jak inni pasażerowie pasażerowie (widać to w innym sposobie chodzenia - jeśli chodzi o balansowanie ciałem, jak i poruszanie nogami) - tym pasażerom także należy się przyklęk, bo oni również mogą mieć problemy z pokonaniem różnicy poziomów między wejściem do autobusu i chodnikiem.
Masz całkowitą słuszność.

pzdr
zadzior

2952
Posty: 224
Rejestracja: 13 sty 2006, 13:01
Lokalizacja: Z przed komputera.

Post autor: 2952 » 13 lut 2006, 12:04

Ja byłem na T4 niedawno i widziałem go. Teraz to już elektryka, wnetrze, siedzenia i te nieszczęsne rączki.
Ikarus 280.37A #5411 - Najlepszy Ikarus na świecie :)

Awatar użytkownika
MisiekK
Posty: 7685
Rejestracja: 15 gru 2005, 18:17
Lokalizacja: Nowe Dwory Tarchomińskie

Post autor: MisiekK » 20 lut 2006, 9:23

fraktal pisze:Dzięki za zachęty. Jeszcze sobie nad tym wszystkim pomyślę - jak to mam w zwyczaju, rozważę to i owo, a pewnie prędzej, czy później i tak do Was dołączę - choć wtedy, być może już nie będę człowiekiem uczącym się. A tak nawiasem mówiąc, myślałem, że tego typu składki członkowskie są wyższe niż te 10 czy 5 złotych. I jeszcze jedno pytanie orientacyjno - porządkowe: Czy dużo osób piszących na tym forum należy do KMKM?
Mamy tu swoje wtyczki:P KMKM rzadzi.

Awatar użytkownika
MisiekK
Posty: 7685
Rejestracja: 15 gru 2005, 18:17
Lokalizacja: Nowe Dwory Tarchomińskie

Post autor: MisiekK » 20 lut 2006, 22:03

193 pisze:Niestety tak. Może jednak lepiej inwestować we wrak, niż biadolić, że nie zachował się ani jeden egzemplarz Sana H-25? Znalezione kilka lat temu pod Wrocławiem pudło Linke-Hoffmanna L Maximum było w jeszcze gorszym stanie, ale jednak łatwiej zrekonstruować ramę drewnianą, niż skorodowane samonośne nadwozie Sana. Kolejny typ pozostanie jedynie na zdjęciach i pocztówkach. A szkoda :|
Zasponsorujesz remont i miejsce postojowe dla wozu? Jesli tak - bierzemy go od razu.

Awatar użytkownika
R-9 Chełmska
Posty: 7767
Rejestracja: 14 gru 2005, 20:15
Lokalizacja: Czerniaków/Rakowiec

Post autor: R-9 Chełmska » 25 lut 2006, 0:11

Bardzo mi się podoba temat. Jakby chęć brania go przez KMKM oznaczała koniec jego istnienia, względnie brak jego egzystencji oznacza posiadanie wozu przez KMKM :lol:
5290 - LINIĘ OBSŁUGUJE ZAKŁAD "CHEŁMSKA"
Najczęściej podróżuję: 2, 17, 33, 136, 141, 172, 186, 509, 518, N01, N32

Awatar użytkownika
MZ
Słońce Radomia
Posty: 8620
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:25
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: MZ » 26 lut 2006, 13:42

:arrow: A teraz coś na temat Dennisa Lance. O tym, ile tego typu pojazdów było wyprodukowanych w wersji z drzwiami po prawej stronie, można przeczytać w książce "Warszawskie autobusy i trolejbusy". Dwa z tych autobusów odkupił swego czasu od MZA radomski ITS. Jeden z nich niedawno został skasowany, a drugi nadal jeździ, ale ponoć już niedługo. Zastanawiam się, czy nie byłoby warto, żeby go jakoś ocalić.

Nie chciałem zakładać nowego wątku, więc ewentualnie można jakoś zmienić tytuł tego :wink:.

Awatar użytkownika
jasiu
Posty: 3282
Rejestracja: 06 mar 2006, 22:11
Lokalizacja: Transplovietia

Post autor: jasiu » 11 mar 2006, 12:52

może juz było, ale... między Aninem a Międzylesiem (wschodnia jezdnia Szpotańskiego) stoi sobie prawie kompletny San PKS-owy koloru brązowego. Fotek nie mam.

ODPOWIEDZ