Strona 2 z 38

: 18 lip 2011, 21:26
autor: MeWa
hmm ale czy wtedy spotkałbym te autobusy na gierkówce koło TOmaszowa Mazowieckiego? No i czy kierowcy rozmawialiby po rosyjsku? :)

: 18 lip 2011, 21:53
autor: Tyrystor
:mewa: pisze:hmm ale czy wtedy spotkałbym te autobusy na gierkówce koło TOmaszowa Mazowieckiego?
Tak. Najkrótsza droga z Wolicy do Gliwic wiedzie przez Tomaszów Mazowiecki.
:mewa: pisze:No i czy kierowcy rozmawialiby po rosyjsku? :)
Mogliby, skoro w Grodziu pracują Ukraińcy?...

: 18 lip 2011, 21:57
autor: MeWa
skoro tak - nie mam więcej pytań :)

: 18 lip 2011, 23:04
autor: Nolem
Tyrystor pisze:Okna przesuwne, żółty lakier... Chyba Gleiwitz... tfu, Gliwice.
Prawie, odbiorcą jest PKM Katowice.
Tyrystor pisze:
:mewa: pisze:hmm ale czy wtedy spotkałbym te autobusy na gierkówce koło TOmaszowa Mazowieckiego?
Tak. Najkrótsza droga z Wolicy do Gliwic wiedzie przez Tomaszów Mazowiecki.
Nie jestem pewien czy nie było odwrotnie i nie jechały dopiero do Wolicy. Najczęściej wozy za zahaczają o serwis Evo Busa w Wolicy, gdzie zostaną doposażone choćby w wyświetlacze, a na zdjęciu ich jeszcze nie widzę. Czasem otrzymują dodatkową klimatyzację dla kierowcy jak krakowskie lub uzupełniane jest malowanie. Możliwe, że jutro jeszcze będzie można je tam zastać.

: 03 sie 2011, 20:58
autor: Rosa
A teraz pare słów na temat KM w Berlinie :)
Pierwsze zetknięcie i jest marnie bo nie moge nigdzie biletu kupic. Miałem jedynie drobniaki i banknoty >10 Euro a poniewaz bilet kosztuje 6.30 to nic nie moglem zdziałac. W Ubahn sa jedynie automaty (niektore tylko przyjmują monety, niektore także banknoty ale do 10 Euro). Cos w stylu naszego kiosku gdzie kupilem bilet znalazłem dopiero na stacji Ubahn pod dworcem ZOO. Bilet to kartonik 2x szerszy od naszych kartonikowych.
W ciągu dnia poruszając się z miejsca na miejsce korzystalem wielokrotnie z różnych środków transportu i tak:
autobusy - nie ma co sie dziwić że zamawiają przeguby tylko z trojgiem drzwi, generalnie nie wiem czy jechałem jakims w który byłby zapelniony chociaż w 50%. Pasażerowie wsiadaja pierwszymi drzwiami pokazując bilet kierowcy. Przy takiej ilości pasażerów takie rozwiązanie się sprawdza i nie powoduje specjalnych komplikacji nawe jeśli kika osob chce kupic bilety u kierowcy. Tabor którym się porusząlem to głownie autobusy pietrowe na liniach 100 i 200 oraz Solarisy na innych liniach (jeździ sporo Mercedesów ale jakos na nie nie trafiałem). Solaris, solaris ;) zapomniałem nawet że tam jeżdżą ale jak wsiadłem do autobusu i ujrzalem te cuudooowne kratki od klimatyzacji w suficie to wiedziałem już czym jadę :). Autobus ma tylko 4 małe lufciki ale klima wszędzie działa więc nie sprawialo to żadnego problemu. W przedniej cześci przed drugimi drzwiami nie ma normalnych siedzeń, same połtoraki dzieki czemu ludzie wsiadający pierwszymi moga spokojnie wejśc dalej. Minusem w stosunku do naszych wersji sa siedzenia, twarde i niewygodne, coś w stylu naszych nowych manow, tez sie plastik wbija w uda tylko jeszcze troche twardsze. Plusem sa rozsuwane drzwi.
Pietrusow jest całkiem sporo, na gornym pokładzie uklad siedzeń 2+2 na całej długości powoduje że w autobusie jest masa miejsc siedzących, widac że z połowa pasażerów to turysci.
Autobusy nie są zbyt punktualne, zdarzaly się stada na liniach ktore jeżdżą co 10 minut, z petli kierowca raczyl odjechac 4 minuty po czasie i nadganial potem na trasie. Tak jak u nas :)
Wszystkie przystanki są na żądanie, przed petla zawsze podawany jest komunikat o koncu trasy i prośba o opuszczenie pojazdu podawana po niemiecku i angielsku. Na petle autobusy podjeżdżaja dopiero w chwili odjazdu. Tabor raczej zdbany, nie spotkałem się z jakimiś brakami czy awariami.

U Bahn, S bahn - zawiodłem sie nieco. Niby tego duzo i funkcjonalne no ale aby dostać się do pociagu to trzeba przejśc przez stacje a tu jest dramat. Wyglada to wszystko tak jakby zbudowano to w latach 60-tych i od tego czasu było nienaprawiane i nieczyszczone. Ciasne szare i kremowe korytarze, smród i brud to norma. Najmniej zadbane metro jakim miałem okazje do tej pory jeździć.
Tabor normalny, cześć wagonów ma siedzienia pod ścianami, częśc ma układ SKMkowy z siedzeniami 2+2 w poprzek. Na stacjach pokazywane jest (tylko w minutach) za ile czasu podjedzie najbliższy pociąg, czasem pokazywany jest nastepny. Kogos musiało nieźle rabnac głowe bo w części wagonow szyby pokryte sa ciapkami w kształcie bramy branderburskiej co znakomicie pogarsza widocznośc. Informacja pasazerska u nas jest duuużo lepsza, obojectnie gdzie się siedzi i tak łatwo mozna wypatrzeć na jakiej jest się stacji, tam z tym jest gorzej.

tramwaj - jeden jedyny raz kiedy nie miałem od razu miejsca siedzącego to był wlasnie tramwajć M6 jadący w popołudniowym szczycie z Centrum na przedmieścia. Rozne wagony, dosyć przyjemne i czyste choc gorsze od Swingow i Pes. Najwazniejszą różnica jest to ze tam są przystanki na żądanie i wbrew mitom które słyszalem okazuje się że tramwaj nie musi zwalniac prawie do zera przy takich przystankach. Owszem, TROSZKĘ zwalniał ale i tak była to prędkość na pewno >30 km/h i jak nikt nie wciskał przycisku to jechal dalej. SIP działa na większości przystanków z jakimi się spotkałem ale tak jak u nas nie można mu do końca ufać bo zdarza się że system pokazuje jedno a na przystanku stoi co innego.



Tyle się nasłuchałem o tym wzorze jakim ma być KM w Berlinie i musze przyznać ze się tą komunikacją zawiodłem. Przede wszystkim ten brud i ogólne nieprzyjemne wrażenia z S i U bahnów sa dosyć odpychające. Nawet nie wiem do czego to moge porównac, troszkę to przypomina tunele pasażerskie pod dw Wschodnim i co gorsza nie napotkałem stacji która wyrózniałaby się pod tym wzgledem na + (choc nie wątpie że takie pewnie są). Widac że priorytetem jest tam komunikacja indywidulna i wszelkie remonty na drogach robione są tak aby przede wszystkim nie utrudniać ruchu samochodowego i nie zmniejszac ilości dostępnych pasow.
Jeśli chodzi o zachowanie samych kierowców to też musze przyznać że mówi się o nich lepiej niz wyglada to w rzeczywistości. Tak samo jak u nas widziałem tam ludzi jeżdżących na pamiec, próbujacych skręcić tam gdzie z powodu remontu obecnie skręcic się nie da, przejeżdżajacych przez ciągłe i obszary wyłaczone z ruchu czy nawet zostających na środku skrzyzowania i blokujacych kierunek poprzeczny. Różnica jest to że tak ta przepustowośc jest na tyle duża że nie widac korków, samochodow pełno ale na tych 2 i 3 pasmowych jezdniach wszystko jakoś jedzie do przodu. W porannycm szczycie widziałem jedynie 2 zakorkowane zjazdy zjazdy z obwodnicy (jeden z powodu remontu sąsiedniego) i w rezultacie samochodem bez najmniejszego problemu mozna wjechać do Centrum czy też podjechac do jakiegoś metra czy autobusu.

Porownujac to z Warszawą to musze przyznać że pod wzgledem jakościowym nie mamy sie czego wstydzić, jest u nas czysto, tabor jest generalnie nowy, autobusy i tramwaje jeżdża w Centrum dosyc czesto. To czego nam brakuje to nowe linie metra (tylko wtedy pewnie tak jak u nich odbedzie sie to kosztem jakości) no i przede wszystkim tak rozwiniętego systemu drogowego.

: 03 sie 2011, 21:50
autor: Bastian
Rosa pisze:Pierwsze zetknięcie i jest marnie bo nie moge nigdzie biletu kupic. Miałem jedynie drobniaki i banknoty >10 Euro a poniewaz bilet kosztuje 6.30 to nic nie moglem zdziałac.
Zaraz na Dworcu Głównym jest taki punkt obsługi turystów, gdzie się na bieżąco wyrabia taką kartę na kilka dni. WelcomeCard: 16,90 Euro na 48 godzin, 22,90 Euro na 72 godziny.

: 04 sie 2011, 8:23
autor: TLG
Freundschaft ZTM z BVG chyba więcej da Berlińczykom niż Warszawie :D Na pewno w kwestii działań marketingowych :>

: 07 sie 2011, 8:32
autor: person
Rosa pisze:Pierwsze zetknięcie i jest marnie bo nie moge nigdzie biletu kupic. Miałem jedynie drobniaki i banknoty >10 Euro a poniewaz bilet kosztuje 6.30 to nic nie moglem zdziałac.
Gdzie wysiadłeś z Polskiegobusa? Przy Messe Nord?
Na każdej stacji U- i S0bahnu są automaty, w których można kupić bilet (nie przyjmują banknotów od 50-euro w górę). Bilety BVG można nabyć w automatach VBB.
Rosa pisze:U Bahn, S bahn - zawiodłem sie nieco. Niby tego duzo i funkcjonalne no ale aby dostać się do pociagu to trzeba przejśc przez stacje a tu jest dramat. Wyglada to wszystko tak jakby zbudowano to w latach 60-tych i od tego czasu było nienaprawiane i nieczyszczone. Ciasne szare i kremowe korytarze, smród i brud to norma. Najmniej zadbane metro jakim miałem okazje do tej pory jeździć.
.
Jezusmaria - jakimi liniami jeździłeś? Na jakich stacjach byłeś? Niemniej pamiętaj, że znaczną część berlińskiego metra wybudowano przed II WŚ (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... cklung.png).
Londyńskie bywa brudniejsze ;)
Rosa pisze:Widac że priorytetem jest tam komunikacja indywidulna i wszelkie remonty na drogach robione są tak aby przede wszystkim nie utrudniać ruchu samochodowego i nie zmniejszac ilości dostępnych pasow.
Byłeś na Unter den Linden? Wykopki z powodu budowy przedłużenia U5 zaskoczyły nie tylko mnie, ale i moich germanofilskich znajomych ;)

Berlin nie jest idealny, ale zachęcam, byś nie jeden raz tam jeszcze wrócił i zobaczył przykłady warte naśladowania ;)

: 07 sie 2011, 18:47
autor: Rosa
person pisze: Gdzie wysiadłeś z Polskiegobusa? Przy Messe Nord?
Na każdej stacji U- i S0bahnu są automaty, w których można kupić bilet (nie przyjmują banknotów od 50-euro w górę). Bilety BVG można nabyć w automatach VBB.
Tak, od razu poszełem do metra i zlokalizowałem automaty ale maksymalny banknot przyjmowany to było 10 euro, nawet 20 toto nie przyjmuje.
A może mozna dobowkę kupic u kierowcy autobusu?
person pisze: Jezusmaria - jakimi liniami jeździłeś? Na jakich stacjach byłeś? Niemniej pamiętaj, że znaczną część berlińskiego metra wybudowano przed II WŚ (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... cklung.png).
Londyńskie bywa brudniejsze ;)
S2, U2, U12 (Na U2 cos tam remontuja i podzielona jest na 2 kawałki i ten drugi nazwano U12) U6, U7, U8.
Domyslam się że jest stare ale jednak myślałem że jest przyjemniej. No co mam na to poradzić że akurat metro mi się nie podobało w przeciwieństwie do autobusów i tramwajów. Informacja w metrze też wg mnie pozostawia sporo do życzenia.
person pisze: Berlin nie jest idealny, ale zachęcam, byś nie jeden raz tam jeszcze wrócił i zobaczył przykłady warte naśladowania ;)
Oczywiście że zamierzam wrócic. Następna wycieczka do Berlina w połowie października. :D

: 07 sie 2011, 19:14
autor: person
Rosa pisze:A może mozna dobowkę kupic u kierowcy autobusu?
Podobno u kierowcy można kupić bilety wszystkich rodzajów (oprócz miesięcznych ;) ).

: 08 sie 2011, 22:26
autor: Daniel_FCB
Rosa pisze:S2, U2, U12 (Na U2 cos tam remontuja i podzielona jest na 2 kawałki i ten drugi nazwano U12) U6, U7, U8.
Polecam U3 i klimatyczną stację w Dahlem-Dorf ;)

: 27 gru 2011, 0:12
autor: Bernard
Obrazek

Koniec „dziur” w rozkładach jazdy. Wielkie zamiany w tczewskiej komunikacji miejskiej

TCZEW. Zmiany w nowym rozkładzie jazdy autobusów komunikacji miejskiej będą rewolucyjne. Ceną za załatanie „dziur”, wprowadzenie rytmiczności przejazdów i dostosowanie rozkładu do rzeczywistych potrzeb pasażerów, będzie zmiana dotychczasowych przyzwyczajeń. Więcej „czwórek”, mniej „trójek”? I to już od 1 stycznia.


Pod nowym rozkładem jazdy podpisał się fachowiec - osoba, która na koncie ma rozkłady w ponad 90. sieciach komunikacyjnych w kraju. Rozchwytywany przez klientów, przeklinany przez kierowców.
- Kierowcy mnie nie lubią, bo moje pomysły zmuszają ich do intensywnej pracy - przyznaje Marcin Gromadzki z Public Transport Consulting. - Jednak moje rozkłady funkcjonują bez zarzutów, a chętnych do współpracy nie brakuje.
O pomoc w rozpisaniu rozkładu jazdy pod nowego przewoźnika - firmę Meteor z Jaworzna, której pierwszy autobus wyjedzie w trasę już w Sylwestra, na godzinę przed północą - poprosiły go władze naszego miasta. Efekt? Na znaczeniu zyska - jako uzupełnienie „trójki” - linia nr 4, nową trasą - z pominięciem Rokitek - ruszą „siódemki”, powstanie nowa linia nr 17, a Os. Witosa - zamiast „19” - obsłuży „12”. To nie wszystko...

Jak było?
Choć do 1 stycznia pozostało jeszcze kilka dni, nowy przewoźnik mógłby zacząć choćby od zaraz. Na terenie bazy, która mieści się w sąsiedztwie Powiatowego Urzędowego Pracy przy ul. Sadowej (teren dawnej hurtowni alkoholi), stoją już autobusy. Wiemy już też, jak będą wyglądały nowe rozkłady jazdy.
- Ofertę przewozową dla Tczewa, po raz pierwszy w mojej 30-letniej karierze zawodowej, ułożyłem bez uprzednich badań marketingowych - przyznaje Marcin Grodzki. - Nie było możliwości ich przeprowadzenia, ponieważ miasto było rozkopane, a komunikacja miejska funkcjonowała na zmienionych trasach.
Skoro nie na podstawie badań, to w oparciu o co powstał nowy rozkład jazdy?
- Jak wynika z wielu dokumentów i opracowań, statystyczny pasażer nie zawraca sobie głowy godziną odjazdu środka transportu - wyjaśnia ekspert. - On udaje się na przystanek i oczekuje, że autobus w pożądanym przez niego kierunku podjedzie w miarę szybko. Dlatego też teoria ekonomiki komunikacji miejskiej skupia się na tworzeniu takich systemów, które zapewnią naprzemienne funkcjonowanie różnych linii w tym samym kierunku, po to, aby ten pasażer nie natrafił na dłuższą lukę.
To, co wydaje się oczywiste, nie było takie dla dotychczasowych projektantów tczewskiej sieci.
- Obecnie funkcjonujący rozkład jazdy autobusów komunikacji miejskiej w Tczewie jest dla mnie niezrozumiały - przyznaje Gromadzki. - Spójrzmy na rozkład jazdy linii nr 4: z przystanku na ul. Żwirki, przy Biedronce, autobusy odjeżdżają w kierunku centrum o godz. 5.42, 5.58, 6.25, 6.49, 7.01 - bardzo często. Ale potem... nie wiadomo co to jest - 51 minut przerwy, po 4 minutach kolejny autobus, po 10 następny, znowu 52 minuty przerwy... Nie mając zaufania do „4”, pasażer wybiera „3”.
(...)

Jak będzie?
Wraz z nowym rozkładem poszczególne kursy nabiorą rytmiki. Autobusy będą jeździły nie tylko systematycznie (np. „trójka” co 15 minut), ale i naprzemiennie - tak, by pasażer nie czekał na autobus dłużej, niż kilka minut.
- Dla przykładu: jeżeli ok. godz. 8.00 chcemy dojechać na dworzec z przystanku Armii Krajowej / Brzozowa, autobusy różnych linii naprzemiennie odjeżdżają w tamtym kierunku co 5 minut: 8.00, 8.04, 8.09, .8.14, 8.19, 8.24, 8.29, 8.34, 8.39... - wyjaśnia Marcin Gromadzki.
Nowy rozkład jazdy będzie wymagał od dotychczasowych pasażerów kompletnej zmiany przyzwyczajeń.
- Dziś statystyczny tczewianin wie, że może liczyć na „trójkę”, bo jeździ w miarę systematycznie - zauważa ekspert. - Pozostałe linie są dla niego jedną wielką niewiadomą.
(...)
- Receptą na problemy komunikacyjne nie są pasażerowie obligatoryjni, czyli ci, którzy muszą dojeżdżać do pracy/szkoły, bo nie mają wyjścia, ale ci, którzy mają wybór - wyjaśnia przedstawiciel PTC. - Dzisiejsza ekonomika transportu miejskiego skupia się tak naprawdę na tym, aby z oferty komunikacji miejskiej skorzystał pasażer incydentalny.

Ostatnia deska ratunku
W 2006 r. z komunikacji miejskiej w Tczewie korzystało blisko 9 mln osób rocznie. W roku 2010 - zaledwie 6 mln.
- Jest to prawie 30-procentowy spadek - niepokoi się Stanisław Smoliński, podinspektor ds. zarządzania transportem miejskim w tczewskim magistracie.
- To smutne, że Veolia doprowadziła do spadku o 1/3 liczby pasażerów - wtóruje mu Marcin Gromadzki. - Koncern tej wielkości ma przecież niesamowite możliwości zatrudniania specjalistów od oferty przewozowej, którzy mogliby temu na czas przeciwdziałać.
Czy skutecznym remedium dla niepokojącej tendencji okaże się nowy rozkład jazdy?
- Jeśli ta metoda, która w innych miasta przynosi pewne rezultaty, nie spowoduje spadku tej tendencji tutaj, w Tczewie, to już innych lekarstw nauka nie zna... - rozkłada ręce projektant.
Władze miasta trzymają kciuki również za nowego przewoźnika, który - jakby nie patrzeć - będzie miał w ruchu 23, a nie jak do tej pory Veolia - 27 - autobusów.
- Obecnie jest 767 kursów w ciągu dnia roboczego, od nowego roku będzie ich 755 - obrazuje sytuację Stanisław Smoliński. Dodaje przy tym, że konieczne będzie przeprowadzenie badań marketingowych. - Ostatnie takie badania były realizowane w Tczewie w roku 2000.
Przypomnijmy - pierwszy pojazd Meteora wyruszy w trasę jeszcze 31 grudnia, na godzinę przed Nowym Rokiem. Będzie to autobus linii „N”.
(...)

„Siódemka” nie dla Rokitek
Jedną z zasadniczych zmian w nowym rozkładzie jazdy jest skrócenie linii nr 7, której autobusy dojeżdżać będą tylko do cmentarza komunalnego, a nie - jak do tej pory - do wsi Rokitki.
- W sytuacji, kiedy wójt nie zawarł porozumienia z miastem, a co za tym idzie - nie zobowiązał się do partycypacji w kosztach - czy nam się to podoba, czy nie, świadczenie usług w ramach komunikacji miejskiej poza teren miasta Tczewa jest nielegalne - tłumaczy Marcin Gromadzki z firmy Public Transport Consulting.
Innymi słowy, aby „siódemka” mogła dojechać do centrum Rokitek, miasto musiałoby zawrzeć porozumienie z wójtem, w którym ten zobowiązałby się do dopłat. Tymczasem Henryk Łucki, zastępca wójta gminy Tczew, powiedział nam niedawno:
- Na pewno nie zdecydujemy się na stosowanie dopłat do połączeń autobusowych. Wówczas kolejne firmy wyciągnęłyby po nie ręce, a naszego budżetu na to zwyczajnie nie stać. Mamy w końcu aż 36 wsi i nie możemy faworyzować jednego sołectwa.
Mieszkańcy Rokitek mogą być jednak spokojni - wraz z początkiem roku połączenie z miastem zapewni im przewoźnik prywatny, Tomasz Latocha. Połączenie ruszy 1 stycznia, a busy kursować będą średnio co godzinę.
meteor.zip (rozkład jazdy, trasa, mapka)

http://www.portalpomorza.pl/aktualnosci/4/18003

: 27 gru 2011, 20:12
autor: MZ
Portal Pomorza pisze:- Ofertę przewozową dla Tczewa, po raz pierwszy w mojej 30-letniej karierze zawodowej, ułożyłem bez uprzednich badań marketingowych - przyznaje Marcin Gromadzki.
:arrow: Jeśli to Marcin Gromadzki układał te rozkłady, to można być pewnym, że się sprawdzą. Miałem okazję poznać go w 2001 roku w Radomiu, gdy przygotowywał wielką optymalizację naszej komunikacji miejskiej. Wtedy też zaproponował określone moduły w rozkładach i... to rozwiązanie sprawdza się doskonale do dziś. Wcześniej też były bardzo nieregularne odstępy między kursami. W powyższym tekście zaskoczył mnie natomiast fragment o "30-letniej karierze zawodowej". Zacząłem się zastanawiać, jak 40-letni człowiek może mieć 30-letnią karierę zawodową. No i znalazłem taki wywiad:
Infobus pisze:"Komunikacja to moja pasja" – rozmawiamy z Marcinem Gromadzkim

Autor: Aleksander Kierecki
Opublikowano: 2006-11-28 16:33:28


Podczas targów TRANSEXPO 2006 nastąpił uroczysty moment wręczenia odznaki "Zasłużony dla Komunikacji Miejskiej". W tym roku to wyróżnienie otrzymali m.in. Zbigniew Rusak - z-ca prezesa MPK Poznań i redaktor naczelny pisma "Autobusy TEST" oraz Marcin Gromadzki – rzecznik prasowy ZKM Gdynia. To najmłodszy w historii "kawaler" honorowej odznaki IGKM i jednocześnie awangarda młodego pokolenia branży komunikacji miejskiej. Specjalnie dla nas Marcin Gromadzki opowiedział o swojej przygodzie z komunikacją miejską:

InfoBus: Jak zaczęła się Twoja przygoda z komunikacją miejską?

Marcin Gromadzki: Odkąd pamiętam, zawsze pasjonowały mnie autobusy komunikacji miejskiej. Już jako 3-4 letni mieszkaniec Gdańska, zmuszałem rodziców do dalekich podróży, zaliczając kolejne linie gdańskiego WPK. Dotąd pamiętam wyprawę do Przegaliny linią 181 (a mieszkałem na Przymorzu, stanowiącym przeciwny kraniec Gdańska) czy linią 167 do Bysewa. Kiedy poszedłem do szkoły, zyskałem sporo swobody. Moja szkoła była kilkadziesiąt metrów od bloku zamieszkania, jakoś więc ubłagałem rodziców aby pozwalali mi samodzielnie, z kluczem na szyi, wracać do domu po lekcjach. W rezultacie codziennie miałem trzy godziny – do momentu powrotu mamy z pracy – w których urządzałem sobie coraz to dalsze wycieczki po sieci komunikacyjnej WPK w Gdańsku. Z czasem zaczęli rozpoznawać mnie kierowcy, z którymi nawiązywałem kontakt i chłonąłem wiedzę o rozkładach jazdy i pojazdach. Szybko zacząłem tworzyć własne rozkłady jazdy, zarówno te dla rzeczywistych linii, jak i istniejących tylko w wyobraźni dziecka. Kiedy ukończyłem 10 lat, na moim osiedlu wprowadzone nowe rozkłady jazdy. Pamiętam, że zirytowało mnie, iż autobusy trzech linii obsługujących mój fragment Przymorza wykonywały kursy stadami, po których następowała dotkliwa dla pasażerów przerwa. Podświadomie czując, że liczba wykonywanych kursów determinuje koszty obsługi, ułożyłem własne, zsynchronizowane ze sobą i z SKM rozkłady jazdy linii na moim osiedlu, w których zachowałem liczbę kursów na każdej z koordynowanych linii. Zachęcony przez nauczycielkę, której pokazałem efekt pracy, wysłałem do WPK przepisany na mamy maszynie do pisania projekt rozkładów. Mocno się zdziwiłem, kiedy po 3 tygodniach moje propozycje bez większych zmian wdrożono w życie, zapraszając mnie jednocześnie do odwiedzin bazy autobusowej przy ul. Karola Marksa (dziś ul. Hallera). Zaplanowałem sobie dzień wagarów i pojechałem, jednak gdy okazało się, że mam dopiero 10 lat, spotkałem się z dość szorstkim przyjęciem, gdyż pracujący tam spece od rozkładów jazdy byli przekonani, że rzeczywistym autorem rozkładów jazdy jest ktoś zupełnie inny, a ja sobie tylko urządzam z nich kpiny.

InfoBus: Obecnie pracujesz w ZKM Gdynia. Jak do tego doszło?

Już jako uczeń szkoły podstawowej kolekcjonowałem książki Pana Profesora Olgierda Wyszomirskiego. Ułatwiał mi to nauczyciel angielskiego w mojej szkole, Pan Prof. Henryk Ćwikliński, jednocześnie kolega O.W. z uczelni. Kiedy byłem w drugiej klasie szkoły średniej, wiosną, 1989 r., Pan Prof. O.W. znalazł mnie poprzez tatę koleżanki i zaproponował współpracę przy konstrukcji rozkładów jazdy autobusowej komunikacji zastępczej w związku z planowanym strajkiem PKP. Spotkaliśmy się i natychmiast okazało się, że mamy tę samą pasję –organizację przewozów. Od 1989 r., jeszcze jako uczeń, zacząłem pomagać przy konstruowaniu rozkładów jazdy w gdyńskim MPK, w którym później podjąłem pracę. Następnie ewoluowałem wraz z restrukturyzacją gdyńskiej komunikacji miejskiej – od początku istnienia Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni (1992 r.) jestem jego pracownikiem.

InfoBus:. Twój największy komunikacyjny sukces to...

Chyba zdanie egzaminu na prawo jazdy kat. D i to za pierwszym razem.

InfoBus: Największe wyzwanie to...

Wyzwań jest wiele, ale pamięta się najświeższe. Prawdziwą przyjemność sprawia mi formułowanie –wraz w Panem Profesorem –koncepcji optymalizacji komunikacji miejskiej w innych niż Gdynia miastach, na zlecenie tamtejszych przedsiębiorstw komunikacyjnych lub włodarzy miast. Wykorzystuję wówczas każdy wolny czas (weekendy, urlop), aby dokładnie poznać takie miasto i w rezultacie analizy przeprowadzonych w nim badań marketingowych, w jak największym stopniu usprawnić komunikację. Wiele satysfakcji dają potem efekty.

InfoBus: Jak wygląda Twój powszedni dzień w pracy...

Pomimo że moim podstawowym zadaniem jest projektowanie komunikacji, podjąłem się także roli rzecznika prasowego gdyńskiej komunikacji miejskiej. To, niestety, powoduje, że trudno nakreślić typowy dzień pracy. Przyjąłem zasadę pełnej dostępności telefonicznej dla mediów i – często np. odbierając komórkę o drugiej w nocy – ponoszę tego skutki. Po dniu pracy w ZKM siadam przy komputerze i przenoszę się w świat innych miast, w których akurat obecny jest nasz zespół. Dużo pracuję, ale mam z tego ogromną satysfakcję. Należę do tej grupy osób, która zdecydowanie nie zamierza z Polski emigrować.

InfoBus: W tym roku zostałeś odznaczony nagrodą "Zasłużony dla Komunikacji Miejskiej". Co dla Ciebie znaczy to wyróżnienie?

Na pewno to olbrzymi prestiż. Miło, że przyznająca medal Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej, zauważyła moją aktywność na polu kształtowania oferty przewozowej w różnych miastach. Są też i wesołe strony otrzymania oznaczenia. Kiedy w Kielcach trwała gala, moi koledzy z pracy zamieścili informację o przyznaniu mi medalu na stronie głównej serwisu www ZKM w Gdyni. Przez kilka kolejnych tygodni otrzymywałem wiele maili lub odbierałem nawet klika telefonów dziennie, w których w pierwszych słowach zupełnie nieznane mi osoby wyrażały gratulacje. Natomiast już w kolejnych słowach przedstawiały palące ich problemy, tak naprawdę będące przyczyną napisania listu bądź wykonania telefonu.

InfoBus: Jesteś najmłodszą osoba, która otrzymała ten medal. Czy Twoim zdaniem to znak czasu i początek wymiany generacji w komunikacji miejskiej?

Może nie tyle wymiany, co współpracy pokoleń. Sam po efektach wspólnych działań z Panem Profesorem Olgierdem Wyszomirskim widzę, że najlepiej jest, gdy młodzieńcze pomysły i brawurę konfrontuje się z doświadczeniem i statecznością. Trend odmłodzenia kadr menedżerskich widać już dziś np. w sprywatyzowanych przedsiębiorstwach PKS, w których często osoby zarządzające firmami są w wieku 35-40 lat. Myślę, że wraz ze zmianą statusu prawnego przedsiębiorstw komunikacji miejskiej, także i tu pojawi się zapotrzebowanie na młodszych, dynamicznych i dobrze wykształconych menedżerów. Utrzymanie się na konkurencyjnym rynku – zwłaszcza dla pozbawionej pomocy gminy-właściciela firmy prywatnej – wymaga bowiem nieustannych działań i odważnych decyzji.

InfoBus: Bardzo dziękujemy za rozmowę!

: 20 sty 2012, 19:16
autor: Rosa
kangoo2 pisze: Może warto byłoby zastanowić się nad wprowadzeniem wchodzenia przez pierwsze drzwi. Wiem, że to byłaby kompletna rewolucja, ale jestem pewny ze zdałaby egzamin, nawet w tłoku.
Są miasta z podobnie zatłoczona komunikacją (np. Rzym) i wszyscy mają to wyćwiczone. Ludzie wchodząc od razu przesuwają się w głąb pojazdu, a teraz to każy wie jak to wygląda. Autobus pusty w środku, a przy drzwiach tłok.
Ciekaw jestem skad te wymysły o komunikacji w Rzymie.
Na własne oczy miałem własnie okazje poobserwowac i po pierwsze to tam się wchodzi do autobusu zarówno przednimi jak i tylnimi drzwiami wychodzi środkowymi.
Po drugie to jest to czysta teoria do której absolutnie nikt sie nie stosuje, bym się nawet nie zorientował ze coś takiego tam jest gdyby nie napisy na JEDNYM starym autobusie.
Ale bilety maja tanie, przy swoich zarobkach 1 Euro za bilet 75 minutowy powoduje że nawet kupno dobówki za 4 E jest nieopłacalne.

: 29 mar 2012, 22:14
autor: solariskuba
Rosa pisze:
kangoo2 pisze: Może warto byłoby zastanowić się nad wprowadzeniem wchodzenia przez pierwsze drzwi. Wiem, że to byłaby kompletna rewolucja, ale jestem pewny ze zdałaby egzamin, nawet w tłoku.
Są miasta z podobnie zatłoczona komunikacją (np. Rzym) i wszyscy mają to wyćwiczone. Ludzie wchodząc od razu przesuwają się w głąb pojazdu, a teraz to każy wie jak to wygląda. Autobus pusty w środku, a przy drzwiach tłok.
Ciekaw jestem skad te wymysły o komunikacji w Rzymie.
Na własne oczy miałem własnie okazje poobserwowac i po pierwsze to tam się wchodzi do autobusu zarówno przednimi jak i tylnimi drzwiami wychodzi środkowymi.
Po drugie to jest to czysta teoria do której absolutnie nikt sie nie stosuje, bym się nawet nie zorientował ze coś takiego tam jest gdyby nie napisy na JEDNYM starym autobusie.
Ale bilety maja tanie, przy swoich zarobkach 1 Euro za bilet 75 minutowy powoduje że nawet kupno dobówki za 4 E jest nieopłacalne.
Toć to byłby przełom. Ludzie by chyba wyważali inne drzwi. Niedawno w Toruniu to zniesiono ze względu na skargi. Tylko czas przejazdu by się wydłużył.