Ja bym chyba się nawet zdecydował na niego zagłosowacinż. Glonojad pisze:Balcerowicz na prezydenta Warszawy!
Balcerowicz musi odejĹÄ?
Moderator: Szeregowy_Równoległy
- Kleszczu
- Stoi... Sofista?
- Posty: 11540
- Rejestracja: 14 gru 2005, 19:48
- Lokalizacja: Nowe Włochy
- Kontakt:
"Ale potrafił podać dokładnie godziny wyjazdu i przyjazdu pociągu Paryż-Berlin, kombinacje połączeń między Lyonem i Warszawą.(...) Nawet naczelnik stacji by się w tym zgubił..."
Albert Camus-"Dżuma"
"Kiedyś chciałem umrzeć młodo jak Jim Morrison, ale z czasem zacząłem patrzeć na to inaczej..." - Ryszard Riedel
Albert Camus-"Dżuma"
"Kiedyś chciałem umrzeć młodo jak Jim Morrison, ale z czasem zacząłem patrzeć na to inaczej..." - Ryszard Riedel
- Ikarusomaniak
- Posty: 343
- Rejestracja: 15 gru 2005, 18:54
- Lokalizacja: znad Tagu
Hm, gdyby rzeczywiście wyglądało na to, że go wywalą z NBP, a Warszawie groziłyby kolejne 4 lata z PiSem, to nie miałbym skrupułów. Ciekawe, czy Lepper dałby mu spokójR-11 Kleszczowa pisze:Ja bym chyba się nawet zdecydował na niego zagłosowacinż. Glonojad pisze:Balcerowicz na prezydenta Warszawy!
![]()
- R-9 Chełmska
- Posty: 6064
- Rejestracja: 14 gru 2005, 20:15
- Lokalizacja: Tarchomin/Rakowiec
-
Gacek
- Posty: 1445
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Loża Sadystów- marquis de Sade. Gare Centrale
- Kontakt:
Gdyby nie Balcerowicz bylibyśmy drugą Bułgarią.Karol pisze:Jakby nie patrzeć to właśnie Balcerowicz jest odpowiedzialny za klęskę przmian gospodarczych około 1989 r.
I dobrze sie. stąło, ze opierdalacze z PGRów gdzie pszenicy nie zbierano do grudnia i wielkich załadów komunizmu gdzie pracownicy udawali, ze pracowali a państwo udawało, że płaciło- dobrze, ze opierdalacze ci poslzi na kuroniówkę.
Całuję Was w Wasze małe serduszka.
-
Jožin z bažin
- Posty: 1207
- Rejestracja: 31 mar 2008, 17:51
- Lokalizacja: z bažin
- Kontakt:
Myślę, że nie wszystko poszło tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Ale na pewno nie nazwałbym tego klęską. Mamy wolny rynek, stabilną i wymienialną walutę. Owszem, bezrobocie jest w Polsce duże, ale nie jest to jedyne kryterium oceny przemian ustrojowych.Karol pisze:Jakby nie patrzeć to właśnie Balcerowicz jest odpowiedzialny za klęskę przmian gospodarczych około 1989 r.
xxx
PGR-y zlikwidowano, a można było inaczej. Skoro miały infrastrukturę to trzeba było wsadzić tam nowych dyrektorów (ludzie z solidarności znaleźliby swoich do obsadzenia) i zrobić prywatne firmy rolnicze-grupy producenckie. Od razu by było wiadomo które sobie poradzą a które padną. Ale lepiej było wszystko rozp.... i teraz ruiny PGR-ów straszą po wsiach bo ich byli pracownicy np. sprzedawali co się dało na złom aby przeżyć.
Plan Balcerowicza w istocie nie jest jego autorstwa. To sztandarowy plan George Sorosa z USA, testowany wcześniej przez kilka innych krajów w Ameryce Pd. często pod groźbą przymusu zgodnie z zasadą-robicie tak jak chce MFW a jak podążycie inną drogą to grożą wam sankcje międzynarodowe.
Zresztą skąd się wziął Balcerowicz? Ekonomista, zapisał się do PZPR w 1969 r. rok po wydarzeniach marcowych czyli w okresie kiedy mało kto zapisywał się do partii (dopiero ożywienie gospodarcze za Gierka spowodowało napływ członków do PZPR). Ludzie Michnika znaleźli go w 1989 r. gdy okazało się że w opozycji nie ma fachowców w dziedzinie ekonomii, finansów i gospodarki. Plan Balcerowicza przyjęto jako jedyny słuszny a głosy krytyczne profesorów w fachowych czasopismach finansowych przemilczano w mediach lansując plan Balcerowicza/Sorosa jako jedyną drogę do uratowania kraju przed zapaścią.
W Chile Allende w ciągu 3 lat doprowadził kraj do bankructwa. Pinochet po obaleniu Allende oddał finanse kraju w ręce fachowców (profesorów uniwersyteckich), którzy natychmiast sprywatyzowali wszystkie państwowe przedsiębiorstwa odsuwając od sektora finansowego komunistów. Kto się opierał dostał propozycję wyjazdu z kraju do ZSRR lub na Kubę bez prawa powrotu. Najbardziej opierający się dostali kulkę w łeb. Metoda drastyczna ale Allende doprowadził kraj do takiego stanu że nie było już co jeść, a kraj nie miał już żadnych dewiz. Zamiast żywności ZSRR i Kuba wysyłały na statkach....broń dla bojówek komunistycznych które miały zadanie obalenia armii i przejęcia władzy w Chile. Szczęśliwie Pinochet był pierwszy. Dziś Chile to jeden z lepiej prosperujących krajów Ameryki Pd.
Słowenia też jakoś wyszła z komunizmu bez większego problemu. Czechy miały problemy o wiele mniejsze, ale tam od razu zajęto się dekomunizacją. U nas zabrakło woli usunięcia aparatu PZPR ze sfery państwowej i mieliśmy to co każdy widział. Lewe prywatyzacje, rozbite PGR-y....
Jeszcze co do Chile. Allende zostawił krajowi takie długi jakie nam Gierek. MFW do dziś mówi o Chile jako wzorcowym przykładzie przejścia od komunizmu do demokracji.[/i]
Plan Balcerowicza w istocie nie jest jego autorstwa. To sztandarowy plan George Sorosa z USA, testowany wcześniej przez kilka innych krajów w Ameryce Pd. często pod groźbą przymusu zgodnie z zasadą-robicie tak jak chce MFW a jak podążycie inną drogą to grożą wam sankcje międzynarodowe.
Zresztą skąd się wziął Balcerowicz? Ekonomista, zapisał się do PZPR w 1969 r. rok po wydarzeniach marcowych czyli w okresie kiedy mało kto zapisywał się do partii (dopiero ożywienie gospodarcze za Gierka spowodowało napływ członków do PZPR). Ludzie Michnika znaleźli go w 1989 r. gdy okazało się że w opozycji nie ma fachowców w dziedzinie ekonomii, finansów i gospodarki. Plan Balcerowicza przyjęto jako jedyny słuszny a głosy krytyczne profesorów w fachowych czasopismach finansowych przemilczano w mediach lansując plan Balcerowicza/Sorosa jako jedyną drogę do uratowania kraju przed zapaścią.
W Chile Allende w ciągu 3 lat doprowadził kraj do bankructwa. Pinochet po obaleniu Allende oddał finanse kraju w ręce fachowców (profesorów uniwersyteckich), którzy natychmiast sprywatyzowali wszystkie państwowe przedsiębiorstwa odsuwając od sektora finansowego komunistów. Kto się opierał dostał propozycję wyjazdu z kraju do ZSRR lub na Kubę bez prawa powrotu. Najbardziej opierający się dostali kulkę w łeb. Metoda drastyczna ale Allende doprowadził kraj do takiego stanu że nie było już co jeść, a kraj nie miał już żadnych dewiz. Zamiast żywności ZSRR i Kuba wysyłały na statkach....broń dla bojówek komunistycznych które miały zadanie obalenia armii i przejęcia władzy w Chile. Szczęśliwie Pinochet był pierwszy. Dziś Chile to jeden z lepiej prosperujących krajów Ameryki Pd.
Słowenia też jakoś wyszła z komunizmu bez większego problemu. Czechy miały problemy o wiele mniejsze, ale tam od razu zajęto się dekomunizacją. U nas zabrakło woli usunięcia aparatu PZPR ze sfery państwowej i mieliśmy to co każdy widział. Lewe prywatyzacje, rozbite PGR-y....
Jeszcze co do Chile. Allende zostawił krajowi takie długi jakie nam Gierek. MFW do dziś mówi o Chile jako wzorcowym przykładzie przejścia od komunizmu do demokracji.[/i]
www.kolej.one.pl
Zachęcam do aktualizowania danych!!!
Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)
Zachęcam do aktualizowania danych!!!
Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)
Przyjął bez zająknięcia plan reform, chociaż wiedział, że będą z tego powodu problemy. Czy to nie wystarczy?
www.kolej.one.pl
Zachęcam do aktualizowania danych!!!
Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)
Zachęcam do aktualizowania danych!!!
Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)
- Ikarusomaniak
- Posty: 343
- Rejestracja: 15 gru 2005, 18:54
- Lokalizacja: znad Tagu
Kraje wielkości jednego polskiego województwa (Czechy czy Słowenia) nie mogą być porównywane do Polski - tam nie było setek PGRów, masy przestarzałych i nieefektywnych zakładów, które należało zrestrukturyzować... ich przejście do kapitalizmu to pikuś w porównaniu z tym, co działo się u nas.
Co do dekomunizacji - szkoda, że nikt nie zrobił tego u nas na początku, razem z lustracją - byłby święty spokój i od komunistów i od agentów, a tak całe to pokolenie będzie musiało odejść ze sceny politycznej, bo inaczej nie zapanuje spokój.
Natomiast jeśli wyjście z komunizmu miałoby u nas wyglądać tak jak w Chile to dziękuję - jedna krwawa dyktatura zastąpiona przez inną, co z tego, że "słuszną" światopoglądowo?
Co do dekomunizacji - szkoda, że nikt nie zrobił tego u nas na początku, razem z lustracją - byłby święty spokój i od komunistów i od agentów, a tak całe to pokolenie będzie musiało odejść ze sceny politycznej, bo inaczej nie zapanuje spokój.
Natomiast jeśli wyjście z komunizmu miałoby u nas wyglądać tak jak w Chile to dziękuję - jedna krwawa dyktatura zastąpiona przez inną, co z tego, że "słuszną" światopoglądowo?
Gazeta Wyborcza pisze: Komentarz Witolda Gadomskiego
Witold Gadomski 13-03-2006, ostatnia aktualizacja 12-03-2006 22:16
Atak PiS, Samoobrony i LPR na NBP i banki nie wynika z troski o stabilność sektora finansowego, bo ona zagrożona nie jest.
Przemiany w bankowości w ciągu 16 lat to ogromny sukces polskiej transformacji. Na początku lat 90. kulawe państwowe banki były zupełnie nieporadne w otoczeniu rynkowym. Przegrywały z cwaniakami, takimi jak właściciele Art-B.
Banki miały tak nikły kapitał, że nie mogły finansować inwestycji. Państwo ratowało je przed upadkiem wielomiliardową pomocą, którą sfinansowali podatnicy.
Dziś nasze pieniądze w bankach nie są zagrożone. Prywatyzacja, zagraniczny kapitał i technologie uczyniły z banków nowoczesne instytucje finansowe. Ich wydajność zaskakuje zagranicznych inwestorów.
Przeciw ludziom, którzy tych przemian dokonali, rządząca koalicja szczuje część opinii publicznej, odwołując się do zawiści i ksenofobii. Posłowie gotowi są podkopać pozycję złotego i zagrozić oszczędnościom milionów Polaków.
By uderzyć w PO, wskazują też na związki niektórych jej liderów z sektorem bankowym. To związki niekiedy oczywiste - i co w tym złego? Hanna Gronkiewicz-Waltz przeprowadziła polski system bankowy przez najtrudniejsze lata. Dzięki jej interwencjom w sytuacjach kryzysowych setki tysięcy ludzi ocaliło oszczędności.
PiS używa języka populistów. Prymitywne hasło szefa Samoobrony "Balcerowicz musi odejść" staje się groźne, gdy powielają je politycy partii rządzącej.
Mówią o obronie interesu narodowego, ale ich atak na niezależność NBP i prezesa Balcerowicza, na sektor bankowy, prywatyzację i kapitał zagraniczny kompromituje Polskę jako kraj rządzony przez niepoważnych, populistycznych polityków.
List: Balcerowicz musi zostać
Konrad Mońko 13-03-2006, ostatnia aktualizacja 12-03-2006 21:47
Są w Polsce ludzie, którzy nie wstydzą się opowiedzieć za polityką Balcerowicza, za nim jako ikoną polskich przemian, za profesjonałem, a nie politykiem, za złotówką, za ostatnimi 17 latami. Za ciężką pracą, za misją inteligencji zmuszonej do tworzenia klasy średniej, za stabilną walutą i za niezgodą na gmeranie w wolnym rynku przez nieuków i niespełnionych rewolucjonistów
Jestem radcą prawnym, pracuję w amerykańskiej kancelarii. Polityka mnie wali. Ciężko haruję, dobrze zarabiam. Co miesiąc płacę takie podatki, że prawie pensja parlamentarzysty się uzbiera. Ale polityka mnie wali. Gospodarka ma silne fundamenty, rentowność przedsiębiorstw jest solidna, moje inwestycje i oszczędności mają wartość - więc polityka mnie wali.
Telewizję przestałem oglądać. Niemniej czytam gazety i siłą rzeczy wiem, co się dzieje. Haruję, zarabiam, wieczorami bawię się z dzieckiem. Reszta mnie wali.
Do czasu jednak. Co skłania takiego abnegata jak ja do napisania emocjonalnego listu do redaktora "Gazety"? Balcerowicz.
Bo Balcerowicz musi zostać.
Dzisiaj, 10 marca 2006 r., pajac z blokad prowadzi obrady w parlamencie mojego kraju i chami się wobec Balcerowicza, tego Balcerowicza, który jest dla mnie - olewusa - symbolem silnej złotówki. Ciężko zarabiam te złotówki. I doceniam to, że ten twardy, nieznoszący sprzeciwu, wszystkowiedzący, wywyższający się i despotyczny Balcerowicz gwarantuje mi niezachwianą wartość moich cholernych złotówek.
Jeśli Lepper mówi bezkarnie od lat - mamy demokrację, ale on nawet o nią nie walczył - że "Balcerowicz musi odejść", to ja mówię dzisiaj: "Balcerowicz musi ZOSTAĆ". Również dla dobra tego faceta, którego sposobem na biznes jest niepłacenie długów, bo i tak zostaną umorzone.
Balcerowicz, niestety, nie zostanie. Ale kilkaset tysięcy biznesmenów utrzymujących nasz kraj przy życiu zostanie i będzie musiało sprostać wyzwaniom, jakie przyniesie nam era pobalcerowiczowska, od stycznia 2007. Wyzwaniom rzuconym naszym złotówkom, które mogą się zamienić w dodrukowywany papier, bo właściwie to obiecuje Prezydent i mędrcy w stylu prostaka ze Środkowopomorskiego.
Na forum "Gazety" we wtorek albo środę pojawił się post "Balcerowicz musi zostać". Daję głowę, że tak myśli kilkaset tysięcy, a może kilka milionów ludzi w Polsce. "Gazeta" ma możliwość pokazania tego "zjawiska" - i ja bardzo Cię proszę o przekazanie tej obserwacji szanownej Redakcji.
Napiszcie, że są w Polsce ludzie, którzy nie wstydzą się opowiedzieć za polityką Balcerowicza, za nim jako ikoną polskich przemian, za profesjonałem, a nie politykiem, za złotówką, za ostatnimi 17 latami. Za ciężką pracą, za misją inteligencji zmuszonej do tworzenia klasy średniej, za stabilną walutą i za niezgodą na gmeranie w wolnym rynku przez nieuków i niespełnionych rewolucjonistów.
Napiszcie o nas, beneficjentach przemian po 1989 roku, o zbyt zajętych, żeby poważnie traktować pękatego, drągala i napoleona (czyż Niesiołowski nie jest ostatnio w formie, te epitety są doprawdy wyśmienite!). O tych, co się nie mieszają, ale w którymś momencie i w nich coś pęka.
We mnie dzisiaj coś pęka. Jak komuniści doszli do władzy w 2001, to narzekaliśmy (Millery i Pęczaki pokazali, że słusznie), ale w gruncie rzeczy się nie baliśmy. Dzisiaj ja się boję, moi koledzy z grona mailowych hardkorowców od spamu, gołych babek i Chucka Norrisa też poważnieją i mówią, że się boją.
I gadamy o tym w "grupie dyskusyjnej" - sami trzydziestokilkulatkowie, ludzie sukcesu, zasadniczo zabezpieczeni materialnie, wolne zawody, karda menedżerska. I postanawiamy, że szukamy sposobu na nagłośnienie tego strachu.
Chcemy, żeby zostało coś z Balcerowicza, skoro on sam nie może. Chcemy też jemu w ten sposób okazać wdzięczność - za stabilną i wymienialną walutę, gospodarkę rynkową, nasz indywidualny dobrobyt. I niech chłop ma satysfakcję, że jego nerwowego wystąpienia w Sejmie niektórzy słuchali z trwogą i zażenowaniem, ale z życzliwością dla niego.
Nie jest sam w niezgodzie na nieuctwo, chamstwo i cynizm pozwalający politykom grzebać w naszych portfelach.
Nagłośnijcie nas - te kilkaset tysięcy ma prawo poczuć jakąś spontaniczną wspólnotę. Napiszcie, że nie wszyscy go potępiają i mają do niego pretensje. Nawet jeśli jest nas mniej, to jak geje - mamy swoje prawa, prawda?
PS Wybacz rozwlekłość tego listu. W pewnym sensie jest bardzo osobisty. Pierwszy i ostatni raz zabieram głos w takich sprawach. Nie mogłem usiedzieć. Jak w "Rejsie", wybrałem Cię na "ofiarę mojej ekstazy nerwowej".
Mam nadzieję, że jak się kiedyś spotkamy na jakimś jubileuszu czy spotkaniu absolwentów naszego rocznika, to się będziemy śmiać z tych moich obaw i dramatyzmem podszytej prośby do Ciebie. Pozdrawiam z zamrożonej Gdyni.
____
*** Ten list napisał do mnie przyjaciel ze studiów. Razem przez kilka lat zmagaliśmy się z prawem cywilnym czy karnym, chodziliśmy na piwo i dyskutowaliśmy o życiu, wszechświecie i całej reszcie. Życie rzuciło nas w różne miejsca - Konrad został w Trójmieście, ja wylądowałem w Warszawie. Nie widzieliśmy się od dziesięciu lat. Wczoraj list od niego znalazłem w mojej skrzynce mailowej.
Łukasz Lipiński, redaktor "Gazety"
Najpierw banki, dziennikarze w rezerwie
pw, wz 13-03-2006, ostatnia aktualizacja 12-03-2006 21:36
Komisja śledcza ds. mediów nie powstanie? Roman Giertych ogłosił wczoraj, że marszałek Marek Jurek nie wniesie nawet projektu jej powołania pod obrady Sejmu
Potwierdzają to słowa i czyny szefa klubu PiS Przemysława Gosiewskiego. W niedzielę złożył on wniosek o powołanie zupełnie innej komisji śledczej - do zbadania działalności NBP i nadzoru bankowego. Po czym oświadczył, że zanim nie skończy ona pracy, żadna inna komisja śledcza nie powstanie.
Skąd ta zmiana? Decyzja zapadła podobno w piątek wieczorem podczas posiedzenia PiS-owskiego Komitetu Politycznego. Oto lista motywów liderów partii, którą ułożyliśmy po rozmowach z niektórymi z nich.
Po pierwsze - PiS uznał, że obecny Sejm nie udźwignie kilku komisji śledczych, a ich mnogość rozproszy społeczną uwagę, pozostawi w głowach ludzi chaos.
Po drugie - PiS zaskoczyła niezwykle ostra reakcja dziennikarzy na pomysł z komisją ds. mediów. Partia Kaczyńskiego nie chce stosunków z mediami zaogniać.
Po trzecie - komisja medialna otworzyłaby wiele frontów. Byłaby jak granat raniący wiele środowisk. Także część prawicy odpowiedzialną np. za Telewizję Familijną.
Po czwarte - PiS postanowił liczbę frontów ograniczyć. Skupi się na dwóch - bankowości i Platformie. - Myślę, że zaglądając do banków, trafimy także na ślady PO - przyznaje jeden z naszych rozmówców.
Po piąte - PiS liczy, że analizując prywatyzacje banków znajdzie potwierdzenie własnego opisu świata. A Jarosław Kaczyński będzie mógł udowodnić, że układ o którym mówi, naprawdę istnieje.
Po szóste - towarzyszący pracom komisji konflikt z Leszkiem Balcerowiczem zostanie dobrze przyjęty przez PiS-owski elektorat.
Czy zatem pomysł komisji medialnej trafi ostatecznie do kosza? - Jeśli PO będzie się upierać przy komisji ds. sprawy inwigilacji dziennikarzy "Rzeczpospolitej" (w czasach, gdy ministrem sprawiedliwości był Lech Kaczyński), to my wrócimy do komisji medialnej - ostrzega jeden z naszych PiS-owskich rozmówców. I dodaje: - Ale jeśli oni o swojej komisji zapomną, to i my zapomnimy o naszej.
Jego partyjny kolega uważa, że sprawa jest przesądzona, bo partie z paktu stabilizacyjnego (PiS, Samoobrona, LPR) inicjatywę Platformy zablokują. Ad acta trafi więc i komisja medialna.
Jako pierwszy zapowiedział to wczoraj lider LPR Roman Giertych. W Radiu ZET oświadczył niespodziewanie, że na 100 proc. ona nie powstanie. - Przypuszczam, że marszałek Marek Jurek nawet nie dopuści wniosku pod obrady - dodał.
Dopiero potem decyzję PiS ogłosił Gosiewski.
PiS wojuje z Balcerowiczem
Maciej Samcik 13-03-2006 , ostatnia aktualizacja 12-03-2006 22:15
PiS chce powołać komisję śledczą, która prześwietli działalność Narodowego Banku Polskiego i nadzoru bankowego. - To polityczna zemsta i próba szantażu - odpowiada prezes NBP Leszek Balcerowicz
Komisja śledcza miałaby prześwietlić decyzje NBP i podlegającego mu nadzoru bankowego dotyczące fuzji banków i ich przejmowania przez zagraniczne grupy finansowe po 1989 r.
- Te działania w dużym stopniu doprowadziły do niekorzystnych zmian w systemie bankowym. Ponad dwie trzecie banków w Polsce kontrolują inwestorzy zagraniczni, a konkurencja na rynku jest niewystarczająca - oskarżał na niedzielnej konferencji szef sejmowego klubu PiS Przemysław Gosiewski wraz z Arturem Zawiszą (PiS).
- Chcemy wiedzieć, kto za to odpowiada - mówi Gosiewski. Obok Leszka Balcerowicza pod lupą mogą się znaleźć byli prezesi NBP Grzegorz Wójtowicz i Hanna Gronkiewicz-Waltz, dziś posłanka PO.
Balcerowicz podpadł PiS w środę, gdy wykluczył przedstawiciela rządu Cezarego Mecha z postępowania w Komisji Nadzoru Bankowego. Komisja rozpatrywała wniosek włoskiej grupy UniCredito (właściciel Pekao) o przejęcie banku BPH. Byłoby to następstwo europejskiej fuzji UniCredito i HVB (właściciela banku BPH), na którą zgodziła się już Bruksela.
Rząd chce tej transakcji zapobiec, ale w KNB sprzyja mu tylko trzech z siedmiu członków.
Wicepremier Zyta Gilowska uważa, że wykluczając Mecha, Balcerowicz złamał prawo. Szef NBP uznał, że Mech może być stronniczy, bo wielokrotnie wypowiadał się publicznie przeciwko fuzji.
W piątek na temat tego sporu odbyła się gwałtowna debata w Sejmie. Balcerowicza posłowie koalicji rządzącej oskarżali o wysługiwanie się obcemu kapitałowi. Szef NBP bronił legalności swojej decyzji i niezależności nadzoru bankowego.
Wczoraj krytyka NBP, Balcerowicza i nadzoru bankowego stała się dla PiS priorytetem. Europoseł Adam Bielan zapowiedział, że wezwie marszałka Sejmu, by wstrzymał na kilka miesięcy powoływanie innych komisji śledczych.
PiS wykorzystuje sprawę NBP do ataku na Platformę Obywatelską. - Chcemy poznać kulisy lobbingu Jana Krzysztofa Bieleckiego, prezesa Pekao i nieformalnego doradcy PO - wołał Bielan.
Szef PO Donald Tusk ripostował: - PiS atakuje wszystko, co jest od niego niezależne. Jeśli bankami i złotówką zajmą się tacy ludzie jak Zawisza i Gosiewski, to ostrzegam: pilnujmy swoich portfeli.
Po południu Balcerowicz powiedział: - Powoływanie komisji śledczej do badania niezależnego banku centralnego to pomysł niespotykany w cywilizowanym świecie.
Prezes NBP dodał, że traktuje niedzielną zapowiedź jako próbę politycznej zemsty i szantaż przed środowym posiedzeniem Komisji Nadzoru, która ma ponownie radzić o wniosku UniCredito.
Andrzej Topiński, ekspert od finansów, b. szef PKO BP i Związku Banków Polskich, ostrzega: - Już płacimy cenę za nieodpowiedzialne wypowiedzi polityków w sprawie NBP. Kurs złotówki do euro przez tydzień spadł o 10 gr. Wzrósł więc dług zagraniczny, na czym ucierpi budżet. Straciła giełda, stopniały oszczędności milionów Polaków.
Nasz Dziennik pisze: Balcerowicz przed komisję śledczą
PiS chce, aby komisja śledcza zbadała, kto z byłych i obecnych członków organów nadzoru bankowego odpowiada za niekorzystne rozstrzygnięcia w sektorze bankowym. Przedstawiciele LPR i Samoobrony zapowiedzieli, że poprą projekt uchwały Fot. M. Borawski
Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości złożył w Sejmie uchwałę w sprawie powołania komisji śledczej w sprawie zbadania prawidłowości i efektywności działań prezesów Narodowego Banku Polskiego oraz organów nadzoru bankowego w zakresie całości spraw związanych z systemem bankowym w latach 1989-2006. Przed komisję mieliby trafić m.in. Leszek Balcerowicz, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Grzegorz Wójtowicz.
Treść uchwały została zaprezentowana na wczorajszej konferencji prasowej przez przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PiS Przemysława Gosiewskiego. Stwierdził on, że działania NBP i Komisji Nadzoru Bankowego w okresie ostatniego szesnastolecia "w dużym stopniu prowadziły do rozstrzygnięć niekorzystnych", czego efektem jest kontrolowanie 70 proc. banków polskich przez zagranicznych inwestorów. Jak powiedział nam poseł Artur Zawisza (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki, komisja śledcza miałaby zbadać działania NBP i organów nadzorujących system bankowy w zakresie trzech kwestii: nadmiernej koncentracji rynku bankowego, zawyżonych kosztów świadczenia usług dla klientów, a także nadmiernego udziału kapitału zagranicznego. - Jest pytanie, jak te procesy przebiegały w ciągu szesnastolecia - podkreślił poseł PiS. - Czy organy nadzoru bankowego reagowały na te trzy wyłaniające się jedno po drugim zagrożenia: nadmiernej koncentracji, zawyżonych cen usług bankowych i penetracji kapitału zagranicznego - pytał.
Gosiewski zaznaczył na konferencji, że oprócz zbadania działalności tych organów celem komisji będzie również określenie odpowiedzialności poszczególnych osób. Przed komisję mają być wezwani byli prezesi NBP Grzegorz Wójtowicz i Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz aktualny Leszek Balcerowicz, a także byli i obecni prezesi urzędu antymonopolowego, a później jego następcy - Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, członkowie KNB, generalni inspektorzy nadzoru bankowego.
Uchwała w sprawie powołania komisji śledczej ds. nadzoru bankowego ma być rozpatrywana na najbliższym posiedzeniu Sejmu. W zamierzeniu PiS komisja ds. nadzoru bankowego miałaby powstać jako pierwsza w tej kadencji Sejmu. Rzecznik PiS Adam Bielan ma zwrócić się z apelem do marszałka Sejmu o wstrzymanie procedur powoływania innych komisji śledczych, aby przez kilka miesięcy jako jedyna działała w parlamencie. Ma to umożliwić Polakom śledzenie jej poczynań poprzez transmisje telewizyjne.
Politycy PiS chcą przekonać do tego pomysłu partnerów z paktu stabilizacyjnego. Zwracają uwagę na to, że LPR domaga się powołania komisji śledczej ds. zbadania prywatyzacji banków. Zdaniem Gosiewskiego, można te dwie sprawy połączyć w jedną. Na razie nie wiadomo, kto wszedłby w skład nowej komisji. Przewodniczący klubu PiS wymienił nazwisko posła Artura Zawiszy, który powiedział, że nie jest to jeszcze przesądzone.
Prezes NBP i KNB Leszek Balcerowicz uznał zapowiedzi powołania komisji za "próbę politycznego zastraszenia, a może wręcz szantażu przed zapowiedzianym na 15 marca posiedzeniem KNB", za "polityczną zemstę". Jego zdaniem, nadzór bankowy w Polsce jest fachowy i niezależny, a kroki podjęte przez PiS zrujnują wizerunek Polski w Unii Europejskiej i na świecie.
Nadzór bankowy zwleka
Ministerstwo skarbu wydało wczoraj komunikat z informacją, że po upływie ponad 72 godzin od złożenia wniosku do KNB o pisemne przedstawienie i uzasadnienie decyzji odmownej w sprawie dopuszczenia resortu do postępowania z wniosku UniCredito Italiano minister skarbu wciąż pisma nie otrzymał. Przypomniano, że wniosek UniCredito o wykluczenie z KNB wiceministra finansów był rozpatrzony natychmiast. "Opieszałość KNB utrudnia Ministrowi Skarbu Państwa wykonywanie ustawowych obowiązków ochrony interesu publicznego i kontrastuje z zapewnieniami o poszanowaniu prawa składanymi przez przewodniczącego KNB" - głosi komunikat.
Rząd jest przeciwny fuzji należących do UniCredito banków Pekao SA i BPH (UniCredito przejęło niemiecki bank HVB będący właścicielem BPH). W umowie prywatyzacyjnej Pekao SA, zawartej między UCI a polskim rządem, włoski inwestor zobowiązał się, że przez 10 lat nie podejmie w Polsce działalności bankowej poprzez inny bank.
W środę KNB ma kontynuować obrady w sprawie wydania zgody na wykonywanie przez Włochów prawa głosu z posiadanych akcji BPH. To krok do przeprowadzenia fuzji banków.
Zenon Baranowski
Negocjacje tak, ale nie pod przymusem
Z wicepremier i minister finansów prof. Zytą Gilowską rozmawia
Artur Kowalski
Pani Premier, przedstawiając w piątek w Sejmie informację rządu w sprawie wykluczenia z obrad Komisji Nadzoru Bankowego ministra Cezarego Mecha, powiedziała Pani, że przewodniczący komisji Leszek Balcerowicz nie miał żadnych podstaw do podjęcia takiej decyzji. Jakie właściwie przepisy zostały złamane?
- Do podjęcia takiej decyzji przewodniczący KNB Leszek Balcerowicz nie miał ani podstawy prawnej, ani faktycznej - czyli nie miał argumentów prawnych i merytorycznych. Podejmując, bez uprzedzenia, tak poważną decyzję, jaką jest wyłączenie z postępowania w jego trakcie osoby delegowanej przez ministra finansów, naruszył - w moim przekonaniu - zasadę samodzielności pracy rządu. Uczynił to, przywołując przepisy kodeksu postępowania administracyjnego, który w tym przypadku nie ma żadnego zastosowania. W praktyce oznacza to, że przewodniczący Leszek Balcerowicz podjął działania, do których nie miał prawa.
UniCredito, dążąc do wykluczenia z postępowania ministra Cezarego Mecha, podważało jego bezstronność w sprawie. Jak w ogóle mamy rozumieć pojęcie bezstronności?
- W odniesieniu do funkcjonowania organów państwa jest to kwestia etyczna i prawna. Jest oczywiste, że posiadanie jakichkolwiek interesów prywatnych w przebiegu postępowania, a także w samym jego rozstrzygnięciu powinno taką osobę z udziału w postępowaniu wyłączać. Uważam, że nie ma podstaw do podważania bezstronności ministra Mecha. Zresztą w różnych wypowiedziach publicznych pan minister Mech prezentował stanowisko zgodne z rządowym. A to stanowisko było przez rząd wyrażane publicznie wielokrotnie, a także znalazło odzwierciedlenie w skardze, jaką rząd złożył do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Przewodniczący KNB Leszek Balcerowicz "widział" rzekomy brak bezstronności ministra Mecha, jednak jakoś nie dostrzegł - na co zwracali uwagę z trybuny sejmowej posłowie Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski i Artur Zawisza - dość oczywistego braku bezstronności w sprawie generalnego inspektora nadzoru bankowego Wojciecha Kwaśniaka, który rekomendował Komisji wydanie decyzji pozytywnej dla UniCredito...
- Ta sprawa wydaje się oczywista. Wystarczy zajrzeć do kodeksu spółek handlowych, nakazującego wyłączenie z udziału w postępowaniu osoby, która ma interes prywatny, czyli np. w przypadku, jeśli członek rodziny jest zaangażowany w pracę na rzecz podmiotu będącego przedmiotem decyzji. Taka właśnie sytuacja ma miejsce w odniesieniu do generalnego inspektora nadzoru bankowego pana Wojciecha Kwaśniaka, którego żona pracuje w banku wchodzącym w skład rozważanej fuzji.
W środę KNB może wydać pozytywną dla UniCredito decyzję w sprawie wykonywania przez Włochów prawa głosu z posiadanych akcji Banku BPH. Czy rząd ma jakieś narzędzia, by wydaniu takiej decyzji zapobiec?
- Komisja Nadzoru Bankowego jest podmiotem niezależnym od rządu. Rząd może działać wyłącznie przez swoich przedstawicieli, którzy są de facto reprezentantami ministra finansów i na siedmiu członków Komisji Nadzoru Bankowego jest ich dwóch. Swojego przedstawiciela do KNB deleguje również prezydent RP. Zachowuję nadzieję, iż zasiadający w komisji szefowie poważnych organów państwowych - przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd czy prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - będą w swojej decyzji uwzględniać fakt, iż reprezentują państwo, a nie podmioty prywatne.
Czy w przypadku wydania przez KNB korzystnej dla UniCredito decyzji rząd ma jeszcze jakieś możliwości niedopuszczenia do fuzji Pekao i BPH?
- Rząd działa w interesie Skarbu Państwa i bezradny być nie może. Z niektórych możliwości już skorzystał, z innych jeszcze nie. Przecież rząd jest zainteresowany dobrym klimatem inwestycyjnym, niezbędnym dla rozwoju i tworzenia nowych miejsc pracy. Jest więc oczywiste, że rząd nie chce prowadzić doktrynalnych sporów prawnych. Rząd chce prowadzić negocjacje biznesowe, ale nie pod przymusem!
UniCredito zdecydowało się jednak na konfrontację i skarży się na nas do Komisji Europejskiej...
- Nie wiadomo, dlaczego UniCredito uważa, że w odniesieniu do rządu polskiego możliwe jest rozwiązanie w jakimś sensie siłowe. Rząd polski nie kwestionuje przecież faktu, iż UniCredito jest właścicielem kolejnego banku. Rząd kwestionuje możliwość połączenia się tych banków z powodu potrzeby ochrony konkurencyjności na rynku usług bankowych, a także zwraca uwagę na fakt, że wniosek o zgodę na nabycie akcji BPH UniCredito złożyło już po dokonaniu tej transakcji. Taki wniosek powinien mieć charakter uprzedzający. Najpierw KNB powinna wyrazić zgodę, a następnie mogłoby dojść do transakcji.
Komisja Europejska wyraża opinię, że blokowanie przez rząd fuzji banków Pekao i BPH, które to działanie jest konsekwencją pilnowania podpisanych umów prywatyzacyjnych, jest niezgodne z prawem unijnym. Czy mamy rozumieć, że wraz z wejściem Polski do UE straciły ważność kwestionowane przez KE zapisy umów?
- Osobiście stoję na stanowisku, że prawo Unii Europejskiej jako rodzaj prawa administracyjnego z oczywistych powodów nie może unieważniać kodeksu cywilnego, a tym samym nie może ingerować w treść umów, które były zawarte wcześniej. Być może jest to głębszy problem ustrojowy - na ile to mające charakter prawa administracyjnego prawo UE jest dominujące dla stosunków cywilnoprawnych w państwach członkowskich. Przecież wiadomo, że własność jako filar gospodarki rynkowej nie istnieje bez poszanowania prawomocnych umów.
Jakiego scenariusza zdarzeń możemy się spodziewać?
- Jeśli spór w tej sprawie będzie się przedłużał, to - rzecz jasna - miejscami właściwymi do jego rozstrzygania są sądy i trybunały.
Dziękuję za rozmowę.
- Paweł_K
- Taki ligowy Bełchatów
- Posty: 5048
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:12
- Lokalizacja: W-wa Gocławek (HQ)
- Kontakt:
Aha i czy ktoś może mi wytłumaczyć zarzuty pod adresem Balcerowicza o to że sprzedał polskie banki obcemu kapitałowi ? Zupełnie jakby prezes NBP o tym decydował a nie minister finansów / skarbu....
And if the band you're in starts playing different tunes
I'll see you on the dark side of the moon
Richard Wright 1943-2008 - Shine on, you crazy diamond...
I'll see you on the dark side of the moon
Richard Wright 1943-2008 - Shine on, you crazy diamond...
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26866
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Pozwolę sobie skomentować post ten i poprzedni:Karol pisze:Przyjął bez zająknięcia plan reform, chociaż wiedział, że będą z tego powodu problemy. Czy to nie wystarczy?
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
Pozwolę sobie na odpowiedź:
Naprawdę można było przyjąć inny plan, ale alternatywne rozwiązania zostały odrzucone i przemilczane w imię "jedynej słusznej drogi".
No ale co zrobić, jak Peru swego czasu odmówiło przyjęcia planu zagwarantowanego przez MFW to na kraj spadła groźba sankcji gospodarczych. Tak właśnie wygląda współpraca z możnymi tego świata, pół biedy jeśli chodzi o USA.
Poza tym jeszcze jedno. Po 1990 roku zamarła wymiana handlowa z byłym ZSRR. Potem po części odzyskaliśmy tamtejszy rynek, ale przed nami usadowili się tam np. Niemcy. A można było handlować na równi i ze wschodem i z zachodem, zwłaszcza że po upadku komuny nikt już nie płacił rublem transferowym.
Naprawdę można było przyjąć inny plan, ale alternatywne rozwiązania zostały odrzucone i przemilczane w imię "jedynej słusznej drogi".
No ale co zrobić, jak Peru swego czasu odmówiło przyjęcia planu zagwarantowanego przez MFW to na kraj spadła groźba sankcji gospodarczych. Tak właśnie wygląda współpraca z możnymi tego świata, pół biedy jeśli chodzi o USA.
Poza tym jeszcze jedno. Po 1990 roku zamarła wymiana handlowa z byłym ZSRR. Potem po części odzyskaliśmy tamtejszy rynek, ale przed nami usadowili się tam np. Niemcy. A można było handlować na równi i ze wschodem i z zachodem, zwłaszcza że po upadku komuny nikt już nie płacił rublem transferowym.
www.kolej.one.pl
Zachęcam do aktualizowania danych!!!
Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)
Zachęcam do aktualizowania danych!!!
Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)
Pytanie można równie dobrze sformułować inaczej, zmieniając opcję "TAK" na "Jestem idiotą/fanatykiem(w tym członkiem pis,lpr,samoobrony)/łatwowiernym naiwniakiem"...
Oszołomom i ciemnicy dedykuję cytat z felietonu(opinii) pana Waldemara Kuczyńskiego jaki ostatnio przeczytałem:
Oszołomom i ciemnicy dedykuję cytat z felietonu(opinii) pana Waldemara Kuczyńskiego jaki ostatnio przeczytałem:
Pozwalam więc sobie na koniec dać wam dobrą radę, panie i panowie posłowie, także temu, który w tonie wyszczekanego pętactwa odsyłał Balcerowicza do panteonu hańby narodowej. Nie zapominajcie o tym, co narodowa pamięć, ta trwała, nie ta z następnego dnia, zrobiła z postacią Władysława Grabskiego, a co zrobiła z postaciami tych, którzy z trybuny i ław Sejmu tamtych lat linczowali jego samego i jego dzieło - reformę walutową. Gdzie są ci podwórkowi patrioci? Nawet nie w panteonie hańby. Na ławce zapomnianych.