Bastian pisze:I od razu widać drugą stronę medalu: pasażerowie niezbyt zwrócą uwagę na zmianę taktu z 12 na 15 minut, a nawet z 15 minut na 20 minut, ale na pewno zauważą nowe połączenie. I tu jest groźba ruchów populistycznych, psujących system.
Nawiasem "populizmu, psującego system", to ewidentnie w działaniach ZTM widać pewne dwa nurty - jeden taki technokratyczno-systemowy, chłodno oceniający, że dany fragment 117 nie mieści się w strategii, jest - z punktu widzenia matrixa - czymś niewłaściwym, nieefektywnym, niepotrzebnym, niewskazanym, itd. Może działania nurtu "systemowego" są brutalne i nieempatyczne, ale podporządkowane są strategii oraz idealnej wizji systemu, do którego się dąży. Skrzydło systemowe walczy z 517, skraca 117, tnie 519 (po raz kolejny), przymierza się do odstrzału 503, w ogóle seriami kosi czterysetki i pięćsetki, krzywi się na widok literek "E"... myślę, że każdy z włąsnego ogródka może tu podać przykłady, jak "system" usprawnia komunikację.
Z drugiej strony jest ewidentnie skrzydło populistyczne, ujawniające się szczególnie przedwyborczo (ale naprawdę i po wyborach czasem zaskakuje), robiące dobrze ludności, wbrew technokratycznemu systemowi, który wie lepiej od ludzi, co dla nich dobre. Skrzydło populistyczne jest z mieszkańcami, wsłuchuje się w nich i czyni zadość ich prośbom. Skrzydło populistyczne odpala całą feerię dwusetek, a nawet trzysetek czy czterysetek - jakoś nie udaje mu się z pięćsetkami, gdzie do tej pory matrix szalał i wycinał linie w pień.
Czy jest szansa na jakiś zdrowy (albo chociaż zgniły) kompromis? A może on się już odbywa? Spotyka się matrix z vox humana i podpisują pakt "zostaje 517 w okrojonej postaci, w zamian tnijcie 117". Tak jest? Istnieje jakiś tajny rząd komunikacyjny?
Dlaczego pieprzone pierożki są dobre, a pieprzone życie już nie? (B. Schaeffer)
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.