Mam nadzieję, że nie miałeś na myśli tegoRobertP pisze: chociaż w jakimś mieście (polskim) było to fajnie rozwiązane.
![8-(](./images/smilies/eusa_shifty.gif)
Po pierwsze, być może więcej niż 4 (soboty, niedziele, wakacje, ferie). Po drugie, to mogą być grupy różne dla różnych linii. Po trzecie, mogą się włączać w różnych godzinach. Po czwarte, często dwie linie czarne na danym odcinku mają różne czasy przejazdu, bo jednej się już zmienił, a drugiej jeszcze nie, albo któraś akurat kompensuje korki z wcześniejszego odcinka. Ostatnie trzy punkty spowodują, że rozkład jazdy i wybór połączenia stanie się nadmiernie skomplikowany.RobertP pisze:Tak naprawdę ile potrzeba takich grup?
Poza tym ja nie wiem, na ile prawnie odpowiedzialnie ZTM podaje te czasy.
Dlatego ja jestem za liczeniem przystanków - co byłoby jakimś uśrednionym odpowiednikiem taryfy kilometrowej. W rozkładzie wystarczyłoby np. odleglejsze przystanki dać na szarym tle.
Często to znaczy za często, aby to było akceptowalne, przynajmniej do celów taryfowych.RobertP pisze:Często to może przesada, ale faktycznie zdarza się to.
Wystarczyłoby, żeby kierowca miał obowiązek korygowania tego ze sterownika. Miałoby to tę zaletę, że od razu pozytywnie wpływałoby na system informacji pasażerskiej.RobertP pisze:Można by próbować to rozwiązać z pomocą GPS ale w inteligentny sposób, ewentualnie zastanowić się nad genezą tych błędów i wyeliminować je.