Autobus Czerwon pisze:Moim zdaniem to osoba sprzedająca powinna wydawać te naklejki bo tak to nie dość że pieprznik (w którym trudno było cokolwiek znaleźć, leżało to na ziemi, podeptane...), to jeszcze niektórzy po prostu wynosili bez płacenia.
![:neutral: :neutral:](./images/smilies/icon_neutral.gif)
Tak, zdecydowanie powinno to być zza lady (nie spod lady) sprzedawane. Przez ten cały bałagan wróciłem do domu z jakimś 502 zamiast 171, w które (jak mi się wydawało) celowałem. No i o włos bym wyszedł bez płacenia, bo informacje o cenie były dość słabo widoczne, obsługa stoiska także a to, co działo się wokół stoiska mogło świadczyć że "rzucili" za darmo - że akurat naklejki to trudno. Grunt że za darmo.
[ Dodano: Wto 24 Wrz, 2013 10:54 ]
vernalisadonis pisze:O parasole to dwoje ludzi się pobiło
Jakaś pani nawet zauważyła, że ktoś powiesił swój gdzieś w tramwaju na chwilę, odwrócił się i mu ukradli.
[ Dodano: Wto 24 Wrz, 2013 11:04 ]
vernalisadonis pisze:Impreza ciekawa bardzo mi się podobało rozmieszczenie tramwai zabytkowych, jazda po zajezdni oraz hala. TW spisały się świetnie
Potwierdzam. Dodam, że spełniło się jedno z moich skrytych marzeń z dzieciństwa: pobawic sie tymi pstryczkami do otwierania drzwi w parówie
kukuryk12 pisze:jak rzucili parasole to cały tłum zaczął napierać i wymachiwać łapami
Czasami wydaje mi się, że nigdy nie zrozumiem drugiego człowieka. Przecież całkiem porządną parasolkę kupuje się za 10 złotych. Nie mówiąc już o tym, ile kosztuje garść krówek (niektórzy brali nie na sztuki a na garście)
Czotyk pisze:No i do kabin tramwajowych można było wejść ale do autobusowych już się niedałosię...
.
Jak byliśmy po 13, to do większości dało się. Tylko chyba ikarus solówka był zamknięty.
[ Dodano: Wto 24 Wrz, 2013 11:16 ]
Vilén pisze:Za to spodobało mi się to, że tramwaje wysłały na linię D żabę, a nie zwykłe 13N, które jeszcze rok temu jeździły masowo po Warszawie w ruchu liniowym.
Ale jednak ktoś głośno komentował podczas przejazdu, że to nie jest typowa "13" - nie te lampy itp. Teraz jeszcze "parówa" to może żadna atrakcja ale z każdym rokiem będzie się stawłą takim prawie Chaussonem
sprinter pisze:Nikt podczas powyższej dyskusji nie zauważył jednej rzeczy. Zwykłym ludziom, dla których w zasadzie ta impreza była organizowana, się bardzo podobało. A to chyba powinno cieszyć
No właśnie tym chciałem zakończyć
![:) :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
I najważniejsze chyba było to, że udało się uniknąć sytuacji (mam na myśli imprezy na terenie zajezdni), że z powodu natłoku chętnych ludzie odchodzili rozczarowani, bo na coś się nie załapali (nie mam na myśli "rozczarowania" brakiem darmowych parasoli)
[ Dodano: Wto 24 Wrz, 2013 11:57 ]
adix155 pisze:Pokazano nam również starszy tabor oraz lokomotywę manewrową. Pod koniec pozwolono wejść dzieciom do kabiny Inspiro oraz zwiedzić wnętrze - wszystko jest tam jeszcze pozaklejane
A to o 10:00 tego nie było. Na "grzybku" tylko panowie przewodnicy wymieniali się opiniami, kto ma o czym opowiadać, a raczej nie opowiadać, jakiś pan zwiedzający bardzo krzyczał na pana z grzybka, że kiedyś jakaś pani weszła na tory na Imielinie i strażnik nic nie zrobił, ale potem jakoś się rozkręcili i już parę ciekawych rzeczy opowiedzieli. Na hali było tylko przejście w jedną i w drugą stronę, ale że inspiro akurat mieliśmy okazję zobaczyć przy okazji prezentacji (z kabiną włącznie), to nie było jakiegoś rozczarowania.
MisiekK pisze:Narzekaczom mówię: Cieszcie się, że dzień miejski był. Bo przykład spółek kolejowych jest zaraźliwy. Po co coś robić jak można się nie przemęczać...
Otóż to. I to nie tylko "był", ale był bardzo fajny - i te plusy zasłaniają ewentualne minusy, które może by się znalazły, ale to pewnie jak ktoś bardzo chce szukać
ashir pisze:Bo zwrotnice zawsze zmieniała pani motornicza, więc i mogła prowadzić tramwaj.
Jak my jechaliśmy, to prowadziła pani (po zajezdni, by wyjazd był z drugiej kabiny, więc nie wiem, kto), a zwrotnicę zmieniał pan
[ Dodano: Wto 24 Wrz, 2013 12:05 ]
MJ pisze:Nie było takiej zasady, że pani motorowa zmieniała zwrotnice. Co kółko się zamieniali, ogółem to zwrotnicę przekładała to osoba, która była po stronie przewodnika.
Hihi, a u mnie to przewodnik poszedł na przerwę, przyszedł zastępca i mikrofon przestał działać. Przewodnik więc stał na środku i wszystko opowiadał osobiście. Na szczęście miał donośny głos
[ Dodano: Wto 24 Wrz, 2013 12:15 ]
Oscarus7 pisze:Dziękuję wszystkim normalnym cywilizowanym uczciwym ludziom i znajomym, którzy przybyli bo dzięki nim człowiek nie tracił sił i weny w "walce" z oporem materii.
Spora część mogła pomyślec, że to za darmo-tak jak krówki, smycze, parasole. A jak za darmo, to wiadomo... A naród jeszcze w genach ma zakodowane, co się robi, jak żeberka rzucą czy wołowe z kością.