Jak kształtować układ komunikacyjny?
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Chodzi mi o całokształt. Jestem mieszkańcem Śródmieścia i boli mnie krew w żyłach, jak czytam, że sensem istnienia niektórych jest usunięcie samochodów z centrum miasta. I przesadzanie do zbiorkomu na siłę, nawet jeśli to bez sensu z punktu widzenia osoby podróżującej. Mam wrażenie, że zamiast poprawy jakości usługi, jaką jest transport zbiorowy, a która to jakość od jakiegoś czasu pikuje (Chwdp temu, kto wymyślił łączenie 35 i 24. Niech teraz tym 35 jeździ i planuje podróż z uwzględnieniem 35), wybiera się opcję uprzykrzenia życia osobom, które wolą transport indywidualny. Zamiast dobrej oferty nakładanie opłat i utrudnianie na wszelkie możliwe sposoby. I traktowanie osób jeżdżących autem jak źródła wszelkiego zła w mieście.
A możesz wymienić te straszne opłaty które nałożono na transport indywidualny? No i te utrudnienia w sumie też (coś jeszcze poza Traktem Królewskim?).Szeregowy_Równoległy pisze:Zamiast dobrej oferty nakładanie opłat i utrudnianie na wszelkie możliwe sposoby. I traktowanie osób jeżdżących autem jak źródła wszelkiego zła w mieście.
No na Centralnym. Nocne tak mają.Szeregowy_Równoległy pisze:Jak z N44 się przesiąść w coś na Pragę albo Wolę?
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Konsekwentna likwidacja miejsc parkingowych oraz rozszerzanie SPPN. Kończy się to tym, co jest na Saskiej Kępie: wszystko ślicznie, tylko auta dalej parkują. Tyle, że nielegalnie. Pomysły zwężania ulic w centrum, idiotyzmy (przecież był taki pomysł) z naklejkami kategoryzującymi auta w zależności od wieku i emisji spalin i uzależniające od tych naklejek prawo do wjazdu do centrum. Nie mam nic przeciw buspasom, priorytetowi przyznawanemu zbiorkomowi przez sygnalizację. Ale jak ktoś usiłuje mi utrudniać życie tylko po to, żeby dostosować rzeczywistość do idei, to uważam, że coś jest nie tak, jak powinno.Wiliam pisze:A możesz wymienić te straszne opłaty które nałożono na transport indywidualny? No i te utrudnienia w sumie też (coś jeszcze poza Traktem Królewskim?).
Jeżeli z nocnego do nocnego miałbym się przesiadać, to spoko. Ale jeśli interesuje mnie przesiadka na Bankowym w na przykład wczesne 190 albo wczesny tramwaj, to nie mam szans.MichalJ pisze:No na Centralnym. Nocne tak mają.Szeregowy_Równoległy pisze:Jak z N44 się przesiąść w coś na Pragę albo Wolę?
Nie wiem w której dokładnie części Muranowa mieszkasz (nie jest to zresztą takie ważne), ale na Miłej po wprowadzeniu parkometrów nagle da się zaparkować w ciągu dnia. Tam się poprawiło.
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.
Też mam kwadrans do nocnego. Szczęśliwice wcale nie są odludziem, i nie tak daleko centrum.Szeregowy_Równoległy pisze:Do autobusów nocnych to około kwadransa piechotą. Spora ta strefa.
Tak zwanych "aktywistów miejskich", w szczególności tych którzy manifestują skrajnie lewicowe poglądy.Emyl pisze:To się już naprawdę robi żenujące. Czyim?Szeregowy_Równoległy pisze:jak czytam, że sensem istnienia niektórych jest usunięcie samochodów z centrum miasta.
Doszliśmy w Polsce do stanu, że rozkład jazdy pociągów to jest coś,
co w istocie działania przypomina kalejdoskop, obracający się nie rzadziej niż cztery razy do roku,
w tym raz, w grudniu, z solidnym potrząśnięciem....
co w istocie działania przypomina kalejdoskop, obracający się nie rzadziej niż cztery razy do roku,
w tym raz, w grudniu, z solidnym potrząśnięciem....
Lewactwo, wszędzie lewactwo.
Nie wszędzie. Na przykład na takim 208 dalej ciągle w prawo.
Tu się nie ma co nabijać i szufladkować, myślę, że nie tylko ja zaobserwowałem korelację pomiędzy głoszonymi poglądami politycznymi i poglądami na transport zbiorowy vs indywidualny.
Na ten przykład niech posłuży antysamochodowy manifest pani Erbel, a jako przeciwwaga - zorganizowana przez korwinistów blokada wejścia do metra jako protest przeciwko szykanowaniu kierowców, budowie buspasów i ścieżek rowerowych. Szukając dalej, w grudniowym dodatku do Rzeczypospolitej był artykuł o zaduszaniu miasta poprzez ograniczanie ruchu samochodowego, podpisany przez redaktora o prawicowych poglądach.
Na ten przykład niech posłuży antysamochodowy manifest pani Erbel, a jako przeciwwaga - zorganizowana przez korwinistów blokada wejścia do metra jako protest przeciwko szykanowaniu kierowców, budowie buspasów i ścieżek rowerowych. Szukając dalej, w grudniowym dodatku do Rzeczypospolitej był artykuł o zaduszaniu miasta poprzez ograniczanie ruchu samochodowego, podpisany przez redaktora o prawicowych poglądach.
Doszliśmy w Polsce do stanu, że rozkład jazdy pociągów to jest coś,
co w istocie działania przypomina kalejdoskop, obracający się nie rzadziej niż cztery razy do roku,
w tym raz, w grudniu, z solidnym potrząśnięciem....
co w istocie działania przypomina kalejdoskop, obracający się nie rzadziej niż cztery razy do roku,
w tym raz, w grudniu, z solidnym potrząśnięciem....
Pewnie że jest korelacja między poglądami politycznymi i na transport, tylko że to w sumie nie ma to teraz nic do rzeczy. Nie rozmawiamy w końcu o tym, jaki kandydat co proponuje. A sprowadzenie sporu o transport do sporu o ideologie polityczno-gospodarcze, raczej oddala nas od argumentów do dyskusji na forum komunikacyjnym.
Wiliamie, zasadniczo masz rację, że oddala.
Ale ja o czym innym w ogóle myślałem, przywołując w ogóle tę korelację w tym właśnie wątku. Otóż chodzi o to, że sprowadza się to do tego, że spór wokół miejsca samochodu w tkance miejskiej i tego, jak ostentacyjnie i zaciekle z nim walczą pewne grupy działaczy, jest analogicznie nierozwiązywalny, jak spór polityczny o jakiś inny politycznie nośny temat, dajmy na to, aborcję, związki partnerskie czy religię w szkołach.
Pewne osoby nie są w stanie wysłuchać argumentów przeciwnych do ich poglądu, bo są tak zacietrzewione w swoim światopoglądzie, że uważają myślących inaczej za oszołomów/katotalibów/lewaków/faszystów/*niepotrzebne skreślić. Typowy konflikt systemu wartości, który zgodnie z tym, co mnie kiedyś uczono, jest konfliktem nierozwiązywalnym.
Szeregowy przywołał realnie odczuwalny problem szykanowania użytkowników samochodów, podając konkretne przykłady. Są środowiska nacisku, które chcą te przykłady eskalować. I wydaje mi się, że chcą właśnie w imię własnej politycznej idei, a nie zasady zrównoważonego rozwoju.
Zatem - wracając do wątku - Jak kształtować układ komunikacyjny?
Odpowiadam - zdecydowanie nie poprzez administracyjne i siłowe dostosowywanie rzeczywistości do ideologii.
Ale ja o czym innym w ogóle myślałem, przywołując w ogóle tę korelację w tym właśnie wątku. Otóż chodzi o to, że sprowadza się to do tego, że spór wokół miejsca samochodu w tkance miejskiej i tego, jak ostentacyjnie i zaciekle z nim walczą pewne grupy działaczy, jest analogicznie nierozwiązywalny, jak spór polityczny o jakiś inny politycznie nośny temat, dajmy na to, aborcję, związki partnerskie czy religię w szkołach.
Pewne osoby nie są w stanie wysłuchać argumentów przeciwnych do ich poglądu, bo są tak zacietrzewione w swoim światopoglądzie, że uważają myślących inaczej za oszołomów/katotalibów/lewaków/faszystów/*niepotrzebne skreślić. Typowy konflikt systemu wartości, który zgodnie z tym, co mnie kiedyś uczono, jest konfliktem nierozwiązywalnym.
Szeregowy przywołał realnie odczuwalny problem szykanowania użytkowników samochodów, podając konkretne przykłady. Są środowiska nacisku, które chcą te przykłady eskalować. I wydaje mi się, że chcą właśnie w imię własnej politycznej idei, a nie zasady zrównoważonego rozwoju.
Zatem - wracając do wątku - Jak kształtować układ komunikacyjny?
Odpowiadam - zdecydowanie nie poprzez administracyjne i siłowe dostosowywanie rzeczywistości do ideologii.
Doszliśmy w Polsce do stanu, że rozkład jazdy pociągów to jest coś,
co w istocie działania przypomina kalejdoskop, obracający się nie rzadziej niż cztery razy do roku,
w tym raz, w grudniu, z solidnym potrząśnięciem....
co w istocie działania przypomina kalejdoskop, obracający się nie rzadziej niż cztery razy do roku,
w tym raz, w grudniu, z solidnym potrząśnięciem....
Mogę się zgodzić że co by się nie stało, pewne podziały będą zawsze i to nawet nie koniecznie z powodu poglądów. To nie tylko konflikt wartości, ale i konflikt interesów. Układ komunikacyjny tworzy się w przestrzeni wspólnej, którą trzeba jakoś podzielić pomiędzy różne grupy. Przez całe dziesięciolecia rozwiązania układowe były podporządkowane komunikacji indywidualnej (dodajmy samochodowej). Te rozwiązania doprowadziły nas do stanu z którego chyba nikt nie jest zadowolony. To chyba normalne, że trzeba coś zmienić, żeby było inaczej. Rzeczywistość należy zmieniać dostosowując ją pod kątem jakiegoś pomysłu, a nie stać i patrzeć jak się wszystko rozlewa i dzieje samo.
Nie zgodzę się że użytkowników samochodów się szykanuje. Płatne parkowanie to szykana? A to nie przywilej móc zostawić swoją rzecz o wymiarach 2x5 metrów w przestrzeni wspólnej?
Zwężanie jezdni to szykana? A szykaną nie jest przechodzenie 5 minut na przeciwległe narożniki skrzyżowania?
Co do kategoryzowania samochodów pod względem emisji spalin, to za tym nie stoi raczej dobro układu komunikacyjnego, tylko dobro środowiska (może producentów samochodów).
Nie zgodzę się że użytkowników samochodów się szykanuje. Płatne parkowanie to szykana? A to nie przywilej móc zostawić swoją rzecz o wymiarach 2x5 metrów w przestrzeni wspólnej?
Zwężanie jezdni to szykana? A szykaną nie jest przechodzenie 5 minut na przeciwległe narożniki skrzyżowania?
Co do kategoryzowania samochodów pod względem emisji spalin, to za tym nie stoi raczej dobro układu komunikacyjnego, tylko dobro środowiska (może producentów samochodów).