dzidek pisze: Jednak jak dla mnie to różnica między pracą na słuchawkach a za kółkiem przepełnionego autobusu jest nieporównywalna. Ta pierwsza to dobra zabawa przy tej drugiej.
Jak widać kwestia gustu. Pierwszej pracy nawet nie chce sobie wyobrażać, za to kierowanie autobusem to dla mnie dobra zabawa. Ja jeżdzę głównie dla przyjemności, bo przecież nie dla pieniędzy
dzidek pisze:Poza tym nie wiem jak tam na Stalowej ale na Kleszczowej coraz więcej kierowców jest w trakcie lub na ukończeniu studiowania tak więc poziom wykształcenia w porównaniu ze stanem sprzed kilku lat zdecydowanie wzrasta.
No ale przecież nie studiują, aby zarabiać więcej jako kierowcy
dzidek pisze:Chociażby wspomniane call center. Wystarczy tydzień / 2 tygodnie szkolenia za które już się dostaje pełną stawkę.
Hmm to czemu tam nie pracujesz?
![:) :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Wiesz ja może jestem dziwnym człowiekiem, ale mam takie poglądy jakie mam. Z doktoratem na ukończeniu zacząłem rozglądać się za pracą w biznesie. Pochodziłem trochę po rozmowach kwalifikacyjnych m.in. do biura maklerskiego i firm consultingowych, banków itp. Rozeznałem się jak taka praca wygląda i ile można zarobić. Pieniądze z tego są, trójkę to się dostaje na początek, w perspektywie kilku lat można wyciągnąć 6 tysięcy, a najlepsi nawet i 10. Można dalej się rozwijać, robić kursy zdać np. na aktuariusza i zarabiać 20 tysięcy. To jest w moim zasięgu. Ale czy naprawdę chcę to robić? Przez 4 lata studiów doktoranckich wykonywałem można by powiedzieć taką właśnie kreatywną pracę biurową. Siedzisz przy komputerze i programujesz, wymyślasz jakieś algorytmy, przeglądasz naukowe artykuły, starasz się przechytrzyć konkurencję. I powiem ci, że wbrew pozorom to cholernie ciężka praca. Stres jest ogromny, bo coś się nie kompiluje, coś nie wychodzi, wyniki są abstrakcyjne. A najgorsze jest to, że trzeba myśleć. Naprawdę solidnie główkować. To bardzo trudne. W weekend siedzisz w domu, ale w głowie masz tylko jedną myśl - dlaczego ten algorytm nie działa? Co zrobiłem źle? Itd. A to były tylko studia bez żadnych konsekwencji. W prywatnej firmie masz terminy, wyścig szczurów, lepszych programistów, co czychają na twoje miejsce, a przede wszystkim musisz dla firmy zarobić inaczej won. Nie ma czegoś takiego, że pokręcisz kółkiem tyle ile wpisane w grafiku, a potem idziesz do domu i masz w nosie. Gdzie tam, jak trzeba przynosisz pracę do domu, siedzisz nad tym po nocach. To jest najprostsza droga do zawału w wieku 45 lat, albo co najmniej osiwienia. Dlatego nie dziw się jak piszę, że praca za kółkiem jest prosta i przyjemna. Tak to odbieram. Jak jadę to mi się sama gęba cieszy, że ktoś mi pożyczył taką brykę i mogę poszaleć po mieście. A jeszcze mi płacą za to
![:) :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Pewnie, że chciałbym zarabiać więcej w tym zawodzie, ale cóż poradzić, niestety tyle ta praca jest warta i zdaję sobie z tego sprawę. Ile zarabiają kierowcy u ajentów? Dlatego nie pcham się w to na cały etat, zostawiam sobie furtkę, żeby kasę brać też z innych zajęć.
dzidek pisze:Natomiast teraz bez udziału urzędu pracy nikt o zdrowych zmysłach na kurs kwalifikacji wstępnej + prawko kat D nie zapłaci przeszło 11000 zł.
To jest inna sprawa. Pisałem mając namyśli stare zasady. Jesteśmy trochę szczęściarzami, bo prawko robiliśmy po staremu, a niebawem, gdy będzie potrzeba młodych kierowców, rynek wyreguluje te koszty, co będzie musiało się wiązać ze wzrostem wynagrodzeń dla wszystkich. Jeśli rzeczywiście jest tak jak piszesz, że nikt o zdrowych zmysłach tego nie zrobi, to płace będą musiały na tyle wzrosność, aby ktoś to rzeczywiście chciał zrobić. Może wtedy wezmę cały etat
![:) :)](./images/smilies/icon_smile.gif)