: 26 paź 2012, 18:22
Ale jeżdżą i są tanie. A jak jest potrzeba przewozowa, a nie ma pieniędzy, to się chwyta tego, czego się da.
Forum warszawskiego transportu publicznego
https://wawkom.waw.pl/
Ty im powiedz, że nie mają żadnej możliwości wejścia do autobusu, bo nie ma autobusu...Wolfchen pisze:Powiedz to niepełnosprawnym i matkom z wózkami dziecięcymi...
Może inaczej by to wyglądało gdyby rzeczywiście na komunikację poszły premie urzędnikow ale jestem pewien że na co jak na co ale na premie kasa zostanie bo ktos udowodni że "tak trzeba bo to jest w budżecie a w ogóle to na premie idzie z innej puli".R-9 Chełmska pisze:"Nie stać było nas na choćby jeden autobus niskopodłogowy, więc zamiast 0 niskopodłogowców wybraliśmy 10 wysokopodłogowców, o przepraszam was, następnym razem kasę wydamy na premie na urzędników"?
Na pewno te 10 Ikarów było tańsze niż chociaż jeden stary O405GN czy inny NG272 z porównywalnego rocznika?R-9 Chełmska pisze:"Nie stać było nas na choćby jeden autobus niskopodłogowy, więc zamiast 0 niskopodłogowców wybraliśmy 10 wysokopodłogowców, o przepraszam was, następnym razem kasę wydamy na premie na urzędników"?
Jak im wozów na linie brakuje, to co im da jeden?px33 pisze:Na pewno te 10 Ikarów było tańsze niż chociaż jeden stary O405GN czy inny NG272 z porównywalnego rocznika?
No cóż, zabrzmi to brutalnie, ale jak można przewieźć 90% pasażerów, albo 0, to trzeba przewieźć 90%.Wolfchen pisze:Powiedz to niepełnosprawnym i matkom z wózkami dziecięcymi...
no już bez przesady. Nie tyle politycznych, co funkcjonalnych. Warszawa jest bogatym miastem, w przeciwieństwie do Częstochowy, stać ją na wycofanie ikarusów od bardzo dawna.R-9 Chełmska pisze:No i dobrze, przecież 280.70E są wycofywane nie ze względu na stan techniczny, tylko ze względów politycznych,
Za 15 tysięcy można sprowadzić NG272... Też złom, ale przynajmniej nowocześniejszy i niskopodłogowy. Po prostu mniejsze zło.Glonojad pisze:No cóż, zabrzmi to brutalnie, ale jak można przewieźć 90% pasażerów, albo 0, to trzeba przewieźć 90%.
Tam to chyba po prostu rotacja jest taka... Pewnie wyliczyli, że nowy autobus generuje mniejsze koszty (awaria to też koszt), a do tego powiększa wartość przedsiębiorstwa.Glonojad pisze:Zresztą wcale nie jestem pewien, czy utrzymanie w eksploatacji piętnastoletniego autobusu jest takie tanie przy warszawskich pensjach - z jakiegoś powodu Niemcy ośmio-dziesięcioletnie autobusy wycofują.
Tekst drugiNa wzrastające koszta przejazdów komunikacją miejską, po przyjętej podwyżce, zwracał również uwagę radny Marek Pruszak (PiS) – Bilet 30-dniowy, imienny, bez ograniczenia przejazdów ma kosztować 110 zł – mówił radny. - Do tej pory płacono za niego 80 zł. Efekt? Podwyżka o 40%.
Bilet semestralny dla uczniów i studentów, do tej pory kosztował 170 zł. Po podwyżce jego cena ma wzrosnąć do 210 zł - To bardzo duża podwyżka – podkreślał radny. - Najtańszy bilet imienny 50-przejazdowy ma kosztować 42,5 zł. Jeśli pomnożymy to przez 5 to wyjdzie zaledwie o 2,5 zł więcej. Te 2,5 zł to ma być zachęta? - pytał dziś radny.
Na te wątpliwości odpowiadał dziś dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej w Elblągu, Zbigniew Orzech - Staraliśmy się, aby podwyżki były jak najmniej odczuwalne – wyjaśniał Orzech. - Bilet jednorazowy wzrasta jedynie o 17 proc. Nas nie stać na utrzymywanie jednych z najniższych cen biletów w kraju. To była propozycja kompromisu.
Nie ma to, jak "zachęcanie" do korzystania z komunikacji i do wyrabiania karty elektronicznej. W ten sposób, bilet elektroniczny zamiast ułatwieniem, to staje się przekleństwem...Nowością ma być wprowadzenie w miejsce biletów okresowych, 30-dniowych, imiennych biletów 50 i 200-przejazdowych.
(...)
Młodzi ludzie na pewno nie będą zadowoleni z tej zmiany. Przejazd na podstawie biletu wieloprzejazdowego wymaga jego każdorazowej rejestracji bezpośrednio po wejściu do autobusu, bądź tramwaju. Gdy się o tym zapomni, będzie to jazda na gapę.
— Osoby starsze, uprawnione do bezpłatnych przejazdów, raczej nie zapominają o zarejestrowaniu swojej obecności w pojeździe — chwali seniorów Zbigniew Orzech. — Niestety, bardzo wielu uczniów tego nie robi, chociaż wiedzą, że bardzo by nam to pomogło np. w śledzeniu liczby pasażerów korzystających na co dzień z komunikacji miejskiej. Młodzi ludzie nie ukrywają, że im się po prostu nie chce przykładać kart do kasownika. Korzystając z biletu wieloprzejazdowego będą musieli to robić.