Bezpieczeństwo w pojazdach komunikacji
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
-
- Posty: 1767
- Rejestracja: 08 sty 2009, 9:03
- Lokalizacja: Warszawa-Ursynów (Zachodni)
Dzisiaj rano pewien kierowca 503 wyrzucił moją żonę z psem z autobusu. Fakt, mały szczeniak (ok. 1 roku) buldog francuski nie miał kagańca, ale kierowca zrobił to w sposób brutalny i nieprzewidywalny. Wrzeszczał czy coś w tym stylu. Czy ten kierowca nie zagraża bezpieczeństwu pasażerów? Można jakoś to spokojniej załatwić, poprosić zasłaniając się regulaminem. Jak byście zachowali się w takiej sytuacji?
Najczęściej jeżdżę liniami: M1, 179, 185, 195, 209, 503, 737.
- vernalisadonis
- Posty: 3212
- Rejestracja: 03 cze 2012, 13:12
Ze swojego doświadczenia jak widze małego szczeniaka lub psa w autobusie to nie interweniuje, ale jak ktoś wejdzie mi z dużym psem bez kagańca, to mówię że pies nie jedzie. Taka osoba przeważnie opuszcza pojazd lub zakłada psu kaganiec. Jak to nie skutkuje, to gaszę autobus, a pasażerawie sami już się taką osobą zajmą.
Warszawa, 08.07.2014r., 8505/4A/519
Wrocław, 04.02.2016r., 4630/010A/146
Bydgoszcz, 05.01.2022 M202/3/55
Kraków, 19.10.2024 mc339/4A/178
Komunikacja miejska oraz kolej
Wrocław, 04.02.2016r., 4630/010A/146
Bydgoszcz, 05.01.2022 M202/3/55
Kraków, 19.10.2024 mc339/4A/178
Komunikacja miejska oraz kolej
Rok to nie szczeniak.
-
- Posty: 5921
- Rejestracja: 11 lis 2009, 11:48
- fik
- Naczelne Chamidło
- Posty: 27616
- Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
- Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser
Buldog francuski nigdy nie wygląda groźnie.
(co nie zmienia faktu, że kaganiec mieć powinien, oczywiście)
(co nie zmienia faktu, że kierowca nie powinien wrzeszczeć, tylko kulturalnie poinformować o tej konieczności i jej przyczynach)
(co nie zmienia faktu, że kaganiec mieć powinien, oczywiście)
(co nie zmienia faktu, że kierowca nie powinien wrzeszczeć, tylko kulturalnie poinformować o tej konieczności i jej przyczynach)
the only thing that closes quicker than our caskets be the factories
-
- Posty: 1767
- Rejestracja: 08 sty 2009, 9:03
- Lokalizacja: Warszawa-Ursynów (Zachodni)
Nie negujemy regulaminu, ale kierowca nie po to przechodzi badania psychologiczne, żeby się wyżywać na pasażerach. Później tą złość wyładowuje na kierownicy, o to odbija się o bezpieczeństwo pasażerów.
Jeździmy od roku z psem bez kagańca i pierwszy raz została uwaga zwrócona. Szkoda, że w ten sposób.
Jeździmy od roku z psem bez kagańca i pierwszy raz została uwaga zwrócona. Szkoda, że w ten sposób.
Najczęściej jeżdżę liniami: M1, 179, 185, 195, 209, 503, 737.
Nie byłoby problemu, gdyby piesek miał kaganiec. A tak wychodzi na to, że to kierowca jest niebezpieczny, że może ugryźć, a nie piesek.
To trzeba najpierw czytać regulamin a potem jeździć a nie czekać aż ktoś zwróci uwagę.Domino2001 pisze:Nie negujemy regulaminu, ale kierowca nie po to przechodzi badania psychologiczne, żeby się wyżywać na pasażerach. Później tą złość wyładowuje na kierownicy, o to odbija się o bezpieczeństwo pasażerów.
Jeździmy od roku z psem bez kagańca i pierwszy raz została uwaga zwrócona. Szkoda, że w ten sposób.
Biorąc pd uwagę, że buldog francuski to nawet w 1/10 nie jest rottweiler, tym bardziej cała sytuacja wygląda absurdalnie. Inna sprawa, że takiego buldoga można w klatce na kota albo czyś podobnym wozić.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
A jak cię ugryzie to stwierdzisz, że to pieseł nie ma piątej klepki?fik pisze:Ja jednak wolę jechać z piesełem bez kagańca, niż z kierowcą bez piątej klepki.
Dodano po 45 sekundach:
Zwierzę to zwierzę. Nigdy nie wiesz, co mu odwali.Poc Vocem pisze:Biorąc pd uwagę, że buldog francuski to nawet w 1/10 nie jest rottweiler, tym bardziej cała sytuacja wygląda absurdalnie. Inna sprawa, że takiego buldoga można w klatce na kota albo czyś podobnym wozić.
Przede wszystkim taki buldog francuski miałby trudności z ugryzieniem kogokolwiek. To są psy wielkości stopy, a na dodatek z wieczną zadyszką.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Yorki też, a potrafią ugryźć.
Z dwojga złego wolałbym być pogryziony przez yorka niż przez chorego na wściekliznę kierowcę
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Bezsensowna taka dyskusja z wami...