Bezpieczeństwo w pojazdach komunikacji

Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam

adner
Posty: 626
Rejestracja: 16 lut 2012, 17:17

Post autor: adner » 09 mar 2016, 19:01

Poc Vocem pisze:Biorąc pd uwagę, że buldog francuski to nawet w 1/10 nie jest rottweiler, tym bardziej cała sytuacja wygląda absurdalnie. Inna sprawa, że takiego buldoga można w klatce na kota albo czyś podobnym wozić.
Jak na razie nikt nie wyznaczył w przepisach dopuszczalnych rozmiarów psa którego można przewozić bez kagańca. Jak coś jest zabronione to albo się zmienia przepisy, albo się tego nie robi, a nie wymyśla wymówki.

Georg
Posty: 6365
Rejestracja: 25 cze 2009, 19:14
Lokalizacja: WARSZAWA

Post autor: Georg » 09 mar 2016, 19:09

adner pisze:
Poc Vocem pisze:Biorąc pd uwagę, że buldog francuski to nawet w 1/10 nie jest rottweiler, tym bardziej cała sytuacja wygląda absurdalnie. Inna sprawa, że takiego buldoga można w klatce na kota albo czyś podobnym wozić.
Jak na razie nikt nie wyznaczył w przepisach dopuszczalnych rozmiarów psa którego można przewozić bez kagańca. Jak coś jest zabronione to albo się zmienia przepisy, albo się tego nie robi, a nie wymyśla wymówki.
A jak założyć kaganiec ratlerkowi, którego zwykle ludzie przewożą za pazuchą? Przecież nie ma kagańców o tak małych rozmiarach.

adner
Posty: 626
Rejestracja: 16 lut 2012, 17:17

Post autor: adner » 09 mar 2016, 19:10

Georg pisze: A jak założyć kaganiec ratlerkowi, którego zwykle ludzie przewożą za pazuchą? Przecież nie ma kagańców o tak małych rozmiarach.
Google się z Tobą nie zgadza :twisted:

Georg
Posty: 6365
Rejestracja: 25 cze 2009, 19:14
Lokalizacja: WARSZAWA

Post autor: Georg » 09 mar 2016, 19:14

adner pisze:
Georg pisze: A jak założyć kaganiec ratlerkowi, którego zwykle ludzie przewożą za pazuchą? Przecież nie ma kagańców o tak małych rozmiarach.
Google się z Tobą nie zgadza :twisted:
Być może. Ja jeszcze nie widziałem u ratlerka kagańca. A dużo jeżdżę po Warszawie. Ale może mam pecha.

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 09 mar 2016, 19:14

Jest litera prawa i jest duch prawa. Litera prawa zabrania przewożenia psa bez kagańca, duch prawa nakazuje dopatrywania się przewożenia psa w taki sposób, by nie stanowił zagrożenia. W przypadku ratlerków czy innych buldogów francuskich pod względem ducha prawa kaganiec jest raczej zbędny. A już na pewno jego brak nie powinien spotykać się z reakcją jakby ktoś co najmniej rzucał tym psem przez środek jadącego pojazdu. Albo dajmy na to biegał z nożem gotowym do użytku.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

adner
Posty: 626
Rejestracja: 16 lut 2012, 17:17

Post autor: adner » 09 mar 2016, 19:16

Georg pisze: Być może. Ja jeszcze nie widziałem u ratlerka kagańca. A dużo jeżdżę po Warszawie. Ale może mam pecha.
Ja w ogóle bardzo rzadko widuję psy w autobusach.
Poc Vocem pisze:A już na pewno jego brak nie powinien spotykać się z reakcją jakby ktoś co najmniej rzucał tym psem przez środek jadącego pojazdu. Albo dajmy na to biegał z nożem gotowym do użytku.
Ja jeszcze nigdzie nie widziałem jak konkretnie ta reakcja wyglądała. Może pasażerka się zaczęła wykłócać po zwróceniu jej uwagi?

Georg
Posty: 6365
Rejestracja: 25 cze 2009, 19:14
Lokalizacja: WARSZAWA

Post autor: Georg » 09 mar 2016, 19:27

adner pisze:
Georg pisze: Być może. Ja jeszcze nie widziałem u ratlerka kagańca. A dużo jeżdżę po Warszawie. Ale może mam pecha.
Ja w ogóle bardzo rzadko widuję psy w autobusach.
Poc Vocem pisze:A już na pewno jego brak nie powinien spotykać się z reakcją jakby ktoś co najmniej rzucał tym psem przez środek jadącego pojazdu. Albo dajmy na to biegał z nożem gotowym do użytku.
Ja jeszcze nigdzie nie widziałem jak konkretnie ta reakcja wyglądała. Może pasażerka się zaczęła wykłócać po zwróceniu jej uwagi?
Czasami sam woziłem psa. Mimo, że bardzo nie lubił, zakładałem mu kaganiec i brałem go na smycz. Kilka razy spotkałem się z pasażerami, którzy mówili, żebym zdjął kaganiec, bo im pieska szkoda. Zdejmowałem dopiero po odjeździe z ostatniego przystanku przed tym, na którym wysiadaliśmy, jak się upewniłem, że nie ma kontrolerów. Pies wiedział wtedy, że ma się przecisnąć do najbliższych drzwi i po otwarciu wyskoczyć.
Pamiętam, jak pierwszy raz w życiu jechałem z psem autobusem, to nie założyłem mu kagańca, tylko wziąłem na smycz. Wsiadałem wtedy na Obozowej do midimana na 197. Gdy wsiadłem, rozległ się przez głośniki głos kierowcy "Pasażer z psem proszony jest o zapięcie psu kagańca". Pierwszy raz coś takiego słyszałem, więc przez pierwszą minutę nie zareagowałem. Potem zapiąłem psu kaganiec. Zanim zdążyłem krzyknąć do kierowcy "Już", kierowca ogłosił, że jeśli nie założę kagańca albo nie opuszczę pojazdu, to autobus nie odjedzie z przystanku. Po krzyknięćiu "Już założyłem", kierowca zamknął drzwi i ruszył z przystanku.

MichalJ
Posty: 15236
Rejestracja: 12 kwie 2010, 19:33

Post autor: MichalJ » 09 mar 2016, 19:39

York w koszyku to jest 'małe zwierzę' czy pies?

Ale taki 'bulgot francuski' to jednak jest ze dwa-trzy razy od yorka czy 'latrelka' cięższy.

ashir
Posty: 28032
Rejestracja: 14 paź 2009, 16:36
Lokalizacja: Targówek

Post autor: ashir » 09 mar 2016, 19:43

Georg pisze:Pamiętam, jak pierwszy raz w życiu jechałem z psem autobusem, to nie założyłem mu kagańca, tylko wziąłem na smycz. Wsiadałem wtedy na Obozowej do midimana na 197. Gdy wsiadłem, rozległ się przez głośniki głos kierowcy "Pasażer z psem proszony jest o zapięcie psu kagańca". Pierwszy raz coś takiego słyszałem, więc przez pierwszą minutę nie zareagowałem. Potem zapiąłem psu kaganiec. Zanim zdążyłem krzyknąć do kierowcy "Już", kierowca ogłosił, że jeśli nie założę kagańca albo nie opuszczę pojazdu, to autobus nie odjedzie z przystanku. Po krzyknięćiu "Już założyłem", kierowca zamknął drzwi i ruszył z przystanku.
A co to za szantaż? Łaski nie robi, nie pojedzie to nie zrealizuje kursów, a zamiast pieniędzy będzie kara. :) Też widziałem taką sytuację na 208, to nie można po prostu spokojnie poinformować, że pies dla bezpieczeństwa innych pasażerów musi mieć kaganiec, a nie jak dziecko szantażować? Bo niby to pasażerowie zawsze mają więcej do stracenia? ;)

Georg
Posty: 6365
Rejestracja: 25 cze 2009, 19:14
Lokalizacja: WARSZAWA

Post autor: Georg » 09 mar 2016, 20:13

ashir pisze:
Georg pisze:Pamiętam, jak pierwszy raz w życiu jechałem z psem autobusem, to nie założyłem mu kagańca, tylko wziąłem na smycz. Wsiadałem wtedy na Obozowej do midimana na 197. Gdy wsiadłem, rozległ się przez głośniki głos kierowcy "Pasażer z psem proszony jest o zapięcie psu kagańca". Pierwszy raz coś takiego słyszałem, więc przez pierwszą minutę nie zareagowałem. Potem zapiąłem psu kaganiec. Zanim zdążyłem krzyknąć do kierowcy "Już", kierowca ogłosił, że jeśli nie założę kagańca albo nie opuszczę pojazdu, to autobus nie odjedzie z przystanku. Po krzyknięćiu "Już założyłem", kierowca zamknął drzwi i ruszył z przystanku.
A co to za szantaż? Łaski nie robi, nie pojedzie to nie zrealizuje kursów, a zamiast pieniędzy będzie kara. :) Też widziałem taką sytuację na 208, to nie można po prostu spokojnie poinformować, że pies dla bezpieczeństwa innych pasażerów musi mieć kaganiec, a nie jak dziecko szantażować? Bo niby to pasażerowie zawsze mają więcej do stracenia? ;)
To raczej nie tyle szantaż co pośrednia metoda skłonienia pasażerów do przejścia na stronę kierowcy. Pamiętam, że w Międzylesiu, przy kontroli biletów działało bardzo dobrze. Facet nie miał biletu. Nie chciał wysiąść. Kontroler poszedł do kierowcy, drugi powiedział, że jak nie wysiądzie, to autobus dalej nie pojedzie. Było przed 8, wszyscy się spieszyli do roboty. Trzech panów podróżujących 525 wzięło sprawę w swoje ręce i gapowicz wyleciał z autobusu, a kontrolerzy wysiedli za nim.

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 09 mar 2016, 20:14

Czyli kontrolerzy działali bezprawnie i zmusili pasażerów do działania wbrew regulaminowi ZTM. No ładnie, ładnie.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

Awatar użytkownika
vernalisadonis
Posty: 3212
Rejestracja: 03 cze 2012, 13:12

Post autor: vernalisadonis » 09 mar 2016, 20:24

ashir pisze:
Georg pisze:Pamiętam, jak pierwszy raz w życiu jechałem z psem autobusem, to nie założyłem mu kagańca, tylko wziąłem na smycz. Wsiadałem wtedy na Obozowej do midimana na 197. Gdy wsiadłem, rozległ się przez głośniki głos kierowcy "Pasażer z psem proszony jest o zapięcie psu kagańca". Pierwszy raz coś takiego słyszałem, więc przez pierwszą minutę nie zareagowałem. Potem zapiąłem psu kaganiec. Zanim zdążyłem krzyknąć do kierowcy "Już", kierowca ogłosił, że jeśli nie założę kagańca albo nie opuszczę pojazdu, to autobus nie odjedzie z przystanku. Po krzyknięćiu "Już założyłem", kierowca zamknął drzwi i ruszył z przystanku.
A co to za szantaż? Łaski nie robi, nie pojedzie to nie zrealizuje kursów, a zamiast pieniędzy będzie kara. :) Też widziałem taką sytuację na 208, to nie można po prostu spokojnie poinformować, że pies dla bezpieczeństwa innych pasażerów musi mieć kaganiec, a nie jak dziecko szantażować? Bo niby to pasażerowie zawsze mają więcej do stracenia? ;)
To jest jedna z lepszych metod, bo czasami zwykła prośba nie wystarczy. Co do kar, to można zrzucić to na pasażera, bo za zatrzymanie środka transportu jest kara wysokości 700zł ale nie wiem jak to wygląda w praktyce.
Warszawa, 08.07.2014r., 8505/4A/519
Wrocław, 04.02.2016r., 4630/010A/146
Bydgoszcz, 05.01.2022 M202/3/55
Kraków, 19.10.2024 mc339/4A/178
Komunikacja miejska oraz kolej

ashir
Posty: 28032
Rejestracja: 14 paź 2009, 16:36
Lokalizacja: Targówek

Post autor: ashir » 09 mar 2016, 20:25

Owszem, ale pieniądze z tej kary wpłyną do organizatora, a nie do przewoźnika. ;)

Awatar użytkownika
vernalisadonis
Posty: 3212
Rejestracja: 03 cze 2012, 13:12

Post autor: vernalisadonis » 09 mar 2016, 20:27

Bezpieczeństwo pasażera ponad wszystko. Lepiej żeby przewoźnik stracił półkurs, niż prowadzący miał kłopoty, bo nie daj Boże nikt mu później nie pomoże.
Warszawa, 08.07.2014r., 8505/4A/519
Wrocław, 04.02.2016r., 4630/010A/146
Bydgoszcz, 05.01.2022 M202/3/55
Kraków, 19.10.2024 mc339/4A/178
Komunikacja miejska oraz kolej

Autobus Czerwon
Posty: 4344
Rejestracja: 08 sie 2011, 23:20
Lokalizacja: Stary Mokotów
Kontakt:

Post autor: Autobus Czerwon » 09 mar 2016, 20:35

Georg pisze: Gdy wsiadłem, rozległ się przez głośniki głos kierowcy "Pasażer z psem proszony jest o zapięcie psu kagańca". Pierwszy raz coś takiego słyszałem, więc przez pierwszą minutę nie zareagowałem. Potem zapiąłem psu kaganiec. Zanim zdążyłem krzyknąć do kierowcy "Już", kierowca ogłosił, że jeśli nie założę kagańca albo nie opuszczę pojazdu, to autobus nie odjedzie z przystanku. Po krzyknięćiu "Już założyłem", kierowca zamknął drzwi i ruszył z przystanku.
Żeby kierowcy i motorniczowie z taką samą zaciekłością godną lepszej sprawy zajmowali się kloszardami czy jakimiś innymi cwaniaczkami. No ale wiadomo, łatwiej wyładować frustrację na bezbronnej kobiecie z psem, niż się szarpać z kimś kto wygląda groźnie...

ODPOWIEDZ