Ależ chodzi o napęd, bo cóż mi z tego, że pociąg ma sprawność niechby nawet 100% (z rekuperacją?) jak jedzie przez teren, w którym prąd bierze się z węgla, a zatem należy tę sprawność podzielić przez ~3 z uwagi na koszt wytworzenia energii. 33% (a tak naprawdę pewnie ze 25%, bo wątpię, żeby rekuperacja podbiła sprawność z 80% na 100% przy jadącym bez zatrzymań składzie) to mniej niż dla silnika Diesla. Ponadto pociąg ma znacznie wyższy wydatek energetyczny niż statek z uwagi na prędkość ruchu (która dla wielu towarów nie jest istotna).grzegorz pisze:Nie o napęd tu chodzi. Pociąg elektryczny ma świetną sprawność silników.
Meandry geopolityki
Moderator: Szeregowy_Równoległy
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
To, o czym mówisz, to nie jest napęd. Zresztą po co prąd z węgla? Prąd może być z jakiejkolwiek elektrowni.Poc Vocem pisze:Ależ chodzi o napęd, bo cóż mi z tego, że pociąg ma sprawność niechby nawet 100% (z rekuperacją?) jak jedzie przez teren, w którym prąd bierze się z węgla, a zatem należy tę sprawność podzielić przez ~3 z uwagi na koszt wytworzenia energii. 33% (a tak naprawdę pewnie ze 25%, bo wątpię, żeby rekuperacja podbiła sprawność z 80% na 100% przy jadącym bez zatrzymań składzie) to mniej niż dla silnika Diesla. Ponadto pociąg ma znacznie wyższy wydatek energetyczny niż statek z uwagi na prędkość ruchu (która dla wielu towarów nie jest istotna).grzegorz pisze:Nie o napęd tu chodzi. Pociąg elektryczny ma świetną sprawność silników.
Oczywiście, główną składową oporów doświadczanych przez pociąg jest opór powietrza, więc spowolnienie pociągu do prędkości statku poprawiłoby na pewno wynik energetyczny. Wyraźnie. Z tym, że trzeba by zbudować dodatkowe tory dla dwukilometrowych potworów snujących się, powiedzmy, 40 km/h.
Kiedyś się same scalały, będę teraz zwracał uwagę.Szeregowy_Równoległy pisze:OsO: Nie rzucaj postami jeden pod drugim. Scaliłem twoje dwie, rzucone w odstępie trzech minut, wypowiedzi w jedną.
Niektóre ogniwa paliwowe już teraz mają wysoką sprawność przemiany energii, pewnie to będzie przyszłość napędu.grzegorz pisze:To, o czym mówisz, to nie jest napęd. Zresztą po co prąd z węgla? Prąd może być z jakiejkolwiek elektrowni.Poc Vocem pisze:Ależ chodzi o napęd, bo cóż mi z tego, że pociąg ma sprawność niechby nawet 100% (z rekuperacją?) jak jedzie przez teren, w którym prąd bierze się z węgla, a zatem należy tę sprawność podzielić przez ~3 z uwagi na koszt wytworzenia energii. 33% (a tak naprawdę pewnie ze 25%, bo wątpię, żeby rekuperacja podbiła sprawność z 80% na 100% przy jadącym bez zatrzymań składzie) to mniej niż dla silnika Diesla. Ponadto pociąg ma znacznie wyższy wydatek energetyczny niż statek z uwagi na prędkość ruchu (która dla wielu towarów nie jest istotna).
Oczywiście, główną składową oporów doświadczanych przez pociąg jest opór powietrza, więc spowolnienie pociągu do prędkości statku poprawiłoby na pewno wynik energetyczny. Wyraźnie. Z tym, że trzeba by zbudować dodatkowe tory dla dwukilometrowych potworów snujących się, powiedzmy, 40 km/h.
![:mewa:](./images/smilies/metro_waw.gif)
Napęd jest to, słownikowo rzecz ujmując, maszyna zamieniająca w energię mechaniczną inne rodzaje energii. Idąc tym tropem, koszty napędu wynikają z kosztów energii wejściowej (dla prądu koszt dostawy paliwa do elektrowni, sprawność elektrowni, straty na sieci) i sprawności maszyny.grzegorz pisze:To, o czym mówisz, to nie jest napęd.
Bo większość krajów, przez które taki pociąg jedzie czerpie prąd z węgla, gazu lub atomu, gdzie dwa ostatnie źródła mają ten współczynnik nieco niższy, ale zyski niwelowane są jak podejrzewam stanem sieci.Zresztą po co prąd z węgla? Prąd może być z jakiejkolwiek elektrowni.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
- Paweł_K
- Taki ligowy Bełchatów
- Posty: 5312
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:12
- Lokalizacja: W-wa Gocławek (HQ)
- Kontakt:
Panowie, jakikolwiek transport lądowy przegrywa z morskim w jednym - ilości transportowanego ładunku na raz. Statek o długości 350 metrów przewozi ponad 9500 kontenerów 20' (lub prawie 5000 kontenerów 40'). Wagon Sggrs, mieszczący dwa kontenery 40', ma 27 metrów długości. 5000 kontenerów to 2500 wagonów. 2500 x 27 = 67,5 km. Nie wiem ile może mieć najdłuższy pociąg towarowy wg norm euro-azjatyckich (bo w Australii kiedyś pociąg z żelazem miał ponad 7 km długości
), ale jeden kurs statku to nadal kilkadziesiąt kursów pociągu i choćby z tego powodu transport morski ma i będzie miał wzięcie.
![;) ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
And if the band you're in starts playing different tunes
I'll see you on the dark side of the moon
Richard Wright 1943-2008 - Shine on, you crazy diamond...
I'll see you on the dark side of the moon
Richard Wright 1943-2008 - Shine on, you crazy diamond...
Jak myślicie, czy obecny konflikt polityczno-dyplomatyczny między Rosją a Turcją ma szanse przekształcić się w coś poważniejszego (w końcu Turcja to, jakby nie patrzeć, członek NATO) czy to raczej typowe prężenie muskułów?
Trafili Rosjanie na godnego rywala. Może to zniechęci Rosjan do wspierania Asada.
![Obrazek](https://i.imgur.com/HHh8NNE.png)
Eksterminacja wcześniejsza przez ISIS Kurdów. To oczywiste o co gra Turcja.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
Ciekawie może się zrobić, jeśli Turcja zamknie swoje cieśniny dla okrętów rosyjskich. Konwencje międzynarodowe dają jaj taką możliwość w przypadku "zagrożenia bezpieczeństwa państwa"
Turcja ma na Rosje bata dlatego mogła bezkarnie strącic ich samolot. Mieli do tego prawo, mieli możliwosci i dali znać że konflikt bliskowchodni jest też ICH sprawą w ktorym mają cos do gadania.pietia pisze:Ciekawie może się zrobić, jeśli Turcja zamknie swoje cieśniny dla okrętów rosyjskich. Konwencje międzynarodowe dają jaj taką możliwość w przypadku "zagrożenia bezpieczeństwa państwa"
Wątpię, żeby tak się stało, aczkolwiek trzeba pamiętać, że to konflikt między dwoma przywódcami z manią wielkości, więc różnie może być. Niemniej pod pewnymi względami wojna turecko-rosyjska byłaby dla nas korzystna. Związałaby z jednej strony siły rosyjskie na południu, z dala od naszych granic (no, przynajmniej pozornie, bo równie dobrze terenem starć mógłby się stać Krym), a z drugiej przetestowałaby solidarność NATO w razie agresji rosyjskiej na kimś innym niż kraje Europy Środkowej. Niemniej jednak gdyby NATO okazało się w tej kwestii niewładne, to za parę lat pewnie mielibyśmy wojska rosyjskie u nas...pietia pisze:Jak myślicie, czy obecny konflikt polityczno-dyplomatyczny między Rosją a Turcją ma szanse przekształcić się w coś poważniejszego (w końcu Turcja to, jakby nie patrzeć, członek NATO) czy to raczej typowe prężenie muskułów?
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Nie uwierzę, że lepiej wozić paliwo cieżarówą, zamiast przesyłać prąd po drucie.Poc Vocem pisze:ale zyski niwelowane są jak podejrzewam stanem sieci.
Tylko nikt tu nie mówi o ciężarówach, a o statkach (też silniki Diesla). Kluczowym tutaj jest uewzaględnienie liczby kWh niezbędnych do przemieszczenia jednostki towaru z Chin do Polski. W przypadku ciężarówek sprawę skutecznie rozwiązuje wielokrotnie wyższy współczynnik tarcia tocznego - dla stali o stal to mniej niż 0,10, dla opony o beton - od 15 do 35. Statek tego problemu nie ma, a jedynie opór wody, relatywnie niewielki z uwagi na klinowaty kształt kadłuba, na dodatek nie musi przełamywać oporów powietrza, gdyż te pojawiają się w sposób znaczący przy prędkościach większych od 40 km/h.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Tyle, że armia turecka to bodaj najsilniejsza po amerykańskiej armia NATO, a zatem takie "testowanie" raczej nie skończyłoby się dla Rosji zbyt dobrze, nawet gdyby nie zastosowano art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Dlatego ja również otwarty konflikt uważam za mało prawdopodobny, a obecna histeryczna reakcja Rosji na incydent świadczy raczej o jej bezsilnościPoc Vocem pisze:Wątpię, żeby tak się stało, aczkolwiek trzeba pamiętać, że to konflikt między dwoma przywódcami z manią wielkości, więc różnie może być. Niemniej pod pewnymi względami wojna turecko-rosyjska byłaby dla nas korzystna. Związałaby z jednej strony siły rosyjskie na południu, z dala od naszych granic (no, przynajmniej pozornie, bo równie dobrze terenem starć mógłby się stać Krym), a z drugiej przetestowałaby solidarność NATO w razie agresji rosyjskiej na kimś innym niż kraje Europy Środkowej. Niemniej jednak gdyby NATO okazało się w tej kwestii niewładne, to za parę lat pewnie mielibyśmy wojska rosyjskie u nas...pietia pisze:Jak myślicie, czy obecny konflikt polityczno-dyplomatyczny między Rosją a Turcją ma szanse przekształcić się w coś poważniejszego (w końcu Turcja to, jakby nie patrzeć, członek NATO) czy to raczej typowe prężenie muskułów?