Japończycy nie słyszą różnicy między "r" i "l" po prostu - chyba, że się zaczną języka zachodniego dziecięciem będąc uczyć.Pink pisze: A Japończycy wymawiają "r".
Zmagania z językiem polskim
Moderator: Szeregowy_Równoległy
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26873
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
- MeWa
- Cukiereczek
- Posty: 25176
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
- Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy
Na ile miałem kontakt z Japończykami, to zamiar r było l.Pink pisze:A Japończycy wymawiają "r".
to nie jest lenistwo, tylko taka zbitka jest nienaturalna w naszym języku.Pink pisze:Trudne nie trudne, ale postarać się chyba można, prawda? To nie jest nie do wymówienia, nie przesadzajmy też znowu z tą trudnością (o wiele trudniejsza byłaby zbitka "td"), a prawidłowa nazwa brzmi "Tbilisi" - uważam, że w oficjalnych komunikatach, wiadomościach, itd. należy to respektować, a nie dawać upust lenistwu językowemu.
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
- MeWa
- Cukiereczek
- Posty: 25176
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
- Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy
a, faktycznie - może jest na odwrót, w każdym razie czegoś z tego nie wymawiająJKTpl pisze:To chyba farbowani Japończycy, bo jest na odwrót. "l" wymawia się ~"eru".MeWa pisze:Na ile miałem kontakt z Japończykami, to zamiar r było l.
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
Ok, nienaturalna. Ale to nie jest argument. Trudno oczekiwać, żeby zawsze w przypadku nietypowej zbitki wkładać jakąś samogłoskę. Przykładów jest zapewne mnóstwo, ale mi przyszedł jako pierwszy taki oto: Mianma (Myanmar), czyli inna nazwa Birmy. Zbitka "nm" jest naprawdę rzadka, ale nie znaczy to, że powinniśmy sobie ułatwiać i mówić np. "Mianama", prawda? Oczywiście, można by mówić, że to łatwiejsze do wymówienia, ale powtarzam - powiedzieć "Tbilisi" naprawdę nie jest tak trudnoMeWa pisze:to nie jest lenistwo, tylko taka zbitka jest nienaturalna w naszym języku.Pink pisze:Trudne nie trudne, ale postarać się chyba można, prawda? To nie jest nie do wymówienia, nie przesadzajmy też znowu z tą trudnością (o wiele trudniejsza byłaby zbitka "td"), a prawidłowa nazwa brzmi "Tbilisi" - uważam, że w oficjalnych komunikatach, wiadomościach, itd. należy to respektować, a nie dawać upust lenistwu językowemu.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36739
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Ja sobie ułatwiam i mówię "Birma". Podobnie, jak "Bombaj", "Mołdawia" itp. Oczywiście nazwa w danym języku może zostać zmieniona, ale co to ma do moich przyzwyczajeń i polskich odpowiedników?Pink pisze:Zbitka "nm" jest naprawdę rzadka, ale nie znaczy to, że powinniśmy sobie ułatwiać i mówić np. "Mianama", prawda?
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
- MeWa
- Cukiereczek
- Posty: 25176
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
- Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy
nie, to inny przypadek, tu są dwie sylaby, które wyraźnie to rozdzielają i ułatwiają.Pink pisze:Mianma (Myanmar), czyli inna nazwa Birmy. Zbitka "nm" jest naprawdę rzadka, ale nie znaczy to, że powinniśmy sobie ułatwiać i mówić np. "Mianama", prawda?
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
http://kwadryga.blox.pl/2010/03/Bledy-j ... -1912.html„Bacznie śledząc dziennikarstwo stołeczne w zaborze rosyjskim, widzę ze smutkiem, że język, którym się posługuje prasa warszawska, coraz większemu ulega wykoszlawieniu, coraz więcej go szpeci przeróżnych barbarzyństw językowych, szczególnie rusycyzmów i germanizmów a nawet galicyzmów, wreszcie błędów gramatycznych a nawet ortograficznych (tak!!).
Nie dotykając zgoła usterek językowych sporadycznych, czasem popełnianych, przez niektóre dzienniki stołeczne, - w artykule niniejszym pragnę zwrócić uwagę czytelników na najbardziej rażące błędy, stale popełniane przez większość dzienników warszawskich.
Są to przeważnie brzydoty językowe, że tak powiem, >swojskie<, miejscowe, których nie spotkasz w prasie polskiej innych zaborów: ta również mnóstwo błędów stale popełnia, ale innych, odmiennych.”
Tu następuje wyliczenie wielu błędów, z których wymieniam kilka, moim zdaniem, najciekawszych.
„Zatrzymać. Nie zamieściłbym na liście błędów czas. >zatrzymać<, gdyby dziennikarze warszawscy poprzestawali na używaniu go w znaczeniu odpowiedniem: zatrzymać coś lub kogoś w ruchu, w biegu, np. pędzącego konia, umykającego złoczyńcę it.p. W dziennikach jednak warszawskich, wzorując się na mowie obcej, rosyjskiej, wyrazem tym coraz częściej określają czynność całkiem inną, zamiast powiedzieć: uwięzić, ująć, pochwycić, zaaresztować.
Wątpić >w< co. Błąd często popełniany. Po polsku tylko: wątpić można o czem, tak samo, jak zwątpić, powątpiewać it.p.
Chłam, wyraz rosyjski, nie znany żadnemu ze słownikarzów polskich, a jednak w prasie warszawskiej spotkać go można w znaczeniu: śmiecia, odpadków, tandety, starzyzny it.p.
Głodówka. Zarówno >chłamu<, jakoteż, niemniej wdzięcznej dla ucha polskiego >głodówki<, nasz język ojczysty nigdy, jako żywo, nie posiadał i nie zna tych wyrazów obecnie, co nie przeszkadza zgoła licznym szkodnikom językowym, grasującym w prasie warszawskiej, wtłaczaniu ich przemocą w piękną naszą mowę polską. (...)
I poco – pytam – potrzebny nam taki dziwoląg językowy, jak ta sławetna >głodówka<, skoro posiadamy wyraz własny, polski, od dawna przez słownictwo nasze przyjęty, mianowicie głodomorstwo, co właśnie oznacza dobrowolne, umyślne głodzenie się, t.j. to samo, co rosyjska >głodówka<.
Obok owej >głodówki<, w wianuszek utworzony z barbaryzmów jezyka, prasa warszawska wplotła jednocześnie i inne jeszcze wyrazy, np. >zachłanny< i >chuligan<. Co oznacza przymiotnik (a może imiesłów?) >zachłanny< - nie wiem. Nie wiedzą tego zapewne tego zapewne i jego żarliwi protektorzy, co nie przeszkadza im zresztą im zresztą tym wyrazem często się posługiwać. >Chuligan<, rzeczownik pochodzenia angielskiego = napastnik, zbój, złoczyńca, awanturnik it.p.; prasa atoli warszawska zaczerpnęła go bezpośrednio via Moskwa.
Lata sześćdziesiąte, trzydzieste. Oto jeszcze jeden rusycyzm i germanizm plugawy, który spotkasz często w dziennikach, nie dbających o czystość mowy polskiej. W dodatku owe >lata sześćdziesiąte< it.d. – to przecież wyrażenie niedorzeczne, pozbawione sensu. Trzeba mówić i pisać: w siódmem, w czwartem dziesięcioleciu.
Przeciętny – jeden z najwstrętniejszych i najczęściej używanych dziś barbaryzmów. Dosłowne tłumaczenie niemieckiego durchschnittlich. Trzeba tego okropnego germanizmu starannie unikać:: wszak możemy wybornie bez tej ohydy się obejść i zamiast np.: >zdanie przeciętne<, powinniśmy mówić: codzienne, zwyczajne, średniej miary, zamiast przeciętnie – średnio, zamiast >liczba przeciętna<, liczba średnia.
Listonosz. Dosłowny przekład z niemieckiego. Czemprędzej powinniśmy zastapić ten wyraz pruski – polskim. Sądzę, że roznosiciela listów powinniśmy nazwać listowym. Wszak już posiadamy wyrazy analogiczne – rzeczowniki, utworzone z przymiotników z taką właśnie końcówką: karbowy, gajowy, pokojowy, numerowy it.p.
Korkociąg. Wyraz niemniej wadliwy od listonosza: dosłowny przekład z pruskiego: Korkenzieher. Lepiej już używać wyrazów przyswojonych od dawna: grajcarka lub trybuszona, niż tworzyć językowe dziwolągi na własną rękę.
Zająć miejsce. Po polsku: usiąść."
itd/itp.
[źródło: Aleksander Łętowski „Błędy językowe prasy warszawskiej” w: „Poradnik językowy. Miesięcznik poświecony poprawności języka polskiego.”, Kraków 1912, nr 4-5.]
აბგდევზთიკლმნოპჟრსტუფქღყშჩცძწჭხჯჰ
абвгґдеєжзиіїйклмнопрстуфхцчшщюяь
ابتثجحخدذرزسشصضطظعغفقكلمنهويةى
абвгґдеєжзиіїйклмнопрстуфхцчшщюяь
ابتثجحخدذرزسشصضطظعغفقكلمنهويةى
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26873
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Nie są w stanie usłyszeć różnicy po prostu.MeWa pisze:a, faktycznie - może jest na odwrót, w każdym razie czegoś z tego nie wymawiająJKTpl pisze: To chyba farbowani Japończycy, bo jest na odwrót. "l" wymawia się ~"eru".
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
A moze to byli Chińczycy? Bo zarówno jedni, jak i drudzy nie rozróżniają wymowy r i l, z tym że Japończycy upodobali sobie r, za to Chińczycy - l. Np. Polska po japońsku to Porandu, co jest oczywiście wymawianym po ichniemu zapożyczonym słowem 'Poland'MeWa pisze:a, faktycznie - może jest na odwrót, w każdym razie czegoś z tego nie wymawiają
[ Dodano: |15 Cze 2010|, 2010 12:58 ]
Świetne Uwielbiam czytać takie rzeczy. Ciekawe, wywodów o jakich dzisiejszych potworkach językowych będziemy czytać za kilkadziesiąt lat, uśmiechając się pod nosem i zastanawiając: czego oni chcieli od tych nikomu niewadzących słów?Tm pisze:coś
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36739
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
O Erewaniublinski pisze:Ciekawe, wywodów o jakich dzisiejszych potworkach językowych będziemy czytać za kilkadziesiąt lat, uśmiechając się pod nosem i zastanawiając: czego oni chcieli od tych nikomu niewadzących słów?
Notabene podobnie niezasłużoną "karierę" robi Istambuł...
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
A mi się wydawało, że to właśnie Stambuł jest dosyć młodą formą.. Gdyby byłem mały, wszędzie pisano Istambuł, i nagle przestano. Podobnie jak z Tychami - kiedyś często dopłeniacz w mediach brzmiał 'Tych', co było poprawne. Potem nagle zaczęto używać regionalizmu 'Tychów', czyli formy stosowanej w zasadzie błędnie przez samych Tyszan, nie wiem czemu - może na ich życzenie?Bastian pisze:Notabene podobnie niezasłużoną "karierę" robi Istambuł...
- MeWa
- Cukiereczek
- Posty: 25176
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
- Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy
forma "Tychów" jest ekspansywna (zapewnie pod wpływem samych tyszan).Pink pisze:A to już nie mówi się w dopełniaczu "Tych"
daleki byłbym od klasyfikowania regionalizmów jako błędów.blinski pisze: formy stosowanej w zasadzie błędnie przez samych Tyszan
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]