Daniel_FCB pisze: ↑19 kwie 2023, 22:25
fraktal pisze: ↑19 kwie 2023, 13:02
Na miłość boską, wiesz o czym piszesz? Owszem, motorniczy nie mógł zobaczyć wysiadającego dziecka ostatnimi drzwiami drugiego wagonu, ale być może mógł zauważyć biegnącą za tramwajem jego babcię, gdyby spojrzał w prawe boczne lusterko po zamknięciu drzwi. Ale po co patrzeć w prawe lusterko, jeszcze ktoś będzie dobiegał i się go zauważy. Wybacz, że więcej współczucia mam dla tego dziecka i jego babci niż motorniczego w tym przypadku. Wiem, że niektórzy kierowcy, zwłaszcza miłośnicy chcieliby jeździć pustymi autobusami i tramwajami bez pasażerów, tylko dla samej frajdy jeżdżenia. Otóż jak sobie kupią autobus lub tramwaj za własne pieniądze, to będą mogli tak robić, a tak niestety muszą tych strasznych pasażerów znosić. I są za nich odpowiedzialni, chcą czy nie.
Czekaj, to babcia była w środku, czy na zewnątrz? Ze wszystkich doniesień medialnych wynikało, że dzieciak wysiadł z tramwaju w ostatnim momencie, a babcia została w środku.
To może jeszcze przypomnijmy okoliczności przyrody - niepopularna linia na odcinku z kilkoma nadmiarowymi przystankami. Pora międzyszczytowa, mało ludzi, krótkie wymiany pasażerskie. Idealne warunki na wachlowanie drzwiami. I w takich okolicznościach przyrody małe dziecko wybiega z tramwaju, prawdopodbnie po sygnale
Bezsprzecznym jest, że do wypadku przyczyniła się konstrukcja wagonu i jeśli TW obstaje przy pełnym obciążeniu winą motorniczego, to ja na miejscu innych pracowników TW bym 105tki bojkotował i odmawiał wyjazdu nimi.
Tu rzeczywiście nie było jednej wersji, natomiast wiem z dobrego źródła, że babcia jednak wysiadła pierwsza, a wnuczek wysiadał za nią. Od razu mówię, że gdyby było na odwrót, motorniczego bym "rozgrzeszył", bo wówczas rzeczywiście nie miał możliwości zauważenia co się dzieje. Oczywiście po to jest sąd i biegli, żeby ustalili, jak było naprawdę, Oczywiście też, że nie powinno się raczej wsiadać z małym dzieckiem do drugiego wagonu, którego wnętrze jest kompletnie dla motorniczego niewidoczne. Ale przecież nie każdy pasażer zdaje sobie z tego sprawę. I też tak jak mówiłem - ja klasyczne 105tki przeznaczyłbym od razu na żyletki, bo uważam, że drzwi są nie dosyć czułe. Dużo lepsze są drzwi odskokowe, ale podobno nawet te w Swingach nie zareagują nawet na bardzo cienkie przeszkody.
SU89 pisze: ↑19 kwie 2023, 15:47
fraktal pisze: ↑19 kwie 2023, 15:34
Myślę, że to jednak nie do końca. Znałem ¹kilku prowadzących pojazdy, którzy rozmawiali przez telefon podczas jazdy, a i tak pasażerowie tego raczej nie odczuli. Mieli wypracowane odpowiednie nawyki podczas obsługi przystanków i dokladnie obserwowali wszystko wokół. Pasażerowie mogą przecież "odwalić" różne numery : wiezie się nietrzeźwych, niepełnosprawnych intelektualnie, małe dzieci właśnie, które nieraz chcą usiąść tylko z przodu pojazdu lub tylko z tylu pojazdu. A czasem rozmowa podczas jazdy zapobiega na przykład przysypianiu, gdy trasa jest monotonna. Mam nadzieję, że TW wyciągną wnioski z tej sytuacji i chociaż będą ją przypominać podczas szkoleń. Choć oczywiście kamery z obrazem z drugiego wagonu też by dużo pomogły.
Zmniejszenie uwagi przez rozmowę telefoniczną akurat jest niepodważalnym faktem, udowodnionym przez liczne komisje powypadkowe. Dlatego na przykład MPK Kraków całkowicie zakazało kierującym pojazdy rozmów przez telefon.
Możesz uwierzyć na słowo. I to nie tylko moja subiektywna opinia. Znałem gościa, który zgarniał regularnie wszystkie nagrody (czyli nie miał także skarg od pasażerów), a mimo to regularnie rozmawiał przez telefon. Z tym, że było to tak, że to nie rozmowa była priorytetem, a to co się działo na wozie - pewnie nie każdy tak potrafi. Inni moi znajomi na przykład nie zawsze odbierali telefon - gdy miał ciężką linię. Pewnie nie każdy potrafi się skupić tak samo, ale to właśnie też warto umieć ocenić.