Na szczęście tego nie robią jeszczeMeWa pisze:Jakby rozdawali pączki w pracy, to też by musieli podatek od tego odliczyć.
![:-$ :-$](./images/smilies/eusa_shhh.gif)
![;-) ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,133 ... ?pelna=takyavorius pisze:Na szczęście tego nie robią jeszczeMeWa pisze:Jakby rozdawali pączki w pracy, to też by musieli podatek od tego odliczyć.choć są takie zakusy naszego wspaniałego państwa. Poza tym, ciężko byłoby to doliczyć, bo każdy musiałby oświadczyć, ile ich zjadł
U18 to nie problem, widać po śladach na filarach, że jedyne, co U18 może tam zrobić, to prawym lustrem zahaczyć. Natomiast zwróć uwagę na to, co robią tam sztywniaki i ile na filarach jest śladów po sztywnej, zachodzącej dupie.Pawel_ pisze:A ja myślałem, że zniosę tam jajko.Adam G. pisze:Z wjazdem między filary nie miałem najmniejszych problemów w mój drugi dzień jeżdżenia przegubem (...)![]()
Zgadzam się z Tobą, iż bilety wolnej jazdy winny przysługiwać dla pracowników oraz ich NAJBLIŻSZEJ rodziny.Adam G. pisze:Ja oczywiście też uważam, że bilet wolnej jazdy powinien się należeć (wyłącznie pracownikowi, nie jego rodzinie), ale trochę przesadzaszPraca bywa trudna, ale idąc do niej, wiesz co cię czeka. Z wjazdem między filary nie miałem najmniejszych problemów w mój drugi dzień jeżdżenia przegubem, po drogach które nie widziały pługu jeżdżę co najmniej kilka razy w miesiącu i też nic się nie dzieje. Ba, dzięki temu jest nawet ciekawiej
Owszem, ja też sobie radzę, ale widziałeś ile razy już te filary były obcierane? To jest, jak wspomniałem wcześniej, kolejny przykład na to, że takie wjazdy są nie dostosowane w 100% dla bezpiecznego ruchu autobusów komunikacji miejskiej...Pamiętam jak kiedyś jechałem deskorolką (SU15) na tej linii w zimowy wieczór to kierowca sobie radził bardzo dobrze.
Toście się dogadaliAleksander2560 pisze:Zgadzam się z Tobą, iż bilety wolnej jazdy winny przysługiwać dla pracowników oraz ich NAJBLIŻSZEJ rodziny.Adam G. pisze:Ja oczywiście też uważam, że bilet wolnej jazdy powinien się należeć (wyłącznie pracownikowi, nie jego rodzinie)
Ale tylko w pracy. Jak jedzie nocnym z imprezy, to to już się w ramach jego obowiązków nie mieści. Więc jeśli darmowe przejazdy uzasadniamy obowiązkami w pracy, to w zasadzie mówimy o dwóch przejazdach dziennie, a nie o biletach wolnej jazdy.Daniel_FCB pisze:Oczywiście, że kierowca powinien mieć darmowy przejazd, bo wiąże się to z jego obowiązkami służbowymi (zmiana na mieście).
Te przejazdy nie muszą być bezpośrednie. Bilet wolnej jazdy się kalkuluje. Zresztą w jaki sposób chciałbyś refundować dwa przejazdy dziennie?bepe pisze:jeśli darmowe przejazdy uzasadniamy obowiązkami w pracy, to w zasadzie mówimy o dwóch przejazdach dziennie, a nie o biletach wolnej jazdy.
Nowy rodzaj biletu pracowniczego?Bastian pisze:Te przejazdy nie muszą być bezpośrednie. Bilet wolnej jazdy się kalkuluje. Zresztą w jaki sposób chciałbyś refundować dwa przejazdy dziennie?bepe pisze:jeśli darmowe przejazdy uzasadniamy obowiązkami w pracy, to w zasadzie mówimy o dwóch przejazdach dziennie, a nie o biletach wolnej jazdy.
Ewentualnie drugi sposób: pasażer rozlicza się z biletów za przejazd po zakończeniu miesiąca (coś jak w przypadku zwrotu kosztów delegacji)Bastian pisze:Te przejazdy nie muszą być bezpośrednie. Bilet wolnej jazdy się kalkuluje. Zresztą w jaki sposób chciałbyś refundować dwa przejazdy dziennie?bepe pisze:jeśli darmowe przejazdy uzasadniamy obowiązkami w pracy, to w zasadzie mówimy o dwóch przejazdach dziennie, a nie o biletach wolnej jazdy.