: 22 lut 2011, 18:34
Albo ucieczką. Bez niepotrzebnego (i niebezpiecznego) zgrywania twardziela.elijah pisze:Jak kontroler jest normalny to zakończy się po prostu wezwaniem do zapłaty lub opłatą na miejscu
Albo ucieczką. Bez niepotrzebnego (i niebezpiecznego) zgrywania twardziela.elijah pisze:Jak kontroler jest normalny to zakończy się po prostu wezwaniem do zapłaty lub opłatą na miejscu
tvnwarszawa.pl pisze: Nowe prawa kontrolerów:
"Siła fizyczna to ostateczność"
Warszawiacy są podzieleni, a wszystko przez zmiany, które wejdą w życie od 1 marca. Wtedy kontrolerzy będą mogli "ująć" gapowicza". - Te uprawnienia są nam potrzebne, bo niejednokrotnie zdarza się, że osoby, które jadą bez biletu uciekają - przekonują kontrolerzy.
Informacja o planowanych zmianach zelektryzowała internautów tvnwarszawa.pl. Od 1 marca kontroler biletów będzie mogł "ująć" pasażera, jeśli ten nie będzie chciał pokazać dokumentów. Zatrzyma go do przyjazdu policji lub straży miejskiej.
Na pytanie: "Czy to dobrze, że kontrolerzy dostali większe utrudnienia?" aż 76 proc. głosów było na "nie", 24 proc. na "tak".
To nie zatrzymanie
Także podczas dyskusji w studiu TVN Warszawa, nie brakowało głosów warszawiaków, którzy obawiają się, że kontrolerzy będą nadużywali nowych uprawnień.
- Chciałem podkreślić, że ujęcie, to nie jest zatrzymanie - zaznaczył w studiu "Miejskiego Reportera" Mariusz Śledziewski, kierownik działu kontroli biletów Zarządu Transportu Miejskiego. - Ująć można na różne sposoby: zastawiając drogę, chwytając za rękę czy zamykając drzwi autobusu - dodaje.
Kontrolerzy podkreślają też, że ujęcie to ostateczność. - Stosowanie siły fizycznej jest zawsze ostatecznością, jeśli ktoś chce uciec - zaznacza Śledziewski. Jego zdaniem pasażerowie, którzy nie mają nic na sumieniu nie powinni się czuć zagrożeni. - Uważamy, że kontrolerzy są przygotowani na sytuacje agresywne. Prowadziliśmy szkolenia i uczyliśmy ich, żeby w takich sytuacjach działali jak najbardziej polubownie - przekonuje pracownik ZTM.
Dwa przypadki tygodniowo
Zdaniem urzędników problem dotyczy tylko 5 proc. osób, które decydują się jechać na gapę.
- Dochodzi do rękoczynów, ale z roku na rok jest ich mniej - mówi Śledziewski. W takich wypadkach na miejsce może być wezwana policja. I tak się dzieje w przypadku agresywnych czy pijanych gapowiczów. - Średnio w tygodniu dochodzi do dwóch takich sytuacji. Policjanci muszą interweniować, bo ktoś na przykład nie chce okazać dokumentów - dodaje Andrzej Browarek z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.
ran/par
No, ja kiedyś zamierzałem wysiąść na następnym przystanku i nie chciałem pokazać dokumentu, bo nie miałem jak, na co oczywiście kontroler myślał, że nie mam biletu. Zastanawiam się teraz, czy będzie mógł mnie zatrzymać. Jeśli będzie to polegało na uniemożliwieniu odjazdu autobusu z przystanku, dopóki nie wyjdę, to ok, ale obawiam się, że nie będą mieli takiej możliwości. Tak więc lepiej by było, gdyby zostało tak jak jest.Pink pisze:Nie no, to trochę przesada. Sam miałbym mocno mieszane uczucia (z punktu widzenia pasażera brzmi to niefajnie, a z punktu widzenia byłego kontrolera pamiętam, że parę razy by się taka podstawa przydała), gdyby nie to, że wiem, iż w praktyce to prawie nic nie zmienia.
ŻW pisze:
Bez biletu, ale nie bezkarnie
Od 500 złotych mandatu do 5 tys. złotych grzywny grozić będzie pasażerowi podróżującemu bez biletu, który odmówi okazania dokumentu tożsamości czy podejmie próbę ucieczki z miejsca kontroli.
Nowelizacja ustawy prawa przewozowego wchodzi w życie 1 marca tego roku. Dzięki niej konsekwencje odmowy okazania dokumentu tożsamości czy próby ucieczki z miejsca kontroli mogą być znacznie dotkliwsze niż sama opłata dodatkowa nałożona przez kontrolera biletów ZTM. Policja może ukarać gapowicza mandatem do 500 złotych, a sąd grzywną, w wysokości nawet 5 tys. złotych. Przed nowelizacją pasażerom, którzy nie chcieli poddać się procedurze kontroli nie groziły sankcje karne.
Nowelizacja ustawy uprawnia kontrolerów do ujęcia gapowicza, który odmawia okazania dokumentu tożsamości lub próbuje oddalić się z miejsca kontroli.
Dla osób, które mimo braku dokumentu tożsamości respektują procedurę kontroli, nowe przepisy nie niosą istotnych zmian.
Kontrolerzy biletów ZTM wykonują miesięcznie (dane za grudzień 2010 r.) ponad 370 tys. kontroli. Wystawiają ok. 20 tys. wezwań do zapłaty. Kontrole przeprowadzają etatowi pracownicy (w okresie zimowym noszą kurtki z logo ZTM) oraz pracownicy Pomocniczej Kontroli Biletowej (dotyczy ich obowiązek pracy w stroju eleganckim, bez możliwości używania obuwia i ubrań sportowych). Kandydatów na kontrolerów obejmuje wieloetapowy proces rekrutacji - odbywają szkolenie z przepisów i zasad zachowania się w trakcie kontroli, zdają egzamin pisemny i ustny.
Przechodzą także próbny staż pod okiem doświadczonych kontrolerów. W trakcie każdego naboru liczba chętnych znacznie przekracza liczbę przewidzianych miejsc, dlatego do pracy w Pomocniczej Kontroli Biletowej wybierani mogą być najlepsi kandydaci, wśród których nie brakuje m.in. osób z wyższym wykształceniem oraz studentów.
Postępowanie rekrutacyjne pozytywnie kończy ok. 50 proc. kandydatów. Etatowym kontrolerem może zostać osoba, która zdobyła doświadczenie i sprawdziła się jako pracownik PKB. Od wielu lat w Warszawie nie było potwierdzonego przypadku pobicia pasażera przez kontrolera ZTM. Natomiast regularnie odnotowywane są przypadki napaści na kontrolerów ze strony agresywnych pasażerów – dochodzi do pobić, grożenia bronią i niebezpiecznymi przedmiotami, a nawet zranień nożem, dlatego kontrolerzy przechodzą cykliczne szkolenia, m.in. z zakresu samoobrony oraz postępowania w sytuacjach stresogennych.
W roku 2010 odnotowano 15 przypadków, w których kontrolerzy podczas wykonywania swoich obowiązków odnieśli obrażenia, a rok wcześniej takich zdarzeń było 43.
Moim pasażerom parędziesiąt razyMichalJ pisze:Czy komuś się zdarzyła kontrola biletu z mpaya zgodna z procedurą? Bo mnie ani razu.
Poza nieszczęśnikami z Ery, którzy dzwonią pod 791 coś tam i płacą jak za połączenie z Play'em. Reszta wystukuje *145*22xxx# i po chwili dostaje komunikat systemowy o okazaniu biletu do kontroli - wtedy ja w swojej aplikacji mogę zobaczyć bilet i status jego ważności. W SkyCash'u odbywa się to jeszcze inaczej, ale z tym dziwadłem jeszcze w praktyce nie miałem styczności.elijah pisze:W istocie nie jest to numer telefonu, a raczej kod sieciowy usługi MPay (operacja bezpłatna).
No jak ktoś korzysta nieregularnie, ale relatywnie często ze zbiorkomu, to zainwestowanie tych parudzięsięciu PLN/miesiąc i swoboda zakupu/wyboru rodzaju biletu jest naprawdę potężna i wygodna. Usługa niszowa, ale dla tej niszy bardzo celna.elijah pisze: PS. ZTCW pasażerowie podczas takiej kontroli pieją z zachwytu nad nową technologią, przekonani, że warto inwestować w takie bilety! Naprawdę!
Raz tak. Za drugim razem, gdy tylko się dowiedzieli, że mam bilet kupiony via mPay, machnęli ręką.MichalJ pisze:Czy komuś się zdarzyła kontrola biletu z mpaya zgodna z procedurą?