Wolfchen pisze:MeWa pisze:Wiesz, są różne metody zastraszania, po których dana osoba nie będzie się skarżyć, mimo że miałaby ku temu powody...
Ale to już nie jest kwestia relacji dowódca-podwładny, tylko kwestia stosunków międzyludzkich.
Nadal nie wiemy, jak wytłumaczyli(ście) niesubordynowanemu, że ma się subordynować. Więc? Bo wiesz - po koleżeńsku można porozmawiać albo spuścić wpier...
Wolfchen pisze:Po prostu logiczne jest, że jeśli przez przewinienie jednego dostanie dużo osób choćby rejony czy słanie łóżek, to załatwią to między sobą.
Uczniowie gimnazjów też różne rzeczy załatwiają "między sobą". I też "wszyscy są zadowoleni", bo załatwiający mają, co chcieli, a załatwiony boi się poskarżyć, bo go załatwią raz jeszcze.
Wolfchen pisze:Bo inaczej, to wymiar sprawiedliwości by musiał orzekać taśmowo.
A może powinien?
Wolfchen pisze:
Obecnie jest to minimalne ryzyko, bo kaprale to zawodowcy - sito dość gęste, za takie wyskoki by mieli obecnie proroka i w załączniku wykop bezpośrednio na wagę.
By mieli albo by nie mieli. Zwłaszcza, jakby załatwiali sprawy z nadeptującym na odcisk "między sobą". Wszak "wszyscy byliby zadowoleni".
Szeregowy_Równoległy pisze:A co do rozkazów: moim zdaniem średnio inteligentny człowiek jest w stanie ocenić, czy to, czego się od niego wymaga mieści się w granicach szeroko pojmowanego zdrowego rozsądku.
Oczywiście. Wykonywanie 20 pompek po to, żeby pan major był zadowolony albo żeby chłopaki się pośmiali w tych granicach się nie mieści.
a/p TALENT pisze:spróbuj być dowódcą z przymusu, odpowiedzialnym za meneli i czubków z dostępem do broni i ostrej amunicji non stop przez 24 godziny!
To może trzeba robić porządną rekrutację. Ja wiem, że wojsko nie potrzebuje wrażliwych humanistów, ale raczej kogoś, kto w razie czego nie zawaha się przed strzeleniem do drugiego człowieka, ale z drugiej strony żołnierze powinni jednak być psychicznie zrównoważeni. Na pewno obowiązkowa służba się do tego nie przyczynia.
[ Dodano: |21 Lis 2012|, 2012 21:08 ]
Wolfchen pisze:
A jak byś zareagował, jak by Twój podwładny do innego mierzył z broni - i byś nie wiedział, czy jest załadowana czy nie?
Za wszelką cenę odebrać broń, a potem przed sąd, a nie samosąd.
Wolfchen pisze:Jeśli w warunkach pokoju będzie dyskutować, to w warunkach wojny może strzelić dowódcy w plecy, bo się rozkaz nie spodoba.
Jeśli w warunkach pokoju rozkazuje się komuś wykonywanie rzeczy absolutnie bezsensownych, to nic dziwnego, że dyskutuje. To wręcz dobrze o nim świadczy.
A warunki wojny to coś zupełnie innego i chyba jest naturalne, że wtedy obowiązują inne reguły.
Wolfchen pisze:Reagować trzeba zawsze.
Owszem, tylko do tego są stosowne instrumenty, a nie załatwianie spraw "między sobą".
Wolfchen pisze:Od wykonania rozkazu może zależeć życie
Czyje życie zależy od tego, czy zrobię 20 pompek?
Wolfchen pisze:Idźmy w to dalej: strażnik graniczny powie, że ma gdzieś rozkaz, bo jest zimno i chce siedzieć w cieplej izbie, strażak oleje rozkaz, bo się może poparzyć, a wojskowy oleje rozkaz, bo mu się nie chce. Powodzenia z takim podejściem.
To jednak nie jest to samo, co wykonywanie wymysłów przełożonego.