Strona 161 z 250
Quo vadis, MZA?
: 05 paź 2016, 9:39
autor: Walas
person pisze:Szeregowy_Równoległy pisze:Z drugiej strony: gdzie kierowca ma swoją potrzebę załatwić? Toitoi to zwykle alibi dla pracodawcy. Zasrany, niejednokrotnie nieczynny, bo w środku troll się usadowił. Na tymczasowej pętli na Bankowym, pod ratuszem, kierowcy 527 notorycznie oznaczali z zewnątrz harmonię swoich pojazdów. Bo innej opcji po prostu nie było. Nie umiem postawić znaku równości między oszczaniem wnętrza wozu a nasikaniem na wóz z zewnątrz. To drugie praktycznie zawsze oznacza, że kierowca nie miał alternatywy. Zresztą w TW czasem bywa równie słabo. Toitoi na Wilanowskiej nie nadaje się do korzystania, a i 3 minuty przerwy z obu stron życia nie ułatwiają, więc wielu motorowych 31 oznacza lewą burtę wozu na Wilanowskiej.
Dlaczego wydaje mi się, że na Młynowie, w starej ekspedycji jest zaplecze socjalne z wc?
Jest.
Quo vadis, MZA?
: 05 paź 2016, 11:07
autor: gfedorynski
ZTM zwolnił nie swojego pracownika?
Interweniował.
Quo vadis, MZA?
: 05 paź 2016, 11:22
autor: BJ
Szeregowy_Równoległy pisze:Poza tym o ile sikania wewnątrz pojazdu w żaden sposób usprawiedliwić się nie da, to z oznaczeniem koła czy harmonii z zewnątrz problemu nie mam. Gdzieś potrzeby kierowca załatwić musi, a propozycje żeby urządzał spacery i szukał toalety, bo ma długie postoje, są zwyczajnie śmieszne.
Ty tak serio? Młynów - Orlen jest kilkadziesiąt metrów od pętli autobusowej. Metro Wilanowska - dużo drzew, krzaków przy pętli tramwajowej.
Naprawdę ciężko człowiekowi, który siedzi 10 godz. za kierownicą/pulpitem przejść kilkadziesiąt metrów dla rozruszania się i nie robienia z siebie bydła?
Rozumiem, że nie wszędzie są idealne warunki do odlania się, ale praktycznie zawsze jest możliwość odlania się w krzakach czy w inny bardziej cywilizowany sposób niż wystawianie pały na przystanku i lanie na burtę pojazdu
Sam pracuję na mieście. Z tą różnicą, że nie mam żadnych ekspedycji ani nic. I nie sądziłem, że jestem nad wyraz świętym pracownikiem skoro ostatni raz w krzakach zdarzyło mi się lać w Wawrze, bo tak to zawsze można podjechać kawałek i jakaś stacja benzynowa/hotel/cokolwiek się znajdzie.
Quo vadis, MZA?
: 05 paź 2016, 12:18
autor: beni
Znam przypadek gdzie kierowca na krakowskim przedmieściu zatrzymał pojazd na przystanku, włączył awaryjne zgasił silnik, oznajmił że zaraz wraca. Udał się do pobliskiej restauracji. Po dwóch góra minutach wrócił odpalił autobus i udaliśmy się dalej. Można. Można.
Quo vadis, MZA?
: 05 paź 2016, 23:12
autor: MJ
BJ pisze:
Sam pracuję na mieście. Z tą różnicą, że nie mam żadnych ekspedycji ani nic. I nie sądziłem, że jestem nad wyraz świętym pracownikiem skoro ostatni raz w krzakach zdarzyło mi się lać w Wawrze, bo tak to zawsze można podjechać kawałek i jakaś stacja benzynowa/hotel/cokolwiek się znajdzie.
Jednak jak wejdziesz na ekspedycję na najbliższej pętli to też nikt nie zaprotestuje.
Quo vadis, MZA?
: 05 paź 2016, 23:40
autor: Wiliam
Mało to było opowieści o tym jak kierowca od ajenta nie mógł wejść do ekspedycji, bo ta była MZA?
Quo vadis, MZA?
: 05 paź 2016, 23:57
autor: Flash8222
To nie opowieści a prawdziwe historie, szczególnie jak siedzi pani Jola na Chomiczówce.
Quo vadis, MZA?
: 06 paź 2016, 0:08
autor: BJ
MJ pisze:BJ pisze:
Sam pracuję na mieście. Z tą różnicą, że nie mam żadnych ekspedycji ani nic. I nie sądziłem, że jestem nad wyraz świętym pracownikiem skoro ostatni raz w krzakach zdarzyło mi się lać w Wawrze, bo tak to zawsze można podjechać kawałek i jakaś stacja benzynowa/hotel/cokolwiek się znajdzie.
Jednak jak wejdziesz na ekspedycję na najbliższej pętli to też nikt nie zaprotestuje.
Akurat oprócz DwC na pętle zapuszczam się rzadko i najczęściej z przypadku, bo przeważnie nie ma to sensu.
Zresztą to czy ja mogę ewentualnie też skorzystać z toalety na ekspedycji nie jest chyba najważniejszą konkluzją z mojego posta.
Quo vadis, MZA?
: 06 paź 2016, 10:10
autor: Szeregowy_Równoległy
BJ pisze:Ty tak serio? Młynów - Orlen jest kilkadziesiąt metrów od pętli autobusowej. Metro Wilanowska - dużo drzew, krzaków przy pętli tramwajowej.
Naprawdę ciężko człowiekowi, który siedzi 10 godz. za kierownicą/pulpitem przejść kilkadziesiąt metrów dla rozruszania się i nie robienia z siebie bydła?
Tak, ja tak serio. I powtórzę: w żaden sposób nie usprawiedliwiam kierowcy, który oznacza wnętrze wozu. Natomiast tych, którzy załatwiają potrzeby na koło czy harmonię z zewnątrz usprawiedliwiam jak najbardziej, jeżeli pracodawca nie zorganizował im w miarę cywilizowanej toalety.
BJ pisze:Rozumiem, że nie wszędzie są idealne warunki do odlania się, ale praktycznie zawsze jest możliwość odlania się w krzakach czy w inny bardziej cywilizowany sposób niż wystawianie pały na przystanku i lanie na burtę pojazdu
Nie widzę problemu w oznaczeniu burty (lewej, bo znam ananasów, którzy po ciepłych guzikach sikali) pojazdu.
BJ pisze:Sam pracuję na mieście. Z tą różnicą, że nie mam żadnych ekspedycji ani nic. I nie sądziłem, że jestem nad wyraz świętym pracownikiem skoro ostatni raz w krzakach zdarzyło mi się lać w Wawrze, bo tak to zawsze można podjechać kawałek i jakaś stacja benzynowa/hotel/cokolwiek się znajdzie.
Czyli według ciebie następnym razem, jak toika na Wilanowskiej będzie zajęta przez śpiącego trolla, mam sobie na Wyścigi pojechać? Z tego, co wiem, kierowcy MZA mają prawo do 5 minut przerwy na krańcu, o ile rozkład nie pozwala na więcej. Mam wątpliwości czy w 5 minut na Młynowie da się iść na stację, załatwić potrzebę i wrócić. Przemilczam kwestię ewentualnego wypadku w pracy, gdyby np. kierowcę coś na tej stacji potrąciło. Na pewno MZA poddawałyby w wątpliwość to, czy kierowca mógł iść na stację. A w dorosłym życiu na takie sprawy też się patrzy.
beni pisze:Znam przypadek gdzie kierowca na krakowskim przedmieściu zatrzymał pojazd na przystanku, włączył awaryjne zgasił silnik, oznajmił że zaraz wraca. Udał się do pobliskiej restauracji. Po dwóch góra minutach wrócił odpalił autobus i udaliśmy się dalej. Można. Można.
W tramwajach nie do pomyślenia. Więcej: motorniczy, powiedzmy, linii 20, który by zjechał na Koło, załatwił potrzebę i pojechał dalej z minimalną stratą czasową musiałby pisać stertę raportów, bo jest to zmiana trasy, chociaż nie pomija się żadnego przystanku i pasażerowie praktycznie w żaden sposób nie cierpią. I mógłby zostać za to ukarany.
Quo vadis, MZA?
: 06 paź 2016, 11:39
autor: Wiliam
Przepraszam Szeregowy, ale jak dla mnie to pogrążasz się. Po kim, jak po kim, ale po Tobie się nie spodziewałem takich twierdzeń:
Szeregowy_Równoległy pisze:Nie widzę problemu w oznaczeniu burty (lewej, bo znam ananasów, którzy po ciepłych guzikach sikali) pojazdu.
Quo vadis, MZA?
: 06 paź 2016, 14:44
autor: Emyl
Kurwa, przepraszam bardzo, czyli co? Wszystkie osoby, które akurat się spieszą lub mają za krótką przerwę, a z różnych powodów nie są w stanie skorzystać z toalety, bo jest zajęta / zbyt daleko / nie oferuje masażu, mają moralne upoważnienie do obsikiwania narzędzi którymi wykonują swoją pracę? Co? Mam w fabryce zasikać laptopa, jak kibel będzie zajęty, ale żeby nikomu innemu za bardzo to nie przeszkadzało, to nie od strony klawiatury i monitora tylko z tyłu? A może ludzie z Tesco mają obsikiwać ścianę sklepu, kiedy w ich kiblu zalęgnie się trolisko? Albo policjant na patrolu, jeśli nie ma kibla w zasięgu? Ma się wylać na kię, ale na wszelki wypadek od strony kierowcy?
Quo vadis, MZA?
: 06 paź 2016, 15:25
autor: Szeregowy_Równoległy
Uważam po prostu, że oznaczenie nieużywanej przez nikogo burty wozu jest zwyczajnie nieszkodliwe. Pasażer tego w żaden sposób nie poczuje, a ślad pozostaje, jakby to ująć, niewidoczny. I tak, jeśli gość jeździ takim 136, ma chwilę przerwy i w perspektywie następną nie wiadomo kiedy, bo 136 nie grzeszy punktualnością, to moim zdaniem ma prawo załatwić potrzebę jak najszybciej, żeby mu tylko coś z tej przerwy jeszcze zostało. Naprawdę nie wiedzieliście, że oddawanie moczu na tylne koło na lewej burcie bądź na harmonię jest dość standardowym zachowaniem kierowców, którzy nie mają gdzie iść? Powtórzę: kretyna szczającego wewnątrz nie usprawiedliwia nic. Natomiast inne warianty, także te uwzględniające obsikanie wozu w sposób, w moim odczuciu, nieszkodliwy dla pasażera, rozumiem i nie widzę w tym niczego dziwnego.
Quo vadis, MZA?
: 06 paź 2016, 15:30
autor: Walas
Jeden kierowca z Woronicza jak ma linie 700 to na krańcu Pańska chodzi i sika z tyłu wozu(oczywiście na zewnątrz), bo nikt nie pomyślał, żeby postawić toi-toi...
Quo vadis, MZA?
: 06 paź 2016, 16:22
autor: Wiliam
Quo vadis, MZA?
: 06 paź 2016, 16:47
autor: Emyl
O pięknie!