Ludzie domagają się bezprzedziałowców, bo najczęściej są to klimatyzowane wagony z wygodnymi siedzeniami,
gdzie nie trzeba patrzeć na kogoś, kto nogi ma w moim siedzeniu, a głowę metr od mojej głowy.
Jeśli chodzi o pierwszą klasę, to mam mieszane uczucia - w TLK to niemalże gwarancja pustego przedziału.
W IC - nawet jeśli nie (ostatnio, jadąc do Poznania, miałem rodzinkę Szwajcarów, jadącą do Berlina -
notabene nie wiedziałem, że Henschele z bordowymi siedzeniami jeszcze jeżdżą, pamiętam jak kiedyś,
z 18 lat temu, jechał taki na Beskidach, wtedy Ex, więc jeszcze bez klimatyzowanych wagonów
i to była chyba jedna z pierwszych moich podróży klimatyzowaną jedynką), to i tak w 4-6 osób jest odpowiedni komfort.
Bezprzedziałowe jedynki bywają też kompletnie puste...
Tak, dla mnie główną przewagą pociągu nad autobusem jest istnienie pierwszej klasy.
A co do okien - ostatnio wracałem Bombardierem (taki samolot) z Poznania i też do okienka musiałem się wychylić.
Gdyby nie 30-minutowe spóźnienie EIC przywiezione z granicy (hehe, a ktoś pamięta jeszcze, jak w Zebrzydowicach,
a właściwie w Petrovicach, pociąg stał i chodzili celnicy, i łapał opóźnienia?
![Razz ;p](./images/smilies/tongue.gif)
), to zysk czasowy byłby praktycznie żaden
(Poznań jakieś 20 minut od Centrum, więc już właściwie kawałek za, na Pragę Północ, kilometr od Wschodniego).