Strona 19 z 19

: 28 lis 2006, 11:53
autor: bohunu
Kolejna zagadka Hafasu: o godzinie 16.29 z dworca Warszawa Centralna odjeżdżają jednocześnie dwa pociągi: TLK Kordecki do Częstochowy i TLK Pobrzeże do Warszawy Zachodniej. Wg strony PKP IC ten drugi odjeżdża jednak o 16.40. Ale wg Hafasa o 16.40 odjeżdża pociąg pospieszny do Łodzi Fabrycznej i potwierdza to strona PRów. Ciekawe jaka jest rzeczywistość.

: 28 lis 2006, 20:15
autor: przewoz
bohun pisze:Ciekawe jaka jest rzeczywistość.
Dlatego póki co Hafasowi wirzyć do końca nie można. Zawsze ostateczna wersja jest nieco inna.

: 28 lis 2006, 21:17
autor: bohunu
przewoz pisze:Dlatego póki co Hafasowi wirzyć do końca nie można. Zawsze ostateczna wersja jest nieco inna.
To wiem od dawna, wybieram 'coś pomiędzy'. TLK Pobrzeże 'zwiał' przed 16:40, za to Łódź stała jeszcze tamże o 16:47 (przyjechała na Centr o czasie, czyli o 16:17).

: 18 gru 2006, 11:01
autor: Kleszczu
MeWa nie bij za nowy temat. ;-)

Obrazek
To była nasza pożegnalną podróż Magistralą Węglową, która w sobotę przestała być szlakiem pasażerskim. Przyczyniły się do tego Polskie Koleje Państwowe, tworząc nowy rozkład jazdy.

Sobota, 9 grudnia 2006, ostatni dzień obowiązywania starego rozkładu jazdy PKP. O godz. 8.20, gdy pociąg do Zduńskiej Woli odjedzie po raz przedostatni (ostatni skład to popołudniowy pociąg Herby Stare - Zduńska Wola), na peron w Herbach Nowych, stacji stanowiącej początek "węglówki", wjeżdża pociąg osobowy z Katowic do Wielunia. Jest sobota, początek weekendu, a z jednostki wysypuje się na oko kilkudziesięciu pasażerów, którzy czekają z nami na pociąg zduńskowolski. Kilkudziesięciu pasażerów plus ci, którzy wsiadają w Herbach Starych - deficytowy, nierentowny pociąg wygląda inaczej.

Ruszamy w ostatnią podróż po Magistrali Węglowej. Oprócz stacji Wręczyca i Kłobuck, które mijamy, pociąg zatrzymuje się przy wielu posterunkach odstępowych, by zabrać pracowników - kolejarzy, którzy ostatni raz mogą dojechać do domu pociągiem. Rozmawiamy z pracownikami kolei, przyznają, że nie wiedzą, czy jechać do pracy samochodem, czy w ogóle jechać. Pytamy pasażerów, których miny są bardzo zachmurzone. Również oni nie będą już mogli korzystać z podstawowego środka transportu zbiorowego; podstawowego, najbardziej przyjaznego środowisku i najtańszego. Przechodzimy przez całą jednostkę, wszędzie mnóstwo ludzi, miejsce byłoby trudno znaleźć. Zadajemy sobie pytania, które stawialiśmy od kilku dni, jak to jest możliwe, że likwiduje się te pociągi, które przecież są pełne podróżnych. Dlaczego PKP nie potrafi tego zauważyć? A tym bardziej, dlaczego nie chce tego widzieć?

Przy każdej stacji i przy każdym przystanku zwraca na siebie uwagę umieszczona za szybą frontową kabiny maszynisty tabliczka "Ostatni pociąg osobowy relacji Herby Nowe - Zduńska Wola", którą umieściliśmy za zgodą drużyny konduktorskiej. Również oni - kolejarze, tak jak i podróżni - przyłączają się do naszej formy protestu. Rozmawiamy przez całą drogę nie tylko o historii linii, którą podróżujemy i która jest unikatem w regionie, ale także o całej sytuacji na kolei, o tym, że pociągów coraz mniej, o tym, że "Sieciowy Rozkład Jazdy Pociągów" skurczył się przez ostatnie lata o połowę, a jego pseudonim "cegła" (porównywalna waga tej księgi i cegły) już dawno wydaje się nieaktualny.

Mijamy stacje i przystanki po drodze. Większość zamknięta, poczekalnie nieczynne, kasy zlikwidowane. Pierwszy na całej linii padł Kłobuck, oddalony od centrum, na peryferiach miasta. Pozostałe dworce podzieliły ten los niedługo później. Wręczyca, Miedźno, Działoszyn, Chorzew Siemkowice (stacja węzłowa) - wszędzie kraty, kłódki, napisy "zamknięte do odwołania". Nawet w Herbach Nowych kasa jeszcze dwa lata temu całodobowa, teraz otwarta jest tylko przez kilka godzin dziennie i to też tylko w dni robocze.

Podczas całej podróży do Zduńskiej Woli i z powrotem robimy zdjęcia, które będą naszymi pamiątkami. Spotykamy innych miłośników kolei, jak się później okazuje z Łodzi. Również oni uczestniczą ostatni raz w podróży pociągiem osobowym na tej linii. Od niedzieli, gdy swój żywot rozpoczyna nowy rozkład jazdy, Magistrala Węglowa stanie się kolejnym symbolem upadku polskiego kolejnictwa, a najbardziej ucierpią na tym zwykli ludzie, z którymi, jak okazuje się po raz kolejny, nikt tak naprawdę się nie liczy.

Pytamy kolejarzy o to, co będzie, o przyszłość. Nie uzyskujemy jednoznacznych i tak samo brzmiących odpowiedzi. Jedni mówią, że pociągi będą dalej kursować i to już od poniedziałku, ktoś rzuca datę początku stycznia, ktoś początku lutego. Są jednak też tacy, którzy już nie wierzą w to, że osobówki na linię Śląsk - Łódzkie powrócą. Ludzie nie wiedzą. Nie wiedzą także, co dalej. Do akcji przygotowani są już "busiarze", którzy oferować będą przejazdy ze Zduńskiej Woli do Siemkowic.

Wraz z końcem naszej podróży kończy się pewna era. W czasach II Rzeczypospolitej, w czasach okupacji przez III Rzeszę, w okresie boomu kolei w PRL-u i przez całą III RP ruch na "węglówce" zawsze się odbywał. Pociągów było raz mniej, raz więcej, raz jeździły szybciej, raz wolniej, jednak zawsze jeździły. Czyżby koniec tego okresu zwiastował nadchodzącą IV Rzeczpospolitą?

Zbigniew Chromik

: 18 gru 2006, 17:38
autor: jasiu
ach jak miło, zabiera kolejarzy - no bo to przecież dla nich jest kolej. Jakoś panowie lewicowcy nie zauważają, że to postkomunistyczny moloch jest największą przeszkodą przewozów lokalnych, i najchętniej karmiliby go coraz to kolejnymi para/pseudo/-podatkami. Zresztą po co ja piszę takie oczywiste rzeczy:) Najchętniej bym tą całą czerwoną zarazę wysłał na księżyc...