O reformowaniu układu komunikacyjnego
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
Coś takiego, a jeszcze niedawno czytałem tu płomienne wpisy w obronie silnej linii 105 na Grzybowskiej, gdzie rzekomo jest bardzo duże obłożenie autobusów.
Bo Grzybowska na samym 102, które proponowałeś, na pewno nie podoła. Tam powinno się zrobić jedną porządną linię co 7,5/10/10 tak na 15 metrów. Obecnie często widziałem sytuację, gdy jechało całkiem ładnie napełnione 105, a za nim luźne 102. W ogóle to 102 jest jakieś felerne. Ile razy nim jechałem (a były to godziny szczytu), to zawsze były wolne miejsca siedzące. Nie pamiętam, kiedy mają się ruszyć roboty z tramwajem na Kasprzaka, ale to może być jedyna okazja do zrobienia porządków na Grzybowskiej.osa pisze:Coś takiego, a jeszcze niedawno czytałem tu płomienne wpisy w obronie silnej linii 105 na Grzybowskiej, gdzie rzekomo jest bardzo duże obłożenie autobusów.
102 to jest - mam wrażenie - w ogóle niespecjalnie komukolwiek potrzebne.
Ale 105 na Grzybowskiej pracuje bardzo ładnie. Oczywiście o 5.30 w niedzielę jest puste, ale w szczycie i poza nim napełnienia są zadowalające.
Ale 105 na Grzybowskiej pracuje bardzo ładnie. Oczywiście o 5.30 w niedzielę jest puste, ale w szczycie i poza nim napełnienia są zadowalające.
Ja bym jednak zaczął od rozważenia, dla kogo jest linia 102 i w jakiej relacji. W sumie to nie wiem... Oświeci mnie ktoś?
I właśnie dlatego, że reformy kroczące, zmiany tras pojedynczych linii, a nie kompleksowo całego systemu są skazane na niepowodzenie. Bo zawsze będzie, że linia stofafnaście zawsze jeździła na moje osiedle. A jak linia stofafnaście (i wszystkie inne linie w okolicy) zostaną zastąpione przez linie M-cośtam (M jak metrobusy) i D-cośtam (D - jak dowozowe) to będzie mniej jojczenia niż na wyginanie i remaszrutyzowanie poszczególnych linii.Georg pisze:Z numeracją to nie przesadzaj. Jednak ludziom ciężko byłoby to zaakceptować. Natomiast co do reszty to sam widziałeś, jakie były wyniki reform.
Doszliśmy w Polsce do stanu, że rozkład jazdy pociągów to jest coś,
co w istocie działania przypomina kalejdoskop, obracający się nie rzadziej niż cztery razy do roku,
w tym raz, w grudniu, z solidnym potrząśnięciem....
co w istocie działania przypomina kalejdoskop, obracający się nie rzadziej niż cztery razy do roku,
w tym raz, w grudniu, z solidnym potrząśnięciem....
Ale przecież miasto się rozwija i to bardzo dynamicznie. Więc linie, które powstałyby dziś, za 5-10 lat nie będą już miały racji bytu. I co? Znowu następna reforma?Piottr pisze:I właśnie dlatego, że reformy kroczące, zmiany tras pojedynczych linii, a nie kompleksowo całego systemu są skazane na niepowodzenie. Bo zawsze będzie, że linia stofafnaście zawsze jeździła na moje osiedle. A jak linia stofafnaście (i wszystkie inne linie w okolicy) zostaną zastąpione przez linie M-cośtam (M jak metrobusy) i D-cośtam (D - jak dowozowe) to będzie mniej jojczenia niż na wyginanie i remaszrutyzowanie poszczególnych linii.Georg pisze:Z numeracją to nie przesadzaj. Jednak ludziom ciężko byłoby to zaakceptować. Natomiast co do reszty to sam widziałeś, jakie były wyniki reform.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36651
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Może zacznijmy od zerknięcia do badań opinii, choćby Barometru Warszawskiego, i zauważenia wysokich ocen warszawskiej komunikacji. Zadowolenie jej włodarzy jest w tej chwili tak wielkie, że o żadnych reformach nie ma co marzyć jeszcze długo.MichalJ pisze:Płyta ci się zacięła. Kiedy ma być ten czas? Nigdy?pawcio pisze:To nie jest czas by pasażerom/obywatelom opowiadać że się nie da. Logika nie jest w cenie.
Jedyne, co może zachwiać systemem, to konstatacja, że relacja koszty/obsługa jest zachwiana. Krótko mówiąc: cięcie kosztów. Niektórzy wróżą cięcia na przyszły rok, choć ja osobiście raczej w to powątpiewam.
Tym niemniej, aby całościowo przebudowywać układ komunikacyjny, trzeba by mieć solidne uzasadnienie. W tej chwili nie ma go nikt.
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Miasto się rozwija (jak sam napisałeś), a nie zwija. Zatem, nowe regiony powinny być obejmowane komunikacją. A jedynym powodem stracenia racji bytu linii autobusowej w takiej sytuacji jest pokrycie jej metrem, tramwajem, lub linią teleporteraGeorg pisze:Ale przecież miasto się rozwija i to bardzo dynamicznie. Więc linie, które powstałyby dziś, za 5-10 lat nie będą już miały racji bytu. I co? Znowu następna reforma?
A na poparcie swej tezy wskaż proszę, na jakiej warszawskiej ulicy (z wyjątkiem wygaszonego popytu na Kazimierzowskiej) w przeciągu ostatnich 10 lat linia komunikacji zbiorowej straciła rację bytu?
Za chwilę takie uzasadnienie się pojawi, w postaci wyników WBR. Co nie zmienia faktu, że na chwilę obecną Twoje zdanie jest prawdziwe.Bastian pisze:Tym niemniej, aby całościowo przebudowywać układ komunikacyjny, trzeba by mieć solidne uzasadnienie. W tej chwili nie ma go nikt.
Doszliśmy w Polsce do stanu, że rozkład jazdy pociągów to jest coś,
co w istocie działania przypomina kalejdoskop, obracający się nie rzadziej niż cztery razy do roku,
w tym raz, w grudniu, z solidnym potrząśnięciem....
co w istocie działania przypomina kalejdoskop, obracający się nie rzadziej niż cztery razy do roku,
w tym raz, w grudniu, z solidnym potrząśnięciem....
Nie chodziło mi o całkowitą likwidację komunikacji, tylko o zastąpienie komunikacji autobusowej inną. Przykładów jest bardzo dużo. Mamy budujące się metro, czy kolejne odcinki tramwajowe. Zrobisz komunikację dzisiaj, a za parę lat, jak metro dojedzie do Ratusza na Bemowie, to np. 109 przestanie być potrzebne. Podobnie np. Edward. W drugą stronę to samo. Więc zmiany będą i muszą być.Piottr pisze: A na poparcie swej tezy wskaż proszę, na jakiej warszawskiej ulicy (z wyjątkiem wygaszonego popytu na Kazimierzowskiej) w przeciągu ostatnich 10 lat linia komunikacji zbiorowej straciła rację bytu?
Dobrze, tylko po to mamy plany inwestycyjne, które ostatnio nawet są realizowane, żeby planować komunikację pod te zmiany, a wydłużenie metra o jedną czy nawet trzy stacje nie wymagało większych manipulacji niż skrócenie kilku linii lub też usunięcie ich z systemu. Źle jest, jeśli wprowadzony układ wymaga przewrócenia wszystkich relacji do góry nogami, "bo metro". Taka sytuacja oznacza, że to, co było dotychczas, funkcjonowało źle.
Przykładowo wyobraźmy sobie że mamy dwie linie - jedna z Os. Górczewska do Daszyniaka przez Olbrachta i Kasprzaka, druga z Nowego Bemowa przez Górczewską i Towarową też do Daszyniaka. Zmieniamy układ, przedłużając metro do stacji Bemowo-Ratusz. I co? I mamy problem, bo gdy zrobimy linię Os. Górczewska - Nowe Bemowo, musimy też jakoś załatwiać sprawę nieszczęsnej Olbrachta. Gdyby od razu zrobić linię Koło - Daszyniak przez Olbrachta, a linię z Os. Górczewska puścić prosto Górczewską i Towarową. Wprowadza to podział zadań przewozowych, więc ułatwia sterowanie układem.
Podsumowując, kompleksowa reforma musi stworzyć układ perspektywiczny, który przez lata będzie wymagał tylko drobnych, dających się z góry przewidzieć korekt.
Przykładowo wyobraźmy sobie że mamy dwie linie - jedna z Os. Górczewska do Daszyniaka przez Olbrachta i Kasprzaka, druga z Nowego Bemowa przez Górczewską i Towarową też do Daszyniaka. Zmieniamy układ, przedłużając metro do stacji Bemowo-Ratusz. I co? I mamy problem, bo gdy zrobimy linię Os. Górczewska - Nowe Bemowo, musimy też jakoś załatwiać sprawę nieszczęsnej Olbrachta. Gdyby od razu zrobić linię Koło - Daszyniak przez Olbrachta, a linię z Os. Górczewska puścić prosto Górczewską i Towarową. Wprowadza to podział zadań przewozowych, więc ułatwia sterowanie układem.
Podsumowując, kompleksowa reforma musi stworzyć układ perspektywiczny, który przez lata będzie wymagał tylko drobnych, dających się z góry przewidzieć korekt.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Otóż to.Poc Vocem pisze:Dobrze, tylko po to mamy plany inwestycyjne, które ostatnio nawet są realizowane, żeby planować komunikację pod te zmiany, a wydłużenie metra o jedną czy nawet trzy stacje nie wymagało większych manipulacji niż skrócenie kilku linii lub też usunięcie ich z systemu. Źle jest, jeśli wprowadzony układ wymaga przewrócenia wszystkich relacji do góry nogami, "bo metro". Taka sytuacja oznacza, że to, co było dotychczas, funkcjonowało źle.
Zobaczymy, co powie wynik WBR. A pewnie powie, że jest zupełnie inaczej, niż było w 2005. I że najbardziej obciążone relacje podróży są już zupełnie inne niż wtedy.
Doszliśmy w Polsce do stanu, że rozkład jazdy pociągów to jest coś,
co w istocie działania przypomina kalejdoskop, obracający się nie rzadziej niż cztery razy do roku,
w tym raz, w grudniu, z solidnym potrząśnięciem....
co w istocie działania przypomina kalejdoskop, obracający się nie rzadziej niż cztery razy do roku,
w tym raz, w grudniu, z solidnym potrząśnięciem....
Pociągi i 2 linia metra jednak coś tam zmieniły... Buspasy... To kompletnie inna komunikacja. Kompletnie. Inna.
Wysłane z mojego iPhone przez Tapatalk
Wysłane z mojego iPhone przez Tapatalk
ŁK
Do tego umocnił się Służewiec jako zagłębie biurowe, rozrosło MW i Derby. Nie, nie można sugerować się tym, co było 10 lat temu.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26837
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
No ale przecież nie da się za bardzo zbudować na zapas siekiery autobusowej Dw. Wileński - Targówek - Bródno, bo nie dość, że między niektórymi przyszłymi stacjami nie ma ulicy (przynajmniej nie na wprost), to jeszcze czas przejazdu autobusu będzie tu zupełnie nieatrakcyjny (metro się obroni tylko wysoką V komunikacyjną po szlaku - bo w locie ptaka będzie słabo - i pojemnością, tylko że tych dwóch zalet akurat autobus mieć nie będzie).
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.