Polska The Times pisze:Ratusz idzie na reklamową wojnę
2008-10-02 14:22:51, aktualizacja: 2008-10-02 14:24:50
Firmy zawieszające w Warszawie billboardy wykorzystują wszelkie kruczki prawne, by zarabiać krocie kosztem estetyki miasta. Stołeczny ratusz nie ma zamiaru tego dłużej tolerować i przygotowuje się do walki z nieuczciwymi wystawcami.
Firmy zawieszające w Warszawie billboardy wykorzystują wszelkie kruczki prawne, by zarabiać krocie kosztem estetyki miasta. Stołeczny ratusz nie ma zamiaru tego dłużej tolerować i przygotowuje się do walki z nieuczciwymi wystawcami.
Na ten temat debatowali wczoraj członkowie komisji kultury i promocji miasta Rady Warszawy. Każdy, kto chce zawiesić na swoim domu czy parkanie reklamę, musi zgłosić to do urzędu miasta. Jeśli ten w ciągu 30 dni nie sprzeciwi się, reklama jest legalna. Najbardziej popularnym pomysłem na zalegalizowanie reklamy jest zatem nieodebranie listu poleconego z decyzją urzędu.
Urzędnicy zauważyli, że zwrotów jest coraz więcej, więc zaczęli sami dostarczać wezwania - mówi Tomasz Gamdzyk, naczelnik wydziału estetyki przestrzeni publicznej w biurze architektury UM.
Na odpowiedź firm reklamowych nie trzeba było długo czekać. Pełnomocnicy, którym ratusz musi dostarczyć nakaz zdjęcia reklamy, nagle zaczęli mieszkać w Krakowie czy Chrapkowicach.
Inny pomysł wykorzystała firma wieszająca banner na pl. Konstytucji 5. Wysyłała ona zgłoszenia raz za razem. Na trzy dostała odpowiedzi odmowne, za czwartym razem urzędnikom nie udało się dotrzymać terminu wydania decyzji. Reklama jest legalna.
Co na to urzędnicy? Prezydent Warszawy będzie wnioskowała do rządu o zmianę dwóch ustaw: o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz o drogach publicznych.
Dzięki tej pierwszej będzie można wprowadzić akt prawny, który byłby podobny do planu zagospodarowania przestrzennego, jednak regulowałby tylko sprawy reklam. Wówczas szybko można by uchwalić zasady umieszczania ich w całym mieście.
Z kolei zmiana ustawy o drogach publicznych umożliwiłaby ratuszowi ujednolicenie formatu przydrożnych reklam, a także - dzięki umowom cywilno-prawnym - zobligowanie firm, które je wieszają, by dały coś w zamian, np. sfinansowały wypożyczalnię rowerów czy toalety publiczne.
Kolejnym pomysłem ratusza jest uznanie wszystkich samowolnych reklam przy drogach nie za samowolę budowlaną, lecz "mienie porzucone i śmieci". Wówczas służby miejskie naklejają kartkę z prośbą o usunięcie reklamy. Jeśli nie zostanie spełniona, służby miejskie zabierają ją na wysypisko.
Taki projekt wprowadzono pilotażowo na Ursynowie.
- Usunęliśmy wszystko, czego nie zabrali właściciele i nie mieliśmy żadnych skarg - mówi naczelnik Gamdzyk. Firmy wieszające wielkie reklamy zgłaszają ten fakt urzędom z innych dzielnic.