ACTA

Moderator: Szeregowy_Równoległy

bepe
Posty: 3516
Rejestracja: 04 wrz 2010, 15:33
Lokalizacja: Gocław

Post autor: bepe » 25 sty 2012, 14:26

KwZ pisze:Większość ludzi twierdzi, że ACTA byłoby skuteczne w prawie polskim (po ratyfikacji). Dlaczego nie?
Bo ACTA nie zawiera przepisów bezpośrednio skutecznych - wszystko, co tam jest, to zobowiązania stron do wprowadzenia odpowiednich regulacji w prawie wewnętrznym:
ARTYKUŁ 2

Charakter i zakres zobowiązań

1. Każda Strona nadaje skuteczność postanowieniom niniejszej Umowy. Strona może wprowadzić do swojego prawa szerzej zakrojone dochodzenie i egzekwowanie praw własności intelektualnej, niż jest to wymagane niniejszą Umową, pod warunkiem, że takie dochodzenie i egzekwowanie nie narusza postanowień niniejszej Umowy. Każdej Stronie pozostawia się swobodę określenia właściwego sposobu wprowadzania w życie postanowień niniejszej Umowy w ramach własnego systemu prawnego i praktyki.
Poza tym każdy kolejny artykuł ACTA zaczyna się słowami typu "każda Strona umożliwia...", "każda Strona zapewnia...", "każda Strona przewiduje...". Od każdej strony będzie zależeć, w jaki sposób wykona zobowiązania przewidziane w traktacie. Skuteczność samego ACTA w prawie będzie taka, że Polska będzie miała międzynarodowe zobowiązanie do zrobienia czegoś, a jak tego nie zrobi, to będzie ewentualnie ponosić konsekwencje międzynarodowe. Natomiast nikt nikogo nie postawi przed sądem pod zarzutem złamania ACTA.

Poza tym chciałbym zwrócić uwagę na to, że jedną ze stron tej konwencji ma być Unia Europejska, co oznacza, że większość postanowień i tak okrężną drogą do nas dotrze, nawet jeśli nie zwiążemy się samą umową. Przy czym nie jest pewne, że UE zgodzi się na taką treść tej umowy - PE już, zdaje się, dwa razy negatywnie ją zaopiniował.

Dalej - można ratyfikować traktat z zastrzeżeniami, np. stwierdzeniem, ze państwo związuje się treścią całego traktatu z wyłączeniem wskazanego przepisu albo że wskazany przepis będzie rozumiało w jakiś konkretny sposób.

[ Dodano: |25 Sty 2012|, 2012 14:28 ]
No i nadal proszę, aby ci wszyscy protestujący opowiedzieli, jak wygląda procedura związywania się umową międzynarodową, jaki jest skutek jej podpisania i co jeszcze można zrobić po podpisaniu, aby umowę "unieszkodliwić".

JacekM
Śnieżynka
Posty: 10151
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:23
Lokalizacja: OX11

Post autor: JacekM » 25 sty 2012, 15:15

Polecam analizę CAFR, która ukazała się jakiś czas temu w rzepie:
http://www.cafr.pl/2012/01/ratyfikacja-acta-sa-powody-do-niepokoju/ pisze:Ratyfikacja ACTA: są powody do niepokoju
Autor: Tymoteusz Barański

Teoretycznie większość instytucji, które przewiduje projektowana Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrabianymi (ang. Anti-Counterfeiting Trade Agreement, ACTA), już występuje na gruncie polskiego porządku prawnego. W aspekcie cywilnoprawnym dotyczy to między innymi zakresu środków ochrony przysługującej uprawnionym z praw własności intelektualnej, zabezpieczenia dowodów, postępowania zabezpieczającego, kosztów procesu, czy tzw. roszczenia informacyjnego. Co więcej można twierdzić, że w pewnych aspektach prawo polskie zapewnia uprawnionym szersze spektrum środków ochrony niż przewiduje to ACTA, która np. postanowienia odnoszące się do zwrotu kosztów procesu, czy obowiązku wydania uzyskanych korzyści wyraźnie odnosi tylko do sfery prawnoautorskiej oraz znaków towarowych, podczas gdy nasz system prawny przewiduje podobne rozwiązania na gruncie wszystkich praw własności intelektualnej.

Jeśli chodzi o wynikające z ACTA obowiązki państw-stron w zakresie kryminalizacji czynów godzących w prawa własności intelektualnej, to również można bronić poglądu, że co do zasady zostały one zrealizowane i to nawet w zakresie szerszym niż przewidziany w umowie, bowiem np. na gruncie prawa autorskiego występuje czyn zabroniony o znamionach czysto blankietowych, którego konstytucyjność jest wątpliwa, (art. 115 ust. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych), bowiem penalizuje on każde naruszenie praw autorskich i praw pokrewnych niebędące przestępstwem plagiatu lub bezprawnego rozpowszechniania chronionych treści. Również inne instytucje karne i karnoprocesowe wymienione w art. 25 ACTA („Zajęcie przepadek zniszczenie”), są od lat obecne w polskim systemie prawa karnego, część z nich w Kodeksie karnym (przepadek przedmiotów służących lub przeznaczonych do popełnienia przestępstwa, przepadek korzyści majątkowej osiągniętej z popełnienia przestępstwa), zaś część w Kodeksie postępowania karnego (środki zabezpieczające). Z treści ACTA nie wynika zatem na pierwszy rzut oka obowiązek wprowadzania do polskiego systemu prawnego zmian podyktowanych potrzebą implementacji postanowień tej umowy, co zresztą wprost zadeklarowano w sporządzonej przez MSZ opinii o jej zgodności z prawem Unii Europejskiej.

Czy jest więc jakikolwiek powód do obaw w związku z ratyfikacją ACTA? Przede wszystkim należy zauważyć, że jako umowa międzynarodowa, której ratyfikacja wymaga zgody wyrażonej w ustawie, ACTA będzie miała na zasadzie 91 ust. 2 Konstytucji RP pierwszeństwo przed polskimi przepisami ustawowymi, w razie wystąpienia jakiejkolwiek sprzeczności. Tymczasem szereg postanowień ACTA, oddziaływających na sferę praw i wolności człowieka i obywatela jest sformułowana w sposób bardzo ogólnikowy i szeroki i choć postanowienia te nie nadają się do bezpośredniego stosowania, to mogą stanowić wzorzec kontroli przepisów ustawowych. Wzorzec ten jest wyjątkowo nieprecyzyjny. Tytułem przykładu można wskazać na art. 23 ust. 1 ACTA, który posługuje się pojęciem piractwa praw autorskich (copyright or related rights piracy), zobowiązując państwa-strony do kryminalizacji umyślnej postaci takiego czynu. Czym jest piractwo praw autorskich na gruncie ACTA nie wiadomo, bo twórcy projektu nie zatroszczyli się o sformułowanie definicji legalnej tego pojęcia. Na gruncie naszego prawa karnego nie budzi obecnie wątpliwości, że pobieranie z Internetu treści chronionych (filmy, muzyka, fotografie) nie stanowi przestępstwa, bo nie jest zachowaniem o znamionach określonych w ustawie karnej zabronionym pod groźbą kary kryminalnej. Trudno oceniać, czy takie zachowanie nie stanowi piractwa praw autorskich na gruncie ACTA, co zobowiązywałoby Polskę do wprowadzenia odpowiedniego przepisu karnego. Art. 27 ACTA zobowiązuje strony do zapewnienia, że przestępstwa wymienione w umowie będą ścigane z urzędu w stosownych wypadkach (aproppriate cases). Tymczasem polska ustawa autorska (art. 115-122) traktuje tylko niektóre przestępstwa jako publicznoskargowe. Konia z rzędem temu, kto będzie w stanie ocenić, czy są to właśnie owe stosowne przypadki, o których mowa w projekcie umowy. Takich postanowień jest w ACTA o wiele więcej a ich kształt musi budzić zaniepokojenie, bo niejasność i nieprecyzyjność umowy międzynarodowej regulującej obowiązki państw w zakresie ochrony tylko jednej kategorii praw podmiotowych nie powinna mieć miejsca.

Niepokojącą kwestią jest brak w ACTA, zwłaszcza zaś w jej art. 27, stanowiącym o dochodzeniu praw w środowisku cyfrowym, jakichkolwiek postanowień, które regulowałyby sytuację prawną użytkowników Internetu, którzy za pośrednictwem sieci pobierają treści chronione dla własnych celów. Na gruncie polskiego prawa tego rodzaju zachowanie mieści się w granicach dozwolonego użytku prywatnego (art. 23 ustawy autorskiej). W świetle ACTA można mieć w tym względzie wątpliwości, bo dokument nie precyzuje w żaden sposób, co rozumie się pod pojęciem naruszenia praw autorskich lub praw pokrewnych. Skutkiem może tu być powoływanie się przez przemysł fonograficzny i filmowy na ACTA jako podstawę występowania wobec internautów z roszczeniami wynikającymi z pobierania plików. Cały problem sprowadza się więc znowu do braku uregulowania w ACTA podstawowych kwestii, które powinny się w tej umowie znaleźć. Jeśli przyjąć, że naruszanie praw autorskich w jej świetle nie obejmuje pobierania plików dla własnego użytku prywatnego, to przewidziane w ACTA instytucje w istocie nie zmieniają w tym zakresie obowiązującego w Polsce stanu prawnego. Jeśli zaś przyjąć pogląd przeciwny, to nagle ACTA zmienia się w arsenał środków umożliwiających ściganie ludzi, którzy ściągnęli z Internetu kilka filmów lub płyt, przy czym polski ustawodawca będzie musiał te środki wprowadzić do krajowego porządku prawnego.

Art. 27 ust. 4 ACTA pozwala stronom na wprowadzenie przepisów umożliwiających zobowiązanie dostawców Internetu do przekazania posiadaczowi praw autorskich informacji pozwalających na zidentyfikowanie abonenta, co do którego „istnieje podejrzenie, że jego konto zostało użyte do naruszenia”. Zauważmy, że przesłanka takiego zobowiązania jest bardzo ogólnikowa i szeroka, bowiem nie jest tu konieczne uprawdopodobnienie przez posiadacza praw, że doszło do naruszenia, czy też wykazanie uzasadnionego podejrzenia – wystarczy samo podejrzenie. Co więcej ujawnieniu podlegałaby nie tożsamość naruszyciela, lecz abonenta, którego konto zostało użyte dla naruszenia. Postanowienie to umożliwia więc wydanie przepisów, które będą powodowały przekazywanie danych internautów, z których łącza internetowego ktoś skorzystał, czy tych których konto pocztowe, serwisu aukcyjnego lub jakiekolwiek inne zostało wykorzystane do niezdefiniowanego bliżej naruszenia praw własności intelektualnej. W Polsce takie przepisy nie funkcjonują na dzień dzisiejszy, zaś art. 27 ust. 4 ACTA ma charakter fakultatywny, ale z całą pewnością postanowienie to będzie przecierało szlak w kierunku obiektywizowania odpowiedzialności za naruszenie praw autorskich i zapewniania posiadaczom praw autorskich dostępu do danych osobowych podmiotów, które mogły nawet nie mieć świadomości, że ich konto zostało użyte dla celów uznanych arbitralnie przez uprawnionego za bezprawne.

ACTA nie tylko nie rozstrzyga charakteru korzystania przez internautów z treści chronionych, ale koncentruje się wyłącznie na ochronie interesów uprawnionych z praw własności intelektualnej. Oprócz ogólnikowych i raczej deklaratywnych niż normatywnych postanowień zastrzegających konieczność poszanowania prawa do prywatności, ochrony interesów osób trzecich itp., umowa nie zawiera dosłownie żadnych postanowień o charakterze gwarancyjnym, co implikuje upraszczający sprawę, ale nie do końca bezzasadny zarzut, że ACTA czyni państwa-strony agentami korporacji eksploatujących majątkowe prawa autorskie. ACTA nie odnosi się też w żaden sposób do ochrony interesów samych twórców w zakresie nieobjętym pojęciem posiadacza praw autorskich.

Co ciekawe ACTA stanowi umowę, która częściowo będzie należała do porządku prawnego Unii Europejskiej jako zawarta pomiędzy Unią a państwami trzecimi, częściowo zaś stanowić będzie umowę multilateralną, bowiem kwestie odpowiedzialności karnej za naruszenie praw własności intelektualnej pozostają poza zakresem kompetencji organów Unii. Wobec braku jakiegokolwiek unijnego dorobku prawnego w tym zakresie, pojawiają się głosy, że obowiązywanie ACTA będzie powodowało konieczność wydania przez organy UE aktów prawa wtórnego, które będą regulowały te kwestie.

Na obecną chwilę trudno jednoznacznie powiedzieć, jakie skutki przyniesie ratyfikacja ACTA. Z jednej strony można argumentować, że w odniesieniu do polskiego systemu prawnego obowiązywanie tej umowy nie przyniesienie zmian, bowiem wynikające z niej obowiązki już zostały przez Polskę wykonane, jako że nasze ustawodawstwo implementuje postanowienia ACTA. Z drugiej strony ogólnikowa, nieprecyzyjna, niepoprawna legislacyjnie i pozbawiona elementów gwarancyjnych treść umowy może stanowić pole do radykalnych nacisków na polski rząd w kierunku wprowadzenia zmian ustawodawczych, które realizować będą takie rozumienie postanowień ACTA, jakie przynosi korzyść jednej tylko grupie podmiotów. Szczególnie niebezpiecznym wydaje się otwarcie furtki dla ścigania użytkowników Internetu, zwłaszcza poprzez brak definicji legalnej piractwa praw autorskich i pomijanie aspektu dozwolonego użytku prywatnego chronionych utworów. W aspekcie zwalczania handlu towarami podrobionymi trudno dopatrywać się w ACTA szczególnych niebezpieczeństw, chociaż i tutaj pojawia się kwestia ujawniania posiadaczom znaków towarowych danych odbiorców przesyłek z podrobionymi towarami. Jak daleko można sięgnąć w egzekwowaniu interesów posiadaczy praw autorskich pokazuje przykład Francji, gdzie pomimo szeregu protestów wprowadzono przepisy (tzw. ustawa HADOPI) umożliwiające pozbawianie obywateli dostępu do Internetu tytułem sankcji za pobieranie treści chronionych prawem autorskim.

Prawo własności intelektualnej jest paradoksalnie jedną z najmłodszych gałęzi prawa a z drugiej strony obszarem, w którym funkcjonujące instytucje zdezaktualizowały się najszybciej. Dopóki nie zmienią się fundamenty modelu ochrony opartej o długotrwałą wyłączność w zakresie eksploatacji, zwłaszcza majątkowej większości przejawów ludzkiej myśli, a jednocześnie rozwój nowych technologii będzie powodował coraz większą łatwość i szybkość rozpowszechniania tych przejawów, dopóty dysponujący ogromnymi zasobami właściciele patentów, praw autorskich, czy znaków towarowych będą poszukiwali wszelkich sposobów zwalczania działań godzących w ich majątkowe interesy. W tym kontekście ACTA stanowi przejaw dążeń tych podmiotów do zagwarantowania sobie możliwie wysokiego poziomu ochrony na poziomie ustawodawstw krajowych. Jeśli rząd polski będzie konsekwentnie podtrzymywał stanowisko, że polski system prawa już implementuje postanowienia ACTA, to realnie ratyfikacja tej umowy nie przyniesie istotnych zmian. Powstaje tylko pytanie, na ile stanowisko to uda się obronić, bo szereg postanowień ACTA jest tak ogólnikowych i wieloznacznych, że otwiera pole do nacisków na wprowadzenie zmian. Pozostaje nam czekać i obserwować.
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.

Awatar użytkownika
MisiekK
Posty: 7686
Rejestracja: 15 gru 2005, 18:17
Lokalizacja: Nowe Dwory Tarchomińskie

Post autor: MisiekK » 25 sty 2012, 15:17

A mi się bardzo 'podoba' pan Migalski, który przyznał z rozbrajającą szczerością, że jak było głosowanie w PE w temacie ACTA, to... nie wiedział za czym głosuje... Biedaczek...
Jožin z bažin kouše, saje, rdousí.... -
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" - Stanisław Lem
Powyższy post jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zdaniem z którym inni dyskutanci nie muszą się zgadzać.

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 25 sty 2012, 15:25

Dwie bzdury w połowie zdania. Ani nie można drukować bezgranicznie pieniędzy (inflacja, stagflacja lat 70.), ani dolar nie jest aż tak ważny - pieniądz po prostu przerzuci się na coś innego (już by się przerzucił na yuana, gdyby rząd chiński pozwolił).
Widzę że kompletnie nie rozumiesz tego co napisałem.
Jedna sprawa. Z dolara nie zrezygnujesz tak długo jak długo USA ma siłę militarną zrolną zniszczyć każdego potencjalnego oponenta i zachować rezerwy nadal gwarantujące przewagę militarną.
Wystarczy że nadal będziesz musiał kupować ropę w USD żeby stany nie obawiały się tego że waluta padnie.
Jeśli nawet inflacja będzie tam postępować, to na dłuższą metę nic ich to nie obchodzi - stracą jedynie CI którzy dolce trzymają. Ot taki mały skutek uboczny.
To nie takie proste. Myślę, że Chińczycy już się zorientowali, że kupili bezwartościowe obligacje: gdyby zechcieli je upłynnić, to położą amerykańską gospodarkę. Po co rakiety balistyczne?
I pytanie co w ten sposób Chiny by osiągnęły?
To naczynia powiązane. Jeśli Chiny załatwiłyby USA to same by splajtowały bo USA jest największym odbiorcą ich produkcji.
Druga sprawa na coś takiego nie pozwoliłyby Niemcy Japonia i Indie które są równie mocno uzależnione od od Stanów.
Ba, Rosja rónież byłaby takim obrotem spraw niezadowolona, bo upadek Europy oznaczałby upadek Rosji.
Nadal myślisz że Chiny mogą sobie "ot tak" sprzedać rezerwy? Gdyby mogli już by to zrobili, bo jak sam wspomniałeś zdają sobie sprawę z tego że mają za dużo dewiz w dolarze.
Dziwne, że ktoś im te pieniądze wciąż pożycza 8-(
Jeśli coś na tym zyskuje to pożycza. Inna sprawa to pytanie czy ktokolwiek pożycza pieniądze. Cyferki na koncie to nie pieniądz. Waluta to nie pieniądz. Pieniądz to ekwiwalent wykonanej pracy wyrażony w jakiejś formie - dawniej kruszcu, obecnie papieru i farby.
Natomiast faktem jest że przerzucenie cyferek ni jak się ma do pożyczania pieniędzy, to raczej pożyczanie zobowiązań.
W skali pieniędzy, które się przelewają w związku z planem Paulsona i ratowaniem Grecji, to szkoda zachodu. Prędzej chodziłoby o powstrzymanie Chin przed kopiowaniem naszych technologii.
Niekoniecznie. Wszystko zależy od okoliczności w jakich się kasę wydaje. Niemcy ratują Grecję bo mają masę obligacji które Grecja musi z niemieckich banków wykupić (w dużej mierze na to pójdzie ta kasa) - inaczej padnie niemiecka gospodarka.
To zupełnie jak z tym że Niemcy są płatnikiem netto, niby dokładają ale zdecydowanie nie z pobudek altruistycznych.
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"

Awatar użytkownika
KwZ
Posty: 10651
Rejestracja: 05 paź 2008, 22:43
Lokalizacja: z Parku Odkrywców

Post autor: KwZ » 25 sty 2012, 16:45

Aligator pisze:tak długo jak długo USA ma siłę militarną zrolną zniszczyć każdego potencjalnego oponenta i zachować rezerwy nadal gwarantujące przewagę militarną.
USA nie ma takiej siły w stosunku do żadnego państwa posiadającego broń jądrową (choć to raczej polityczne niż militarne). Dlatego tak cisną na Iran. W ciągu 10 lat nie będą miały także wobec terrorystów kupujących bomby od Korei Północnej.
W szczególności nie mają siły zetrzeć Chin, a o konkurencji w postaci yuana mówiłem.
Aligator pisze:Wystarczy że nadal będziesz musiał kupować ropę w USD żeby stany nie obawiały się tego że waluta padnie.
Ale nie ma fundamentalnego powodu kupować ropy za dolary. Porównaj sobie ilorazy 1 bbl ropy / 1 USD oraz 1 bbl ropy / 1 oz Au na przestrzeni ostatnich kilku lat.
Aligator pisze:Jeśli nawet inflacja będzie tam postępować, to na dłuższą metę nic ich to nie obchodzi - stracą jedynie CI którzy dolce trzymają. Ot taki mały skutek uboczny.
Generalnie zgadzam się. Amerykanie, zdaje się, mają więcej długów niż oszczędności, więc im ucieczka w inflację się opłaca. Stracą Chińczycy, którzy mają 1 bln czy ileś tych dolarów. Co zrobią? Rzucą je na rynek i USA zbankrutują.
I pytanie co w ten sposób Chiny by osiągnęły?
Też by na tym straciły - dlatego tego nie robią. Ot, taka zimna wojna. Tylko zamiast rakiet balistycznych mamy rezerwy walutowe. Na razie Chiny bezkarnie zaniżają wartość yuana.
Aligator pisze:Druga sprawa na coś takiego nie pozwoliłyby Niemcy Japonia i Indie które są równie mocno uzależnione od od Stanów.
A co miałyby zrobić? Przecież właśnie udowadniasz, że liczy się ten, kto ma armię - czyli USA i nikt więcej. Na razie nikt nawet nie ochrzanił USA za dodrukowanie 800 mld $, które im "wyciekły" z rynku spekulacyjnego.
Aligator pisze:Nadal myślisz że Chiny mogą sobie "ot tak" sprzedać rezerwy?
Jak piszę wyżej - "mogą" równie dobrze, jak ZSRR "mogło" odpalić rakiety balistyczne w czasie zimnej wojny.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!

esbek
Posty: 582
Rejestracja: 19 gru 2010, 16:50
Kontakt:

Post autor: esbek » 25 sty 2012, 22:16

KwZ pisze:
Aligator pisze:Nadal myślisz że Chiny mogą sobie "ot tak" sprzedać rezerwy?
Jak piszę wyżej - "mogą" równie dobrze, jak ZSRR "mogło" odpalić rakiety balistyczne w czasie zimnej wojny.
Chiny już się pozbywają śmieciowego dolara, tylko robią to sprytnie kupując surowce, zawierając długoterminowe kontrakty. Może się okazać, że to nie Chiny, ale producenci surowców zostaną z makulaturą. W ostatnim kwartale rezerwy dolarowe Chin zmalały o około 25 mld USD.
http://www.youtube.com/user/esbek2
Filmy "tramwajowe" i nie tylko.
http://www.film.tramwaje.eu
Linki do filmów tramwajowych sortowane w/g krajów i miast

bepe
Posty: 3516
Rejestracja: 04 wrz 2010, 15:33
Lokalizacja: Gocław

Post autor: bepe » 25 sty 2012, 22:43

pk pisze:dziwi mnie, czemu jeszcze nikt nie podjął tematu ACTA
Jak widać, temat ACTA szybko się wyczerpał. To tłumaczy, dlaczego tak długo w ogóle nie był podejmowany ;-)

Awatar użytkownika
MZ
Słońce Radomia
Posty: 8621
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:25
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: MZ » 26 sty 2012, 1:00

:arrow: A tak swoją drogą - całe to zamieszanie z ACTA zaczyna chyba coraz bardziej wymykać się spod kontroli. Po dzisiejszych relacjach z manifestacji w różnych miastach odnoszę wrażenie, że większość demonstrantów nie ma pojęcia, o co w ogóle chodzi. Po prostu przyszli pokrzyczeć, bo koledzy na Facebooku albo na innym portalu ich namówili. Jeśli wznoszą okrzyki "Nie oddamy Internetu", to wynika z tego, że myślą, iż ktoś chce całkowicie zlikwidować im dostęp do sieci albo ograniczyć tak, jak w Korei Północnej?
Onet.pl pisze:Młodzi ludzie blokowali drogę, zatrzymywali auta, siadali na maskach samochodów, pytali kierowców, czy są za, czy przeciw ACTA. Chuligani niszczyli znaki drogowe, rzucali butelkami i kamieniami w stronę policjantów. Uszkodzili m.in. wóz transmisyjny Radia Kielce. Policja otrzymała też sześć zgłoszeń o uszkodzonych samochodach. Jeden z policjantów został uderzony kamieniem w szyję i trafił do szpitala. (...) Wśród protestujących byli m.in. kibice Korony Kielce, uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, ale także dzieci wyglądające na 10-12 lat. Protestujący mieli transparenty z hasłami: "To nie PRL. Nie chcemy powtórki 13.12.1981", "Myślicie, że jesteśmy tylko w internecie? Nie, jesteśmy wszędzie"; krzyczeli: "Nie dla ACTA", "Precz z cenzurą", "Precz z komuną", "Precz z brukselską okupacją". Wznosili wulgarne hasła pod adresem premiera Donalda Tuska.
To relacja z Kielc, gdzie gimnazjaliści zablokowali skrzyżowanie. W odniesieniu do ich wieku śmieszne wydaje się hasło z "13.12.1981" (połowa tych dzieciaków pewnie nie wiedziała nawet, co to za data - dla nich liczyła się "fajna zadyma"). W Radomiu dewastacji nie było, ale były za to transparenty Młodzieży Wszechpolskiej, swastyki (sic!) i hasła "Pierdol ACTA".

Reasumując - owszem, niech odbywają się protesty, ale nie w takiej formie...

Awatar użytkownika
Bywalec
Posty: 4910
Rejestracja: 29 mar 2010, 20:17

Post autor: Bywalec » 26 sty 2012, 8:56

ObrazekObrazek

Awatar użytkownika
kulikowski
Posty: 894
Rejestracja: 29 sie 2007, 9:39
Lokalizacja: Rakowiec

Post autor: kulikowski » 26 sty 2012, 12:51

7 9 15 128 136 154 172 175 188 208 504 S-2 S-3 RL R8 N32 N38 N88

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36658
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 26 sty 2012, 12:53

Prawica przeciwko ochronie praw twórców - koniec świata... :P
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

Awatar użytkownika
yavorius
Posty: 2355
Rejestracja: 13 cze 2007, 15:11
Lokalizacja: Prosto i w czwartek w prawo

Post autor: yavorius » 26 sty 2012, 12:55

Szkoda że równie ochoczo nie pogrubiliście zwrotu "gdy istnieje możliwe do wykazania niebezpieczeństwo, że dowody zostaną zniszczone"...

Awatar użytkownika
MisiekK
Posty: 7686
Rejestracja: 15 gru 2005, 18:17
Lokalizacja: Nowe Dwory Tarchomińskie

Post autor: MisiekK » 26 sty 2012, 13:12

Bywalec pisze:ACTA już podpisane
I wreszcie skończy się ten cyrk.

Jest pewien pozytyw - pokazano jacy ludzie i jak dobrze administrują stronami rządowymi i samorządowymi, że zwykły DoS z zrobiony z Neostrady je położył. Mam nadzieję, że wreszcie ktoś zrozumie, że adminem powinien być nie synek sekretarki, co umie włączyć komputer i zainstalować Windows, tylko ktoś, kto ma odpowiednie wykształcenie, doświadczenie i wie jak wygląda polityka bezpieczeństwa dla odpowiednich klas systemów.
Jožin z bažin kouše, saje, rdousí.... -
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" - Stanisław Lem
Powyższy post jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zdaniem z którym inni dyskutanci nie muszą się zgadzać.

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36658
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 26 sty 2012, 13:30

Interesujący głos - nieco z boku (o piractwie), ale jednak a propos:

http://www.popcorner.pl/blogi/czarnaskr ... _pieniedzy
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

Awatar użytkownika
KwZ
Posty: 10651
Rejestracja: 05 paź 2008, 22:43
Lokalizacja: z Parku Odkrywców

Post autor: KwZ » 26 sty 2012, 13:38

esbek pisze:Chiny już się pozbywają śmieciowego dolara, tylko robią to sprytnie kupując surowce, zawierając długoterminowe kontrakty. Może się okazać, że to nie Chiny, ale producenci surowców zostaną z makulaturą. W ostatnim kwartale rezerwy dolarowe Chin zmalały o około 25 mld USD.
Jak się mają te 25 mld do tempa wzrostu ich rezerw wcześniej? Pytam, bo nie wiem, a wydaje mi się, że to niewiele.

Chiny znowu przeinwestować w ropę też nie mogą, bo wyrośnie kolejna bańka spekulacyjna, jak w 2008, kiedy w pół roku staniała ze 140 do 40 $/bbl (a potem w drugie pół wróciła na ~70).
MZ pisze:Po dzisiejszych relacjach z manifestacji w różnych miastach odnoszę wrażenie, że większość demonstrantów nie ma pojęcia, o co w ogóle chodzi.
Ja takie wrażenie miałem wcześniej. Wszak kwejk, demoty i fb to nie są zbyt dobre źródła informacji.

@bepe: jesteś w stanie zapewnić, że za rok polski rząd nie wprowadzi za ostrych przepisów wykonawczych, "bo przecież podpisana umowa jest i się zobowiązaliśmy"? To akurat byłoby bardzo w stylu Tuska, który ciągle tłumaczy, że "Unia każe". Myślę, że tego właśnie ludzie się boją.

@kulikowski: flejmuj nie na tym forum.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!

ODPOWIEDZ