ZCTW tylko do kwoty równoważnej cenie dobowego.MichalJ pisze:W Londynie zdaje się tak jest/było, jak nie odbijesz przy wysiadaniu, to do wieczora kasę z karty wysysa...
![:arrow: :arrow:](./images/smilies/icon_arrow.gif)
Moderator: JacekM
ZCTW tylko do kwoty równoważnej cenie dobowego.MichalJ pisze:W Londynie zdaje się tak jest/było, jak nie odbijesz przy wysiadaniu, to do wieczora kasę z karty wysysa...
Np. bilet ulgowy 20 minMichalJ pisze:Dokasowania drugich 20 minut w cenie (bilet 40)-(bilet 20).
Tak, z dokładnością do tego, że nie 40, a 30 min (mniejsze miasto).ashir pisze:Rozwiń mi proszę jak to działa w Krakowie. Czy jeśli się przesiądę to obowiązuje tylko 40 minut, a jeśli nie to do końca trasy?
Oidp godzina, data, numer wozu; reszta nie wiem. Nie złamałem w całości tego koduashir pisze:Czy na bilecie jest zapisywany numer wozu, brygada, linia, godzina?
Z tego, co pamiętam, jeśli nie odbiłeś przy wyjściu, to kasuje cię, jakbyś dojechał do końca trasy. Możesz nawet reklamować, jeśli potrafiłbyś udowodnić (nie wiem jak), że wysiadłeś wcześniej. Jeżeli wykonujesz wiele przejazdów danego dnia, to nie ściąga więcej, niż za dobowy.MichalJ pisze:W Londynie zdaje się tak jest/było, jak nie odbijesz przy wysiadaniu, to do wieczora kasę z karty wysysa...
Ale przy wyjściu nie w autobusie! Jedynie w metrze, gdzie bramki i tak są przy wyjściu. No i w Overgroundzie / DLR, gdzie przechodzisz koło urządzenia do odbijania.MichalJ pisze:Oczywiście, że tylko w elektronicznej - taki bilet zjada ci pieniądze/kredyty/impulsy aż do zatrzymania, więc musi mieć z czego zjadać, z kartonikiem to nie zadziała.Wolfchen pisze:To ma jakiś sens, ale tylko w wersji elektronicznej jest do zrealizowania.![]()
W Londynie zdaje się tak jest/było, jak nie odbijesz przy wysiadaniu, to do wieczora kasę z karty wysysa...
Ale przy wyjściu nie w autobusie! Jedynie w metrze, gdzie bramki i tak są przy wyjściu. No i w Overgroundzie / DLR, gdzie przechodzisz koło urządzenia do odbijania.MichalJ pisze:Oczywiście, że tylko w elektronicznej - taki bilet zjada ci pieniądze/kredyty/impulsy aż do zatrzymania, więc musi mieć z czego zjadać, z kartonikiem to nie zadziała.Wolfchen pisze:To ma jakiś sens, ale tylko w wersji elektronicznej jest do zrealizowania.![]()
W Londynie zdaje się tak jest/było, jak nie odbijesz przy wysiadaniu, to do wieczora kasę z karty wysysa...
Udowadnianie jest akurat proste - widać, gdzie wsiadłeś następnym razem albo gdzie odbiłeś raz za dużo. Ale fakt, Oyster pobiera maksymalną opłatę, która mała nie jest.KwZ pisze:Z tego, co pamiętam, jeśli nie odbiłeś przy wyjściu, to kasuje cię, jakbyś dojechał do końca trasy. Możesz nawet reklamować, jeśli potrafiłbyś udowodnić (nie wiem jak), że wysiadłeś wcześniej. Jeżeli wykonujesz wiele przejazdów danego dnia, to nie ściąga więcej, niż za dobowy.
Może jeszcze jakieś pomysły na skomplikowanie systemu? Zresztą po co? Dla regularnych pasażerów są długookresowe, a nieregularni w tym raczej się nie połapią...KwZ pisze:Np. bilet ulgowy 20 minMichalJ pisze:Dokasowania drugich 20 minut w cenie (bilet 40)-(bilet 20).
Czyli kasuję biletów po 1,30 zł:
1x: mam 20 min z ulgą
1,5x: mam 40 min (lub jeden przejazd) z ulgą
2x: mam 20 min bez ulgi lub 60 min z ulgą
3x: mam 40 min bez ulgi
4x: mam 60 min bez ulgi
I do tego 3 nominały biletów: 0,65 ("ćwiartka"), 1,30 i 2,60 zł.
tak - na autobusy jest jedna strefa Oystera.KwZ pisze:Czyli przejechanie dowolnej odległości autobusem kosztuje tyle samo?MeWa pisze:Ale przy wyjściu nie w autobusie! Jedynie w metrze, gdzie bramki i tak są przy wyjściu.
To jest bardziej skomplikowane, niż system łódzki?MeWa pisze:Może jeszcze jakieś pomysły na skomplikowanie systemu? Zresztą po co? Dla regularnych pasażerów są długookresowe, a nieregularni w tym raczej się nie połapią...
Ale co to ma do rzeczy, że gdzie indziej jest gorzej lub tylko nieco lepiej?KwZ pisze:To jest bardziej skomplikowane, niż system łódzki?MeWa pisze:Może jeszcze jakieś pomysły na skomplikowanie systemu? Zresztą po co? Dla regularnych pasażerów są długookresowe, a nieregularni w tym raczej się nie połapią...
A co ma wspólnego bilet, który możesz wykorzystać tak albo tak, z nadrukiem na bilecie, który jest informacją dla kanara?ashir pisze:Jak to nawet wszystko jest logiczne i przejrzyste.
Tu rzeczywiście mógłby być problemMeWa pisze:Poza tym takie dosztukowane bilety łódzkie nie muszą otwierać bramek w metrze.
Ale w czym problem ? Przecież zlicza przystanki tylko te które ma w rozkładzie. Nawet jak jest NŻ, a się nie zatrzymał to też zlicza i tyle.Wolfchen pisze:A co, jak kierowca pominie przystanek? Albo jak dana linia się na nim nie zatrzymuje? Porównaj dawny casus 506, które jechało Wisłostradą i mostem Grota bez przystanków...
Jak widzisz gdzieś to działa. Do tego drzwi dla wsiadających i dla wysiadających (też gdzieś to działa) i nie ma problemu.KwZ pisze:Musiałbyś pamiętać o odbiciu biletu także przy wyjściu z autobusu, jak w londyńskim Oysterze, a to generuje dodatkowe kłopoty. Wyobraź sobie, że odbijam z powrotem bilet, po czym orientuję się, że potrzebuję przejechać jeszcze jeden przystanek. Jestem wtedy bez biletu?
Ten problem sam sobie wymyślił ZTM. Po co WKM zpersonalizowana ? Wystarczyłby pre-paid dostępny w każdym kiosku, o różnej wartości doładowań i możesz jechać. Wtedy ZTM nie wie jak się nazywa pasażer, ale za to po numerze karty wiesz jakie trasy pokonuje i w jakich godzinach więc łatwiej jest planować trashy i rozkłady.KwZ pisze:I dochodzą znacznie poważniejsze, filozoficzne kwestie anonimowości.
Dokładnie o to mi chodziło.KwZ pisze:Tzn. ja bym był za biletami obowiązującymi n przystanków a nie x minut, bo wtedy odpadają korki.
Albo synchronizacja z wyczytywanymi nazwami przystanków (tylko wtedy trzeba pilnować żeby się to w autobusie nie rozjeżdżało z rzeczywistością), albo przez GPS ale wtedy nie zadziała w tunelach (tyle że takich przystanków mamy nie wiele -poza tym można tam zamontować urządzenie wysyłające sygnał). Trzeba by ustawić tolerancję jednego przystanku (lub kontrolerom zabronić karać za jeden przystanek bez biletu) - ZTM by od tego nie zbiedniał, bo nie jest to masowe zjawisko.KwZ pisze:Ale jak to zrobić bez prawidłowego informowania kasownika, który przystanek właśnie minęliśmy, to nie wiem.
Możesz wprowadzić mnożnik. Linia zwykła 10 impulsów za przystanek, linia przyśpieszona 12, druga strefa zwykła 20, druga strefa przyśpieszona 24. Od razu rozwiązałoby to problem dokasowywania biletu po przekroczeniu granicy strefy, bo kasownik zliczałby rzeczywistą ilość przystanków d obu strefach i nie byłoby problemu że jak jadę 17 przystanków w I i 1 przystanek w II to muszę kasować drugi bilet tylko kasownik mi zlicza: 17 x 10 + 1 x 20 = 190 impulsów.MeWa pisze:Tylko linie zwykłe mają ich więcej niż ekspresowe / przyspieszone... Wyjdzie, że linią zwykłą przejedziesz mniejszy dystans za te same pieniądze niż linią przyspieszoną
Nie ja to bym przeliczał tylko ZTMBon Jovi pisze:Czyli np. obecny 30 dniowy miałby ile impulsów?
Jeśli uważasz że obecny system jest sprawiedliwy i adekwatny do zaangażowanych środków to odwróć sytuację i postaw się na miejscu pasażera, który jeździ tylko jedną linią, albo krótkie trasy i też płaci tyle co Ty. System powodowałby opłaty adekwatne do usługi czyli jeśli jedziesz dalej to płacisz więcej. Chyba to uczciwe, nie ?Bon Jovi pisze:Co w przypdaku kiedy ja się przez cały dzień przemieszczam po Warszawie, w ramach biletu 30 dniowego. Jesli byłby impulsowy, to bym więcej zapłacił, szybciej bym wykorzystał impulsy.
Tu nic byś nie dobierał, bo to system wyznaczałby koszt podróży z punktu A do punktu B. Twoim wyborem jest jedynie to jaka trasą pojedziesz i czy kupisz prepaida za normalną cenę czy anonimową WKM za cenę promocyjną. Oczywiście dla osób, które nie znają Warszawy i nie wiedzą ile przystanków potrzebują "kupić" powinien być zwykły bilet jednorazowy, o uśrednionej ilości przystanków i odpowiednio droższy.Bon Jovi pisze:Obecny system który funcjonuje ma swoje zalety. Taryfa jest prosta i przejrzysty. Każdy może dobrać oferte opłat dla siebie najwygodniejszy.
A w czym widzisz problem ? Zmienia się trasa to zmieniaja się rozkłady w autobusach i na przystankach (które trzeba wydrukować i zamontować) przeprogramowanie urządzenia to w tym momencie pikuś. Z resztą nie trzeba niczego zmieniać, bo on ma zliczać przystanki i nie interesuje go w którym miejscu ten przystanek jest (w przypadku systemu z GPS interesuje go, ale to akurat łatwe do zmiany - dopisać kilka współrzędnych geograficznych).Bon Jovi pisze:Bilety n-przystankowe w Warszawie by bardzo skomplikowały taryfe. Przy częstych zmianach tras linii i wielu remontach, jest to na chwile obecną nie wykonalne.
I w czym widzisz problem ? Jak wsiadasz do taksówki też liczysz czy Ci starczy ? Z resztą urządzenie tak jak na WKM może informować ile jeszcze impulsów zostało. Niczego to nie komplikuje.Bon Jovi pisze:Zmiana wszystkich biletów na impulsowe, spowoduje że trzeba będzie za każdym razem liczyć, czy jesli sie wsiądzie do pojazdu, to czy sie nie przekroczy ilości impulsów, obecnie, kupuje się bilet i wie się do kiedy jest ważny.
Nik nie powiedział że system ma być drogi. Wszystko zależy od tego jaka będzie cena jednego impulsu (np. 1 grosz czyli 20 przystanków to 2 zł). System po prostu będzie "zarabiał" tylko tyle ile faktycznie usług wykonał. Do tego pozwoli szybko obliczyć które linie i gdzie są potrzebne.Bon Jovi pisze:Londynu do Warszawy nie ma co porównywać. Londyńczyka stać na codzienne obiady w restauracji, Polaka na to nie stać. Są tam inne realia zarobkowe, więc i system jest do tego przystosowany.