Lokalny patriotyzm - ukochane miejsca

Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy

bepe
Posty: 3516
Rejestracja: 04 wrz 2010, 15:33
Lokalizacja: Gocław

Post autor: bepe » 25 lip 2012, 10:40

Autobus Czerwon pisze:Według oficjalnych papierów Wierzbno jest pomiędzy ulicami: Niepodległości, Woronicza, Wołowską, i Odyńca.
Jaką?!

Patriotyzm lokalny to także wiedza o swojej okolicy...

Awatar użytkownika
Dantte
Posty: 3480
Rejestracja: 09 sie 2006, 15:00
Lokalizacja: 8052

Post autor: Dantte » 25 lip 2012, 10:57

Jeśli chodzi o Wierzbno, to niestety z racji edukacji jestem codziennym bywalcem tej okolicy. : ) Chociaż przyznam, jest tam całkiem spokojnie i monotonnie (oczywiście, jeśli wejdzie się w głąb osiedla), mieszkają raczej sami starsi ludzie...
Autobus Czerwon pisze:Wołowską
Prawdziwy Wierzbnianin (?) 8-(

Cóż, ja od wielu pokoleń pochodzę z Warszawy (udokumentowane), na pół z Woli i z Pragi. Niestety, przyszła wojna i jedna z części mojej rodziny wyemigrowała z Woli na Rembertów. Tak więc jestem prawdziwym prawobrzeżaninem, tak myslę. Dekrety Bieruta spowodowały, że obie połowy mojej rodziny wyemigrowały na Bródno, swoją drogą do chyba jednego z pierwszych bloków tutaj, myślę, że nawet pierwszego z wielkiej płyty, bo elektrociepłowniowe na Wybrańskiej są z cegły.

Tak, no i żyję sobie tutaj, i wcale nie jestem lokalnym patriotą : ) Przeraża mnie fakt, że większość moich znajomych uważa się za wielkich Warszawiaków, a nawet ich rodzice nawet z Warszawy nie pochodzą. I smuci mnie to trochę, ale cóż.

Nie ma w Warszawie miejsca, które naprawdę by mi się podobało, do którego poszedłbym kiedyś z chęcią. Chyba jedyne miejsce, które może aspirować do takiej rangi, jest brzeg rzeki na południe od Gdańskiego, ale to też nie to. Mariensztat też byłby w porządku, ale on od dawna domaga się porządnego remontu. Raczej żyję tu, bo po prostu nie mam innego wyjścia, no i jest łatwiej, niż w innych miastach.

W Warszawie brakuje mi też tak jakby "przestrzeni" na Śródmieściu, wszędzie jest naćkane - jak nie budynkami, to parkingami samochodowymi czy szerokimi arteriami. W Berlinie wychodzi się na Hbf, przechodzi się przez Sprewę i jest wspaniale - dużo zieleni, wspaniałe budynki, których wcale nie ma nadmiaru. MDM też mógłby być piękny - gdyby był zadbany, no i było więcej zieleni, jak na Karl-Marx-Allee. Boli mnie też beznadziejne zagospodarowanie Wisły (Wrocław to chyba tutaj jest najlepszy w Polsce, bo np. taki Poznań to syf i kiła, brzeg Warty to tragedia, nic się tam nie dzieje, tylko łąka i śmieci).
Warszawskie Stare Miasto mi się nie podoba. Zupełnie. Nie ma w nim nic interesującego, jest nudno, szaro, nieciekawie, jest strasznie małe. Już wolę Nowe Miasto, jest ładniej, więcej przestrzeni, no i przede wszystkim mniej ludzi.

Właśnie, jeśli chodzi o polskie miasta, to najchętniej zwiedziłbym porządnie Wrocław (strasznie podoba mi się tamtejsza architektura, no ale miasto poniemieckie i praktycznie niezburzone...).
wszystkie linie metra na bialoleke!
2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 17

bartoni722
Posty: 12141
Rejestracja: 20 mar 2009, 19:40
Lokalizacja: Z najlepszej dzielnicy Warszawy-czyli Uuk

Post autor: bartoni722 » 25 lip 2012, 11:44

Panna Kajzerka pisze:Dla mnie Młynów przestał być super od kiedy przestało tam jeździć 166, czyli baaaardzo dawno temu
Oj tam, 436 było fajne. Zgadywanki czy się zatrzyma na Grenady rządzą!
MC pisze:Eeee, myślałam że SP 63 przy Płockiej. Jakoś nigdy nie przepadałam za towarzystwem z Tyszkiewicza (ale to takie prywatne uprzedzenia)
Dokładnie! :)
I już nie stały pasażer świetnej linii 527. :(

Awatar użytkownika
Daniel_FCB
(kaczofob)
Posty: 1599
Rejestracja: 23 lut 2008, 20:54
Lokalizacja: Natolin

Post autor: Daniel_FCB » 25 lip 2012, 11:56

Dantte pisze:no ale miasto poniemieckie i praktycznie niezburzone...
Ekhm, nazwa Festung Breslau coś Ci mówi? Armia Czerwona się nie patyczkowała w trakcie walk o miasto.
Wciąż się zastanawiał, jak nielogiczne może się stać logiczne rozumowanie, jeśli zajmuje się nim dostatecznie duży komitet - Pratchett, Świat finansjery
A mówili nauczyciele "z gminem nie zadajemy się nie z powodu ich niskiego urodzenia, ale dlatego, że nie ma po co" - Ziemiański, Achaja
FCBARCA.COM

JacekM
Śnieżynka
Posty: 10151
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:23
Lokalizacja: OX11

Post autor: JacekM » 25 lip 2012, 13:04

Przez pierwsze lata życia zwiedziłem parę dzielnic, na dłużej się zatrzymałem na Muranowie i chyba z nim najbardziej się czuję związany. Nie wyobrażam sobie mieszkania w innym mieście w Polsce, ciężko byłoby mi też zamieszkać gdzieś poza Bielanami, Mokotowem, Muranowem, Saską Kępą i Żoliborzem - czyli tam, gdzie mieszkałem lub chodziłem do szkoły.
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.

Awatar użytkownika
Dantte
Posty: 3480
Rejestracja: 09 sie 2006, 15:00
Lokalizacja: 8052

Post autor: Dantte » 25 lip 2012, 13:21

Daniel_FCB pisze:Ekhm, nazwa Festung Breslau coś Ci mówi? Armia Czerwona się nie patyczkowała w trakcie walk o miasto.
Jasne, że mówi; nie było tam jednak tak źle jak w Warszawie + tam wszystko obecnie wygląda naprawdę lepiej.
wszystkie linie metra na bialoleke!
2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 17

Awatar użytkownika
Szeregowy_Równoległy
Szeregowe Chamidło
Posty: 14095
Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37

Post autor: Szeregowy_Równoległy » 25 lip 2012, 18:12

JacekM pisze:Przez pierwsze lata życia zwiedziłem parę dzielnic, na dłużej się zatrzymałem na Muranowie i chyba z nim najbardziej się czuję związany.
A to inaczej niż u mnie. Ja na Muranowie przez 15 lat mieszkałem, potem uciekłem na północną Pragę, gdzie spędziłem kolejne 11 lat, potem chwila na Tarchominie i z powrotem Muranów. I żałuję, że nie mam możliwości powrotu na Pragę. Jakoś z tamtą okolicą czuję się najbardziej związany. A mieszkanie poza Warszawą mógłbym sobie wyobrazić, ale nie docelowo. Czasowo, w związku z pracą (kiedyś zabawa w jazdę autobusem na czas z zaliczaniem checkpointów w końcu mi się znudzi), ale nie widzę możliwości przeprowadzki na stałe, bez perspektyw powrotu tutaj.
129, 177, 178, 187, 194, 197, 207, 716, 401, 517, N35, N85, R1, R3, S1.

Nazywam się Major Bień

Awatar użytkownika
Daniel_FCB
(kaczofob)
Posty: 1599
Rejestracja: 23 lut 2008, 20:54
Lokalizacja: Natolin

Post autor: Daniel_FCB » 25 lip 2012, 18:48

Dantte pisze:
Daniel_FCB pisze:Ekhm, nazwa Festung Breslau coś Ci mówi? Armia Czerwona się nie patyczkowała w trakcie walk o miasto.
Jasne, że mówi; nie było tam jednak tak źle jak w Warszawie
Jeśli chodzi o ludność to na pewno Warszawa ucierpiała dużo bardziej (samych wrocławskich Niemców mi jakoś nie szkoda), ale jeśli chodzi o budynki, które zostały i trzeba było je odbudować to Twoje pierwsze zdanie jest sporym błędem. Wypowiem się w liczbach: zburzono 84% zabudowy warszawskiej-lewobrzeżnej i "tylko" 70% wrocławskiej. Ok, geneza zniszczeń jest inna (część budynków wysadzili sami Niemcy, resztę załatwiła sowiecka artyleria), ale tak czy siak, dla obu miast był to straszliwy cios.
I o ile odbudowa Stolicy zapisała się złotymi zgłoskami w historii PRLu, tak Wrocław jeszcze przez długi czas żył w prowizorce (pierwsze pokolenie wrocławian miało mentalność "zaraz wrócimy do Lwowa"/"przyjdą Niemcy i zabiorą") i tak naprawdę wyładniał dopiero po kolejnym dużym nieszczęściu - powodzi '97*.
Wciąż się zastanawiał, jak nielogiczne może się stać logiczne rozumowanie, jeśli zajmuje się nim dostatecznie duży komitet - Pratchett, Świat finansjery
A mówili nauczyciele "z gminem nie zadajemy się nie z powodu ich niskiego urodzenia, ale dlatego, że nie ma po co" - Ziemiański, Achaja
FCBARCA.COM

Awatar użytkownika
Matrix2441
Posty: 1885
Rejestracja: 08 lip 2010, 17:27

Post autor: Matrix2441 » 25 lip 2012, 22:13

Widzę, że o Woli było tu trochę wspomnień, a ja natomiast mieszkam od urodzenia na Targówku. Znam dobrze inne dzielnice Warszawy - czasem mówię, że jeśli miałbym gdzieś indziej mieszkać, to np. na Grochowie (z którym też poprzez więzy rodzinne co nieco jestem związany), na Bielanach, Mańkach-Wojdach (tak to się chyba odmienia) lub Olesinie, albo w innej części dzielnicy Targówek - na Zaciszu. Ale i tak najbardziej jestem przywiązany do mojej obecnej okolicy i miejsc, takich, jak m.in. podstawówka, do której chodziłem i którą nadal czasem z radością i mocą wielu miłych wspomnień odwiedzam, bloki, inne szkoły, takie jak np. gimnazjum, do którego chodziło lub nadal chodzi wielu moich kolegów, place zabaw i boiska, na których spędzało się wiele, wiele czasu co wakacje, gdy ganiało się jeszcze do podstawówki; parafia, w której już dobre parę lat jestem ministrantem, wyjeżdżone wielokrotnie rowerem drogi i chodniki, w których znam każdą dziurę i zapadnięcie, pętla Targówek i przystanki, na których często miałem jakieś przygody podczas czekania na autobus; trasa do biegania i ludzie, których dobrze znam i oni mnie także. ;-) Zżyłem się z moim miejscem zamieszkania i okolicą i mimo paru niedogodności, ciężko byłoby mi zamienić to miejsce na jakiś inny zakątek Warszawy.

Olek007
Posty: 422
Rejestracja: 02 mar 2011, 18:51
Lokalizacja: Wilanów

Post autor: Olek007 » 26 lip 2012, 0:00

Mieszkam w Wilanowie od dzieciństwa. Kilka lat temu nic tu właściwie nie było, jednak w ostatnich latach, w związku z budową koszmarku o nazwie "Miasteczko Wilanów", w dzielnicy zaczęły się pojawiać nowiutkie obiekty, doszło do wielu remontów. I tak, rzut beretem od siebie mam otwarty w tym roku basen, 5 minut jazdy 163 od siebie mam Orlika, i 10 minut jazdy 519 od siebie (w dwóch przeciwnych kierunkach) mam 2 oddziały biblioteki.
Jest tu mnóstwo terenów zielonych, i nie mówię tu o parku koło Pałacu w Wilanowie, ale o dosyć dużych jeziorach, wokół których zagospodarowano ławeczki itd., parku w Powsinie i Lesie Kabackim, po którym można przejechać rowerem na Ursynów lub do Konstancina.
Komunikacyjnie też nie jest najgorzej, bo w pół godziny można się dostać stąd do centrum, w 10 minut do metra Wilanowska i w 10 minut do Powsina. Głównie korzystam z 519, które właściwie wszędzie mnie dowozi, ale kiedy na nie nie zdążę, jadę którymś z podmiejskich do metra albo po prostu idę 10-15 minut na pętlę.
Mieszka tu się bardzo komfortowo, aczkolwiek, brak tu trochę sklepów, które powstają tylko w Miasteczku. Chciałbym dożyć czasów, w których dojadę do Wilanowa tramwajem albo nawet metrem, gdyż są to rzeczy, których brak mi naprawdę doskwiera. Dlatego czasami chciałbym mieszkać na Pradze, po której uliczkach przemykają tramwaje jeżdżące właściwie co chwilę, albo na Żoliborzu, który swoją bliskością do metra i ciszą urzeka mnie podczas spacerów po nim.

Ups, rozpisałem się... 8-(

Awatar użytkownika
Tyrystor
Posty: 1833
Rejestracja: 30 gru 2005, 16:07
Lokalizacja: Zielone Pola Białej Łąki
Kontakt:

Post autor: Tyrystor » 26 lip 2012, 3:08

Panna Kajzerka pisze:
Daniel_FCB pisze:Niektórych zmotywowała do udziału w konkursie wiedzy o mieście
O, przypomniało mi się teraz jak w gimnazjum braliśmy udział w konkursie wiedzy o Woli, organizowanym przez Muzeum Woli (coś dużo tej Woli w moim życiu :P). Gdzieś mam jeszcze całą książeczkę, której wyuczyłam się niemal na pamięć, tak mnie to zafascynowało. Chyba właśnie dlatego, że to nie była jakaś anonimowa historia wielkich ludzi i odległych miejsc, tylko to co człowiek miał pod samym nosem.
A i tak moje gimnazjum z moją drużyną wygrało ten konkurs :D

Ja jestem po prostu związany z całym miastem. Mieszkam na Woli, lepiej lub gorzej znam każdy skrawek stolicy i nie wyobrażam sobie wyjazdu na stałe stąd. Na jakiś czas, a i owszem - chociażby do Wrocławia (fascynacja z czasów liceum podsycana przez nauczyciela historii pochodzącego z Wrocławia) czy do Poznania (aktualna fascynacja), ale na zawsze? Nie.
112 120 190 240 256 412 527 E-9 L43 L45 N11

Awatar użytkownika
Panna Kajzerka
Posty: 78
Rejestracja: 09 paź 2011, 18:59
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post autor: Panna Kajzerka » 26 lip 2012, 8:56

Tyrystor pisze:A i tak moje gimnazjum z moją drużyną wygrało ten konkurs :D
Niekoniecznie mówimy o tej samej edycji, w końcu parę razy się to odbyło :P
A tak z ciekawości, które gimnazjum...? :>

Domas
(A408 i A451)
Posty: 7374
Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:36

Post autor: Domas » 26 lip 2012, 9:10

Może i ja się wypowiem.. Od urodzenia mieszkałem na Śródmieściu. Tu się urodziłem, tu się wychowałem, tu skończyłem szkołę podstawową. W 6. klasie przeprowadziłem się na Północną Pragę.. No, tutaj też chodziłem do gimnazjum, ale nie o tym temat. Na Pradze zaaklimatyzowałem się dopiero jakiś czas temu i zaczynam się powoli przyzwyczajać i lubić pewne miejsca związane ze mną emocjonalnie i czysto.. krajobrazowo? Ząbkowska, Plac Hallera czy nawet Ogród Jordanowski na ul. Darwina. Mówi się, że to wylęgarnia dresów i najgorszego warcholstwa z całej Warszawy, a śmiało mogę powiedzieć, że Praga jest bezpieczniejsza w nocy od Śródmieścia czy Bielan. Ci którzy mnie znają to wiedzą, że nie wyglądam na typowego Prażanina, ale nie każdy do tego dąży. ;-)

MichalJ
Posty: 15236
Rejestracja: 12 kwie 2010, 19:33

Post autor: MichalJ » 26 lip 2012, 10:26

Moje dzieciństwo, to są podróże 56. A nawet 23 na Rakowieckiej, ale może nie powinienem się przyznawać, ludzie tak długo nie żyją.

Rosa
Posty: 4598
Rejestracja: 20 gru 2005, 14:47
Lokalizacja: os Wilga

Post autor: Rosa » 26 lip 2012, 10:47

Domas pisze:Może i ja się wypowiem.. Od urodzenia mieszkałem na Śródmieściu. Tu się urodziłem, tu się wychowałem, tu skończyłem szkołę podstawową. W 6. klasie przeprowadziłem się na Północną Pragę..
Ja od urodzenia az do początku liceum mieszkałem w Sródmieściu, potem przeprowadziłem się na Goclaw i teraz nie chciałbym już wrócic do Centrum. Głosno, ciasno, ponuro. Pierwszy raz jak pojawiłem sie na Gocławiu to pomyślalem sobie "o rany, co za wiocha", jakies pola, jakaś zagroda z owcami, wszedzie plac budowy z drogami z płyt betonowych. Ale teraz własnie to głownie cenię. Jak ide z psem to wiem że nie musze łazic po chodnikach tylko ide sobie nad kanałek gdzie pies się moze wylatac, jak mam ochote na dłuższy spacer to ide na drugą strone T Siekierkowskiej. Z kolei jeśli chodzi o cywilizacje to tutaj jednak KOLOSALNĄ różnice zrobiło zbudowanie Promenady. Pojawiły się sklepy, kino, restauracje. Dopiero w tym momencie okazało się że nie trzeba jeździc GDZIEŚ, bo to czego potrzebuje jest 5 min od mojego domu.
A komunikacyjnie jest tez bardzo dobrze. Jak jade do rodziny na Ursynów to tak z politowaniem na nich patrzę że praktycznie jedynym sensownym dojazdem jest metro do którego nie ma porzadnej dowozowki, autobusy maja jakies pokrecone trasy, ciągłe zmiany, z radością wracam do siebie do swoich 111 i 509 :)

ODPOWIEDZ