Warszawa biurowa

Moderatorzy: Poc Vocem, Dantte

Awatar użytkownika
MeWa
Cukiereczek
Posty: 25176
Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy

Post autor: MeWa » 07 maja 2013, 15:51

Aligator pisze:czkolwiek śmiem się nie zgodzić z teorią jakoby było tam mało miejsc parkingowych.

Nie wyobrażam sobie mieszkania standardu średniego - nawet jak na Polskę - bez miejsca parkingowego dla przynajmniej jednego pojazdu.

Nie mogę się w prawdzie wypowiedzieć jako super ekspert/znawca, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie miałem okazji oglądać Docklands.
To dzielnica przede wszystkim biurowa.

Zostało rozwiązane w postaci DLR, linii metra Jubilee i teraz budowy metra reionalnego Crossrail.

[ Dodano: Wto 07 Maj, 2013 ]
BJ pisze:A centrum miasta wygląda pięknie i estetycznie, bo wszędzie są podziemne parkingi.
Wszystko fajnie, tyle że... gdzieś spotkałem się z wyliczeniem, że miesięczny koszt parkowania na takim podziemnym miejscu musiałby wynieść 1000 zł, żeby w ogole zwróciły się koszty. Tylko nie mogę znaleźć, gdzie to było.

Ale porównywanie Warszawy z Dubajem - pomysł cokolwiek ciekawy... Ale nie wiem, czy coś wnosi do tematu.
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"

[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]

Awatar użytkownika
Glonojad
Dark Lord of The Plonk
Posty: 26847
Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki

Post autor: Glonojad » 07 maja 2013, 20:12

Kluczowe jest coś innego - nawet dla zapiekłych samochodziarzy Dubaj jest piękny, bo... nie widać samochodów :p
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.

Awatar użytkownika
Os0
Posty: 1644
Rejestracja: 01 sie 2011, 18:11
Lokalizacja: Nowodwory

Post autor: Os0 » 07 maja 2013, 21:18

Nie rozumiem jęczenia o podziemne parking, gdy na nich mało kto będzie parkował, przy realnych stawkach za postój (czyt. wyższych niż na miejscach parkingowych na powierzchni).
:mewa: 2 17 186 211 233 509 516 518 N01 N03 N13

Awatar użytkownika
Glonojad
Dark Lord of The Plonk
Posty: 26847
Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki

Post autor: Glonojad » 07 maja 2013, 21:26

Bo to ładny pretekst jest.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.

Teokryt
Posty: 3846
Rejestracja: 05 paź 2007, 19:48

Post autor: Teokryt » 07 maja 2013, 22:25

Ustalmy pewne fakty:
Dubaj 40 lat temu to nie warszawa 40 lat temu. Dubaj został ukształtowany przez procesy ekonomiczne a nie historyczne. Nie ma lokalnego centrum, a napompowana petrodolarami urbanizacja zginie jak tylko zabraknie ropy. Nie ma żadnego racjonalnego powodu by tam istniało takie miasto.
Warszawa ma strukturę plamową, są miejsca koncentracji funkcji, sa miejsca ugoru miejskiego. Plamy nie sa nawet jednorodne, część plam to typowe sypialnie i miejsca pracy część to jakiś mix a jeszcze część nie zawiera ni jednej ani drugiej funkcji ale za to zawiera sferę usługową/rekreacyjną. Przy takiej tkance miejskiej porozcinanej koleją, rzeką i drogami szybkiego ruchu mamy dwa problemy
1. Duży popyt na usługi komunikacyjne, tak rozwleczone miasto o takiej strukturze jest nieosiągalne pieszo , sporadycznie rowerem (ilość rowerowych podróży do pracy to nadal niewielki procent w ogóle komunikacji). To generuje koszty funkcjonowania transportu miejskiego.
2. Społeczno-ekonomicznie samochód stał się nie narzędziem a wyznacznikiem statusu. Lata "amerykanizacji" życia powodują ze w środku Europy wyrasta amerykańskie miasto.
Co na to wskazuje? Począwszy od stylu życia który jest zorientowany bardzo intensywnie na pomnażanie własnych zasobów ekonomicznych po całkowity brak poszanowania się wzajem na różnych płaszczyznach życia (chamstwo na drogach, wojny sąsiedzkie, brak wyrozumiałości)
3. Jeśli do tej mieszanki dorzucić "polskość" czyli podrzucanie sobie wzajem świni, zazdrość, kombinowanie to mamy mieszankę wybuchową przez co miasto przypomina nowotwór złośliwy wielopostaciowy.

Z tego powodu porównywanie warszawy do jakiegokolwiek miasta arabskiego/azjatyckiego nie ma sensu. Z drugiej strony porównywanie sie do miast Europy jest karykaturalne dla warszawy bo Warszawa na tle miast Europejskich jest ich karykaturą. Porównując się z miastami Amerykańskimi też nie, nie ten typ ludzi, mniej mobilni, przywiązani do ziemi, z bardzo roszczeniową postawą wobec "władz. Wiec Tu też Warszawa jest karykaturą miasta Amerykańskiego. niby mamy te super autostrady (patrz nasze GP), ale jednak nawaliliśmy świateł i przejść dla pieszych bo jakaś pani musi z pieskiem na drugą stronę przejść.

Wracajc do tematu miejsc parkingowych.
W warszawie nie da sie wyplenić samochodu, ostanie 40 lat w Warszawie na zawsze władowąno samochód jako podstawowy środek komunikacji. Nie ruch pieszy któ®y jest naturalny, nie rower, nie komunikacje a samochód.
Jakie są na to dowody?

Przewymiarowane ulice da samochodów w osobowych - po 3 a nawet 3,5m! Tak duża szerokość pasa powoduje ze można jechać szybciej ponieważ nie musisz sie całkowicie obawiać sąsiedniego pojazdu. Gdyby pasy miały 2,5m szerokości nagle by wszyscy jechali uważniej, ostrożniej. A ze autobusy? BusPas na 3,5m i cześć.

Parkowanie uliczne skośne, prostopadłe. Co ma to wspólnego? ze chcemy upchać więcej samochodów kosztem chodnika, kosztem zieleni miejskiej. CO ma do tego zieleń miejska? Ma znaczenie sanitarne dla miasta ale i estetyczne, gdyby większość ulic była obsadzona szpalerami drzew reklama wielkoformatowa do 8 m nie miała by racji bytu. Te duże reklamy nie sa dla pieszych, one sa dla użytkowników samochodów, aby była dobrze widoczna z poziomu ulicy, nie chodnika. No ale co z tym parkowaniem, jeśli było by parkowanie równoległe nagle okazało by się ze miejsc jest tyle ile może być i koniec kropka. Ograniczeniem była by fizyczna dostępność przestrzeni. Teraz zapaskudziliśmy samochodami maksymalnie i są irracjonalne zadania wobec miasta do budowy publicznych parkingów podziemnych - jaki interes ma miasto w tym żeby zachęcić jeszcze więcej osób do jazdy samochodem?skoro nie da się zaparkować to znaczy że nie warto jechać a tak każdego dnia tłum ludzi szturmuje ulice śródmieścia tylko po to by zając swoje 15mkw.

Ustalanie w planie zagospodarowania przestrzennego minimalnych ilości miejsc parkingowych. Absolutnie tego nie powinno być. Cywilizowany inwestor sam by o to zadbał. Osoba która by zbudowała obiekt bez parkingu a argumentowała by to tym że przy ulicy da się wytyczyć miejsca parkingowe powinna je zbudować na koszt własny (te miejsca) i corocznie płacić miastu opłatę za dzierżawę terenu pod parking dla swojej instytucji. Przynajmniej miasto by coś z tego miało.

Kolejny dowód jest po stronie komunikacji miejskiej która często usuwa się z ruchu samochodowego. Po co budować zatoki autobusowe na ulicach większych niż 1x2? Nie będę tego argumentował jak ZM ale co szkoda 15 samochodom poczekać aż w ciągu 15 sekund nastąpi wymiana pasażerów na mało uczęszczanym przystanku. Zawsze jak bardzo niecierpliwi mogą zjechać na sąsiedni pas. Analogicznie przecież z sygnalizacją, gdzie te priorytety dla tramwajów? Przecież tu powinno być wręcz fundamentalne zainwestowanie. no ale "się nie da" Dlaczego pasażerowi komunikacji miejskiej sa pędzeni jak bydło przez przejścia podziemne, kładki a narzędzia pracy - to samochody maja zawłaszona powierzchnie dla pieszych?

Można by wymieniać dalej ale to już wgryzanie sie w szczegóły. Zryte planowanie przestrzenne rodzi chore miasto, skaldajace sie z brązowych, czerwonych i różowych plam, gdzie nikt nie myśli podstawowej jednostce komunikacyjnej. O pieszym.
Zawsze pojawia ie pytanie " jak tam dojechać [samochodem]. Gdzie można zaparkować [samochodem] Nigdzie nie ma w żadnym planowaniu mowy o tym, jak dość z punktu A do B.

Jak juz wiadomo, samochodu z Warszawy sie prędko nie wypleni (nie mowie ze całkowicie ale stopniu gdzie nie będzie on dominującym środkiem komunikacji) to należy zacząć od radykalnego podejścia.
- Parkingi P+R tylko dla posiadaczy biletów II strefy. Uzasadnienie? Często komunikacja podmiejska działa średnio komfortowo - głownie tu chodzi o godziny kursowania czego nie da się przeskoczyć chcąc zachować sens ekonomiczny. Czasami taka komunikacja jedzie po wszystkich wsiach i punktach podczas gdy przejazd samochodem jest 3x krótszy.
- Natychmiastowe wprowadzenie wysokich opłat za parkowanie publiczne i korzystanie z dróg publicznych (nie żadne akcyzy, pieniądze maja trafiać do kasy miasta), dajmy na to niech będzie 3gr od każdego przejechanego km. 1000 km po Warszawie - 30zł! zakładając ze ktoś kursuje w systemie dom-praca-usługi-dom i zajmuje mu to około 50km mamy ładny wpływ do kasy miejskiej. Tylko od jednej osoby. Płatne od miejsca zarejestrowania samochodu. System prepaid, kupujesz prawo do przejechania 1000km po drogach publicznych. Z Ekspresowe i Autostrady wiadomo stawka odpowiednio wyższa.
- Abonament (wyższy co jest oczywiste) dla mieszkańca powinien zostać przerobiony na abonament dla mieszkania i przysługiwać tylko jednemu mieszkaniu.
- Zacząć zwężać zbyt szerokie ulice - i to metodą kubła z farbą. Wolna przestrzeń wykorzystać pod parkowanie równoległe lub pasy rowerowe.
- Samochód jest tylko narzędziem, wiec taksówki powinny być taksówkami - tutaj obowiązkowa standaryzacja wyglądu taksówek, a może nawet municypalizacja. Niższe ceny dla taksówek, 50% zniżki dla posiadacza biletu na zbiorkom.
- Planować przestrzenie nie jednofunkcyjne, 40% budynku mieszkania, 30% budynku biura, 20% usługi.

Dzis miasto komunikacyjnie jest tak przyjazne dla samochodów, że nawet ja, zwolennik komunikacji zbiorowej i pieszego poruszania się po mieście wsiadam samochód i jeżdżę do Warszawy. Śmiesznie tanie parkowanie, prędkość komunikacyjna wyższa niż autobusów i tramwajów (ta legalna), Parkingi są wszędzie.
Obrazek

Awatar użytkownika
KwZ
Posty: 10651
Rejestracja: 05 paź 2008, 22:43
Lokalizacja: z Parku Odkrywców

Post autor: KwZ » 07 maja 2013, 23:15

Teokryt pisze:tak rozwleczone miasto o takiej strukturze jest nieosiągalne pieszo , sporadycznie rowerem (ilość rowerowych podróży do pracy to nadal niewielki procent w ogóle komunikacji).
Nie jestem przekonany, żeby odległości były głównym powodem braku popularności roweru.
Teokryt pisze:Gdyby pasy miały 2,5m szerokości
2,5 m to przesada, oidp przepisy określają 2,8 minimum.
Teokryt pisze:Kolejny dowód jest po stronie komunikacji miejskiej która często usuwa się z ruchu samochodowego.
Przypomina mi się reportaż "Trudności bardzo obiektywne" i odsunięcie przystanku Foksal od ronda de Gaulle'a. W ogóle to ile z tam wymienionych trudności zostało rozwiązane?
Teokryt pisze:Parkingi P+R tylko dla posiadaczy biletów II strefy. Uzasadnienie?
Co prawda bezprawie nie rodzi prawa, ale rzeczywiście to sposób na walkę z parkowaniem do pracy. Poza tym trochę by to uzasadniało dużą różnicę w cenie biletu miejskiego i podmiejskiego. Problematyczne stałyby się za to parkingi np. w takim Aninie.
Teokryt pisze:Natychmiastowe wprowadzenie wysokich opłat za parkowanie publiczne i korzystanie z dróg publicznych (nie żadne akcyzy, pieniądze maja trafiać do kasy miasta), dajmy na to niech będzie 3gr od każdego przejechanego km. 1000 km po Warszawie - 30zł! zakładając ze ktoś kursuje w systemie dom-praca-usługi-dom i zajmuje mu to około 50km mamy ładny wpływ do kasy miejskiej. Tylko od jednej osoby. Płatne od miejsca zarejestrowania samochodu. System prepaid, kupujesz prawo do przejechania 1000km po drogach publicznych. Z Ekspresowe i Autostrady wiadomo stawka odpowiednio wyższa.
Nie, trzeba byłoby śledzić, kto jeździ po mieście. Można ew. pomyśleć o systemie jak w Londynie - opłata za wjazd do Śródmieścia. Albo za posiadanie miejsca parkingowego.
Teokryt pisze:tutaj obowiązkowa standaryzacja wyglądu taksówek, a może nawet municypalizacja.
Ale po co ten sam wygląd? Municypalizacja to przejęcie przez miasto? A po co?
Generalnie jestem liberałem i zwolennikiem wolnego rynku. Jeżeli już, to należałoby ukrócić "przewozy osób" i mafie taksówkowe. W tym momencie przypominam sobie, że wprowadzenie małej liczby licencji taksówkowych w Nowym Jorku przyniosło obniżenie cen - wbrew intuicji.
- Planować przestrzenie nie jednofunkcyjne, 40% budynku mieszkania, 30% budynku biura, 20% usługi.
Budynku to przesada, ale tak kwartału? Dzielnicy??

BJ
(BJ.2052)
Posty: 7395
Rejestracja: 26 maja 2008, 13:55
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: BJ » 08 maja 2013, 0:57

@Teokryt: Snujesz piękne, lecz nierealne wizje. Komunikację miejską w Warszawie mamy naprawdę na porządnym poziomie, a mimo to CZASOWO (bo tak, to czas jest najważniejszy, jeśli oczywiście w miarę stać nas na paliwo) jest ona opłacalna właściwie tylko wtedy, kiedy jedziesz z punktu A do punktu B i oba te punkty znajdują się przy metrze lub tej samej linii kolejowej (pomijam już czas oczekiwania na pociąg, bo można wyjść na konkretny kurs).

Jeżdżę sporo komunikacją, ale raczej z powodów praktycznych (np. gdy idę na imprezę) i finansowych.
To wszystko zależy jednak od miejsca zamieszkania i relacji, w jakich odbywa się podróż.
Nie można porównywać zadupia typu moje wspaniałe Pyry do Mokotowa.

Autobus Czerwon
Posty: 4131
Rejestracja: 08 sie 2011, 23:20
Lokalizacja: Stary Mokotów
Kontakt:

Post autor: Autobus Czerwon » 08 maja 2013, 6:44

KwZ pisze:Przypomina mi się reportaż "Trudności bardzo obiektywne" i odsunięcie przystanku Foksal od ronda de Gaulle'a. W ogóle to ile z tam wymienionych trudności zostało rozwiązane?
Zostały rozwiązane chyba tylko trudności związane z wagonami 13N. Reszta dalej aktualna :D

Plany piękne, ale nikt ich nie wprowadzi (no, może oprócz priorytetów dla tramwajów). Przecież spora cześć wyborców pani prezydent to kierowcy samochodów, takie zakazy to byłby istny samobój.

Awatar użytkownika
KwZ
Posty: 10651
Rejestracja: 05 paź 2008, 22:43
Lokalizacja: z Parku Odkrywców

Post autor: KwZ » 08 maja 2013, 8:20

A spora część to użytkownicy komunikacji miejskiej. Możemy się tak przerzucać :twisted:
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!

Teokryt
Posty: 3846
Rejestracja: 05 paź 2007, 19:48

Post autor: Teokryt » 08 maja 2013, 9:13

KwZ pisze:Nie jestem przekonany, żeby odległości były głównym powodem braku popularności roweru.
Infrastruktura robi swoje ale podobnie jak samochód, rower też gdzieś trzeba zostawić. Veturilo jest tylko protezą, bo rower każdy powinien mieć jak samochód. A nie ma bo nie słuzy do jazdy po miescie tylko o jakieś urządzenie sportowo - turystyczne. Jeśli dodać do tego ze Polacy maa kiepską kondycje to nic dziwnego ze zasapie się na 5km i więcej na rower użytkowo nie wsiądzie. Tak samo jak to ze Polacy nie umieją się ubrać stosownie do pogody albo stosownie do miejsca pracy - wszędobylskie ciężkie garnitury dla człowieka który spędza 8h w swoim "boxie" nie mając kompletnie znaczenia jako wizytówka firmy. U nas ten rodzaj ubiór jest jak samochód, wylansowany przez co wszyscy "muszą" a niekoniecznie jest to wskazane.
KwZ pisze:2,5 m to przesada, oidp przepisy określają 2,8 minimum.
No dobrze niech i te 2,8 będzie, ale na wszystkich ulicach niżej klasy niż G. U nas wali się 3,5m i koniec. Nie ważne gdzie.
KwZ pisze: rzeczywiście to sposób na walkę z parkowaniem do pracy.
Trzeba by najpierw przysunąć ludzi do mieszkania bliżej miejsca pracy. Ktoś kto kupił domek pod Warszawą z kredytem na 30 lat za nic w świecie się już nie przeprowadzi mimo że dojazd zajmie mu 4h dziennie a koszty dojazdu dla 2 a nawet 3 osób pokryją koszty kredytu. No ale "mam ogródek i spokój". Amerykański sen po polsku z osiedlem w polu kapusty.
Problematyczne stałyby się za to parkingi np. w takim Aninie.
Ja to się dziwie ze Wawer w ogóle jest dzielnica Warszawy. Zabudowa rzadsza niż w Raszynie, koszty obsługi jeszcze większe (budowa infrastruktury wodociągowej, kanalizacyjnej, cieplnej [bo tak to trzeba gazową albo znosić smród z komina]) do komunikacji daleko jak na typowej wsi. Wiec czemu Wawer jest w Warszawie? zysków z tego powodów żadnych nie ma. Wystarczyło by go wyciąć jako niezależna jednostkę i zaraz powstało by tam coś w stylu Piaseczna, nowej Iwicznej, Michałowic czy czegoś w tym guście.
Nie, trzeba byłoby śledzić, kto jeździ po mieście
Z tego co mi wiadomo każdy samochód jest wyposażony w licznik kilometrów. Tak jak z OC by było, musisz mieć opłacone (czyt. ważne). W razie kontroli drogowej jeśli nie masz kwitu na pule kilometrów to mandacik. Możesz cwaniakować, kombinować ale ów mandat to równowartość 30 000km. Że haracz? A jakie inne opłaty z tytułu poruszania się samochodem po mieście ponosi użytkownik samochodu? Nawet jeśli ja poruszał bym się od siebie z wiochy do warszawy to wiekszosc kilometrów i tak zrobię po swojej wiosce każdego dnia. Pieniądze idą tam gdzie ktoś używa samochodu najwiecej. Oczywiście patologia mogła by być pt Piastów jeździ na Tarchomin ale równie dobrze można cwaniakowac kupując bilet na I strefę a jeździć z Raszyna z przystanku Młyn (1 przystanek przez zmianą stref).
Ale po co ten sam wygląd? Municypalizacja to przejęcie przez miasto? A po co?
Po to by ow taksówka była narzędziem a nie jakimś kolejnym samochodem oblepionym reklamą z niewielkim znaczkiem "taxi". Równie dobrze można zadać pytanie, po co maluje sie autobusy i tramwaje w podobne barwy? Dlatego ze jak podjedzie ci PKS Wieś na przystanek a podjedzie coś z MZA to wiesz ze w autobusie w malowaniu by ZTM masz określone zasady a PKS Wieś - różnie bywa i w sumie nie wiesz co to za stwór. Nieliczni wiedzą nieliczni korzystają. Tak samo z taksówkami, mam wrażenie ze udział taksówek w ogólnym ruchu samochodów i komunikacji miejskiej jest bardzo niski. W sumie nikt tego nie badał.
CO by dało przejęcie przez miasto? miast ogłasza przetarg na wykonywanie usług taksówkarskich. Stawia określone wymagania. Firmy które działają obecnie mogły by się zrzeszyć by wspólnie spełnić oczekiwania miasta. Zaczęła by się obniżka cen i brak szafowania "luskusem" podczas gdy jak ja potrzebowałem transportu z Targówka na Muranów to tylko same taksówki "na wypasie". Tak jak wspomniałeś ograniczenie liczby licencji spowodowało spadek cen - tak samo tu, ograniczenie liczby chętnych do tych co umieją się dogadać zadziało by podobnie.
udynku to przesada, ale tak kwartału? Dzielnicy??
Weź taki Targówek, niby parametry spełnione a jednak nadal potrzeby komunikacyjne sa wysokie. Bardziej bym to ograniczył do całości inwestycji. Czyli jak inwestor chce zbudować kilka budynków to musi podzielić ich funkcje by spełniały te parametry. Wykluczyło by to samotnych inwestorów stawiających wielkiego kloca na małym ternie a także prywatne domki jednorodzinne gdzieś na działce w sposób kompletnie oderwany od reszty. nikt nie mowi o osiedlach typu szeregówka na 26 budynków ale dajmy narzędzia. Ten co chce zbudować swój domek niech wykupi ten teren na zorganizowanym miejscu do inwestycji anie buduje się w "polu" Oczywiście działka jest droższa ale ma już wszystkie media i doprowadzone dojście do dziki. Taka nowa forma "zasadźcy".
Te domki w polu zawsze mnie raziły, bo przez to ani żadnych inwestycji zrobić nie można, otoczenie wygląda jak by mucha zostawiła swoje odchody. Bez składu ładu i jakiegokolwiek charakteru. Przecież tyle sie mówi o jakości przestrzeni w Polsce - dlaczego nie ma żadnego uregulowania. Kij z protestami, i tak będą protestować co by się nie zrobiło. Boimy sie protestów a z tymi trzeba radzić sobie. Najpierw przekonać nieprzekonanych, resztę - zignorować.
BJ pisze:Snujesz piękne, lecz nierealne wizje.
Co w tym nierealnego? W zwężeniu pasa drogi metoda kubła z farba, w likwidacji zatok autobusowych? To można zrobić "na już". Więcej w Warszawie się wydaje na oznakowanie dla samochodów i konserwacje sygnalizacji świetlnej niż na takie zmiany. Wprowadzenie priorytetów to fakt większa inwestycja ale mniejsza niż dajmy na to budowa Nowolazurowej. Tyle ze Nowolazurowa pomoże na Włochach i Ursusie a inwestycja w Priorytety - na sieci tramwajowej całego miasta.
Komunikację miejską w Warszawie mamy naprawdę na porządnym poziomie,
Jest zbyt droga. Tak gonimy Europę za jakością a płace jakby to ując nie rosną. Może i średnia krajowa rośnie ale rozwarstwienie płac jest już tak duże że nawet zakup biletu już czasami jest wyzwaniem. Ja w czasie swojego kryzysu biletowego chodziłem pieszo z kampusu Ochota na UW bo nie było mnie stać na 40 minutowy (do warszawy dojeżdżałem WKD)
BJ pisze:To wszystko zależy jednak od miejsca zamieszkania i relacji, w jakich odbywa się podróż.
Cięzko by ktoś kto mieszka na Ursynowie w okolicy metra jeździł do centrum samochodem.
Autobus Czerwon pisze:Przecież spora cześć wyborców pani prezydent to kierowcy samochodów, takie zakazy to byłby istny samobój.
Ja to się temu dziwię. Każdy tylko sie boi nie stracić stołka. A wprowadzeni właśnie jakiegoś niepopularnego przepisu jest konieczne. Podniesiono ceny biletów - czy liczba wyborców spadła? Nie, nadal jest utrzymana na tym samym poziomie bo raczej nikt nie zamienił komunikacji na samochód. Ale jeśłi to jest wyborcą z samochodem, bo on nie dostał po tyłku podwyżkami zaparkowanie. I tak można sie przerzucać. Postawmy na komunikacje zbiorową i przestańmy robić wszystkim dobrze. Popiszczą, popiszczą, a potem będzie trzeba w trymiga ogłaszać przetargi na obsługę autobusami lub natychmiastowy zakup tramwajów bo ludzie sie nie mieszczą. Nie pamiętam w którym mieście tak było ale radykalnie zaczęto "uprzykrzać" życie samochodom. I teraz przyniosło to bardzo wymierne korzyści.
Obrazek

BJ
(BJ.2052)
Posty: 7395
Rejestracja: 26 maja 2008, 13:55
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: BJ » 08 maja 2013, 9:53

Ciężko, nie ciężko - sporo osób jeździ do Centrum autem mieszkając przy metrze. Bez sensu, ale cóż.

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 08 maja 2013, 9:55

Teokryt pisze:W warszawie nie da sie wyplenić samochodu, ostanie 40 lat w Warszawie na zawsze władowąno samochód jako podstawowy środek komunikacji. Nie ruch pieszy któ®y jest naturalny, nie rower, nie komunikacje a samochód.
I dlatego według WBR2005 mamy:
a) komunikacja zbiorowa 54,6%
b) samochód osobowy 22,6%
c) podróże piesze 21,6%
d) rower 1,2%
No nie ma to jak merytoryczne podejście do tematu. W ŻADNYM europejskim mieście nie ma tak wysokiego procentu podróży KZ.
Teokryt pisze:No dobrze niech i te 2,8 będzie, ale na wszystkich ulicach niżej klasy niż G. U nas wali się 3,5m i koniec. Nie ważne gdzie.
Generalnie przez parę lat miałem wgląd w sytuację na ul. Odyńca. Ni cholery nie było tam 3,5m pasa ruchu, nie wiem nawet czy było 2,8. A mimo to i tak ludzie szarżowali tam jak wariaci. Na Polaków nie działają typowe sztuczki psychologiczne jak ta ze zwężaniem pasa.
Teokryt pisze:Gdyby pasy miały 2,5m szerokości
Tak, zróbmy pas ruchu węższy niż maksymalna szerokość pojazdu dopuszczona przepisami <small>Gdzie jest ten obrazek z kpt. Picardem...</small>
Teokryt pisze:Veturilo jest tylko protezą, bo rower każdy powinien mieć jak samochód.
Nie ma do tego przystosowania infrastrukturalnego. Chyba że zakładasz trzymanie roweru w mieszkaniu.
Teokryt pisze:Nie ważne
Nieważne. Zwracam uwagę, bo widzę, że "Zmagań..." nie czytasz, a popełniasz ten błąd któryś raz z rzędu.
Teokryt pisze:Że haracz?
Że tani populizm.
Teokryt pisze:Planować przestrzenie nie jednofunkcyjne, 40% budynku mieszkania, 30% budynku biura, 20% usługi.
A tu się nawet zgodzę, bo to zacne założenie,choć proporcje powinny być trochę inne. Obecnie Mokotów jest na oko tak zabudowany i nie jest to dobre (Służewiec).
Teokryt pisze: To można zrobić "na już"
Efekty wyznaczania buspasów na żywca mieliśmy na Górczewskiej. Dziękuję, postoję.
Teokryt pisze:Abonament (wyższy co jest oczywiste) dla mieszkańca powinien zostać przerobiony na abonament dla mieszkania i przysługiwać tylko jednemu mieszkaniu.
A lokatorów z domiaru też byś nie wprowadził może? To zdecydowanie nie jest dobra droga myślenia, powiadam. Zakazy, nakazy... Podrożyć komunikację, bo standardy, samochody z zasady. Czyli nie tyle podnosimy efektywność systemu transportu (co powinno być celem z wzięciem poprawki na ekologię) co po prostu ograniczamy mobilność. Po prostu szał.
Teokryt pisze:Ten co chce zbudować swój domek niech wykupi ten teren na zorganizowanym miejscu do inwestycji anie buduje się w "polu" Oczywiście działka jest droższa ale ma już wszystkie media i doprowadzone dojście do dziki. Taka nowa forma "zasadźcy".
I znowu: nie wolno, zakaz itd. Po co? Co jest złego w budowaniu domków w polu? Co za różnica czy postawię sobie domek w Powsinie na środku mojego 10ha pola czy na osiedlu domków jednorodzinnych o działkach 300m? Skoro znalezienie dojazdu do drogi, przyłączy itd. to jest tylko mój problem jako inwestora?

Nie idź waść tą drogą. bo to czysty komunizm.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

Awatar użytkownika
KwZ
Posty: 10651
Rejestracja: 05 paź 2008, 22:43
Lokalizacja: z Parku Odkrywców

Post autor: KwZ » 08 maja 2013, 10:21

Teokryt pisze:Wiec czemu Wawer jest w Warszawie? zysków z tego powodów żadnych nie ma.
Wartość gruntu.
Teokryt pisze:Z tego co mi wiadomo każdy samochód jest wyposażony w licznik kilometrów. Tak jak z OC by było, musisz mieć opłacone (czyt. ważne). W razie kontroli drogowej jeśli nie masz kwitu na pule kilometrów to mandacik. Możesz cwaniakować, kombinować ale ów mandat to równowartość 30 000km.
Ale jak chcesz sprawdzić, że ten 1000 km został wyjeżdżony po mieście, a nie na weekendowy wypad w góry :>
Teokryt pisze:ow taksówka
Ta owa taksówka.
Teokryt pisze: Równie dobrze można zadać pytanie, po co maluje sie autobusy i tramwaje w podobne barwy?
Czy taksówki należą do miasta? Nie. Powtarzam: taksówki powinny pozostać prywatne.
Teokryt pisze: Tak gonimy Europę za jakością a płace jakby to ując nie rosną.
+5,7%. Popatrz sobie.
Poc Vocem pisze:W ŻADNYM europejskim mieście nie ma tak wysokiego procentu podróży KZ.
Chyba jeszcze w Wilnie z przebadanych. W każdym razie jesteśmy w czołówce i, uwaga!, wzorem dla państw zachodnich.
Poc Vocem pisze:Obecnie Mokotów jest na oko tak zabudowany i nie jest to dobre (Służewiec).
Służewiec nie służy dla Mokotowa, tylko jeżdżą tam ludzie z całej Warszawy. Pewnie np. z takiego Ursynowa np. Ale taka Ochota generuje już ruch w obie strony (patrząc po zapełnieniu 9 i sp. rano przed pl. Zawiszy).
Poc Vocem pisze:Na Polaków nie działają typowe sztuczki psychologiczne jak ta ze zwężaniem pasa.
Działają.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!

Teokryt
Posty: 3846
Rejestracja: 05 paź 2007, 19:48

Post autor: Teokryt » 08 maja 2013, 10:51

Poc Vocem pisze:WBR2005
Mamy 2013 rok, przez 8 lat sporo sie zmieniło.
WBR nie mierzy ruchu podmiejskiego.
Te dane można sobie w kieszeń wsadzić.
Poc Vocem pisze:Tak, zróbmy pas ruchu węższy niż maksymalna szerokość pojazdu dopuszczona przepisami
Zaraz ktoś wyskoczy ze on musi SUVem do centrum, jechać...
Nie ma do tego przystosowania infrastrukturalnego. Chyba że zakładasz trzymanie roweru w mieszkaniu.
Ile miejsc postojowych trzeba zabrać w garażu bloku (nowego) lub garaży przy bloku aby zmieścić po 2 rowery na mieszkanie?
Poc Vocem pisze:Nieważne. Zwracam uwagę, bo widzę, że "Zmagań..." nie czytasz, a popełniasz ten błąd któryś raz z rzędu.
Nie czytam wszystkiego bo musiał bym od komputera nie odchodzić. Bład popełniam mimowolnie. Nie dlatego ze nie znam zasad, to tylko forum. Nie jestem redaktorem, autorem książek ani kimś kogo wypowiedzi muszą być arcy poprawne. Zwłaszcza w internecie jako własny komentarz. I tak staram się czytać redagować błędy.
Obecnie Mokotów jest na oko tak zabudowany i nie jest to dobre (Służewiec).
Złe etapowanie spowodowało spełnienie tych warunków ale to właśnie nie ta skala.
Efekty wyznaczania buspasów na żywca mieliśmy na Górczewskiej. Dziękuję, postoję.
Tam zrobiono po najmniejszej linii oporu, rzecz prosta spierniczono we wszystkich aspektach. Nie było woli by to zrobić porządnie.
Poc Vocem pisze:A lokatorów z domiaru też byś nie wprowadził może? To zdecydowanie nie jest dobra droga myślenia, powiadam. Zakazy, nakazy... Podrożyć komunikację, bo standardy, samochody z zasady. Czyli nie tyle podnosimy efektywność systemu transportu (co powinno być celem z wzięciem poprawki na ekologię) co po prostu ograniczamy mobilność. Po prostu szał.
Polak jest kombinatorem i imbecylem. Ile osób posiada samochód dla posiadania? Przenoszą swoje wsiowe nawyki posiadania 3 samochodów i mimo ze nie są używane przez wiekszosc czasu to zajmują miejsce na publicznym parkingu. W mieście gdzie komunikacja jak BJ napisał toi na przyzwoitym poziomie. Miejsca parkingowe maja miec duża rotacje, jest ich fizycznie ograniczona pula anie 3 pojazdy sobie stoją od wielu dni a pod sklepem nie ma gdzie zaparkować żeby zabrać paczki.
Poc Vocem pisze: Co jest złego w budowaniu domków w polu? Co za różnica czy postawię sobie domek w Powsinie na środku mojego 10ha pola
CO złego, ze jak tak pomyśli 10, 100 osób to robi sie problem bo rura z wodą nie daje rady. Bo trzeba zbudować nowa linie średniego napięcia i najlepiej skablowaną bo nie przez moje drogi. Potem pojawia sie żądanie że trzeba jakiś autobus doprowadzić i mamy przykład Józefosławia gdzie nawet nie bardzo jest jak trasować.

A co z rozbudowa infrastruktury? Zobacz jak duży koszt w budowie to wykup gruntów i burzenie nieruchomości. Zobacz jakim wężykiem muszą iść wszystkie infrastrukturalne rzeczy jak energetyka czy wodociągi ze o kanalizacji nie wspomnę.
Pojawiają sie problemy z lokalizacja usług uciążliwych dla otoczenia bo nie można już prawie nigdzie zachować bezpiecznego odstępu od zabudowań. Przykład z mojej gminy gdzie w środku miejscowości jest oczyszczalnia ścieków Obok tj oczyszczalni teraz musi być sortownia śmieci, wrzask jest potworny ale wszyscy wiedzieli że będzie a mimo to sie budowali "na swoim". Była nawet próba przekonania inwestora by zmienił lokalizacje gdzieś indziej. Inwestor nawet był początkowo przychylny ale gdzie by nie poszedł (na terenie gminy) to wszędzie ten sam wrzask w końcu został tam gdzie został.
Im wieksze rozproszenie tym wieksze koszty. Tak samo jak opłata powinna być od wartości nieruchomości (katastralna) anie od powierzchni. Ciebie z a trzymanie 10ha pola nie bedzie kosztowało więcej niz budynek który postawisz.
TO nie komunizm, to zarządzanie przestrzenią inaczej budżety samorządowe sie do końca wykrwawią (zadłużą) i będzie dopiero dupa zbita. To samorządy powinny dostawać największe wpływy i samodzielnie ustalać przepisy i opłaty na swoim terenie. Szybko znalazł by sie złoty środek. DO polaków nie dociera prośba, tu trzeba nakazy i zakazy - patrz temat śmieci.dlaczego ta municypalizacja i nakazy - ano dlatego że bydło nadal wywozi śmieci do lasu. Wokoło warszawy wszystkie lasy sa perfidnie zaśmiecone. Juz nawet tego nie zgłaszam bo to bez sensu. I tak po tygodniu - dwóch śmieci sie pojawiaj ponownie w tym miejscu. Skończmy z tym świętym prawem własności, bo wiele osób uzurpuje sobie prawo do tego co publiczne.
KwZ pisze:Ale jak chcesz sprawdzić, że ten 1000 km został wyjeżdżony po mieście, a nie na weekendowy wypad w góry
A bede złośly:
1. Trzeba jechać samochodem (tak wiem PKP jest jaki jest ale dajmy na to ze mamy cywilizowana kolej). No nie trzeba. Czy w miejscu jazdy nie można wynająć samochodu - ano można by tylko stawki musiały by spaść. tak jest chyba w berlinie, nie jestem pewien).
2. Oplata jest do samorządu tego w którym jest zarejestrowany samochów. Nawet jeśłi wiekszosc trasy podczas wypadu zrobi poza to i tak ta większa jednostka adminsitracyjna jest obciążona ruchem z zewnątrz.
KwZ pisze:Czy taksówki należą do miasta? Nie. Powtarzam: taksówki powinny pozostać prywatne.
Ale przecież nadal były by prywatne. Tak samo jak nadal prywatne beda kubły na śmieci.
Tyle ze owe kubły maja miec określona pojemność i oznaczenie.
Obrazek

Awatar użytkownika
KwZ
Posty: 10651
Rejestracja: 05 paź 2008, 22:43
Lokalizacja: z Parku Odkrywców

Post autor: KwZ » 08 maja 2013, 11:34

Teokryt pisze:1. Trzeba jechać samochodem (tak wiem PKP jest jaki jest ale dajmy na to ze mamy cywilizowana kolej). No nie trzeba.
Sam jeżdżę w góry pociągami/autobusami, ale widzę, jak wygodniejszy jest samochód.

Poza tym ja nie o tym. Pisałeś, żeby opłaty szły tam, gdzie infrastruktura faktycznie jest używana:
Teokryt pisze: Pieniądze idą tam gdzie ktoś używa samochodu najwiecej.
Tylko że nie ma tego jak sprawdzić. I nawet zmieniasz zdanie:
Teokryt pisze:Oplata jest do samorządu tego w którym jest zarejestrowany samochów.
Czyli że koszt ponosi Wawa a pieniądze dostaje Legionowo? Gdzie w tym sens?
Ponadto taka opłata już istnieje, jest doliczana do paliwa - wystarczy, że te pieniądze przejdą do samorządu i/lub zostanie to wyrównane udziałem w innym podatku.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!

ODPOWIEDZ