GW pisze:Nie lepiej jest na linii do Radomia. Niedawno spółka Koleje Mazowieckie pochwaliła się uruchomieniem nowego pociągi przyśpieszonego "Radomiak". Jednak jak relacjonują pasażerowie, niemal codziennie odjeżdża on spóźniony.
![:arrow: :arrow:](./images/smilies/icon_arrow.gif)
Lepiej zobrazuje to zapewne poniższy list czytelnika, opublikowany w radomskim wydaniu GW:
GW pisze:Pociąg "Radomiak" ciągle opóźniony
Marcin Wosik, ostatnia aktualizacja 2008-12-22 17:44
Pierwsze plotki dotarły do mnie na początku września. "Staszica" nie będzie. Wkrótce dowiedzieli się o tym pasażerowie pociągu - w większości ludzie codziennie dojeżdżający do pracy do Warszawy. Rano z Radomia o godz. 5.53, powrót o 17.43, w domu około 18. Ciężko, ale szło wytrzymać.
Protestowaliśmy. Pisaliśmy do kolei, informowaliśmy media. Usłyszeliśmy, że pociąg jest nierentowny i zostanie zlikwidowany. Na jego miejsce zaproponowano nam pociąg osobowy kilka minut wcześniej odjeżdżający z Radomia i prawie godzinę później z Warszawy. Sceptycznie podchodziłem do tego pomysłu. Okazało się niestety, że moje obawy okazały się słuszne.
Poniedziałek, 15 grudnia. Jadę pierwszy raz nowym pociągiem - "Radomiakiem". Rano odjeżdża z minimalnym spóźnieniem. Pierwsze wrażenia: jednak pociąg pośpieszny jest wygodniejszy. Twarde siedzenia, brak zagłówków, brak możliwości wyłączenia rażącego światła (oficjalnie, bo nieoficjalnie sobie radzimy), mało miejsca na nogi i bagaż.
Po pracy idziemy na dworzec. Wsiadamy. Pomiędzy Piasecznem a Warką rozchodzi się wiadomość, że w Radomiu wykoleił się pociąg i połączenie jest zerwane. Obsługa nic nie słyszała i zapewnia nas, że wszystko jest w porządku. W Bartodziejach okazuje się, że musimy wysiąść. Pociąg dalej nie jedzie, wiemy już na pewno, że do Radomia pociągiem nie dojedziemy. Przesiadamy się do pociągu stojącego na drugim torze, który nas dowozi do Lesiowa. Tam czekają autobusy. Dojeżdżamy około 20 do Radomia. W domu - 20.30. Cóż, wypadek. Transport zastępczy dobrze zorganizowany. Jedyną pretensję można mieć do osób już od ośmiu lat ciągle odkładających niezbędny remont torów.
Rano niepewność. Wiemy, że jedziemy; nie wiemy, czy przez Warkę, czy przez Dęblin. Po 15 minutach okazuje się, że jedziemy normalną trasą, tory odblokowane. Po południu idziemy na dworzec. Pociąg nie przyjeżdża o 16.40. Najpierw ma 5, potem 10, 15, 20 minut opóźnienia. Wjeżdża "Jadwiga" - pospieszny Moskwa/Terespol - Kraków z 17.10. Nagle zjawia się "Pobrzeże", kursujący na trasie Kołobrzeg - Kraków pociąg Tanich Linii Kolejowych z godz. 16.05. Wiemy, że nie jest dobrze. Popsuła się lokomotywa w Pobrzeżu i ma około 80 minut opóźnienia.
Odjeżdża Pobrzeże. Wjeżdża z 10-minutowym opóźnieniem osobówka z 17.30. Chwila wahania, wsiadamy i jedziemy. "Jadwiga" czeka, "Radomiak" w ogóle nie podjechał. W okolicach Lesiowa czuć w przedziale dym. Myślimy, że ktoś koło torów pali jakieś śmieci. Rano dowiadujemy się, że to "Jadwiga" się paliła. Zapalił się ostatni wagon. Na szczęście ugaszono go bez konieczności zatrzymania pociągu. Nikomu nic się nie stało. Dojeżdżamy na godz. 20. "Radomiak" przyjeżdża około 15 minut za nami. W domu znowu o 20.30.
W środę na szczęście wracam ze znajomymi samochodem. Mimo korków jestem w domu tuż po 19. W czwartek liczymy, że wszystko będzie normalnie. Niestety nie jest. Po 10 minutach oczekiwania znamy przyczynę. W pociągu nie opróżniono na czas toalet! Skandal! Czekamy, podjeżdża "Jadwiga" i znów za nią opóźnione "Pobrzeże". O 17.30 znów podjeżdża osobówka. Wsiadamy.
Kilka minut później konduktorzy robią w pociągu obchód. Informują pasażerów, że to jednak nie jest osobówka, tylko "Radomiak"! Dla wielu osób zasadnicza różnica: osobówka zatrzymuje się na każdej stacji. "Radomiak" tylko na tych, na których pociągi pośpieszne. W Warszawie Zachodniej dogania nas "Jadwiga", jednak to my pierwsi ruszamy. W Radomiu znów jesteśmy tuż przed 20.
Mamy lepiej. Tak jak nas przekonywano. Mamy taniej o około 100 zł miesięcznie na biletach. W domu zamiast o 18 jesteśmy o 20. Spędzamy kilka godzin dziennie na brudnym i śmierdzącym Dworcu Centralnym.
Jeśli jeszcze raz usłyszę, że teraz mam lepiej, to tak po prostu, po męsku, dam po mordzie temu, kto do mnie tak powie!