Strona 21 z 27

: 25 lis 2010, 19:16
autor: MeWa
prędzej nieuchronność.

: 25 lis 2010, 20:27
autor: BJ
rufio198 pisze:Jest na świecie taki kraj gdzie udało się wyegzekwować całkowity zakaz żucia gumy na ulicach.
Jaki?

: 25 lis 2010, 20:33
autor: m72
BJ pisze:rufio198 napisał/a:
Jest na świecie taki kraj gdzie udało się wyegzekwować całkowity zakaz żucia gumy na ulicach.

Jaki?
Singapur.

: 25 lis 2010, 20:36
autor: Premo
Po prostu całkowicie zakazano sprzedaży gum do żucia (z wyjątkiem gum nikotynowych).
Tyle że gumy do żucia to nie używka więc nie pojawił się problem przemytu

: 25 lis 2010, 21:44
autor: bosman30
rufio198 pisze:Bzdura. Jest na świecie taki kraj
Mniewam że Hongkong lub Singapur ;-)

[ Dodano: |25 Lis 2010|, 2010 21:45 ]
m72 pisze:
BJ pisze:rufio198 napisał/a:
Jest na świecie taki kraj gdzie udało się wyegzekwować całkowity zakaz żucia gumy na ulicach.

Jaki?
Singapur.
mandat oscylował chyba coś około 500$

: 25 lis 2010, 21:53
autor: blinski
BJ pisze:Trzeba sobie powiedzieć wprost: to by było absolutnie nie od wyegzekwowania.
Tak na 100%? Także wątpię. Ale tu chodzi o wyrabianie standardów, a nie wyeliminowanie do cna, bo nikt nie jest tak naiwny - zawsze znajdzie się jakiś żul, kark, który myśli, że mu wszystko wolno albo desperat. Ale spójrz na kwestię respektowania zakazu picia alkoholu w publicznych miejscach. Łamane jest głównie przez wymienionych, w miejscach i o czasie dużego ruchu incydentalnie. Kwestia kilku lat przyzwyczajenia i ręka wyciągająca ramkę z kieszeni będzie piec.

: 18 gru 2010, 18:40
autor: Szamot
Mam wrażenie jednak, że zucie gumy, czy przechodznie na czerwonym świetle to nie to samo co palenia tytoniu. Bo to ostatnie to nałóg, o czym nasz ustawodawca raczy zapominać. A nalogi mają tę cechę, że dla nałogowcow bywaja nie do pokonania i żaden przepis, kara, czy zdrowy rozsądek tego nie zmieni. Moim zdaniem - jako wroga palenia w miejscach publicznych cała ta kampania zdechnie. I to nie ze złej woli palaczy omiających przepisy, tylko kolejnego przykładu braku wyobraźni ustawodawcy.

No bo OK zgadzam się:
- nie palmy w knajpach, można wyjśc na zewnątrz, lub wydzielić palarnię
- nie palmy na przystankach - przejdźmy dalej, na druga strone ulicy, czy gdzieś, gdzie można bedzie uniknąc z nami kontaktu

Ale co taki biedny nikotynista ma zrobic w pociągu objętym obligatoryjnie całkowitym zakazem palenia podczas wydłużającej się do ośmiu godzin podróży, jak przy nałogowym paleniu - już po godzinie bez fajka dostaje sie cholery? Wyjść na dach? Wysiąść i poczekać na następny?? Nawet przy najlepszej woli ma tylko jedno wyjście, żeby nie oszalec i nie wykończyć psychicznie współtwarzyszy podróży: Złamać przepis!
A jak go złamie raz, to złamie i w każdej innej sytuacji.

Gorące gratulacje dla Państwa Polskiego kształtującego społeczny szacunek dla prawa od byłego nikotynisty.

: 18 gru 2010, 18:47
autor: Adam G.
Szamot pisze:Ale co taki biedny nikotynista ma zrobic w pociągu objętym obligatoryjnie całkowitym zakazem palenia podczas wydłużającej się do ośmiu godzin podróży, jak przy nałogowym paleniu - już po godzinie bez fajka dostaje sie cholery? Wyjść na dach? Wysiąść i poczekać na następny??
A co taka osoba robi w samolotach? Jakoś jednak daje radę nie palić.

: 18 gru 2010, 18:53
autor: Szamot
Ja bym nie wiem co zrobił, ale nie dał rady. Na szczescie w czasach jak palilem nie latałem dlużej niz dwie godziny a i tak lądowalem w rozsypce nerwowej.

: 18 gru 2010, 18:55
autor: MichalJ
W nocy też wstawałeś co godzinę na fajkę? Nałóg nałogiem, ale nie przesadzajmy...

: 18 gru 2010, 19:14
autor: Szamot
Nie. Chyba, że się obudzilem i nie spalem dłużej niz pół godziny. Wtedy bez faja nie było szans zasnąc. Oczywiście pisze o okresie regularnego nalogu. Na poczatku oczywiscie nie ma takich problemow.

PS. Znawca tematu nałogow? Palisz? Palileś? Ile?

: 18 gru 2010, 20:09
autor: Rosa
Szamot pisze:Mam wrażenie jednak, że zucie gumy, czy przechodznie na czerwonym świetle to nie to samo co palenia tytoniu. Bo to ostatnie to nałóg, o czym nasz ustawodawca raczy zapominać. A nalogi mają tę cechę, że dla nałogowcow bywaja nie do pokonania i żaden przepis, kara, czy zdrowy rozsądek tego nie zmieni.

Ale co taki biedny nikotynista ma zrobic w pociągu objętym obligatoryjnie całkowitym zakazem palenia podczas wydłużającej się do ośmiu godzin podróży, jak przy nałogowym paleniu - już po godzinie bez fajka dostaje sie cholery? Wyjść na dach? Wysiąść i poczekać na następny?? Nawet przy najlepszej woli ma tylko jedno wyjście, żeby nie oszalec i nie wykończyć psychicznie współtwarzyszy podróży: Złamać przepis!
A jak go złamie raz, to złamie i w każdej innej sytuacji.

Gorące gratulacje dla Państwa Polskiego kształtującego społeczny szacunek dla prawa od byłego nikotynisty.
Powinien pojechac swoim samochodem w którym może sobie palic do woli. Moze tez jechac pociagiem ryzykując że zaplaci mandat, ryzyko niewielkie ale zawsze jakieś jest.
Skoro przestales palic to jesteś dowodem że nalog to nie jest cos w co jak wpadniemy to juz nie ma ucieczki. Takie demotywatory i przeszkadzajki moga w koncu spowodowac ze pare osób pomysli ze lepiej juz sie pomęczyc z rzucaniem nałogu niz płacić jakies kary, narazac sie na nieprzyjemnosci czy niewygody.

A co do łamania przepisów, no proszę, żyjemy w naszym kraju i nie ma chyba osoby która by nie złamała jakiegos przepisu. Jesli ktos zlamie gdzieś zakaz palenia to z pewnościa nie przechyli to nagle jakiejś szali i nie spowoduje że przejdzie na "ciemną stronę mocy"

: 18 gru 2010, 23:13
autor: bepe
Rosa pisze:Jesli ktos zlamie gdzieś zakaz palenia to z pewnościa nie przechyli to nagle jakiejś szali i nie spowoduje że przejdzie na "ciemną stronę mocy"
Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że ustawodawca namiętnie tworzy prawo zaklinające rzeczywistość. Zakaz palenia w pubach i klubach, choć jestem mu ideologicznie przeciwny, funkcjonuje całkiem nieźle. Ale mówienie nałogowcowi, który jedzie 13 godzin z Przemyśla do Szczecina pociągiem, że nie wolno mu palić, jest nieludzkie. Co by szkodziło wydzielić jeden wagon dla palących i pozwolić palić nawet na korytarzu (coby palacze z innych wagonów mogli przyjść)? Dlaczego w ustawie nie napisano, co to jest przystanek? Po co tworzyć zakaz palenia na terenie uczelni (i - uwaga - zakaz spożywania napojów alkoholowych w domach studenta), skoro wiadomo, ze równocześnie funkcjonuje przepis art. 227 ust. 3 zd. 1 ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym ("Służby państwowe odpowiedzialne za utrzymanie porządku publicznego i bezpieczeństwa wewnętrznego mogą wkroczyć na teren uczelni tylko na wezwanie rektora.")? Problem nie jest jednostkowy - jest systemowy problem tworzenia martwego prawa tylko po to, aby ono propagandowo fajnie wyglądało.

: 18 gru 2010, 23:35
autor: KwZ
Od kiedy nie można spożywać alkoholu w akademikach? Ja co prawda nie czytałem ich osobiście, ale podobno w regulaminach stoi, że nie wolno wnosić alkoholu na teren uniwersytetu, z wyjątkiem akademików właśnie.

BTW, korytarz w akademiku to miejsce publiczne? Chyba nie...?

: 18 gru 2010, 23:39
autor: bepe
KwZ pisze:Od kiedy nie można spożywać alkoholu w akademikach?
Co najmniej od 1982 roku, kiedy weszła w życie obecna ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Polecam lekturę art. 14 ust. 1 pkt 1. Boki zrywać.
KwZ pisze: BTW, korytarz w akademiku to miejsce publiczne? Chyba nie...?
Myślę, że dałoby się uznać, ze to jest miejsce publiczne (tj. dostępne dla nieokreślonej z góry liczby osób). A o co chodzi?