: 12 kwie 2013, 16:42
Nic. Wolisz referendum "czy 5% obniżki pensji, czy bilet wolnej jazdy"?
Forum warszawskiego transportu publicznego
https://wawkom.waw.pl/
Wyjątkowo jednoznaczna alternatywa Przewiduję 100% głosów za opcją drugąGlonojad pisze:czy 5% obniżki pensji, czy bilet wolnej jazdy
Pracownikom, czy też ich dziesiątej wodzie po kisielu?dzidek pisze:W dniu dzisiejszym został powołany do działania Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny Związków Zawodowych działających w przedsiębiorstwach komunikacyjnych których właścicielem jest m.st. Warszawa , który będzie walczyć o pozostawienie biletów wolnej jazdy pracownikom komunikacji miejskiej.
najpierw sprawdź kto ma uprawnienia a później pie$%& głupotyadner pisze:Pracownikom, czy też ich dziesiątej wodzie po kisielu?dzidek pisze:W dniu dzisiejszym został powołany do działania Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny Związków Zawodowych działających w przedsiębiorstwach komunikacyjnych których właścicielem jest m.st. Warszawa , który będzie walczyć o pozostawienie biletów wolnej jazdy pracownikom komunikacji miejskiej.
Przecież tylko się pytam. Wobec tego ten cały szum o rodzinkach kierowców jeżdżacych za darmo to nieprawda?Pingwin pisze: najpierw sprawdź kto ma uprawnienia a później pie$%& głupoty
Na przykład teściowe Hiperbola taka. Ale tak naprawdę to chciałem się dowiedzieć, czy faktycznie tylko chodzi o pracowników, czy nie.Bastian pisze:Zanim ktoś ci odpowie, ustalmy: co rozumiesz przez "dziesiątą wodę po kisielu"?
A tak ciężko jest przeczytać taryfę przewozową na stronie ZTMu?adner pisze: naprawdę to chciałem się dowiedzieć, czy faktycznie tylko chodzi o pracowników, czy nie.
No więc teściowa to jednak rodzina bliższa, niż "dziesiąta woda po kisielu". Chcesz rozmawiać rzeczowo - używaj rzeczowych sformułowań, a nie takich, które od razu w pytaniu zawierają ocenę odpowiedzi.adner pisze:Na przykład teściowe Hiperbola taka. Ale tak naprawdę to chciałem się dowiedzieć, czy faktycznie tylko chodzi o pracowników, czy nie.
A czy taryfa przewozowa zawiera postulaty związków zawodowych?Jerzy Dąbczak pisze: A tak ciężko jest przeczytać taryfę przewozową na stronie ZTMu?
No to spoko. A rozumiem, że chcą obciąć wszystkie? Czy tylko te, chciałoby się powiedzieć nadliczbowe, ale może dla poprawności powiem: dla osób poza pracownikiem?Bastian pisze: No więc teściowa to jednak rodzina bliższa, niż "dziesiąta woda po kisielu". Chcesz rozmawiać rzeczowo - używaj rzeczowych sformułowań, a nie takich, które od razu w pytaniu zawierają ocenę odpowiedzi.
Nigdzie nie jest tak po prostu, że teściowa dostaje bilet. W różnych spółkach wygląda to różnie, ale na mój stan wiedzy tak: bilet dostaje (co nie znaczy, że korzysta, szczególnie jeśli mieszka poza Warszawą - to spostrzeżenie w kontekście ewentualnych wpływów do kasy miasta) rodzina najbliższa: żona/mąż i dzieci (nie wiem, do jakiego wieku). W TW na przykład, aby dostać bilet na partnerkę, trzeba mieć wspólne dzieci lub przynajmniej zameldowanie. Moja narzeczona nie ma, choć mieszkamy razem od kilku lat W MZA chyba łatwiej, ale za tą informację nie ręczę. Dalsza rodzina, jak np. ta rzeczona teściowa, może dostać bilet tylko w sytuacjach nietypowych - np. gdy prowadzi gospodarstwo domowe pracownika za jego zmarłą żonę itp.
Przy czym zgadzam się, że jest tu pole do redukcji.
I o ile sens biletów dla kierowców jestem w stanie zrozumieć, to dawanie ich pracownikom(a tym bardziej ich rodzinom) jest moim zdaniem zupełnie dziwaczne. Pragnę też wyrazić smutek, że demokratycznie wybranym władzom miasta/państwa działalność zakłócają takie twory jak związki zawodowe. Bynajmniej nie chodzi mi tu tylko o komunikację miejską, potępiam też działania np. związków nauczycielskich.MichalJ pisze:Ja tylko pragnę zauważyć, że te bilety przysługują nie "kierowcom i ich rodzinom", tylko "pracownikom i ich rodzinom".
Posty przykład - prowadzący pojazd, w którym przepali się żarówka reflektora powinien wywalać pasażerów i zjeżdżać po nową do zajezdni. Bo pracownik do niego nie przyjedzie, żeby to usunąć.adner pisze:I o ile sens biletów dla kierowców jestem w stanie zrozumieć, to dawanie ich pracownikom [..] jest moim zdaniem zupełnie dziwaczne.
Związki zawodowe występują we wszystkich ustrojach demokratycznych. ZZ są potrzebne i bardzo dobrze, że są. Jedyne co można im zarzucić to częste podporządkowywanie linii związków politycznym ambicjom ich przywódców.adner pisze:Pragnę też wyrazić smutek, że demokratycznie wybranym władzom miasta/państwa działalność zakłócają takie twory jak związki zawodowe. Bynajmniej nie chodzi mi tu tylko o komunikację miejską, potępiam też działania np. związków nauczycielskich.