Skreślenia ze stanu - kasacje, sprzedaż
: 08 lis 2015, 20:05
Jeśli wóz z 2001 roku ma 10 lat w 2015 to ja jestem świętym Mikołajem.
Forum warszawskiego transportu publicznego
https://wawkom.waw.pl/
I do tego jest w dobrej kondycjiPoc Vocem pisze:Jeśli wóz z 2001 roku ma 10 lat w 2015 to ja jestem świętym Mikołajem.
A może jeździł z takimi prędkościami, że wystąpiła dylatacja czasu?Poc Vocem pisze:Jeśli wóz z 2001 roku ma 10 lat w 2015 to ja jestem świętym Mikołajem.
Oho, widzę zdolności do oceny stanu technicznego po samym zdjęciu, nie przedstawiającym w dodatku niczego.Piottr pisze:Czy Miasto stać na kasowanie wozów po 10 latach eksploatacji?5744 pisze:3333 też kasacja. Zdjęcie na Omni-Busie.
http://omni-bus.eu/warsztat/displayimag ... at=0&pos=4
Przecież ten autobus wygląda na całkiem zdrowy. Był czas że gorsze trupy po mieście jeździły.
Nie, to ja nie zdążyłem zauważyć, że ten czas coraz szybciej za***la. I jak sobie przypomnę nastoletnie wozy poprzedniej generacji, to już strupy rdzy na nich były.Poc Vocem pisze:Jeśli wóz z 2001 roku ma 10 lat w 2015 to ja jestem świętym Mikołajem.
Patrz wyżej. Na zdjęciu nie widać purchli rdzy, przeżerów na wylot, jak to drzewiej w Ikarusach i Jelczach bywało. A zamiast drwić, mógłbyś po prostu odpowiedzieć na zadane pytanie. Kiedyś polityka taborowa zakładała eksploatację wozów do śmierci technicznej, widać, że to się zmieniło, natomiast pytanie moje - czy Miasto na to stać i jeśli tak, to dlaczego, nadal nie doczekało się mojej odpowiedzi.Wiliam pisze:Oho, widzę zdolności do oceny stanu technicznego po samym zdjęciu, nie przedstawiającym w dodatku niczego.
Z tego co pisali kiedyś na O-B MANy po prostu się łamią. Konstrukcja była przecież projektowana na (chyba) ok. 10 lat eksploatacji. Swoje zrobiły, pora na emeryturę. Nie bez powodu deskorolki w podobnym wieku nie są kasowane, o czym też było gdzieś pisane. Ich konstrukcja jest po prostu bardziej wytrzymała. A czy stać? No skoro kasują, to widocznie stać. Mnie bardziej zastanawia czy faktycznie ich stan jest tak tragiczny, że można już w nich ładunki detonować.Piottr pisze:Nie, to ja nie zdążyłem zauważyć, że ten czas coraz szybciej za***la. I jak sobie przypomnę nastoletnie wozy poprzedniej generacji, to już strupy rdzy na nich były.Poc Vocem pisze:Jeśli wóz z 2001 roku ma 10 lat w 2015 to ja jestem świętym Mikołajem.
Patrz wyżej. Na zdjęciu nie widać purchli rdzy, przeżerów na wylot, jak to drzewiej w Ikarusach i Jelczach bywało. A zamiast drwić, mógłbyś po prostu odpowiedzieć na zadane pytanie. Kiedyś polityka taborowa zakładała eksploatację wozów do śmierci technicznej, widać, że to się zmieniło, natomiast pytanie moje - czy Miasto na to stać i jeśli tak, to dlaczego, nadal nie doczekało się mojej odpowiedzi.Wiliam pisze:Oho, widzę zdolności do oceny stanu technicznego po samym zdjęciu, nie przedstawiającym w dodatku niczego.
Kasa. Z grubsza można powiedzieć, że im starszy wóz, tym wyższe koszty utrzymania go w sprawności, zależne w dużej mierze od kosztów pracy serwisu (mechanicy, ale nie tylko - także np. grunty pod większe warsztaty czy pozyskanie nieprodukowanych już części). To jest jakaś tam funkcja. I w momencie, gdy koszt roczny spotka się z kosztem rocznym zakupu autobusu (amortyzacja+odsetki względnie rata leasingu), to nie opłaca się trzymać dalej - lepiej kupić.Piottr pisze:Patrz wyżej. Na zdjęciu nie widać purchli rdzy, przeżerów na wylot, jak to drzewiej w Ikarusach i Jelczach bywało. A zamiast drwić, mógłbyś po prostu odpowiedzieć na zadane pytanie. Kiedyś polityka taborowa zakładała eksploatację wozów do śmierci technicznej, widać, że to się zmieniło, natomiast pytanie moje - czy Miasto na to stać i jeśli tak, to dlaczego, nadal nie doczekało się mojej odpowiedzi.Wiliam pisze:Oho, widzę zdolności do oceny stanu technicznego po samym zdjęciu, nie przedstawiającym w dodatku niczego.
Myślę że gdyby te Jelcze też atakowano solidnie kilogramami szpachli co 7-8 lat to też by ze ćwierć wieku pojeździły. Śmiem twierdzić że Ikarusy jeździły tak długo nie dlatego że były jakieś ekstra solidne, tylko dlatego że musiały jeździć - alternatywa była taka że albo naprawiamy stary pojazd albo kasujemy i nie dostajemy nic w zamian.W Warszawie, tak naprawdę, tylko ikarusy były tak długowieczne. Tylko one były w stanie służyć nawet 20 i więcej lat... Remontowane i naprawiane. W porównaniu z nimi jelcze-ogórki, berliety a także jelcze PR110U żyły bardzo krótko, najczęściej 6-7-8 lat. I na dzisiejsze standardy - było to naprawdę mało. 6 czy 7 lat...